ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Nieśmiertelna nawijka netowa

czw, 05 wrzesień 2002 15:57:27 | Autor: sxl
12 październik 2001





Piotrek wyszedł do kawiarenki około godziny 17:00. Czekał na to od paru dobrych dni, w końcu umówił się z kumplami ze swojego osiedlowego teamu na mecz klanowy przeciwko jednemu z czołowych polskich klanów. Posiedział w cafe aż do 22:00, wieczór był udany, popykał z najlepszymi i czuł, że naprawdę mógłby być dobry, gdyby miał tylko lepsze warunki... Po powrocie zasiadł jeszcze do swojego domowego kompa, połączył się modemem z siecią i ściągnął pocztę. Wprawdzie miał iść spać najpóźniej o 00:00 jednak miał ochotę posiedzieć jeszcze przy komputerze. Włączył Quake"a, odpalił parę demek i podekscytowany celnością ZeRo4 i strategią Fatala odpalił sobie Single Player z botem na Nightmare. Położył się spać koło 2:00.








13 październik 2001





Ranek był ciężki, jak to każdy ranek. Przed 7:00 trzeba było wstać, a głowa po małej ilości snu i dużej dawce promieniowania nie była chętna do oderwania się od poduszki. W końcu jednak koło godziny 7:40 Piotrek wyprawił się do szkoły. Jak zwykle spóźniony. Pomyślał 'walić ocenę z zachowania...". W szkole jak zawsze kupa nerwów i stresów. "Kiedy kurna miałem się nauczyć głupiej historii i gegry skoro miałem klanówkę? Czasami trzeba się bawić...". Kumple jak zawsze pytali się czy zrobi z nimi popołudniowy wypad do jakiegoś "ustronnego" miejsca na browarek, odparł oczywiście, że musi się uczyć, chociaż wiedział że wcale nie będzie zakuwał. Wrócił do domciu między 14:30 a 15:00 i od razu odpalił kompa. Sprawdził pocztę, zerknął na parę stronek internetowych. Pojawiły się w końcu demka z CGLa z WaWie. Lektura obowiązkowa, zasysanie pliczków, a w trakcie obiad. Po konsumpcji Piotrek oglądnął dość uważnie te 5-6 najważniejszych demek. Obowiązkowo więc partyjka z botami na Nightmare, to o niebo lepsze niż gra na pingu 300 i do tego kolejny rachunek 500zł... Minęła 18:00. Piotrek zerknął do plecaka, jutro takie i takie lekcje. Zrobił 2/3 zadania pisemnego, nauczył się z Polaka, resztę olał: "i tak mnie nie spyta...". O 20:00 był już na IRCu, obowiązkowo kanał dla graczy Q3. Piotrka jednak męczyło parę myśli. "Czy ja nie marnuję sobie czasu? I tak nie miałbym co robić bez kompa...". Koło 22:00 jeszcze partyjka w Q3, "ale ostatnio mi Rail wchodzi, muszę tylko więcej myśleć o Armorach". Dzień skończył się dla Piotrka około 1:20 kiedy to położył się do łóżka pod presją piekących oczu.









14 październik 2001





Kolejny dzień nie był już taki normalny. Kumpelka z osiedla zwyzywała go za brak czasu dla kolegów i odcinania się od "real life". Czy jednak miała rację? "Cóż ona jest spox ale nie rozumie wielu rzeczy, sieć to także swojego rodzaju osiedle, w którym mam dziesiątki dobrych znajomych, niejeden z nich byłby gotów przejechać dla mnie z chęcią pomocy nawet te 800km w złych czasach. Wielu jeszcze nie rozumie potęgi sieci, potęgi chatowania oraz grania".









Czy Waszym zdaniem tryb życia Piotrka odbiega bardzo od dużej części polskich graczy? Czy jego rozumowanie jest bardzo złe, czy może rzeczywiście przyjaźnie przez net to kupa sztucznego shitu i marnowanie czasu? Cóź ja już przeżyłem podobny etap, w którym całkowicie zadomowiłem się w sieci, odłączając w 90% od "real life" i mam na ten temat uformowane zdanie poparte doświadczeniem. Cały dzień potrafiłem wgapiać się w monitor czytając newsy na stronach www, ściągając dema i inne pliki, przeglądając artykuły o lepszych strategiach grania, skryptach itp. Potrafiłe sobie odmówić wielu rzeczy aby tylko pograć, nie raz wyżywałem się na myszce czy klawiaturze z powodu wielkiego pingu czy lagów. Przez nocne partyjki w Q3 często bolały głowa i oczy. To jednak przecież naturalna kolej rzeczy. Ostatnimi czasy coraz więcej dzieciaków rozwija swoją psychikę w okresie dojrzewania właśnie poprzez sieć. Uczestniczy w tym wszystkim do tego stopnia, że dojrzewa psychicznie wg tego co dzieję się na jego scenie czy pokoju rozmów. Przyjaźnie, a nawet miłości internetowe, także inne doświadczenia jak spotkania internautów potrafią kształtować charakter "gracza", który do tego stopnia kocha sieć i komputer, że liczy się on dla niego wiele bardziej niż koledzy z życia "unplugged". Czy Waszym zdaniem nie jest to szkodliwe, tzn czy człowiek powinien rozwijać się "poprzez internet"?
Wyświetleń: 4578

Rozz | 2002-09-05 16:25:40

Cos w tym na pewno jest, ale kazdy wybiera sam. Jeden pojdzie grac w pilke na caly dzien czy jezdzic na rowerze, drugi umowi sie z dziewczyna, trzecie bedzie dziobal pol dnia, czwarty woli posiedziec przed komputerem.
Siedzenie jednak tylko i wylacznie przed kompuerem, bez wychodzenia z domu czy innych zajec uwazam za przesade.

