ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

pare dziwnych pytań

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2005-06-21 13:08:21

od pewnego czasu zaczalem sie zastanawiac nad pewnymi rzeczami
- udowodniono, ze Jezus nie był przybity tak jak na obrazach, lecz w okolicy nadgarstków

w takim razie czemu "ludzie obdarowani stygamatami" maja przebite dlonie? kosciol twierdzi, ze Bóg zsyłając stygmaty trzyma się utartego wizerunku

dla mnie jest to bez sensu i nie wierze w takie celowe boze postepowanie
byc moze wyjasnieniem byloby, ze owy dar to po prostu wynik silnej wiary, idzie o to z umysl jest bardzo scisle polaczony z cialem, cos jak peruwianskie klatwy, czarownik powie ze za tydzien umrzesz, wierzysz w to i na prawde tak sie dzieje

hehe troche zamotalem

tylko co wtedy, jesli stygmaty "otrzyma" niewierzacy? (nie wiem czy bylo cos takiego odumentowane)
- wszyscy zdajemy sobie sprawe, jak genetyka posuwa sie do przodu, o ile juz tego nie robimy, to niedlugo bedzie mozna klonowac czlowieka, tworzyc "ulepszonych ludzi", jestem calkowicie pewny, ze jeszcze +-20/30 lat i bedziemy w stanie wyprodukowac nowa istote, zazwiemy ja Mumb

teraz co dalej? zesiedlimy tymi istotami planeteX i tak sobie je zostawimy, Mumby beda sie rozwijac, ewoluowac, za 20tys lat stworza cywilizacje, beda trudnic sie rolnictwem, chodowla zwierzat

w koncu zaczna sie zastanawiac, skad pochodza, kim jest Bóg?

czy w tym przypadku bedziemy dla nich bogami?

dziwny jest ten świat

HaSu_Szlauf

Od: 2002-12-07

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-21 14:48:40

hmh... czytajac taka mitologie, nasuwa sie wniosek, ze ludzie zawsze tworzyli sobie bogow, po to, zeby udowodnic otaczajacy ich swiat... przyklad: nie wiedzieli dlaczego nadchodzi dzien, to wytlumaczenie znajdywali w tym, ze to jakis gosc jeździ rydwanem po niebie i sie tak swieci. Teraz jak juz wiemy dlaczego tak jest, nie potrzebni sa nam "bogowie", nie znam czlowieka który wyznawałby taka religie jak starozytni Grecy, czy Rzymianie, zeby wierzyl w Posejdona, wyjadanie wątroby, wyrocznie itd...

byćmoże, czlowiek dowie sie kiedys co dzieje sie z nim po smierci, i wiara w niebo/piekło, królestwo niebieskie też się przedawni... chociaz chrześcijaństwo jest b. dobrą wiara, głoszącą miłośc bliźniego i niech tak zostanie ^_^

Chaos to tylko inny rodzaj porządku - bardziej skomplikowany
WeFunk ownz ya!

Argun

Od: 2003-09-27

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-21 15:09:24

Taki Mumb ktory rozwinie sie zacznie uprawiac rosliny itp itd dlaczego ma uwazac czlowieka za boga? Bog jest jeden i dla tych stworzonych przez nas ludzi tez nim bedzie. To dzieki naszemu Bogowi mogli oni powstac :) Mam nadzieje, ze nie zamotalem :)

Gdzies sie teleportowalem...Kurde, gdzie ja jestem ???

MisieX - maly pluszowy faszysta... :]

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2005-06-21 15:26:45

hm chodzilo mi o to, ze ten Mumb bedzie sie kiedys zastanawial, jak powstal, kim jest Stworca (Bog), nie bedzie mial pojecia ze czlowiek to czlowiek, bo jak juz napisalem zostawimy ich samym sobie, moze nawet pozniej wyginiemy itd

w sumie doszlismy do podobnych wnioskow
zastanawialem sie kiedys co wtedy, jesli kiedys sie okaze, ze jestesmy po prostu eksperymentem genetycznym jakichs ufolkow?

potem pomyslalem, ze ufolkow tez ktos musial stworzyc :)

dziwny jest ten świat

chr0m.

