ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

Bohaterowie kina akcji z dzieciństwa - Steven Seagal

yac

Od: 2003-03-08

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-05-09 14:00:49

Wiekszość facetów miało we wczesnych latach młodzieżowych swoich idoli, którzy walczyli ze złem całego świata na ekranach tv. Był Schwarzenegger, Stallone, Van-Damme i wielu innych. Moim ulubieńcem w wieku 12-15 lat był Steven Seagal.
Keriera filmowa Seagala nie jest długa, ani krótka. W swoim pierwszym filmie (Nico) zagrał w wieku 36 lat, czyli raczej późno. Jego warsztat aktorski nigdy nie był profesjonalny, ale w filmach z Seagalem nie o to chodziło - dynamiczna akcja, szybkie walki i bezkompromisowość były na pierwszym miejscu. Świetne kreacje w początkowych filmach (Above the law aka Nico, Hard to kill, out of justice) przysporzyły Seagalowi wielu fanów, ludzie oczekiwali z niecierpliwością na następne produkcji i do "The Glimmer Man" nikt chyba nie mógł mu nic złego zarzucić.
Obejrzawszy wczoraj najnowszy film z udziałem Seagala przelał się dzban goryczy i żałości napełniany od wyjścia "mrocznej dzielnicy". "Dzieło" o dumnie brzmiącej nazwie "Mercenaries for justice" to film akcji klasy C z podrzędnymi aktorami, żenującą fabułą i nielogicznym scenariuszem. Film, w którym seagal potrzebuje dublerów do przeskakiwania przez niewielki płot (OMG!!), w którym miała miejsc JEDNA walka wręcz i to znacznie uboższa niż pierwsza lepsza walka wzięta z filmow S. nakręconych w ubiegłym stuleciu. Seagal już nawet nie biega - toczy się mozolnie dostając zadyszki na odcinku 20 metrów. Większośc scen akcji ogranicza sie po prostu do zwykłych strzelanin, w których przeciwnicy wystawiają się na otwarty ogień.
Gdyby była to pojedyncza wpadka tego aktora, przymknąłbym na to oko i machnął ręką. Niestety już od jakiegoś czasu wychodziły takie oraz parę jeszcze gorszych gniotów. Jeden z najgorszych filmów jakie widziałem W OGÓLE to foreigner (cudzoziemiec), którego akcja toczy się częsciowo w Polsce. Ciężko mi dobrać słowa, żeby opisać te niskobudżetową kabałę, w której każdy do każdego strzela, nie wiadomo co sie dzieje i tak naprawde... nic się nie dzieje.

Następny film, który załapał się na liście najgorszych gniotów to "Clementine" przez większość zapewne nieznany - sam natknąłem się na niego przez przypadek oglądając na osloskopie zakładkę "kino azjatyckie". na okladce 3 osoby, w tym Seagal, więc ściągnąłem z ciekawości. S. pokazał się w tym półtoragodzinnym filmie może przez 2-3 minuty w ostatnich scenach filmu - w najgorszej walce, jaką widziałem w historii kina. Wyobraźcie sobie otyłego dziadka nie potrafiącego podnieść nogi wyżej niż na wysokość swojego pasa, który na dodatek używa dublera do przyjmowania WSZYSTKICH CIOSÓW, a swoje wyprowadza w zółwim tempie. Ostatni kończący walkę cios (Seagal przegrywa) nie jest nawet pokazany, widzimy tylko kopnięcie z półobrotu i na chwile przed trafieniem jest jeden wielki błysk... i po walce. A był na okładce!
Naprawdę przykro mi patrzeć na najnowsze produkcje z udziałem S. pamiętając takie świetne tytuły jak Nico, Hard to kill, czy obydwa liberatory. Seagal ma obecnie 55 lat, nie jest to wcale podeszły wiek (zobaczcie, jak trzyma się Eastwood, Connery, czy nawet wyśmiewany Chuck Norris). Każdy może przytyć, każdy może przestać ćwiczyć - ale wtedy nie powinno się grać w filmach akcji wymagających jakiejś sprawności fizycznej.
Moje TOP3:

  1. Under Siege 2

  2. Hard do kill

  3. Above the law
    Trzy największe wtopy

  4. Foreigner

  5. Clementine

  6. Exit Wounds
    Zapewne na 3 miejsce mogłaby się wbić jedna z nowszych produkcji, których nie miałem okazji ogląać - wątpie, żebym się skusił.
    Na koniec jeszcze wrzucam 3 foty

Avove a law (1987)
CLICK

The Glimmer Man (1996)
CLICK

Half Past Dead (tytuł doskonale pasuje do zdjęcia ;)))
CLICK

No i tradycyjnie zachęcam do dyskusji i przedstawiania własnych ulubieńców lat młodzieńczych :)

Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-05-09 15:08:30

U mnie dokladnie to samo. Ostatni dobry film Seagala to "Glimmer Man". Pewnie, ze jego filmy mozna nazwac schematycznymi, ze jeden jest podobny do drugiego i stwierdzic, ze aktor z niego zaden. Fakt jest faktem, ale zawsze przyjemnie ogladalo mi sie te stare produkcje. Zreszta mam je jeszcze gdzies na kasetach ;).
Jesli chodzi o moj top, to generalnie pierwsze miejsce nalezy do "Under Siegie" i "Above The Law". Reszta az do "Glimmer Man" dowolnie. Pozniejszych "produkcji" juz w ogole nie biore pod uwage, najlepiej zeby nie istnialy.
Niestety (albo na szczescie), pozniej nie mialem watpliwej przyjemnosci ogladac zbyt wielu filmow z nim. O ile "Exit Wounds" jeszcze jakims cudem zmeczylem (co i tak do przyjemnych doswiadczen nie nalezalo), to pozniej trafilem na jakiegos totalnego gniota, ktorego tytulu nie pamietam (kojarze jedynie filozoficzna gadke o bialych orlach itd. na koncu ktorej jakis japoonczyk rzuca haslem "masz przesrane bialasie"). W zeszlym roku trafilem natomiast na chyba wspomnianego "Foreigner’a" ktory byl juz totalna kasza...

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-05-09 15:09:27

Idol z mojego dzieciństwa? Hmm... A miałem takiego? Chyba Bruce Willis za grę w szklanych podpaskach

zurek

Od: 2003-09-11

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-05-17 01:53:26

Moje szczeniackie lata datuję na czas w którym kino akcji z serii "zabili go i uciekł" święciło swe największe tryumfy. Niektóre z tytułów, jak np. Amerykański Ninja z Michaelem Dudikoffem dziś budzą raczej sarkastyczny śmiech. Ale są też filmy, do których zawsze będę miał sentyment. I tak na przykład Ostatni Skaut z duetem Bruce Willis, Damon Wayans, po dziś dzień bawi mnie swymi dialogami. W pewnym sensie również nowatorski, czy łamiący pewne standardy, gdyż nawet w tak zepsutym świecie, jest bodaj obrazem, w którym najczęściej użyto słowa na F :D
Gatunek filmu kopanego, z typowym amerykańskim rugget individualist wpisał się już raczej do historii srebrnego ekranu, mimo prób ożywienia go m.in przez Andrzeja Bartkowiaka. Jednak hollywoodcy producenci nie raz pokazali, że odgrzewany koltet nie koniecznie musi mieć smak przemokniętych butów, więc kto wie, może kiedyś wróci popyt na ten, niewątpliwie zasłużony rodzaj kina.

Videogames are bad for you? That’s what they said about rock-n-roll.

El-Mo

Od: 2002-06-04

Ranga: Rail Master

Dodano dnia: 2006-05-17 10:09:02

Ta Amerykański Ninja do dziś budzi sentyment i nawet człowiek niechce tego oglądać by nie psuć lekko wyidealizowanego wspomnienia =) No i oczywiście Zaginiony w Akcji oraz Rambo, pamiętam że oglądałem na wideo u wujka. Niezapomniane Gwiezdne Wojny i wyprawa z matką do znajomego by obejrzeć na kolorowym telewizorze (oczywiście zapamiętałem głównie R2D2 i Cheebec-e oraz fajne miecze) =] Potem ojczym przyniósł swoje wiceo i w domu męczyłem oglądając po pare razy filmy (tu głównie Najlepsi z Najlepszych oraz Nico).