SweepeR | 2002-09-05 19:42:03

Zajebista kolumna! Niech wszyscy to sobie przeczytaja i niech sie nad tym powaznie zastanowia. Sam tez kiedys cos podonego mialem, ale mi przeszlo i gdzies tak od roku jestem calkiem innym czlowiekiem, szczesliwym czlowiekiem. W duzej mierze podziekowania tutaj naleza sie dla mojego starego, bo to jego komputer, on na nim pracuje przez co mam ograniczony do niego dostep. Gdyby nie to to tez pewnie bym siedzial calydmi dniami... Ale mam szczescie.

Rozz, niekoniecznie kazdy sam wybiera... Alkohol, papierosy czy narkotyki tez teoretycznie kazdy sam wybiera.... A Internet to taki sam nalog. I jeszcze szczegolniej grozniejszy, bo ludzie tego nie widza - rodzice pozwalaja swoim dzieciom siedziec w kafejkach czy w domu przy komputerze calymi dniami, no bo przeciez tak jest latwiej: "Dziecko zajete, mam duzo roboty, wreszcie swiety spokoj". Stad tez jest wiele takich osob, ktore maja troche nie teges w mozgu - bo mlody mozg jest bardzo podatny na rozne bodzce. A te z sieci sa szczegolnie silne.

GW

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-05 19:52:44

no SweepeR zgadzam sie z Toba w pelni...
Ja przez dlugi czas tez siedzialem dzien w dzien... nonstop przed kompem. Tak bylo jeszcze 2 tygodnie temu. Uratowal mnie oboz w Hiszpanii. Teraz czuje potrzebe podrywania panienek, pakowania i ogolnie wyjscia z domciu :).
Poza tym nie tylko internet to nalog... ogolnie komputery uzalezniaja... mozecie mowic, ze nie, ale ja wiem swoje, bo sam jestem tego ofiara. A z tego cholernie ciezko sie wygrzebac... musi sie cos wydarzyc w Twoim zyciu abys sie otrzasnal i zrozumial, ze nie mozna przesadzac. Dobra, bo gadam z paroma osobami i pisze, wiec sie zaczynam troche motac... skrobne cos jeszcze pozniej.

sxl | 2002-09-05 21:22:48

zgadzam sie z przedmowca. ja takze bylem totalnym jak to mowili na mnie bracia maniakiem komputerowym. i tj powiedziales o bodzcu, dopiero takowy odciagnal mnie od grania. zdarzylo sie cos w zyciu rela life co pociagnelo mnie do rozpoczecia zycia towarzyskiego. i teraz jest ono na 1ym miejscu bezwzglednie... bo wprawdzie wiele wartosci takich jak przyjazn poprzez siec moze byc szczere, ale nigdy nie oddadza one prawdziwej przyjemnosci bycia z kims na zywo

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-05 22:13:45

:). Mnie to jeszcze nie odciagnelo na dobre od grania i raczej nie odciagnie. Nadal bede siedzial przed kompem, ale nie tyle co wtedy. Mam nauke, a poza tym to duzo nowych panienek przyszlo do mojej szkoly, wiec kto to wie :).

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-05 22:25:30

OD Sh1eldeRa SIE NIE CHCIALO WYSLAC, WIEC JA WYSYLAM, ALE KOMENTARZ JEST [M@W]-Sh1eldeRa.