Od: 2004-07-28

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2005-06-21 15:31:29

Karol jak zwykle trudne pytania

facebook.com/damnDT <-taki żywy strafejumping :D

d00mer

Od: 2005-01-19

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-21 15:56:28

bardz ciekawy temat
raczej dla nich bogami nie bedziemy chyba ze jak ich osiedlimy na innej planecie toby mozna bylo wprowadzic tam taki kult ludzi jak niegdys saddama w iraku....
swoją drogą to ciekawe czy też bedą ciągle grać na dm6 czy pograją trochę w customy...

.gogi

Od: 2002-11-03

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-21 17:05:34

eXe|Korol napisał:

> od pewnego czasu zaczalem sie zastanawiac nad pewnymi rzeczami
>
>
> - udowodniono, ze Jezus nie był przybity tak jak na obrazach, lecz w okolicy nadgarstków
>
> w takim razie czemu "ludzie obdarowani stygamatami" maja przebite dlonie? kosciol twierdzi, ze Bóg zsyłając stygmaty trzyma się utartego wizerunku
>
> dla mnie jest to bez sensu i nie wierze w takie celowe boze postepowanie
>
>
> byc moze wyjasnieniem byloby, ze owy dar to po prostu wynik silnej wiary, idzie o to z umysl jest bardzo scisle polaczony z cialem, cos jak peruwianskie klatwy, czarownik powie ze za tydzien umrzesz, wierzysz w to i na prawde tak sie dzieje
>
> hehe troche zamotalem
>
> tylko co wtedy, jesli stygmaty "otrzyma" niewierzacy? (nie wiem czy bylo cos takiego odumentowane)
>
>
> - wszyscy zdajemy sobie sprawe, jak genetyka posuwa sie do przodu, o ile juz tego nie robimy, to niedlugo bedzie mozna klonowac czlowieka, tworzyc "ulepszonych ludzi", jestem calkowicie pewny, ze jeszcze +-20/30 lat i bedziemy w stanie wyprodukowac nowa istote, zazwiemy ja Mumb
>
> teraz co dalej? zesiedlimy tymi istotami planeteX i tak sobie je zostawimy, Mumby beda sie rozwijac, ewoluowac, za 20tys lat stworza cywilizacje, beda trudnic sie rolnictwem, chodowla zwierzat
>
> w koncu zaczna sie zastanawiac, skad pochodza, kim jest Bóg?
>
> czy w tym przypadku bedziemy dla nich bogami?
>
wez sie lepiej do roboty, znajdz se jakas prace, przynajmniej nie bedziesz myslec o pierdolach

:D

’LOADED LIKE A FREIGHT TRAIN

FLYIN LIKE AN AEROPLANE

FEELIN LIKE A SPACE BRAIN

ONE MORE TIME TONIGHT’
gunsnroses - NIGHTRAIN

rzu

Od: 2003-12-30

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2005-06-21 17:44:36

jesli mumby sobie stworza z nas bogow (tak ja my stworzylismy swoich) to nimi bedziemy.. proste! ;D

tyle bogow ile istnien!

źródło: my own

Pawuj

Od: 2003-10-08

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-06-21 19:21:21

Bede mial mambe na smyczy :DDDD

be'Pawuj

Lotto wyniki

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-06-21 21:02:47

Wszyscy maja mumbe - mam i ja :D.
Zastanwialem sie juz nad czyms tego typu, ale na dluzsza mete to nie ma sensu. Raczej nigdy nie dojdzesz do zadnych konkretnych wnioskow , chocbys nie wiem jak sie zaglebil w temat. Chociaz milo sie o czyms takim rozmawia ;)

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

furi

Od: 2003-07-07

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-21 21:38:18

Zaden bog nie przezyl straty wiernych ;)

