Powrót do przeszłości by freak. Czyli, o tym jak wyszliśmy z kafejki internetowej.
Przesiaduję aktualnie swoje jedyne wolne chwile z dala od rodzinnych pogawędek podczas letniej wycieczki na "stare śmiecie", wydając ostatnie drobne w rzeszowskiej kawiarence internetowej. I tak się złożyło, że trafiłem do tej samej gralni w której dokładnie 4 lata temu odbył się jeden z pierwszych międzynarodowych turniejów Quake 3 1na1 w Polsce. To tutaj po raz pierwszy i ostatni brat bliźniak matr0xa zdołał zajść dalej niż jego odwieczny sparingpartner, i to, aż do finału, gdzie w decydującym starciu przegrał zaledwie jednym fragiem z Litwinem na pechowej pro-q3tourney4. Ściany kafejki mają wciąż te same matowe, spokojne kolory, kibel do którego walił keep3r i reszta, a matr0x i bubu puszczali pawie stoi w tym samym miejscu. Tylko stołu bilardowego już brak.
Jest akurat 12:00, z zabytkowego kościółka na przeciw, a raczej jego dzwonu wydobywa się dziwny dźwięk upominający wiernych o zgromadzeniu się na mszy. Ja tam wole się katować na oldschoolowym 700mhz'owym procesorze (istny hardcore jak otworzy się więcej niż jedną stronę w ie naraz) i wspominać jak to drzewiej bywało. A jak jest.
Okropnie żałuję, że nie zacząłem jeździć po Polsce te kilka lat temu. Bynajmniej nie po to, aby zbierać laury. Moje duelowe umiejętności obrosły już wystarczającą legendą, nie chciałbym przyćmić starych weteranów, a i już czasu na pucowanie mychy 24/7 po prostu brak.
Mówiąc już na serio, Carmac kiedyś w jednym z wywiadów rzekł, że imponuje mu jak to Polska wyszła z kafejek internetowych i wkroczyła na scenę e-sportów. Z kolei Zoom aka Wypalony Gwiazdor Z. stwierdził swojego czasu, że w naszym kraju pro-gamingu nigdy nie będzie. I nawet dziś, niespełna tydzień po ogromnym sukcesie Polaków na Electronic Sports World Cup odnoszę pejoratywne wrażenie, że jednak więcej prawdy jest w tym drugim wyrażeniu, albowiem wyłącznie garstka ludzi po LATACH ciężkiej pracy i inwestowania w swoją pasję zdołała sięgnąć poprzeczki, która dla wielu wydawała się niemożliwa, dla większości pozostając wciąż marzeniem.
Obecny okres składnia mnie do nieroztropnych dywagacji na kondycją polskiego pro-cyber-e-uber-net-sport-virtual-gamingu. Dostąpiliśmy niby szczytu, a wciąż jesteśmy lata świetlne za Koreą, ba! nawet takimi krajami jak U.S.A., Rosja, Szwecja, Niemcy czy Francja. Jakoś wciąż robię kwaśną minę jak jakiś piewca sukcesu daje sobie na opis w gadu-gadu "8 lipca - świętem polskiego e-sportu!!!".
To nie kwestia "polaczkowskiego" pretensjonalizmu, jeno trzeźwego spojrzenia na otaczającą mnie sytuację. Mamy pełen kalendarz i wybór prze-wyjebanych-w-kosmos turniejów, o których oficjalne notki prasowe rozpisują się w superlatywach (reklama dźwignią handlu), lecz co z nich mamy? Kolejną smyczkę i zbędne słuchawki za 5 dych, które i tak opchniemy na allegro. Strony czołowych klanów... multiklanów to powielone serwisy informacyjne, których redaktorzy odruchowo odpalają eSports.pl, aby potem wpisać za źródło GGL, bądź ESReality. Śmiech na pustej sali. Przeważnie czytelnikami tekstów są ich sami autorzy. Media to podstawa funkcjonowania naszej "branży". Wyobraźcie sobie, że wszyscy dziennikarze nagle by zastrajkowali, skutkiem czego, ani gracze, ani obserwatorzy nie dowiedzieliby się o danym turnieju, który w takim wypadku zakończyłby się kompletną klapą. Pamiętacie tak srogo opluwany LanPart Tczew? Wyobraźcie sobie, że mogło być jeszcze gorzej. Ja choć tam byłem, nie potrafię.
Mimo to redaktorzy wciąż traktowani są częstokroć po macoszemu. Dobrze, że przynajmniej mogą po godzinnej zwłoce odebrać drukowane plakietki z recepcji oddalonej o kilometr od miejsca wydarzenia i pomaszerować bez opłaty zdawać relację z turnieju. Pewnej redakcji na jednym z turniejów kwalifikacyjnych odbywających się w Poznaniu wystawiono spory rachunek za zajmowane miejsce, tak przynajmniej głosi plotka. Zostawmy już gorzkie żale. Tak tragicznie przecież nie jest skoro prominentni dziennikarze e-sportowi z Polski wyjeżdżają za granicę i tam odwalają kawał dobrej roboty.
