Ja tez lubie Metallice i nie mam zamiaru na nia bezpodstawinei najezdzac ale skoro wypowiadamy sie w temacie ich nowe produkcji pisze o swoich odczuciach. Wplyw na nie ma niestety Bob Rock. To troche tak jak z kapela Offspring - niby kolesie w stylu punk etc. a tak naprawde sa produktem. Boje sie sie z Metallica dzieje sie to samo. Na AJFA kazdy zagrany przez nich dziwek brzmial dla mnie wiarygodnie i szczerze. Flemming po prostu dodał mozliwosci cyfrowej obrobki dzwieku do potegi kompozycji. Ogladalem film o tworzeniu BA i juz wtedy bylo widac jaki wplyw mial B.R. na ostateczny ksztalt plyty. Owszem byl akceptowany przez muzykow ale chyba poszli w zlym kierunku. Z plyty na plyte robilo sie to coraz bardziej sztuczne, coraz bardziej \"plastikowe\". Odrobina zawirowania w zyciu osobistym dala chyba chlopakom troche do myslenia i zrozumieli (mam nadzieje) ze Metallica powinna grac troche ostrzejsza muzyke. Skomponowali kawalki, ktore w zamysle moglyby powalic ale niestety B.Rock (samo nazwisko wskazuje na to czym ten koles powinien sie zajmowac) znowu dolozyl swoje i mamy bombe atomowa opakowana w amerykanskie sreberko od czekoladki. Czy wyobrazacie sobie numer np. Frantic czy St.Anger zagrany przez Metallice ale w brzmieniu zrobionym przez Flemminga?? Przeciez to by powyrywalo nam jaja !!!! Mam propozycje zagonmy chlopakow z powrotem do Rasmuseena albo jeszcze lepiej do Scota Burnsa z Morrisound Studios na Florydzie :))