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2005-06-21 21:42:33

nie moge isc do roboty bo "sie ucze" na jebane egzaminy (niemiecki i przedsiebiorczosc), po tym pierwszym przychodza mi takie rzeczy do glowy, ze strach pisac

jesli jakims cudem sie dostane na te sgh, to moze kiedys beda wolac "korol musi odejsc" :D
a tak powaznie, ta matura nic mnie nie nauczyla, zamiast siedziec w domu i robic dojcz gramatik to sie szwedam nad zalewem, jutro wygram z niejaka sylwia e tenisa, w czwartek z ziomem na ryby, w piatek do WKU, a czas mija, chociaz nie tocze teraz najebki w polonezie, wiec nie jest ze mna az tak zle ;p

wlasnie czas

od tego nocnego lowienia nauczylem sie okreslac po gwiazdach godzine : )
zastanawialem sie jeszcze nad tym, jak rozne zwierzatka znajduja droge, takie lososie, zawsze wracaja na tarlo w to samo miejsce, wegorze sa jeszcze lepsze plyna na morze karaibskie, tyle km ;o, tylko czemu az tam?

ludzie nazywaja ten ’zmysl’ intuicja, dla mnie jest to tylko czasowe okreslenie dajace zludzenie, ze mozemy cos wyjasnic ;)
>
> Zaden bog nie przezyl straty wiernych ;)
>
> zmienil nazwe i postac 