Ale czy jest dobrze? To czemu poświęcałem całe setki godzin, kiedy byłem takim smykiem jak Av3k odchodzi w zapomnienie. Przypuszczalnie ostatni i z pewnością jeden z ostatnich turniejów lanowych Q3 rozegra się pod koniec października tego roku i moja jakże skromna osoba ma przyjemność i niebywały zaszczyt poprowadzenia orszaku pogrzebowego tej platformy. Potem przyjdzie tak długo odwlekana pora na wybranie kolejnej gry. Zik na łamach Cd-Action stwierdził, że tą grą interesują się już wyłącznie pasjonaci. Oj, ciężki jest los gracza. Pseudo-profesjonalnego zwłaszcza. Przez pół minionej dekady poznałem z milion różnych biografii i dopiero pisane ówcześnie mnie przygnębiają. Bynajmniej nie mam na myśli ciot komputerowych i ciupających bezproduktywnie w komputer nolife'ów, tylko tych domniemanych pro'sów, którzy sami siebie oszukują, że coś robią, a w rzeczywistości siedzą na dupsku niewiele robiąc. W moich oczach wiele stracił pewien mieszkaniec Łodzi, który zapisał się do HLC tylko po to, aby jego klan wydał mu parędziesiąt złotych datku za udział, kiedy tak naprawdę nie rozegrał ani jednego meczu. A potem lamentuje, że sponsor nie widzi sensu w wysyłaniu go za granicę.
Dzisiejszy e-sport zewsząd przesiąka marketingiem, sponsoringiem i oślepia reklamą. Do przesady. Oczywiście to nieuniknione, ma zarówno swoje zalety, jak i pociąga za sobą negatywne konsekwencje. Tylko czy gdzieś po drodze nie zatraciło to wszystko swego pierwotnego ducha?
Zapraszam do polemiki.
[M]aniek | 2007-07-16 19:03:27
W sumie to bardzo fajnie się czytało :) Tylko może jakiś namiar na tą wypowiedź zika w CD-Action? To był jakiś wywiad?
#737868
sYnth|Bubu | 2007-07-17 12:59:48
Mamy pentagram mamy avka zika cs3 matroxa... i wielu innych o podobnych umiejetnosciach ale malo kto moze sie wybic bo tak jak napisales jestesmy lata za innymi...
p.s to sting zygal a nie my z matem
p.s 2 Bubu z duzej :P
#737876
piwoszeq | 2007-07-24 01:21:36
cs3 ????
netskill nic wiecej ;)
przeczytam to dzisiaj jakos :D
#737907
RauL | 2007-08-07 17:56:05
Dopiero teraz przeczytałem. Bardzo fajna kolumna. Szczególnie intrygujące ostatnie zdanie. Sam wiele razy się nad tym zastanawiałem.
#737950
guhard | 2007-08-11 02:33:47
Bardzo fajnie sie czytało. Freak nieźle zaczął sie lansować. Fotka tu, tekścik tam i prosze fame rośnie :DDDDD
Nice one. Oby wiecej takich powrotów do przeszłości ;]
GJ
#737981
black2 | 2007-10-07 23:25:08
dosc fajnie sie czytalo choc niektore fakty sa mocno przesadzone, pzdr
#738327
performer | 2007-10-27 20:55:43
No witam Perf sie kłania (pomysłodowałem i organizowałem ten turniej o którym wspominasz, mam nawet jeszcze gdzieś na dysku stronkę jaką oryginalnie zrobiłem żeby promować ten turniej, oczywiście filmik z imprezy) Jeeeeeezu ale wspomnienia....:D 3 noce nieprzespane pamiętam trzeciego dnia na nogach stać nie mogłem. No i te problemy z prądem - turniej był bardzo bliski odwołania. Właściciel - pozdro Piotr - zamontował klimę na dzień przed turniejem i wszystko padło rano nazajutrz. W końcu naprawiliśmy wszystko ale klima pozostała przez większość czasu wyłączona :) A jako że nie wszystkie kompy mogłby chodzić turniej się odbywał w 3 kafejkach naraz (chyba ewenement ) :) Dobrze wiedzieć że kafeja jeszcze stoi heh :) Może kiedyś niedługo wpadnę się rozejrzeć jak wrócę do polski na urlop :D
#738362
sacret | 2007-11-23 23:31:35
...gdyby zatracilo to juz by w to nikt nie gral. Dla mnie q3test 0.11 mialo tego ducha,wlasnie to cos :) Od tego sie zaczelo, a daje wam rok jak sie to wszystko zakonczy. Pozdrowka :)
#738502
bryan | 2007-11-26 14:20:08
narzekanie na media sponsorow ? dzieki temu, ze te 'proturnieje' sa tak reklamowane z wolna zmienia sie podejscie ludzi do tego typu rozrywki/sportu [niestety, bardzo z wolna:P] ... a turniej w rzeszowie ... perf przyjedz no na winko jakies ^^
ale ogolnie to tekst na 5+
#738507
MateoMartinezz | 2007-12-03 10:47:28
zabawa przestała być zabawą i zaczęła się gonitwa za kasą - simple as shit
#738568
Zaloguj się by dodać komentarz.