Żeby nie było:
wto, 20 sierpień 2002 13:58:56 | Autor: StaryOrgowicz_3
Jestem szczerze i głęboko przejęty brutalnością codziennego życia. Tymi wszystkimi drobnymi nieszczęściami i tragediami, z którymi spotykamy się na łamach prasy, w telewizji i, co najgorsze, na ulicy i w sąsiedztwie. Wszystkie te rozboje, bójki, kradzieże, morderstwa, mafie, gangi, terror - chociaż nie padam ich ofiarą, rzadko też jestem świadkiem tego rodzaju zdarzeń - niepokoją mnie, burzą spokój i smucą.
Takich jak ja są miliony, jednak niektórzy z nich, w przeciwieństwie do mnie, nie są bierni tylko próbują jakoś problemowi zaradzić. Chwała im. Metody są różne, pomysłów jest milion, (teraz lecę na skróty) a jednym z nich jest pomysł ograniczenia, jeśli nie całkowitego wyeliminowania brutalności z gier komputerowych.
Spory o szkodliwości telewizji, a w ostatnich latach gier video trwają już długo, zaangażowały się w nie najrozmaitsze autorytety, przeprowadzono tysiące badań i testów. Ostatnio ich siła wzmogła się za sprawą kilku wypadków, których okoliczności wiązały się mniej lub bardziej z grami. Debil z Niemiec strzelający w szkole, rzekomo przygotowujący się do tego przy pomocy kamperstrajka. Jacyś kolesie dźgający chłopaka śrubokrętem pod kafejką niby w odwecie za przegrany mecz..
Kilka takich przypadków na przestrzeni ostatnich miesięcy spowodowało pojawienie się masy głosów żądających wprowadzenia ograniczeń w sprzedaży niektórych gier niepełnoletnim, bądź nawet całkowity zakaz rozpowszechniania (czyli również i produkcji) takowych.
Jak wspomniałem, naprawdę tęgie głowy zajmują się problemem, a jak dotąd trudno wskazać tego sporu niekwestionowanego zwycięzcę. Z pokorą i szacunkiem dorzucam swój grosik.
Ograniczenie rozpowszechniania
Tak, jestem za tym, by chronić młode dusze przed brudem. Przed zgubnym wpływem używek, plugawej pornografii, rzezi na monitorach i ekranach. Na wszystko przychodzi czas, a nie uważam by nastolatek powinien mieć nieskrępowane prawo do oglądanie dewiacji, zbrodni, do walenia winiaczy i bakania. Zdziwieni?
Jest jednak parę "ale".
Wprowadzenie limitów wiekowych, obostrzeń w dystrybucji nie może spełnić swojego zadania. Przyznam się, że byłoby to niezłe rozwiązanie. Ale już i chyba nigdy nie da się ograniczyć dostępu komukolwiek do jakiejkolwiek gry. Za późno. Przy tym stopniu "usieciowienia" świata, digitalizacji informacji i mediów oraz kontaktów międzyludzkich między sobą dorośli nie są w stanie skontrolować latorośli. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dziesięciolatek zdobył sobie wymarzoną grę.
W kogo natomiast to może uderzyć? Kawiarenki, których działalność może zostać ograniczona do osób dorosłych bądź do godzin nocnych tylko. Dystrybutorzy i producenci gier FPP (czyli największego źródła zła na tym obszarze), które kopiowane będą na potęgę w przypadku niemożności oficjalnego ich zakupu.
Heh, wyobraźcie sobie, że wchodząc na serwis orga napotykacie ostrzeżenie o szkodliwej zawartości i wymogu ukończenia 18 roku życia do odwiedzenia tego miejsca :D
"Za moich czasów, Panie..."
"Bo, Panie, te gry wszystkiemu winne..."
Ja to słyszałem, Wy to pewnie słyszycie, każde pokolenie uważa, że w czasach jego młodości żyło się bezpieczniej, lepiej i fajniej. Bez wnikania w problem - to normalne, że estymą darzymy szczególnie czasy młodości, idealizujemy je, zapominamy to co złe.
No więc teraz okazuje się, że bez gier świat był lepszy, spokojniejszy.
Ja osobiście pamiętam zabawy typu pif-paf (tu zgadzam się poniekąd z orędownikami idei - na pewno przebywało się kiedyś więcej na powietrzu ). No, wiecie: indianie i kowboje, policjanci i złodzieje... Biegało się czasem nawet kilkunastoosobowymi bandami z plastikowymi bądź wyciętymi z drewna pistoletami po ulicach, podwórkach, parkach.
Bardzo fajna zabawa. I jaka pouczająca... Jakoś rodzice nie ganili tego. Co najwyżej nakrzyczeli gdy się wróciło zbyt późno bądź podarło portki. A same zabawy... Nierzadko kończyły się mordobiciem, kiedy to "trafiony" przeciwnik nie chciał opuścić placu boju.
Przyszkolne boiska piłkarskie gdzie za faul kara wymierzana jest natychmiast, i to wcale nie w postaci kartki.