Taaak, latwo wam powiedziec 'no tez to mialem, ale juz jest spoczi :o'. Trudniej jest przyznac sie, ze nadal sie jest pojebanym i ze wcale to nie minelo.
A za takiego pojebanca uwazam moja skromna osobe :). To prawda, przed kompem siedze teraz mniej niz kiedys tam itd itd itd., ale nadal malo to nie jest. Tak z 3 godziny dziennie. Aczkolwiek jestem absolutnie od netu uzalezniony i nie ma co do tego zadnych watpliwosci.
To nie jest tak jak z narkotykami ze cos mnie sciska w zoladku, ze MUSZE wlezc do netu. Nie nie. Bylem na wczasach - zero netu przez 2 tygodnie i bylo wszystko jak najbardziej ok. Zamiast grac w q3 probowalem wraz z bratem konkurowac z nurkami (hotel mial wlasna szkolke nurkowania ktora obradowala w basenie olimpijskim). Urzadzalismy sobie zawody - kto dluzej wytrzyma pod woda bez powietrza. Nie bylo to az tak niebezpieczne bo zawsze jedna osoba ubezpieczala nurkujacego, zanurzajac sie co jakies 10 sekund i sprawdzajac czy wszystko jest ok. Jesli nurek robil sie fioletowy, zielony albo ew. przezroczysty :) to znak ze juz zemdlal i trzeba go wyciagac na powierzchnie. Na szczescie obylo sie bez ofiar. Moj brat wytrzymal chyba minute i 57 sekund, ja dwie minuty 10 i chyba jeden nurek pobil nasze rekordy i to ledwo ledwo.
Wieczorem bawilem sie na dyskotekach i innych imprezkach, razem z innymi nienalogowcami ;). Niestety proby poderwania jakichs dziewczyn czy chocby nawiazania blizszych przyjazni spelzly na niczym. I to wcale nie dlatego ze jestem kompletnym debilem i mam straszna morde (co w sumie klamstwem nie jest), tylko dlatego ze zaden z tamtejszych nie mowil po angielsku (!!!). Niektorzy znali jezyk na tyle zeby powiedziec, ze nie znaja jezyka =]. Aha, tak w ogole to rzecz sie dziala na Sycylii.
Hotel nie dosc ze byl ogromny, ziemie zajmowaly powierzchnie parudziesieciu hektarow (!!!) to jeszcze bardzo czesto cos dla gosci organizowali. Byly np. zawody Iron Man, w ktore zostalem podstepem wrobiony. Na 18 osob bylem szosty albo piaty, wiec to nieprawda ze komputeroholik musi byc kompletna ciotą (chyba wszyscy co tam startowali, naturalnie oprocz mnie, byli zbudowani jak szafy pancerne). Moj brat rowniez startowal w jakichs zawodach i tez dobrze mu szlo. Ale zostawmy go, on nie jest uzalezniony. Gralismy tez w pilke wodna (Water Polo sie to zwalo) to mielismy drugie miejsce na 3, latwo skory zesmy nie oddali.
To byly momenty kiedy bylo co robic. Byly tez takie chwile gdy mi sie nudzilo. Strasznie mnie to denerwowalo. Nikogo nie znam, akurat w tym hotelu co bylismy nie bylo W OGOLE innych Polakow, tamtejsi po angielsku nie gadali, po niemiecku to ja za dobrze nie gadam (chociaz w Water Polo dogadywalem sie z pewnym niemcem i na ataku szlo nam naprawde niezle :)), nawet Anglikow bylo malo, a jak juz byli to albo sie opalali non stop albo non stop grali w water polo. O Angielkach nie wspomne, bo nie ma o czym. Doszedlem do prostego wniosku ze polskich dziewczyn nic nie przebije, a na pewno nie angielskie.
No wiec nudzilem sie siedzac w pokoju, ew. na sloncu. Slonca jednak nie lubie, zreszta po tygodniu juz niemal (NIEMAL) rzygalem sloncem. Non stop 40 stopni w cieniu sux. W basenie bylo pewne zjawisko, tzw. 'WCHUJLUDŹ' i plywac wyczynowo (dla formy) sie nie dalo, zreszta i tak spedzalem tam z 2-3-4 godziny dziennie. Morze slone, slonej wody to nie lubie, tzn. lubilem dopoki nie musielismy plynac 50 metrow w te i we wte do bojek podczas zawodow Iron Man (to byl jedyny dzien w ktorym byl sztorm i fale mialy ponad metr wysokosci!). Na miescie nie bylo nic ciekawego do roboty, bo nie bylo to zbyt wielkie i ciekawe miasto.
Mozna bylo tylko sie relaksowac. Siedziec w pokoju grajac w karty / scrabble (moj mlodszy brat rozwalal mnie jak chcial), pakowac na silowni (codziennie sie pakowalo, ale to przez 0.5-1h), lezec na plazy, lezec przy basenie lub bezsensownie plywac w miejscu w tymze przepelnionym basenie (btw, nauczylem sie wypuszczac powietrze w ksztalcie okregow lezac na dnie basenu, fajna sprawa =)).
Nie powiem zeby mi to nie pasowalo. Cos mnie jednak caly czas dzgalo.
'Dlaczego do cholery nie mam tu laptopa z dostepem do netu?! Leze na lezaku, juz dawno sie przypieklem wiec od slonca odgradza mnie parasol, nic nie robie, popijam piwko... i jaki z tego pozytek? Moglbym pisac teraz mejle [ci z ktorymi pisuje wiedza ze moje mejle sa jeszcze dluzsze od moich komentarzy], porozumiec sie ze SLEJWEM, zapytac co w Koninie, umowic sie na jakas impreze jak wroce, moglbym napisac kolumne na ORGa, albo kod HTML do naszej powstajacej od roku strony, moglbym pogrzebac w moim konfigu q3, pograc sobie chociaz z botami zeby poprawic celnosc, albo z Anarkim zeby pobic rekord (97:0 na t4 przy timelimit 10, kto sprobuje? ;)), a tak to wroce do domu i nic mi sie nie bedzie chcialo, zapomne jak sie gra, bede tydzien lazil po znajomych zeby sie dowiedziec co sie dzialo jak mnie nie bylo... moglbym chociaz sobie zlukac na jakies stronki www, przejrzec newsy na orgu, zobaczyc jakie sa nowe demka na CyberFight... no i ciekawe kto wygral Lan Arene?'
