Istnieją rzeczy, które w każdej sytuacji poprawiają nam samopoczucie, są również takie, które prostują nawet najbardziej pokrętną ścieżkę naszego życia, aczkolwiek liczą się tylko te, które przychodząc nagle, w jakiś magiczny, nieopisany sposób są w stanie odcisnąć trwałe piętno na nas samych. Jest to na przykład zdanie wypowiedziane przez bliską osobę w określonej sytuacji, fragment niezapomnianej książki, wiersz, niespodziewane wydarzenie, łapiące nas za gardło w najbardziej nieodpowiedniej chwili, czy choćby nowe hobby, które jest w stanie nas wciągnąć i zmusić do poświęcania sobie każdej wolnej chwili. Miałem kiedyś przyjaciela, którego ton wypowiedzi swoim twardym i bezkompromisowym brzmieniem nie wzbudził we mnie zbytniego entuzjazmu na początku wspólnej znajomości, ale on pokazał mi q3 :). Opowiedział mi kiedyś ciekawą anegdotkę zaczerpniętą z wykładu filozofii.
Otóż pewien profesor Uniwersytetu Łódzkiego, wydziału filozofii właśnie, starając się wyjaśnić swoim podopiecznym tajemnicę sensu życia, na wykład przyniósł jedynie dość spory słoik oraz trochę nieznanego pochodzenia gruzu. Wyjąwszy ów słój na blat biurka, włożył do wewnątrz kilka sporych kamieni, po czym zadał na pozór proste pytanie.
- Czy słój jest pełny? - na jego twarzy zarysował się delikatny grymas, oznajmujący chwile podniecenia w oczekiwaniu na błędną odpowiedź i kontynuację eksperymentu. Na sali słychać było różnorakie głosy: tak, nie, na pozór inteligentniejsze jednostki odpowiedziały, że zależy (od czego zależy, już nikt nie był w stanie wydedukować). Po wyjaśnieniu ciekawskim, iż naczynie nie jest jednak pełne, z satysfakcją przystąpił do drugiego kroku. Teraz wąsaty przedstawiciel klasy wyżyn intelektualnych wyciągnął woreczek z czarnym żwirem zawierający już dużo mniejsze, aczkolwiek w całości dostrzegalne czarne kamyczki, był to żwir z gatunku tych, z którym styczność nie byłaby przyjemnym końcem żadnego upadku. Następnie wsypał go na tyle by już nie można było zakręcić słoja, po czym zadał to samo pytanie. Odpowiedzi zasadniczo nie ustępowały brakiem przemyślenia swoim poprzedniczkom, aczkolwiek można już było zauważyć lekką przewagę zdań twierdzących. I tym razem okazało się, że do słoja, ku zdumieniu większości, nasz bohater jest w stanie jeszcze coś wcisnąć. Ostatnim krokiem było wypełnienie przez wykładowcę wolnych przestrzeni piaskiem.
Po tej absorbującej uwagę minucie, nastąpiła chwila prawdy, ogół czekał na coś, co wytłumaczy im pochodzenie wszechświata, tajemnicę narodzin oraz poda ostatnią cyfrę liczby pii myślę, iż większość z tych młodych dobrze zapowiadających się ludzi otrzymała właśnie taką odpowiedź, a wyrazy niezadowolenia, które gdzieniegdzie można było zaobserwować były dowodem na to, iż prawdy nie można objawić osobie, która nie chce jej usłyszeć lub nie potrafi jej zrozumieć. Nie chciałbym tutaj w jakikolwiek sposób ubliżać osobom mającym odmienny pogląd na życie, suma sumarum każdy z nas ma swoją receptę na szczęście, ja tylko zadaję pytanie, co może zapewnić człowiekowi trwałe samozadowolenie.