Zabawy ołowianymi, później plastikowymi żołnierzykami... Rany, gdy przypomnę sobie jatki jakie rozgrywały się w mojej wyobraźni (a nie jestem żadnym dewiantem czy psychopatą) - niewiele gier może się równać.
Jeśli tamto wychowanie - bez krwawych gier, było takie dobre i korzystne dla młodej psychiki to pytanie: skąd wzięły się wojny numer jeden i dwa? Skąd Oświęcim, Hiroszima, My Lai? Skąd Jack the Ripper, Manson i dr Mengele?
Quake3Arena - zło w piksele wcielone"
Id czyni się często odpowiedzialnym za falę brutalnych strzelanek jakie zalały świat.
W końcu to wielkie sukcesy Wolfena, Dooma i Quaka skłoniły innych producentów do pójścia tą ścieżką. Nie wnikając w szczegóły trochę się z tym zgadzam, trochę nie. Ale stanowczo jestem za tym, by wyłączyć z tego rodzaju dyskusji q3arena.
Q3A to (dla mnie) po prostu wspaniale przemyślana i wykonana [b]gra sportowa[/b].
Poza tym, jest tak mało realistyczna, że trudno by komuś "padła na psychę", by ktoś przy jej pomocy przygotował plan zabójstwa sąsiadki czy obrabowania banku, opanował podstawy posługiwania się jakąś dostępną bronią. Cała ta sytuacja z arenami, turniejem, dobór fantastycznych broni i postaci, nieziemskie miejsca i prawa fizyki - to wszystko powoduje, że ciężko przenieść quakowy świat do realnego. Jeśli już czynione są takie próby, to w jednym celu - dla zabawy, rozśmieszenia innych.
Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku gier takich jak SoF czy kamperstrajk. W tym przypadku jestem za całkowitym zakazem dystrybucji. Nie za ograniczeniami. Wywalić je wszystkie w... kosmos.
:D
Trochę się zagalopowałem, co? To żart wynikający z mojej niechęci do tych tytułów.
Ale są rzeczywiście gry (tak jak i filmy) których chętnie bym nigdy nie oglądał.
I Carmageddon jest jedną z nich. Kwestia smaku.
Ile w grze jest agresji?
Byłoby niebezpiecznym i głupim z mojej strony pisać, że gry w żaden sposób nie mogą wpłynąć na grającego. Mogą. Wpływają. Ale sceptycznie podchodzę do stwierdzenia, że kształtują. Raczej mogą wydobyć coś, co już w grającym siedzi.
Wychowanie i środowisko powoduje taki a nie inny odbiór rzeczywistości, w tym gier.
Nie na odwrót.
Ach... jaka pułapka tu się czai. Bo oto gry stanowią składnik środowiska. Często narzędzie wychowania. Jak to więc jest?
Nie chcę uderzać w płaczliwe tony o dzieciach pozostawionych samym sobie. O dziewczynach i chłopakach, z którymi nikt nie rozmawia, dla których nikt nie ma czasu.
Wiemy o co chodzi. Jeśli nikt nie wytłumaczy siedmiolatkowi, że ci kolesie na ekranie to zbiór widowiskowo uporządkowanych pikseli, że krew to rekcja algorytmu programu na trafienie naszą wiązką pikseli w... no cóż... wymagane miejsce monitora - czy gra go kształtuje, czy opiekunowie? Gra? Gra??? To co on, qchnia, robi przy komputerze?
Jeśli szukasz w grze rozrywki - znajdziesz ją. Jeśli szukasz sportowej rywalizacji - rywalizujesz. Jeśli edukacji - wyedukujesz się. Jeśli szukasz agresji ... Szukasz.
W moim przekonaniu bardziej my kształtujemy grę niż ona nas. W naszym postrzeganiu gry odbija się nasze wychowanie, światopogląd, potrzeby. Jeśli masz wystarczająco bujną i chorą wyobraźnie nic nie stoi na przeszkodzie byś ćwiczył upychanie Żydów w komorze gazowej przy pomocy Tetris. Tak jak nic nie może zakazać myśleć o "zabitych" q w3 przeciwnikach jako o trupach zamiast o punktach. Ktoś liczy ile miał trupów w q3?
Więc ile w grze jest agresji?
Ano tyle, ile jest w nas samych.
Na koniec
Jak będę chciał nauczyć się strzelać, układać plany walki, walczyć w mieście czy na polu - zapiszę się do jednej z tych grup paramilitarnych, które nierzadko zupełnie oficjalnie współpracują z wojskiem czy innymi służbami. Jak będę chciał nauczyć się lać po mordzie, wydłubywać oczy - zapiszę się na boks, karate czy szkolenie w stylu krav maga.
Na pewno nie użyję w tym celu kamperstrajka, q3 czy Virtua Fightera.
Krótko - jak będę chciał komuś przypieprzyć - po prostu przypieprzę.
Jak będę chciał ukraść - po prostu ukradnę.
I to w co gram nie ma nic do rzeczy.
StaryOrgowicz_24 | 2002-08-20 14:06:02
WooooW!!! artykuł na miare xsreality!!!! Daje szuche!!!