Taaaak, kompiuter jest potezna pomoca dla ludzi. Naprawde bardzo ciezko by mi bylo sie obejsc bez PC-ta, bez netu. To nie to ze jestem tak bezsensownie szajbniety... Wszystko jest dla mnie logiczne. Dzieki Roger Wilco i SDI moge gadac sobie ze znajomymi przez mikrofon nie placac zadnych rachunkow. Moge pisac z nimi mejle ktore dojda nieporownywalnie szybciej niz zwykla poczta. Mam kuzynke z ktora widze sie moze raz na rok, ostatnio dala mi swoje gg i gadamy prawie codziennie. Pytam sie jak tam w nowej szkole (jest mlodsza ode mnie i wlasnie poszla do LO), co slychac w Wawie, pytam sie co u jej / moich znajomych. Normalna gadka, o tym samym moznaloby pogadac przez telefon. Ale jakos nigdy do niej nie dzwonie, bo i po co? Miedzymiastowe nie sa tanie i pewnie moglbym z nia gadac najwyzej raz na pare tygodni (zakladajac ze bysmy sie as always rozgadali :)).
Tak, dzieki kompom i netowi mozna robic wszystko. Zawsze jest cos do roboty. Nie jakies bezcelowe IRCowanie czy GaduGadanie (na IRC w ogole nie siedze, na gg tez nie mam zbyt wiele czasu - zawsze mam do napisania program/html/text, ew. gram se w q3 czy w cus). SDI wysiadlo? Nie ma sprawy, do czasu az naprawia zdarze odpisac na tony mejli. Slabe pingi mam? Wbijam boty, poprawie celnosc.
ZAWSZE jest cos do roboty. To mnie ustawia bo nie lubie siedziec i nic nie robic, chyba ze jestem pijany / zjarany (imprezki rulez).
To moje zboczenie zauwazylem wlasnie na wczasach. Wypoczywalem, lezalem do gory brzuchem i nic nie robilem. Marnowalem sie :P. Mialem uczucie takiej glupiej bezczynnosci. Ani frajdy z tego nie bylo (brak alkoholu, jaranka, dziewczynek itd itd), ani pozytku (bo w koncu nic nie robilem).
A wystarczylby jakis komputerek z dostepeczkiem do interneciku. Moze nie zapewniloby mi to alkoholu, nie ma co liczyc tez na jaranko a juz na pewno nie na dziewczyny (chyba ze jakies xxx.com :)), ale zawsze byloby cos do roboty.
A teraz nastala szkola, The House Of Pain. I juz calkiem mi odbija. Dzien to mam tak zaplanowany ze.... hej. Szkola, piwko, zarcie, cos przy kompie, jazda do znajomych (zwykle do sunsiada co mieszka 20 metrow ode mnie), ew. piwko w miedzyczasie, ew. gdzies na miasto, wracam do domu, zarcie, do kompa, godzina z botami (odpalam 1 000 rakiet i 10 000 shafta, 2 000 plazmy, 200 granatow, 300-400 shotgunow i 300 raili), pisze jakies pierdoly, wlaze do netu, troche gram na serwach, znowu pisze jakies commentsy na orgu itd :). Jest 2300 i stary krzyczy zebym kladl sie spac bo halasuje. No ok, pryszcz-nic i... nie, nie do lozka. W pokoju mam hantle, sa niestety jakie sa, 4kg wiec musze machnac 400 razy na kazda lape. Potem troche jeszcze pakuje, z 50 brzuszkow, jakies pompasy, lece po cichu do piwnicy (spoko, mieszkam w domku) popodciagac sie na drazku (rekord: 20 razy), czytam jakas knige, czesto jest to biblia :o (nie pytajcie) i wreszcie moge spac. Yeah.
Zdaje mi sie ze to calkiem spore tempo. Moge powiedziec ze sam za soba nie nadarzam, wnerwiam sie jak przez 15 minut szukam po pokoju rekawic do treningow (oczywiscie brachol ode mnie pozyczyl i musze sie wlamywac do jego pokoju bo nie raczyl ich odniesc), wnerwiam sie jak godzine jade do szkoly czy ze szkoly.
Gdyby w internecie byla szkola to nie tracilbym ani minuty. Gdybym zgubil jakies dane na kompie, wystarczy ze uzyje funkcji ZNAJDZ. No problemo. Athlon + Seagate Barracuda dadza rade w pare sekund.
Ugryzmy to z innej strony. Ktos mi powie 'd00d, jestes uzalezniony od komputerow, d00d!'. Ja moge powiedziec 'ano'. Ale czuje sie tak uzalezniony od kompa, jak reszta ludzi od... samochodu. Wyobrazacie sobie co by bylo gdyby nagle wcielo wszystkie samochody? Czy ktos by umarl na 'chcice samochodowa'? Czy kogos by ssalo w zoladku tylko dlatego ze nie moze sie przejechac furą? Raczej nie (no chyba ze jakichs koneserow :)). Jednak zycie byloby 'nieco' trudniejsze. Tak samo jak wszyscy ludzie uzaleznieni sa od razorowek. Pewnie, przezyliby bez nich. Od czego sa swieczki itd., zreszta w nocy to sie spi. Ale byloby trudniej. Tak samo mi byloby trudniej bez komputera i wydaje mi sie ze w niezbyt odleglej przyszlosci wiekszosc ludzi bedzie od kompow tak uzalezniona jak teraz jest od elektrycznosci.
Hm nie jestem pewien czy napisalem dokladnie to co chcialem napisac, wiec jak co to przepraszam Wytrwalych ze wlasnie przeczytali pare kb bzdur :).