dziwny jest ten świat

Sh1eldeR

Od: 2002-10-29

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-21 22:11:18

Korol jesli takie (i inne) filozoficzne kwestie tak cie interesuja, polecam seriale sci-fi - jest tam mnostwo takich odniesien.
Np. w filmie Star Trek V: The Final Frontier (Ostateczna Granica), ktory swoja droga jest bodaj najgorszym filmem ST, pewna planete w centrum galaktyki zamieszkuje istota podajaca sie - i przez wielu uwazana - za Boga. Wszystko sie zgadza, ma ogromna moc, zdajaca przekraczac wszystko co osiagnela ludzkosc w tamtych czasach, a wiec znacznie przekraczajaca mozliwosciami nas za 100 lat kiedy juz stworzymy te Mumby (ST rozgrywa sie w XXIVw.). Jednak ta istota okazuje sie byc podejrzanie mocno zainteresowana glownymi bohaterami i ich statkiem kosmicznym, wrecz rząda wydania go. Wtedy pada pamietne zdanie: "Why would God need a Starship?" i w koncu okazuje sie, ze... Boga mozna zalatwic torpedami fotonowymi [](//htmlarea/images/smiles/9.gif) (film kiepski, wiec pozwolilem sobie pospoilerowac).
Z kolei w serialach Star Trek pojawiaja sie istoty zwane Q nie tyle przekraczajace ludzi technologia, ile po prostu wszechmogace. Pojawiaja sie jako ludzie poprzebierani w rozne kostiumy, powoduja, ze kapitan Enterprise wychodzac z turbowindy na swoim okrecie wchodzi do... oddalonego o tysiace lat swietlnych , samotnego promu kosmicznego (!), potrafia tworzyc alternatywne linie czasowe i dowolnie poruszac sie w czasie i przestrzeni. Naprawde pod wzgledem mocy przypominaja bogow (jeden z nich, lekko swirniety, uwaza sie nawet za Apollina). Jednak kiedys byla to normalna rasa, ktora dopiero w pewnym momencie przeniosla sie do innego wymiaru, zwanego Continuum i dopiero od tej pory posiada tak wielkie mozliwosci. Na dodatek przynajmniej raz w serialu jeden Q powiedzial, ze sa granice ich mocy (choc nigdy takowych nie stwierdzilismy), a w jednym odcinku mala dziewczynka wiodaca normalne zycie dowiaduje sie, ze jest Q i staje przed ogromnym dylematem - wgre wchodzi m.in. mozliwosc pozbycia sie nadnaturalnych mocy...
Mniej "boscy" sa Vorloni - rasa z Babylon 5, bardzo stara, od milionow lat znajaca technologie kosmiczna. Ludziom pokazuja sie tylko w takich smiesznych skafandrach, ale w pewnym momencie jeden z nich opuszcza go (by uratowac od smierci czlowieka) i wtedy widac, ze te istoty... wygladaja humanoidalnie, maja jaskrawe, delikatne ciala z ktorych bije niemal oslepiajacy blask i unosza sie na ziemi na pieknych, rowniez bardzo jasnych i delikatnych, motylich skrzydlach - opis idealnie pasujacy do biblijnych aniolow lub podobnych istot "wymyslonych" przez inne rasy. A okazuje sie, ze choc faktycznie Vorloni sa duzo potezniejsi od ludzi, to jednak wcale nie sawszechmocni, a ich statki, mimo ze oszalamiajaco zaawansowane, nie sa niezniszczalne.
W Star Gate bylo z kolei wyjasnione wierzenia starozytnych Egipcjan, zmuszanych do budowy piramid przez Anubisa i innych "bogow" (ktorzy ostatecznie zostali zmieceni przez atomowke zaimportowana z naszych czasow [](//htmlarea/images/smiles/3.gif))
Bodaj we wszystkich tych przykladach (oprocz Q, choc oni - poza tym czubkiem - nie podawali sie za bogow, mimo swojego ogromnego ego) widac, ze oszukiwanie innych ze sie jest bogiem nie poplaca ;)
IMO abysmy na tym poziomie technologicznym nie mogli sie skapnac, ze ktos podajacy sie za boga nim nie jest, musialby on wladac silami opartymi o nieznane nam wymiary - wtedy taki "bog" moglby znikac, poruszac sie z niemal dowolna predkoscia i tworzyc cos z niczego.
Np. wyobraz sobie, ze zyjesz tylko w jedno-, a nie trojwymiarowym swiecie (wymiar czasowy zostawmy w spokoju - niech pozostanie taki sam) i twoim wszechswiatem jest dluuugasna, rozwinieta rolka papieru toaletowego :D, biegnaca od twojego rodzimego miasta do Abu Dhabi, tam - niczym jakas autostrada - zawracajaca i wracajaca "drugim pasem" z powrotem do twojego miasta. Wyobraz sobie ze masz predkosc mrowki i chcesz sie dostac na drugi koniec rolki. Startujesz z twojego miasta, musisz popierdzielac az do Abu Dhabi i wrocic z powrotem praktycznie w to samo miejsce. Dla istot trojwymiarowych (a nawet dwuwymiarowych!) musisz dokonac skoku z jednego pasa rolki na drugi w twoim miescie i to wszystko. Dla ciebie to kawal drogi, podczas ktorej musisz zuzyc mnostwo enerii itd. Dwu/trojwymiarowy "bog" zrobi to bez wysilku, a ty nie bedziesz w stanie stwierdzic jak (byl przed toba, zniknal i pojawil sie tysiace kilometrow dalej!).

A ship in the harbor is safe,

but that is not what ships are built for.

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2005-06-21 22:49:24

ogladalem to, te pytanie ’po co dla Boga statek kosmiczny’ bylo zastanawiajace

byla kiedys taka bajka "gwiezdne wojny" czy jakos tak, ale nie te zwykle, tylko animowane, innna fabula

to bylo o pozaziemskich cywilizacjach ktore prowadzily miedzy soba wojne, byly 2 grupy, 2 statki, oba wyladowaly na Ziemi, ci kosmici wygladali albo jak roboty, albo jak zwierzeta (dinozaury, tygrysy), przemieniali sie zaleznie od sytuacji

na poczatek wydaje sie to byc smieszne, wtedy ogladalem to tylko dla tego, bo interesowalem sie dinozaurami, lecz teraz po glebszym zastanowieniu, to byla najmadrzejasza bajka jaka widzialem, tyle poruszonych tematow, bylo o praczlowieku, ksiezycu jako stacji potezniejszej cywilizacji, aj to tzreba obejrzec

te rasy nazywaly sie Masymale i Predatory, albo cos w tym stylu

dziwny jest ten świat

yac

Od: 2003-03-08

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2005-06-26 16:17:00

Ratujesz to forum, Korol :)

