Wstalem rano...0k 10.00 to rano co nie. poszedlem do kibelka..nie ma starszych.
Poszedlem do pokoju odpalic kompa...odpalansko...bum jest.Jestem na w pol nagi...boxerki...to wszystko. zimno mi stopy zamieniaja sie w brylki lodu- takie z foremek do drinoow...wiecie. sprawdzilem poczte odpalilem q3 i nabilem...to i owo. poszedlem do piwnicy..spalilem to i owo. nieduzo...po co wiecej? jst rano a ja nie musze zjarac 10 sztuk zeby sie zabic. spalone to i owo.... blah. ide na goore. q3 czeka. (tylda) ex tab tt. cfg jest. r_pic tab 6. conn tab battle.pl. jstem na serku. pykam troszku na tym zj.e.banym promodzie na go.w.nianej clan arenie. jest zabitka wiec nie gram tdma ani 1v1. q3 to zabawa dla mnie zabawa to CA na PM. gowniana zabawa....pomyslalem sobie ze dzis jest dobry dzsien zeby wstapic do jakiegos klanu clan Arena. w koncu zabawa to zabawa :D siedze na servie..jest duzo ludzi...gramy...patrze pC.ktos tam nie wie mkto. pC to jakis klan - mysle.mam sumiech od ucha do ucha i niewielkie oczy...to oznacza jedno....idizemy do pC for fun :D (mimo ze jestem w DS). testuja mnie....blah.
[white]nie idzie mi zajebiscie wiec wpisuje /topshots...patyrze jest niezled. jestem wszedzie no1. mwoie do niego. wpisz /topshots. usmiechna sie...niewiele punktoof nie wywarly na nim wrazenie ale topshoty rozwiazaly sprawe. koles powiedzial ze jestem w klanie (mysli ze bieze wymiatacza a tu zonk) do klanu dostal sie ruseK.DS ktory nie gra super :) jestem sobie teraz pC.ruseK :D gram gram a koles jara sie moimi lamerskimi umiejetnociami poslugiwania sie rejlem. kilka fuxoof a koles mysli ze ja tak chcialem. celuje do swojego a ginie przeciwnik i jestem boss :D @#$% to q3[/color]
/quit
narzucam spodeny biore portfel komoorke....osprzet i plytke dla kolesiaa z kafejki.jestem ustawiony z panna
na 17 u niej w domku. wychodze. nie wiem gdzie rodzice sa. juz mi schodzi. wypakowoooje sprzet..wbijam pocieram i inchaluje
się...
jet 12.00 a ja zabity od ranka chodze.
wyjmuje telefon (lewa kieszen) i dzwonie po radara. ustawilismy sie na silke za godzine. ide do kafejki. poszedlem kupilem w kiosku 1 szluge (jabłuszko) i szedlem dlaej w strone kafe. byl kszsyszs i wojtas. spalilem szluge z kszyszem oddalem plytke i poszdlem. poczekalem na radara przy kompie w domu. poszlismy do piwnicy (atlas tam stoi) [blue] :D :D :D[/color] zaprosilem go do spalenia coniczego :D spalilismy. zrobilismy klatke...biceps...kaptury. blah
ja mowie mu ze jade do panny.... oks nar 3m sie lus marynarz zjadaj wielkie znamie hiczkoka. lus. :D
myjy myju....po kilkunastu min zeszlo mi jush prawie calkowicie. wsiadlem do autobusu. koles ogolony bardzo krootko (1)w krootkich sportowych spodenkach w bootach na deseczke i w koszulce z kobiecymi nogami podpisanymi jako gin szmato usiadl na tylach busa obok babci z wnuczka. starsza pani chwycila mocniej swoja drogocenna plastikowa torbe w ktorej nacodzien nosi sie ziemniaki czy @#$% wie jaki produkt rolny... popatrrzyla takze na elegancka czarna torbe na jej kolanach ktora wygladala jak tania posciel dla kreta. trzymala ja mocno. tak jakbym mial ochote na jej lekarstwa, okulary i drobne ktore potrzebne jej sa by zakupic kupon w totolotku. je.ba.c ja. zdenerwowala mnie niemilosiernie. w sumie.... nie pierwszy raz sie zdaza taki widok. jak ide sam i widze staruszka lub staruszke tez sama to wiem co sie za chwile stanie. ciagle to sami. torba do siebie i wzrok wlepiony w ziemie. to tak jakbym @#$% byl jakims zloczynca lajdakiem kradnacym jakies pierdoly.troszke zwolnijcie stazy ludzie...
(starzy ludzie mysla.............)
dla mediow i ludzi ktorych widze jestem skejtem. okresla sie tak ponoc ludzi ktorzy wiaza sie w jakis sposob z klim... siedza sobie czasami w piaskownicy z browarkiem albo jada na desce przez miasto. szerokie spodnie...taaaaaaaaak. kiedys katem ucha uslyszalem w jakims programie na polsacie okreslenie ...Skejter. jeeeeeeeeeeeeeeeeeeah!! skejter @#$% a co to znaczy to cos jak bohenek czy maslo? no bez jaj. to jakies chore jest...no bez jaj. kim o jest i z czym t osie je? cuchnacy ludzie...nazywaja mnie tak samo jak kogos innego....franka zoske magde czy patryka. nie jstesmy skejtami... skejterami tylko ludzmi ktorzy wyznaja pewna wiare....nie mozna nas okreslac w jednym slowie tak jak katolikoof, pilotow czy dzi.w.ki :D hehe
kazdy z nas jest inny...gorszy? lepszy?? no co wy... jest po prostu inny...
nigdy mi to nie daje spokoju....skejt!!!!! ja @#$% nie mogli wymyslec czegos ladniejszego? tylko skejt? i to jeszcze wyraz zapozyczony z tego dziwnego angielsko amerykanskiego jezyka. USA SUX. FATAL SUX. konfidenci z wygolonymi tylkami. hiwd.
jade do tej panny.....przystanki....przystanki...... ja ide na swoj teraz....lozko...czeka mnie 10 godzin z wlaczonym wygaszaczem...podswiadomoscia...snami.
pstryk....
jutro ktos mnie uruchomi a ja bede dzialal na coraz to bardziej plastikowsze baterie....na twixy snicersy i rozki nie z zielonej budki lecz z algidy....
3majcie sie...