Otóż belfer stwierdził, że największe kamienie, wsypane na początku to najważniejsze sprawy w naszym życiu: ukochana osoba, dzieci, dalsza rodzina, q3?? Żwir to sprawy mniej ważne aczkolwiek mające wielki wpływ na nasze życie: przyjaciele, praca, pieniądze, q3? Piasek natomiast miał ilustrować wszystko, co nas otacza i jest nieodłącznym elementem naszej skromnej egzystencji: zwierzątko domowe, zakupione rzeczy, codzienne czynności, q3 (już bez pytajnika, gdyż według mnie gra znalazła się we właściwym miejscu, oczywiście quake’a dodałem ja a nie profesor :). Chciałbym, aby każdy z was zadał sobie pytanie, ile miejsca, w wielkim słoju jego życia zajmuje, ulubiona gra komputerowa (czyżby quake? ;), kiedy już rozstrzygniemy tę kwestię, zapraszam do dalszej lektury.
Czyli znamy siebie już troszeczkę lepiej ;), a więc możemy podążyć dalej tym tropem i zastanowić się nad, wynikającym z błędnych priorytetów, problemem. Jeżeli ktoś uznał, iż q3 to kamień węgielny, na którym opiera się jego życie, jest zobligowany do rozpatrzenia pewnego zagadnienia związanego z dwoma, na pewno dobrze wam znanymi, pojęciami: noskill i newbie.
Najpierw zabierzemy się za pierwsze z nich, czyli noskill. W słowniku języka angielskiego nie funkcjonuje takie określenie, a więc pojęcie to pojawiło się zapewne, kiedy jakiś "wyśmienity" anglista dowiedział się, iż umiejętności to "skill" a "no" w połączeniu z innym wyrazem może wyrażać przeczenie, po czym jego "przebiegły" umysł połączył te dwa piękne słowa w jedno, nie warte funta kłaków. Otóż nasz "odkrywca" nie miał pojęcia nazywając tak po raz pierwszy (nie dane nam będzie poznać, w jakich okolicznościach) drugiego gracza, jak wiele wyrządził zła, ilu sporom dał początek i jak bardzo to słowo może spaczyć chłonne umysły młodych zapaleńców gier komputerowych, chciałbym się wytłumaczyć, iż nie uważam jakoby wspomniane słowo było źródłem wszelkiego zła na ziemi, ale jest ono dla mnie symbolem malutkich spraw, które w sumie tworzą zboczenie ciężkie do wyleczenia, a jakie zboczenie, na czym ono polega? Otóż każdy z nas ociera się o nie za każdym razem włączając quake’a, cs’a, w3 czy wtapia się w innego rodzaju wirtualny świat, w którym to on jest bogiem, królem i ojcem samego siebie. Świat, nad którym łatwo możemy zapanować, w którym na wszystkie zaistniałe problemy jest recepta, trzeba ją tylko poznać i poświęcić odpowiednią ilość czasu, aby owe zagadnienie nie stanowiło dla nas przeszkody. Takie kłody rzucane nam pod nogi w wirtualnych miejscach da się policzyć, da się bardzo łatwo przystosować do niezmiennych warunków tam panujących! Tylko, co dostajemy w zamian? Otrzymujemy, w pewnym momencie, kiedy już znamy zasady naszego ukochanego świata bardziej niż inni "śmiertelnicy", wspomniane słowo: noskill, które możemy dowolnie używać, kiedy tylko mamy na to ochotę, w końcu to ja tutaj jestem górą, to ja ustalam reguły i mnie trzeba się słuchać, albo banicja (kick, ban czy cokolwiek) innej jednostki ze społeczeństwa, do którego NASZYM zdaniem ktoś nie pasuje. Nazywając kogokolwiek w ten sposób nie liczymy się z uczuciami obcej osoby, stajemy się tak samo "mechaniczni" jak komputer, z którego głupoty nie raz się wyśmiewamy. Stajemy się cząstką systemu i nie potrafimy się wyrwać, bo tam wszystko jest swoje, znane, sprawiedliwe, zaczynamy oceniać ludzi tylko pod jednym kątem, sprawdzając jego umiejętności w jedynym nam przychylnym środowisku, jeżeli nie sprawdzi się w Utopii, którą zamieszkujemy z innymi graczami ma umrzeć dla nas na zawsze, bądź przystosowany, powrócić.