OD Sh1eldeRa SIE NIE CHCIALO WYSLAC, WIEC JA WYSYLAM, ALE KOMENTARZ JEST [M@W]-Sh1eldeRa.

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-05 22:42:31

hehe... no racja racja. Ja nie mowie, ze mam to za soba, ze juz nie jestem uzalezniony. Mowie, ze mniej mnie ciagnie do kompa, a uzaleznienie jest taka choroba ktora (niestety) zostaje na cale zycie. Wiem cos o tym, bo mam alkoholika w rodzinie. Jest nim moj wlasny ojciec... od 7 lat nie pije... ani kropelki piwa, ani winka, ani nic innego. Ale ani razu nie powiedzial, ze juz nie jest uzalezniony. Zaloze sie, ze jakby tylko lyknal sobie czegos... niewielka ilosc to pewnie znowu chlal by ile wlezie. Tak to jest i tyle.
Co do wakacji to ja powiem szczerze, ze polazlem 2 razy do cafe, wlasnie z ciekawosci co sie dzieje w Polsce, Koninie itp, a tak poza tym to dawalem sobie rade - bylem jedynym 17 letnim facetem, a towarzyszylo mi 5 dziewczyn w MNIEJ WIECEJ moim wieku, wiec sie nie nudzilem :D. I w sumie to byl wlasnie ten bodziec.
Mimo wszystko uwazam, ze dzisiaj i tak za dlugo siedzialem przed kompem. Nadal jest mi sie ciezko opanowac czy wywlec dupsko z chaty, jednak teraz chce gdzies isc itp... i mysle, ze jak sie postaram to w koncu W MIARE wynormalnieje... kiedys bylo tak, ze klamalem niektorym znajomym, ze nie ide, bo sie ucze, bo mi nie kaza, bo cos tam, a tak naprawde siedzialem i gralem albo pisalem progsy, cokolwiek ale przy kompie. Zmarnowalem tak niezly kawal roku szkolnego (marne wyniki na koniec) i polowe wakacji... to tez czegos uczy...
Dla mnie chyba jedynym ratunkiem jest znalezc sobie kilka czynnosci ktore po prostu zastapia mi kompa, a beda bardziej pozyteczne. np. dziewczyny (nie to zebym sie nimi wczesniej nie interesowal - przygody na basenie itp... :P), pakowanie, nauka... tak bede wkuwal w tym roku, bo jest to pieprzona 3 klasa, w przyszlym roku matura i trzeba sie jakos przygotowac jak juz sie nic nie robilo te 'pare' lat, a nadrobic zaleglosci w naszym liceum to nic latwego.
Lece, bo juz mi sie rodzice pluja, ze za dlugo siedze (mowilem, ze dzisiaj znowu przesadzilem). Zycze wszystkim i sobie GL w odwyku :P

sxl | 2002-09-05 23:04:09

oczywiscie ze to nie jest tak ze teraz mowie sobie, po jakiego ** mi komp?. jest wrecz przeciwnie. gdy tylko czasami po 22:00 siade na komp to przewaznie schodze po 1:00, mimo ze caly tydzien potrafie go nie dotykac. jest tak wlasnie dlatego ze juz sie do niego wystarczajaco mocno przyzwyczailem, to nie ustanie nigdy. mozna sobie jedynie zadac pytanie co jest wazniejsze? i w koncu odpowiedziec inaczej niz komputer. tak wlasnie mi sie udalo, a to i tak bylo za 3im razem. 2 razy odchodzilem z czynnego udzialu w zyciu internetowym, dopiero za 3im razem nie powrocilem do full etatu czyli teraz.

komputer to powazna rzecz, mozna wrecz powiedziec potega umyslu - przeciez kazdy z nas to powie, to jest najsilniejsze media i srodek komunikacji- silniejsze niz kazde inne bo tutaj samemu wplywamy na nie, nie jak w TV.

Gravatar

StaryOrgowicz_140 | 2002-09-05 23:52:21

hm panowie....3-4 godziny dzienie to jest nic!
od roku czasu mam net i 6-7 godzin to leszczem przesiedzie przed kompem na dobe, średnio bo czasem zdarza sie i 10.......: D jak wróce z rejonów dzies tak w okolicy 23 to na luzaka do 3 siedze przed kompem..... rano jak nie czeba isc do roboty (roznie bywa czasem czeba czase nie : D) wstane sobie dzies tak kolo 11 i ze 2 godzinki posiedze........ na dwór.....wracam na obiad i znowu z godzinke...... i tak w kółko od roku czasu.W sumie to w domu cały czas spedzam przy kompie,przestałem czytac prawdziwe ksiażki! fak! TV dla mnie nie istnieje :D.......powiedzielibyście: człowieku, lecz sie...wykańczasz sie!......ale ja jestem leszczo : ) , u mnie na lanie hłopaki siedzia mozna by powiedzieć 24 h na dobe......hardkor!!! ale co poradzisz zajrzysz tu zajrzysz tam a gadziny leca.....mamy takie okreslenie CIOTA KOMPUTROWA :D .....kiedy człowiek staje sie ciota komputerowa? niezdażysz zauważyc :D movimy na to "żona"
hyhy. na szczescie komp nie jest jedyna moją zona,jeeest i pare (blanty,zoska.....taka mala pileczka : ) ) tej wlasciwej ofkorz jszcze nie mam : ))))))) wracajac do tematu wiem tylko jedno:komputer sam w sobie nie jest nalogiem, siec !!!!!
:D mysle ze czeba bardzo rozsądnie korzystac z tego......czegos?

pozdrofka

Gravatar

StaryOrgowicz_140 | 2002-09-05 23:55:48

ps: bez neta w kompie nie ma nic ciekawego na dłuższą mete.
taka jest moja :D opinja.....

