Yep
Tak sobie wlasnie pomyslałem (wybaczcie puzno jest i nie panuje nad soba, co w konsekwencji przyczynia sie do zgrzybienia mozgu jakim myslenie jest), ze w sumie to nic kobietom nie zawdzieczam.
Na piwo chodze z kolegami, w pilke grac nie potrafia, a najwieksza rozkosz i tak daje srαnie. Po co wiec blaznic sie przed kumplami i chodzic z taka za reke, kwiatki jej kupowac i myc sie? Nie lepiej spedalic sie, miec dziewczyne o imieniu Marian i nosic fajne bransoletki na rekach?
Jest tylko jeden problem. Taki zwiazek niesie ze soba niemoznosc glosnego рierdzenia, a jak wiadomo jest to wazna umiejetnosc, chetnie wykorzystywana w szeregu zabaw towarzyskich.
Ale jak to mowia, nie ma rozy bez ognia...