Czy wiecie, co to jest Utopia? Można to "pojęcie" zdefiniować jako krainę, w której wszystko idealnie pasuje do naszych pragnień, jest to miejsce, w którym nie mamy zmartwień i to właśnie ono nawiązało idealną symbiozę z naszym wewnętrznym mentalnym, moralnym, pragnącym JA. Zastanówcie się głęboko nad tym słowem, spróbujcie sobie wyobrazić, w jaki sposób mógłby wyglądać świat urealniający marzenia, o których boimy się nawet pomyśleć. Jaka istota, stan lub myśl mogą wyplewić z nas pragnienie, pobytu w takim miejscu, każdy ignorant pchający się do naszych wirtualnych domostw, narzucający swoje własne reguły MUSI być wyeliminowany.
Czasami adekwatną sytuację możemy zaobserwować na bardzie gdzie to, dla niektórych podstawą oceny drugiego osobnika jest licznik postów. Im więcej masz tym na więcej szacunku możesz liczyć z naszej strony, jeżeli masz ich mało my również nie mamy ci nic do zaoferowania "newbie".
Jeżeli tym dużym kamieniem z naszego słoika, tą Utopią, w której pragniecie pozostać jak najdłużej, jest gra komputerowa, wołam do was z tego miejsca: ocknijcie się! Odsłońcie żaluzje i wykopcie stary notatnik adresowy, może warto sprawdzić czy stary znajomy jeszcze nas pamięta? Gdyż, niestety, w dzisiejszych czasach, zwyczajne ludzkie wartości: miłość, szacunek, przyjaźń, które znajdujemy w ludziach (nie w "4ever" quake’u z komputerka), stają się wymierającymi gatunkami zwierząt, którym musimy przyjść na pomoc albo pozostawione same sobie zginą nieuchronnie. I wedle tych wartości należy oceniać drugą osobę.
PLANET | 2003-08-06 21:04:16
mozesz smialo wolac na pustynii... i tak nikt Cie nie uslyszy.. ty zrozumiesz przenosnie a czy inni tak? powinni.
generalnie rzecz biorac przeslanie dobre, kolumna na 5, ale na mesjasza zadatkow to ty nie masz ;)
no i oczywiscie ze q3 jest jedynie 4fun (np. jeden dwa meczyki na dzien? a nawet, byle bylo przyjemnie) a nie jakies tam pro-q3dmPierdoly
w Polsce jeszcze dlugo nie bedzie mozna z tego zyc, nawet bedac pokroju MatrOxa.. to dodatkowa motywacja zeby sobie nie robic z teg kurtyny na caly swiat ale jak sadzisz - ile maniakow nawrocisz? GL :)
#649338
nxs.rush | 2003-08-06 22:48:13
mesjaszem nie probuje byc... chcialem tylko przekazac cos na temat wartosci ludzkich i dziwnego oceniania quake'owcow przez siebie nawzajem wedle bezsensownych kryteriow... no i glownych tego przyczyn...
#649346
.gogi | 2003-08-06 23:09:01
"The elevation of todays generation
If I could make 'em listen" ;)
spoko kolumna (ocena 5 :) ) niestety jest jedno male(?) ale i tak nikt nie wyciagnie z niej wnioskow bo to co tam napisales jest bardzo trudne do zrealizowania a szczegolnie wyjscie z nalogu...
#649351
SL4VE | 2003-08-06 23:58:21
right!
#649360
nxs.seven3p | 2003-08-07 00:25:38
Wow .. fajny text.
:*
Greetz.
Seven3P
#649363
Vymmiatacz | 2003-08-07 00:38:48
A co zrobić jeśli słoik to q3 - to chyba już nie ma ratunku :=)
#649371
przodownikpracy | 2003-08-07 07:37:24
:ASD ja gram w q3 ile moge ale to nie znaczy ze zaniedbuje "fizyczne" (bez skojarzen) kontakty z kumplami! mam nawet sporo takich co nie graja w kuczy =]
#649365
eXe|Korol | 2003-08-07 08:16:10
dobra kolumna, skłania do refleksji, 6
#649367
stirmal | 2003-08-07 09:13:49
Kiedys q3 w moim sloiczku byl zwirem, teraz powoli ten zwir sie kruszy i zostaje piasek... Ciesze sie z tego niezmiernie. Takie cos niestety nie uda sie bez znajomych, z ktorymi moglbys spedzac wolny czas. Wakacje to idealny czas na kruszenie zwiru czy kamieni. Z drugiej strony to tez dobry czas na zamienianie piasku na zwir czy zwiru na kamienie... niestety. Q3 Wam sie kiedys znudzi, to jest pewne, a kumpli tak latwo sie nie zdobywa.