Gravatar

StaryOrgowicz_140 | 2002-09-05 23:57:17

ps2: wstawcie sobie slowo "skromna" gdzies tam w kontekst mojej opinji. X_X

Gravatar

StaryOrgowicz_256 | 2002-09-06 05:42:53

lol shielder myslisz ze ktos to przeczyta ?

Gravatar

StaryOrgowicz_256 | 2002-09-06 05:42:56

lol shielder myslisz ze ktos to przeczyta ?

LaGranda | 2002-09-06 11:01:43

Ja od poniedzialku do piatku srednio siedze po 16 gdzin w sieci. 8 w pracy od 7 do 15 i kolejne 8 w domu. To jest dopiero hardcore :D. Jednak te wszystkie godziny, nie sa godzinami efektywanie spedzonymi w seci -> to sie nazywa lacze stale (SDI - polskie lacze stale :D). Poprostu komp chodzi non-stop, albo ktos z rodzinki na drugim siedzi, a udostepniam polaczenie, albo leci muza, albo jakies filmy oglada, albo pracuje zarobkowo, albo pisze newsy, albo gram, albo jeszcze cos innego. Komputer jest poprostu kolejnym czlonkiem rodziny :D. Tak mam od 2-3 lat, zycie troche na tym cierpi musze powiedziec. Dlatego w piatek, sobote i niedziele ograniczam net do minimum, wychodze na imprezki, spotykam sie z ekipa itd. W ciagu tygonia tez czasem gdzies wyskocze. Ale ogolnie to jestem chory na internet, albo poprostu zabijam wolny czas siedzac w nim, zreszta wole to niz ogladanie glupiej tv (ogladam tylko discovery (all kanly), wiadomosc (rozne) i czasem filmy). Ogolnie jestem tez chory na komputer, jak sobie czegos raz w miesiacu nie kupie to dostaje szalu :D. Jednak ciota komputerowa to okreslenie do mnie nie pasuje, potrafie sobie dac luz, znaczy siedziec gdzies bez kompa, wyjsc z domu itd. Wygladam jeszcze w miare normalnie, chodze na silke, zarywam lachy itd. Jednak jakas tam iskierka maniaka netowego tkwi w mojej glowie!

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-06 14:20:27

urabura... to zalezy co robisz przy kompie, jaki jest Twoj stopien zaawansowania i ambicje. Jesli umiesz programowac, robic stronki, grafe lub cokolwiek tworczego to bez internetu wcale kompy nie sa nudne. Mam kompa prawie 11 lat, a internet od jakichs 6 lat (modem) i od kwietnia SDI... jakos zanim mialem modem to i tak zawsze mialem cos ciekawego do roboty na kompie. Teraz poczulem, ze nadszedl czas sie uwolnic od nalogu i zaczac uzytkowac kompa NORMALNIE, bo 3 klasa liceum to nie przelewki, a poza tym to zlapalem jakis film na panienki i pakowanie, wiec... :)

Ozzy | 2002-09-06 16:00:01

test

Gravatar

StaryOrgowicz_256 | 2002-09-06 16:15:28

sl4ve ty juz daj spokoj tym laska :D

Gravatar

StaryOrgowicz_256 | 2002-09-06 16:15:38

sl4ve ty juz daj spokoj tym laskom :D

*M4STER* | 2002-09-06 19:59:31

ehe sh1eld ja tesh tak mam...
byłem na wakacjach nawet 4 dni w słońcu... doszedlem do wniosku ze rozrywke zapewnil by mi tlyko komp z netem :P
po prostu przy kompie zawsze mzona cos robic...
nawet ajk nie wiesz co.. zaraz znadjziesz fajna rzecz :D
(quaka) :D

*M4STER* | 2002-09-06 20:00:43

noo teraz dziala mi dodawanie komentarzy :DDDDDD

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-06 20:23:19

holy... ja tam wole panienki niz... nie wiem jak Ty :)

sxl | 2002-09-06 23:02:55

same panienki, czy jakby ktos powiedzial dupy to nic zobowiazujacego, jezeli jednak znajdzie sie kogos kto wydaje sie byc warty spedzania czasu to definitywnie trzeba ta osobe postawic ponad komputerem. raz sie zyje panowie...

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-06 23:07:39

no dokladnie, a ostatnio duzo widze takich na ktorych warto oko zatrzymac :).

Gravatar

StaryOrgowicz_256 | 2002-09-06 23:14:19

sl4ve ja tez wole panienki, nawet mam jedna ktora chyba kocham, w sumie to ja kocham i bardzo tesknie za nia bo nie widzialem jej od 37 dni... a zostalo mi jeszcze ponad 250... :/

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-06 23:24:44

no to wspolczuje...
:P
A mi sie dzisiaj udalo wytrzymac wiecej bez kompa niz wczoraj :P. Odwyk trwa :]

sxl | 2002-09-06 23:45:56

najlepiej wytrzymasz bez niego zajmujac sobie odpowiednio czas: kumple, jakis sport albo cos w tym stylu. wtedy przyzwyczaisz sie i komp nie bedzie juz az tak wspaniala perspektywa na tle innych ;)

