Witam.
Poniższ problem ciągnie mi się od jakiegoś czasu. W chwili obecnej jestem bezradny i nie mam żadnej koncepcji na zaradzenie temu, co się dzieje z moim komputerem.
W lipcu 2003 spaliła mi się karta graficzna GF 4 Ti4200, podczas działania komputera. Do tego czasu komp chodził super stabilnie od listopada. Na czas reklamacji zamontowalem do niego starego ATI Rage 32 MB. Nie bylo żadnych problemów. Odbierając nową kartę graficzną - MSI Gf FX 5600 zakupilem od razu głosniczki z SV livem. Zamontowalem sprzęt (wyciągnąłem stergo SB 128). Wtedy zaczęły się kredki. Komputer zaczął się wieszać z nastepujący sposób:
klawiatura i myszka przestają reagować, a jesli w danym momencie leciała jakaś muzyka, to bit grany w danym ułamku sekundy blokuje się i powtarza dając efekt bardzo nieprzyjemnego buczenia. Warto zauważyć, że komputer ZAWSZE zawiesza się podczas pracy w Windowsie. CZasami po 5 godzinach, czasami po 20 minutach od włączenia komputera - nie ma na to reguły. Wystarczy, że surfuje po necie i słucham muzy, albo zostawie go na noc z włączonym p2p. Podczas wielogodzinnych sesji nad wymagającymi graficznie grami nie zawiesił się ANI RAZU. Wszystkie następne zwiechy, o których będę mówił w dalszej częsci tekstu wyglądają tak samo.
Zrzuciwszy winę na kartę grafiki oddałem ją do serwisu. Na ten czas używałem innego komputer, więc ten był wyłączony. Po jakimś czasie otrzymałem inny egzemplarz tego samego modelu karty - serwis stwierdził, ze tamta była wadliwa. Pobudzony tą informacją wkładam kartę do slotu, odpalam... no i po jakims czasie zwiecha. Znów oddaje kartę do serwisu i zaznaczam, że chciałbym inną. Po drobnej dopłacie dostalem Creative FX 5600 256 MB. Wkładam do slotu - chodzi jak marzenie. Przez miesiąc nie miałem żadnej zwiechy, nie wciskalem resetu, po prostu sielanka. Po miesiąc się zawiesił (w takim sam sposób). Pomyślałem sobie "ot, wypadek przy pracy" i nie przejąłem się tym za bardzo. Po 2 tygodniach zawiesił się znowu... i znowu... tak coraz częściej aż do częstotliwości 4-5 razy dziennie, co było nie do zniesienia. Przeinstalowałem system, lecz potem zaintalowalem tylko stery do płyty głównej (oryginalne z cd) i do grafy i SB Live. Komp zaczął się wieszać. Nie chcą ryzykowac powtórnie przeinstalowalem system. Był wieczór. Zainstalowalem stery do płyty (tym razem najnowsze via 4 in 1) i grafiki (też najnowsze). Zostawiłem na noc. O 7 rano patrze, komp dalej działa. Zostawilem. Po powrocie do domu ok 16:30 patrze... komp dalej dziala! Wmawiałem sobie, że nie mam uszkodzonego sprzetu, bo to wina sterów... wszystko zwalam na sounda. Instaluje stery do live'a i co - nie minęło 20 minut i się zawiesił.
Ale ze mnie Sherlock Holmes, rozwiązałem problem. Tak więc po co zakładam ten wątek?
...bo to niestety nie koniec historii. Wyłaczyłem dźwięk na płycie głownej na amen (był ustawiony na "auto", a przy SB 128 owe ustawienie nikomu i niczemu nie szkodziło). Komp dalej się wieszał. Po przejrzeniu różnych hardware'owych forów internetych spotkałem się z opinią, że SB live źle współpracuje z chipsterem VIA, a takowy posiadam. Będąc pewny, że to SB live sieje mi spustoszenie w kompie dumnie go wyciagam i na czas zastępczy wsadzam SB 128. Wszystko działa, choć dźwiek juz nie ten... Oh my god! Słysze znajome buczenie zablokowanego bita :-(, czyli komp się zwiesił w tradycyjny sposób. Wszystkie moje teorie legły w gruzach.
* Nie jest to wina SB live, bo komp się zawiesza w dokładnie ten sam sposób na SB 128, którego praca wczesniej byla bezawaryjna.
Fakt, że Creative FX 5600 przez pierwszy miesiąc pochodził jak należy, a potem się wysypał jest co najmniej dziwny zważywszy na to, że MSI padały w pierwszy dzien po zamontowaniu w slocie.
Po reinstalacji systemu komputer nie zawiesił się przez 16 godzin, dopóki nie zainstalowałem sterów do dźwięku
Kiedy wysnuwam sobie jakieś teorie dotyczące tego problemu zaraz są one nic nie warte, bo przypominam sobie o fakcie, który je wyklucza.
Na dzien dzisiejszy skłaniam się ku następującej:
GF 4 Ti 4200 spaliwszy się na mojej płycie uszkodził ja w bliżej nieokreślony sposób.
Dodam, że nie mam możliwości oddania komputera do serwisu, gdyż składałem go samodzielnie, a częsci były kupowane w różnych sklepach.
Jest to bardzo skąpa teoria, dlatego pytam się w szczeólności ludzi od hardweru i tych, którzy mają doświadczenie w tych sprawach, znają sie, bądź mieli podobnej doświadczenia.
Na koniec podaje moją konfigurację sprzętową
Zasilacz - 400 W Deer (od samego poczatku komputera)
Athlon 2000+ XP (jak wyżej)
Soltek SL DRV-5C [jak wyżej (chipset VIA)]
HDD Seagate Barracuda 80 GB + Samsung 40 GB
Creative GF FX 5600 256 MB
Creative Sb Live / Creative SB 128
Cd Rom LG + CDRW TEAC (od samego poczatku kompa)
Liczę na Waszą pomoc...