#649368
freak | 2003-08-07 10:51:29
ja już ta bajke o soiku gdzieś czytałem... hymmn :V
p.s. gratuluje kolumny
#649385
kucu | 2003-08-07 11:47:11
I kolejna dobra kolumna w ostatnim czasie. Wczesniej kolumna sławka, teraz twoja i oczywiscie tez oceniona na 6. gw! :)
#649400
Mad | 2003-08-07 12:53:06
hmmm gdy zobaczylem tytul tej kolumny "sloik" z niechcecia wszedlem aby ja sprawdzic lecz jak zaczalem ja czytac stwierdzilem ze jest to naprawde zaje.bista kolumna !! najbardziej podoba mi sie sam koniec ;)
#649407
shiv | 2003-08-07 13:06:22
kolumna na 6 , tylko ciekawe ile osob ja w pelni zrozumie.
#649410
monja | 2003-08-07 13:12:15
swietna kolumna !! masz 6 :)
a co do samej anegdoty to konczyla sie ona tak ze jeden z uczniow polecial na przerwie do sklepu i po lekcjach wrocil do profesora, wzial sloik i wlal do niego kupione piwo mowiac: ale zawsze znajdzie sie miejsce na jeszcze jedno piwo :D
#649411
^M^ | 2003-08-07 13:22:27
6 (co mam dodac?.. tylko to, ze wiekszosc i tak bedzie 'wiedziala swoje' i na tym sie jednak skonczy =|... choc moze ja zaliczam sie do tej grupy? Heh... Niby wszystko ladnie, ale z tym praktycznie sie nie da wlaczyc, jezeli juz sie wciagnelo, tak, ze sloik to juz nawet nie istnieje, bo taki jeden kamien go rozsadzil [ups, zle porownanie ;p], to raczej ten text mu nie pomoze [co nie zmienia mojej oceny ;p])..
#649413
przodownikpracy | 2003-08-07 13:48:37
a mi sie przypomnialo ze identyczna anegdotke moowil mi kiedys ksiadz :P (ech :P) ale wynikalo z niej tyle ze nawet jak sie wydaje ze mamy czas zapchany to i tak cos mozna dowalic (i ze prof. udowodnil to wsypujac piasek), ja kolumne chyba pojalem :> i przynaje racje
#649417
SL4VE | 2003-08-07 14:03:42
z nałogiem zawsze można walczyć i zawsze można wygrać nawet w momencie jak wydaje się, że nie ma już ratunku!!!! O tym was mogę zapewnić, bo mam jeden przykład tego w mojej najbliższej rodzinie!
U mnie te głazy od q3 już jakiś czas temu zmieniły się w ten piasek, a teraz powoli kruszą się w żwir, a być może niedługo się wysypią? A może pozostaną tylko drobniutkimi ziarenkami...
Szczerze mówiąc to pokruszyć te wielkie kamole q3 nie jest aż tak trudno jak z tych ziarenek poskładać coś co zastąpi czas poświęcony na q3. Trudno jest odbudować to co się skruszyło!
#649421
Choong-Moo | 2003-08-07 18:30:43
hmm...Spoko kolumna. Dałeś mi do myślenia. Koniecznie muszę ograniczyć siedzenie przy kompie, bo o nałogowym graniu w q3 raczej nie ma mowy. 6 dla Ciebie. Ale i tak q3 jest moim N*1. Oki spadam zamieniać głazy w piasek :)))
#649437
akir | 2003-08-08 02:33:23
i napisal to czlowiek ktory 8h dziennie gra w q3 ;]
dostajesz 666 odemnie ;]
#649486
nxs.rush | 2003-08-08 09:24:49
rzeczywiscie byl kiedys taki czas, ze potrafilem wygrac dziennie 6-8h... (siadalem rano gralem 3h i wieczorem 3h) na szczescie trwal krotko i bezpowrotnie minal, bo zauwazylem, ze tym sposobem mozna latwo odciac sie od swiata. teraz akurat nie gram w ogole bo nie mam czasu (weekendowe wyjazdy, calodzienny remont u cioteczki, slabiutkie lacze), a tak normalnie pykam sobie gdzies okolo godzinki do dwoch dziennie (niesystematycznie) po 23'ciej. i taka gra w q3 mi odpowiada.