#618625
Rozz | 2002-08-20 14:35:12
"Więc ile w grze jest agresji?
Ano tyle, ile jest w nas samych. "
NIezwykle trafiony tekst - gra faktycznie moze wydobyc z dzieciaka to co w nim siedzi, ale od zera rowniez nie sadze zeby kreowala agresje.
No i temat rzeka jak wszyscy wiemy - mozna gadac i gadac...
#618629
steef | 2002-08-20 15:09:09
[b]No i temat rzeka jak wszyscy wiemy - mozna gadac i gadac... [/b]
Tak czy siak mnie sie text podoba :)
A najlepsze jest to ze wszytko w tym tekscie to prawda ktorej ci owi specjalisci od socjologi nie widzą ...
#618634
grzEs | 2002-08-20 15:20:12
kurcze, ktos i zakosil temat na kolumne!!! eh :), musz odnowa pisac :(
GT
#618636
Lucas_1 | 2002-08-20 16:12:53
Prosze, prosze - ktoz tu pisac zaczal :)))
Dobra kolumna - szkoda tylko ze my to gracze wiemy, a wszelkie masy "specialistow" z radia m. nie widza... :(
#618638
Senior | 2002-08-21 00:14:36
powazny temat powaznie potraktowany. bardzo dobry tekst.
q3 nie jest gra edukacyjna - chyba nikt nie ma watpliwosci (choc w aspekcie sportowym moze ksztaltowac umiejetnosc zdrowej rywalizacji). ta gra powinna trafiac w rece uksztaltowanej juz osobowosci i sadze, ze tak jest. jezeli nie, to nie nalezy szukac winy dewiacji mlodego osobnika w samej grze ale wsrod ludzi, ktorzy mieli okazje (i obowiazek) tak przygotowac go do zycia, aby cos takiego jak q3 umial wykorzystac we wlasciwy sposob. w innym przypadku gauntlet na ulicy to kwestia czasu.
#618671
kreeg | 2002-08-21 06:59:57
Nic dodać nic ująć.
Dla mnie cały text trafiony w dzieskątkę.
Daję 6.0
Good Work !
#618680
Sil2100 | 2002-09-03 18:26:28
Bardzo dobrze napisany - dobry temat, ogolnie bardzo dobra kolumna... jak dla mnie - 6
#618683
LaGranda | 2002-09-03 20:34:58
Niom mi tez sie podobalo. GL i HF Slawek, nareszcie mialem co poczytac na orgu. No i formatowanie kolumny tez sie udalo :D Daje 6
#617908
RedDot | 2002-09-03 20:37:17
Tekst jak tekst (dobrze napisany). Problem polega tylko na tym, że to jak jest naprawdę nie jest istotne. Temat jest na tyle nośny, że wszelkiego rodzaju grupy, które lepiej wiedzą co jest dobre a co złe i tak będą go wykorzystywać w dowolny sposób, tak jak im będzie wygodnie. I nic z tym nie da się zrobić bo tak działa demokracja.
#617909
StaryOrgowicz_3 | 2002-09-04 09:54:14
Heh....
Jakiś dziwny come back tego tekstu...
Nie miałem z tym nic wspólnego, ale ciesżę się mimo wszyststo, bo nie zdążyłem poprzednio przeczytać większości komentarzy,
za które oczywiście dziękuję ;)
#615965
StaryOrgowicz_339 | 2002-09-05 19:03:55
pewnie nie napisze nic nowego, ale w pelni sie z Toba zgadzam slawek. Boli mnie jednak to, ze kogo posluchaja rodzice i najblizsze otoczenie? Ciebie - potencjalnie uzaleznionego od gier psychopaty, czy 'specjalistow od tego typu spraw', ktorzy za pewne spedzaja mnostwo czasu na qwakowaniu i doskonale wiedza jak zle to wplywa na psychike. Jesli Ci specjalisci tyle graja i wiedza o co chodzi to jedno i to samo kogo posluchaja, a jesli kolesie widzieli gierke raz w zyciu i stwierdzili, ze jest psychiczna to raczej nie maja do tego podstaw, bo jesli ktos zawsze byl agresywny to ta gra rzeczywiscie moze to spotegowac, ale wcale nie musi... to zalezy od psychiki czlowieka, ale napewno z lagodnego baranka nie zrobi psychopatycznego mordercy jesli tylko ten 'baranek' tego nie chce.
#615680
StaryOrgowicz_3 | 2002-09-06 10:17:37
"Ciebie - potencjalnie uzaleznionego od gier psychopaty"
Podoba mi się ten tekst. Co?, rozmawiałeś z moją Żoną? :D
#614264
StaryOrgowicz_339 | 2002-09-06 14:17:19
hehe... nie rozmawialem z Twoja żoną, ale czesto sie slyszy podobne okreslenia. Slyszalem kiedys jak czyjas babcia zbluzgala wlasnego wnuka od satanisty i psychola, bo gral w q3.
#619115
Zaloguj się by dodać komentarz.