ludzie ratunku!
mam jakis problem z dyskiem, co jakies pol godziny dysk zaczyna ostro mielic -nawet jak nic nie robie - i po kilku sekundach wyglada to tak jaby sie komp zawiesil, nic nie mozna zrobic (pomaga jedynie reset), po minucie (lub znacznei dluzszym czasie) wyskakuje niebieski ekran zatytulowany \"Blad zapisu na dysku\" i pisze: \"nie mozna zapisac na dysku w stacji C:\" ...jak nacisne klawisza dowolnego to po chwili wszystko wraca do normy, tzn jesli cos robilem na pulpicie, bo jesli gralem se w q to juz sie kaszani wszystko na maxa
zanim sie uruchomi winda pisze cos zeby uruchomic scandisca bo moga byc jakies zle sektory ale zrobilem te gruntowne skanowanie i po paru godzinach pokazal sie raport - pisalo ze wszystko jest git - 0 zlych sektorow[2]
mam winde 98se, athlona 1.4, gf2 pro, dysk 40gb,256ddr
[red]EDIT: zrobilem scanowanie tym scandisciem dosowym co sie pokazuje przy uruchamianiu kompa i znalazl 2 uszkodzone klastry - jednak niczego to nie zmienilo - nadal jest to samo :([/color]