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-06 23:59:45

tak wlasnie czynie :). Dzisiaj odwiedzilem paru starych znajomych z ktorymi sie o kompach raczej nie pogada... troche czasu minelo, a potem jeszcze probowalem w domu jakos inaczej zajac sobie czas niz siedziec przed kompem... i nawet niezle sie udalo... :)

Shadow | 2002-09-07 01:01:08

Czy coś takiego jest uzaleznieniem czy nie to raczej zalezy od człowieka. Ja sam nie wiem czy tak jest ze mną. Siedze w tym gównie juz od ponad 3 lat regularnie. Nie tylko jest quake, całem nocki na czatach na ściąganiu. Ile czasu tak upłyneło? Nawet nie chce liczyć. Może życie sie po częśli tutaj przeniosło. Tutaj mam proaiwe drugą rodzine. W nwecie poznałem swoją dziewczne. I nie jest to smieszne, jesteśmy ze sobą juz prawie rok. Wiec to nie jest taka sobie znajomość. Net w domu to już jest żecz dla mnie nie odzowna. Nie przez to ze nie potrafie. Nie ma sprawy odłączycie mnie nic sie nie stanie. Ale bedzie mi brakowac znajomych z netu. Tutaj łamią sie wszelkie bariery. Rozmawiają ze sobą prawie wszystkie pokojenia jak by ich nie dzieliło nic. Tak jak ludzie odlegli od siebie o setki kilometrów. Net jest dla mnie rozszerzonym telefonem czy faxem. Jest to środek komunikacji. Stronki przeglądamy zeby sie czegos dowiedzieć, to samo możemy dowiedzieć sie przez czasopisma gazety. Może nie dosłownie. Ale gdyby nie było netu to pewnie by tak było, zostały by gazety książki.
Jestem w takim wieku ze kiedy ja zaczołem sie uczyć o necie on zaczoł się rozwijać, wiec byłem regularnie na bierząco. Nie pojawiłem sie juz w nowym ukształtowanym Virtualnym Świecie. Daje sobie z tym jakoś rade. Przyznaje sie ze jeśli nie zajże raz dziennie na skrzyke to czuje sie nieswojo, ale to też kwestia otoczenia.
Czasami masz do wyboru wyjść na szare brudne osiedle gdzie **uj wie co sie trafi, albo usiądziesz wygodnie w fotelu i moze poznasz jakiś ciekawych ludzi ze świata. Nie mówie ze tak jest zawsze ale czasami tak jest. Lub jesli zostaniesz odrzucony od społeczeństwa, z róznych powodów. To tutaj wszystkie te rzeczy które na zewnątrz tak przeszkadzały zaczynają sie zacierać. Człowiek potrafi pokazać kim naprawde jest i otwożyć sie. Co czasami w realu moze być bolesne.

Sam pamietam, spałem po 3-4 godziny dziennie, a reszte czasu spędzałem przed kompem, gadałem z ludzmi gdzie tylko popadło. Tak było przez prawie miesiąc, dopuki nie padłem. Wtedy chyba sie obudziłem, każdy potrzebuje chyba takiego bodźca aby przebudzić sie i otrząsnąc z tego. Mam nadzieje ze takich rzeczy jak mnie sie przydażyło nie zobacze.
Wtedy pobiłem chyba rekord wagi 55 kg (biorąc pod uwage mój wzrost 190cm to troche mało). Dobranoc ludkowie

Pozdrowionka =:-]P

*M4STER* | 2002-09-07 12:28:26

noo chyba mało :D

Razor | 2002-09-07 13:40:47

jezlei doszliscie do teamtu kobiet to mam 2 madre texty, hmm madre czy nie? fakt jest faktem ze sie czuje jak tam jest napisane i to jest najgorsze i to dlatego przez osattncih pare tygodni ORGiem sie nie zajmowalem tak jak powinienem i stad byl np. ten porobelm z rudym...

"przyszlo mi kochac...przyszlo mi cierpiec...przyjdzie i plakac gdy juz przyszlo czekac..."

"miala oczy niebieskie i wlosy blond i tak sie zaczal moj kolejny blad.."

... :(

sxl | 2002-09-07 14:13:27

hmmm. no to jest prawda ze ciezko jest zyc z kobietami [to samo moga powiedziec one o nas], kazdy zwiazek moze sie zalamac albo nie. zacytuje tutaj tez jednak kawalek pewnego ZAJEBISCIE modrego textu:

i cant live, with or without you...
zazwyczaj niezaleznie jak zle sie skonczyl ostatni zwiazek i tam szukamy nowego... taka nasza natura

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-07 15:51:53

hehe... najpierw tak bardzo tego chcemy, a potem wszystkie starania przed jakims zwiazkiem, wszystko co bylo podczas idzie sie je***. Marnowanie czasu? Nie! Nikt tak nie powie tylko leci i szuka nastepnej... i bardzo dobrze :)

VipeR | 2002-09-08 09:12:06

Gra w q3a to marowanie czasu? Nie! Przypomnijmy sobie co podczas turnieju clan base eurocup 3 w 2001 roku powiedział sl1nger podczas wywiadu:
Nie sądzisz że marnujesz czas siedząc przed kompem
sl1nger : Nie bo to jest świetna zabawa a poza tym byłem w Korei, Japonii i każdym europejskim kraju.
Tak więc czy to jest marnowanie czasu, niesądzę!

