sab napisał:
> samolot napisał:
>
>
> > 4lko napisał:
> >
> >
> > > samolot napisał:
> > >
> > >
> > > > nieeee ale jak ide do klubu i patrze jak się polskie dziewczyny puszczają z tymi pierdolonymi brudasami albo innymi pedałami to mi się nóż w kieszeni otwiera
> > >
> > >
> > > Tak serio to troche nie kumam wai. Ich dupa, ich sprawa. Zreszta nie mow, ze jakbys byl w obcym kraju, to bys mial opory zeby jakiegos lokalnego towara zerznac. Przyznaj sie - zazdroscisz im brania ;e.
> > >
> > > W ogole - kluby, lol. Ty tam normalnych ludzi chcesz szukac ? You're doin' it wrong :D
> >
> >
> > żony tam raczej nie szukam man :D
>
>
> ...
>
> Zapisz się na jakieś studia na babskim kierunku - szybko coś wyrwiesz - sprawdzone.
Tru dat.
@ fraxon: "- Minęły czasy, kiedy interesy załatwiało się w oparciu o bufet. Dziś jest to uważane za wysoce nieprofesjonalne zachowanie - mówi Mellibruda. Psycholog wspomina jednak, że kiedyś zdarzyło mu się pracować w firmie współpracującej z Białorusinami i Ukraińcami. - Tam były specjalnie szkolone "pijackie brygady", które wykorzystuje się do przeprowadzania negocjacji ze wschodnimi kontrahentami." No to nie kumam, bo tam są dwa zdania, które bezpośrednio sobie zaprzeczają. To jest nieprofesjonalne czy właśnie wykorzystywane?
Anyway, wynajmowałem kiedyś mieszkanie i jeden z pokoi miał gość, który - jak już nocował w Warszawie, a nie był nigdzie w trasie - sprzedawał jakieś oprogramowanie dużym korporacjom. No i on był chyba taką pijacką brygadą, bo miał łeb nie z tej ziemi, uwielbiał chlać na umór, prawie codziennie latał po klubach zarywając dziewczyny 10-15 lat młodsze, a klientów zabierał na dziwki, bankiety albo chlał z nimi u nich w biurach czy domach. Zawsze powtarzał, że ludzie z którymi dobija interesy to ludzie starej daty i tak z nimi po prostu trzeba. Tak więc z tym piciem w pracy, przynajmniej w tego typu sprzedaży jest tak, że jest to wręcz poszukiwane, bo po prostu skuteczne.
Możliwe, że po prostu ściemniał, ale na pewno tylko do pewnego stopnia, bo takiego samochodu albo takich garniturów zwykły śmiertelnik raczej nie posiada :P A i tłumaczyłem mu czasami coś w ramach przysługi albo za niewielką opłatą, więc raczej nie spodziewam się, żeby ściemniał z tym w 100%.