#649491
PrzemeQ | 2003-08-08 14:28:33
Hm... ogranicze granie do 8 godzin dzienie :P
#649525
neo | 2003-08-08 19:17:17
ru5h zaj.eb kolumna daje ci 6 ale jednak sadze ze niektorzy ludzie sie nie zmieniaja tak szybko :/ i slowi "noskill" bedzie nam bliskie przez jeszcze dlugi czas a co do mojego sloika to poki co q3 jest zwirkiem :) ale mysle ze to sie niedlugo zmieni :) GJ
#649551
neo | 2003-08-08 19:17:37
ru5h zaj.eb kolumna daje ci 6 ale jednak sadze ze niektorzy ludzie sie nie zmieniaja tak szybko :/ i slowi "noskill" bedzie nam bliskie przez jeszcze dlugi czas a co do mojego sloika to poki co q3 jest zwirkiem :) ale mysle ze to sie niedlugo zmieni :) GJ ( od dzisiaj zaczynam czytac kolumny :D )
#649552
Prosektor | 2003-08-09 12:14:19
Wprowadzmy nowe slowo:
FRAGLESS
frag - wiadomo
less - mniej
FRAGLESS - Kolo co ma mniej fragow od nas.
Przydatne przy grach 1vs1. DOBRE NIE?
Kolumienka na 6.
Q3 u mnie jest mala garstka piasku osiadajaca na samym dnie sloika.(ale i tak q3 rulez 4ever)
#649624
neo | 2003-08-09 12:26:19
Prosektor :) mi sie to kojarz z bajeczka na dobranoc :) FRAGLESY :D hm mysle ze to poprostu niepotrzebane dlugo bedizemy czekali az na polskich serwerach ni bedzie wyzwisk moze q4 cos tu zmieni moze wszyscy przezrzuca sie na tamta gre a w q3 zostanie garstka fanow ktorzy beda do siebie czuli respect niewazne czy gra z kims mocno slabszym czy z lepszym re5pect powiniem byc :( tego u nas nie widac :((((
#649626
Prosektor | 2003-08-09 13:18:05
Wszelkie podobienstwo do postaci z bajek dobranocek jest zamierzone.
#649636
killertowa | 2003-08-11 10:26:53
neo - masz dużo racji, choć widzę pewne światełko w tunelu
Przykład: mój szwagier zniechęcił się do grania na sieci. facet ledwo znajduje czas na kompa i gierkę, do tego ma problemy z łączem. zadowolony, że w końcu może zagrać na sieci z żywymi został zbluzgany, ludziska wyłazili z serwera bo z palantami nie grają itp. Próbował ze 4 razy - zawsze to samo. Teraz woli grać z botami lub ze mną.
Ja też zbieram baty w sieci, ale tylko raz mnie zbluzgano :) Często pytają się mnie jaki jest mój prawdziwy nick :), czy gram w klanie :D - pewnie chcą się podbudować, że są tacy dobrzy. Trzy razy trafiłem na gości, którzy chcieli mnie czegoś nauczyć, pokazali parę sztuczek, coś tam wyjaśnili. I to jest właśnie to światełko, ale dwóch z nich nie było Polakami :)
#649800
nxs.rush | 2003-08-11 12:18:45
neo rzeczywiscie ma racje i taka wymarzona scene (pod wzgledem kultury) posiadaja gracze pierwszej odslony quake'a.
#649811
Prosektor | 2003-08-11 22:58:42
za 10lat tez bezemy mieli taka scene q3, na ktorej zostana sami fanatycy :)
#649871
StaryQuaker | 2003-08-19 09:02:17
dobry text, fajny przykład słoika i można z tego wyciągnąć jakieś pozytywne wnioski GJ man...
ale pomyślcie śmieje się wiedząc, że w przyszłym roku zaczyna się wszystko od nowa... (q4)... :)
#650703
Zaloguj się by dodać komentarz.