a ja byłem na king-kongu na premierze, mam na myśli tej premierze o
0:01. film chyba każdy zna, więc myślę, że nie ma większego sensu
streszczać fabuły jako takiej. i właściwie film mi się podobał,
wytrwałem całe trzy godziny plus kilkanaście minut papki reklamowej
(przypominam, że na filmie byłem w nocy. w sumie owe reklamy miały
jednak swoją pozytywną stronę - ujrzałem zwiastun ’v for vendetta’
wachowskiego i wachowskiej, miodzio). przypomina nieco ’władcę’-
podobnie prowadzona kamera, ujęcia. trochę rozczarowałem się muzyką,
którą skomponował mel wesson. no nie podobała mi się i tyle. a jedyne
do czego mogę się w tym momencie przyczepić, to chyba (i to na siłę)...
skala nieprawdopodobieństwa w tym filmie ;d wiem, to nie miał być
dramat psychologiczny, ale od momentu porwania białogłowej przez
golluma, tfu!, goryla robi się po prostu zbyt ’z przytupem’ ;d
dinozaury były niezłe (widział ktoś trailer? w filmie nie ma walki z
jednym t-rexem...są trzy t-rexy :D), owady też, ale wygrały dla mnie
neitoperze-giganty. ale film mimo to dobrze się ogląda.