Co ty doomer, ocipiales? Widze trzy mozliwosci:
1) ty dales d***, po prostu nie starajac sie dla niej tak jak powinienes byl to robic
2) ty byles ok, to ona dala d*** - ktos tam "przewrocil jej w glowie", "nie wiedziala co sie dzieje", "wszystko wydarzylo sie tak szybko" itd. - ona tego zaluje, a jednak robila COS z innym kolesiem. Ze niby ja poderwal! No popatrz! A co to, wina tamtego kolesia? Twoja dziewczyna nie ma na czole wypisane, ze z kims jest. Obraczki tez chyba nie nosi. Oczekiwanie od innych, zeby taktownie sie pytali czy przypadkiem nie jest juz zajeta to cos, na czym sie mozna przejechac. To OD NIEJ powinienes oczekiwac, zeby wszystkim adoratorom oprocz ciebie grzecznie (lub nie) mowila "spierdalaj". Jesli sie szczerzy do kogos innego, umawia z nim bedac z toba, spedza z nim za duzo czasu, pisze za duzo sprosnych smsow i robi kto wie co jeszcze, to to nie tyle wina tego kolesia (bo jego przed zaliczeniem twojej laski powstrzymywac moze tylko honor, czyli cos, co niewiele osob dzisiaj ma), tylko wina jej (bo ja od wyrywania facetow powinno powstrzymywac uczucie do ciebie).
3) ona zwyczajnie nie chce z toba byc. Woli tamtego. Ot, po prostu. Bywa. Moze zmieni zdanie, moze jeszcze bedzie ci sie chcialo czekac. Ale w ryj dac? Tylko dlatego, ze gosciu byl lepszy? Nah, naslanie na jego kumpli (zebys to chociaz zrobil sam...) w oczach madrej dziewczyny nie jest czyms chwalebnym.
Z kazdego punktu istnieje jakas droga do domu. W przypadku 1) i 3) mozesz albo zaczac pokazywac jej, ze jednak to ty jestes lepszy, albo np. nic nie robic i poczekac az sie okaze, ze ten drugi gosciu jest do bani w porownaniu z toba (wiesz, przez pierwszy tydzien zauroczenia to kazdy jest ekstrawyjatkowy, potem wiekszosc zaczyna sie robic... zwyczajnych). W przypadku 2) mozesz jej wybaczyc i uwierzyc, ze to sie juz nie powtorzy. Albo zrobic to co zrobil moj kumpel, kiedy naprawde niczego sobie laska robila w bambuko jego i swojego dlugoletniego chlopaka, z ktorym podobno juz nie chciala byc. Ale cos go nie mogla rzucic. Mojego kumpla tez nie. Tak sobie miedzy nimi balansowala, az moj kumpel skontaktowal sie z tamtym kolesiem, pojechal do niego i przy piwku wszystko sobie wyjasnili. Mial gosc tupet, mogl w koncu dostac w ryj jakby trafil na taką tępą pałę jak ty, doomer. Ale nie dostal. Uznali, ze wina lezy po stronie tej dziewczyny i ze jesliby NAPRAWDE kochala swojego chlopaka i zachowywala sie wobec niego w porzadku, to nie spotykalaby sie z moim kumplem i vice versa. Gosciu okazal sie byc naprawde madrym chlopem. Moj kumpel wiedzial, ze ona z nim jest od paru lat, jednak i tak nie odpuscil (coz... ladna byla, no i podobno juz tamtego nie chciala). Mimo to ten jej chlopak uznal (prawidlowo) ze to nie wina mojego kumpla, ze zaprosil ja do kawiarni, tylko to jej wina, ze sie zgodzila. I razem, wspolnie dzialajac zrobili jej takie chamstwo, ze kobiecie na dlugo sie odechce byc niezdecydowana, lawirowac i macic dwoch facetow :D. Baba zostala sama, a oni sie koleguja.
Czasami wieksze znaczenie maja inne wartosci niz dupa.
*a z tą dziewczyną to wiecie jak jest sprawa jest długa i skomplkowana jak to zwykle bywa z dziewczynami
Coz, musisz sie liczyc z tym, ze wszyscy chcacy ci cos podpowiedziec (w tym ja) moga dojsc do absurdalnych wnioskow i np. zmieszac cie z blotem, choc winy w tym nie miales zadnej. Moze tamtemu sie nalezalo. Nie wiem. Nie mi to rozstrzygac - w kazdym razie nie na podstawie tego, co napisales. A napisales malo. Prawde mowiac ja na twoim miejscu w ogole bym nie pisal o tym co sie dzieje w moim zwiazku na forum internetowym (no i przeciez nie pisze!), ale jak juz cos zaczales, to zamiast chwalic sie naslaniem kumpli na jednego goscia jak jakis dres, mogles podac pare bardziej znaczacych szczegolow - wtedy moze ktos by ci mogl lepiej podpowiedziec.
Tak czy siak zycze ci, zeby sprawa potoczyla sie dobrze dla ciebie. Nie ma sensu byc z dziewczyna, ktora woli innego. Ale tez nie ma sensu latwo sie poddawac, gdy w gre wchodzi milosc. gl m8**