Gravatar

StaryOrgowicz_339 | 2002-09-08 09:17:03

VIPER... a czy uwazasz sie za tak dobrego zeby jechac do Korei, Japonii i wszystkich krajow Europejskich na turniej? :D
Dla mnie to swietna zabawa i sposob na nude, ale ostatnio mi sie porobilo odwrotnie... jak mi sie nudzi gra w q3 (tzn. mam jej dosc na jakis dzien) to zaczynam sie uczyc... tak wygladala moja 2 klasa LO i nie za dobrze na tym wyszedlem. Teraz w 3 musze to zmienic.

Zaloguj się by dodać komentarz.

Co nowego

  1. bfr_aka_pablonzo napisał post: @Requiem: ja ostatnio pogrywam ft melodeiro :D wciągnęło mnie na no... / hellou ludziska :)
  2. Requiem napisał post: Fajnie, że ktokolwiek tutaj bywa :D Co tak na co dzień w życiu pora... / hellou ludziska :)
  3. MucieK napisał post: o to już nas troje jest ;) / hellou ludziska :)
  4. bfr_aka_pablonzo napisał post: @MucieK: ja co parę dni też zaglądam :D / hellou ludziska :)
  5. MucieK napisał post: chyba co dwa dni :P ;) / hellou ludziska :)
  6. Requiem napisał post: Tutaj masz Patcha do Q3 oraz linka do ulepszonego silnika Quake3e: ... / eFreeze 1.31 proszę o pomoc.
  7. Requiem napisał post: Tak :D Ja tutaj bywam codziennie :D / hellou ludziska :)
  8. MucieK napisał post: żyje ktoś jeszcze ? ;) / hellou ludziska :)
  9. bit stworzył temat: eFreeze 1.31 proszę o pomoc.
  10. bfr_aka_pablonzo napisał post: @247_QL: qra1337 :D @LongeR HoQ to jest aktywny discord, ctf, tdm ... / Czy są tu jacyś aktywni gracze? :)
  11. LongeR napisał post: Też szukam kogoś z kim można pograć , jest jakoś aktywny discord z ql? / Czy są tu jacyś aktywni gracze? :)
  12. k3m napisał post: Dzień dobry :D / Powspominajmy ! :>
  13. Szczawson napisał post: trzeba zatem pograć / 05.06 (sobota) trening
  14. Requiem zaktualizował post: Na wieczór podzielę się z Wami moim nowym filmem - nagrałem kulisy ... / [FINAL] Blast from the Past - rocznicowa mapa Q3/QL
  15. 247_QL napisał post: @bfr_aka_pablonzo: wszystko jasne. Jaki masz tam NICK? / Czy są tu jacyś aktywni gracze? :)
  1. bfr_aka_pablonzo napisał post: @Requiem: ja ostatnio pogrywam ft melodeiro :D wciągnęło mnie na no... / hellou ludziska :)
  2. Requiem napisał post: Fajnie, że ktokolwiek tutaj bywa :D Co tak na co dzień w życiu pora... / hellou ludziska :)
  3. Requiem zaktualizował newsa: Quake Live Instagib Pickup 3v3 - dołącz do gry!
  4. MucieK napisał post: o to już nas troje jest ;) / hellou ludziska :)
  5. bfr_aka_pablonzo napisał post: @MucieK: ja co parę dni też zaglądam :D / hellou ludziska :)
  6. MucieK napisał post: chyba co dwa dni :P ;) / hellou ludziska :)
  7. Requiem napisał post: Tutaj masz Patcha do Q3 oraz linka do ulepszonego silnika Quake3e: ... / eFreeze 1.31 proszę o pomoc.
  8. Requiem napisał post: Tak :D Ja tutaj bywam codziennie :D / hellou ludziska :)
  9. MucieK napisał post: żyje ktoś jeszcze ? ;) / hellou ludziska :)
  10. bit stworzył temat: eFreeze 1.31 proszę o pomoc.
  11. bfr_aka_pablonzo napisał post: @247_QL: qra1337 :D @LongeR HoQ to jest aktywny discord, ctf, tdm ... / Czy są tu jacyś aktywni gracze? :)
  12. LongeR napisał post: Też szukam kogoś z kim można pograć , jest jakoś aktywny discord z ql? / Czy są tu jacyś aktywni gracze? :)
  13. k3m napisał post: Dzień dobry :D / Powspominajmy ! :>
  14. Szczawson napisał post: trzeba zatem pograć / 05.06 (sobota) trening

Pokaż więcej »

Gracze

  1. scisek +1 - 84 pkt
  2. Requiem - 30 pkt
  3. Czarna_Bakłażana - 22 pkt
  4. bfr_aka_pablonzo +5 - 8 pkt
  5. MucieK - 8 pkt
  6. bit - 2 pkt
Zobacz cały »
Zobacz wszystko »

Statystyki graczy ogółem:

  • Wygranych / przegranych: 163276 / 170973
  • Trafień / strzałów: 97258977 / 322570048
  • Fragów / zgonów: 5029245 / 4356508

Więcej statystyk już wkrótce...

Cytaty

Quakecon will soon start getting sponsored by hair loss solutions, erection pills, life insurance and QVC.

Źródło: http://esreality.com/post/2891023/clawz-everyone-can-give-me-a-hard-time-it-is-about/#pid2891208

Dodał: tath

Ankieta

OMPQ3 2023 - turniej 1v1 online (gracze sami się dogadują, finał 21 maja))

Głosów: 53