Odpowiadając na pytanie postawione w pierwszym poście - myślę, że jest to uzależnione od interpretacji znaczenia słowa "Bóg" Dla Mumb. Popatrz na nas - ludzi. Dla zagorzałyc chrześcijan Bóg jest esencją tego, co mogą przeczytać w Bibli. Jedynym Stwórcą, opiekunem i władcą wszechrzeczy. Dla Starożytnych Sumerów Bogami była po prostu inna rasa (nie rozpatrujemy tutaj, czy istniała, czy nie - chodzi o idelogię) - Annunaki. Byli oni, wedle ich wierzeń, daleko rozwiniętą cywilizacją, przybyłą do Układu Słonecznego wraz z plentą Nibru. Dla starożytnych Bogami były postaci wykazujące nadludzkie cechy. Nawet dziś w niektórych wierzeniach bóg to Matka Natura, nasza planeta, na której żyjemy i każda jej cząstka. Nawet dla niektórych ludzi bogiem może być Michał Wiśniewski - bo wedle ich nieomylnego przekonania bosko śpiewa.

Uogólniając, wszystko zależy od indywindualnego postrzegania Boga. Jeśli odpowiednio posterowalibyśmy Mumbami, to bez problemu wpoilibyśmy im naszą "boskość" i bezgraniczną władzę. Ale... na jak długo? Kiedyś ludzie wierzyli, że ziemia jest płaska. Czy mimo daleko posuniętej technologii, genetyki uda nam się wyplewić z ich umysłu zarodek, który pewnego dnia sprawi, że jeden z nich zada sobie najwspanialsze pytanie w histori ludzkości - "dlaczego?"
Co do seriali i filmów s-f - nie jestem na pewno takim koneserem, jak Shielder, ale widziałem trochę bardziej znanych tytułów i muszę powiedzieć, że mimo interesującej i tajemniczej otoczki, są one bardzo płytkie meretorycznie(być może te, których nie widziałęm są warte uwagi). Należy pamiętać, że w produkcjach takich, jak StarTrek i pochodne dobro zawsze wygrywa. CZy tak musi być w rzeczywistości? Na ziemi niejedni już udawali boga i udało im się to robić przez pokolenia, żyli i umeriali jako bogowie. Dopiero jakiś mniej utelentowany potomek spartaczył oszukańcze dzieło i uświadomił swoich "wiernych", że żaden z niego bóg.

Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.

wishoza

Od: 2003-09-04

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-26 17:10:26

Cytat z posta - autor: [eXe|Korol](?id=users&details=5405)
> hm chodzilo mi o to, ze ten Mumb bedzie sie kiedys zastanawial, jak powstal, kim jest Stworca (Bog), nie bedzie mial pojecia ze czlowiek to czlowiek, bo jak juz napisalem zostawimy ich samym sobie, moze nawet pozniej wyginiemy itd
>
>
>
> w sumie doszlismy do podobnych wnioskow
>
>
> zastanawialem sie kiedys co wtedy, jesli kiedys sie okaze, ze jestesmy po prostu eksperymentem genetycznym jakichs ufolkow?
>
> potem pomyslalem, ze ufolkow tez ktos musial stworzyc :)
>
>
W takim razie skad tablice z przykazaniami ... Skad tyle dowodow swiadczacych o faktycznym istnieniu Jezusa, ktory nie był zwykłym czlowiekiem :) Moim zdaniem najlepszym dowodem jest Biblia ... Wiecznie aktualna, jej tektsy da sie przełożyć na dosłownie wszystko ... Czemu czytajac ją mamy wrażenie (mamy ? ja mam ...) "jak Oni to przewidzieli tyle lat temu, to Pismo jest DOSKONAŁE w każdym calu, jest bezbłędne i chodź mineło tyle lat, nikt rozsądnymi i pewynmi argumentami nie jest w stanie podważyć Jej słów" ... Jestem przekonany, że my, ludzie, nie jesteśmy "eksperymentami genetycznymi", chodz teoretycznie ... Byłoby to możliwe ... Ale skad taka precyzja, przeciez jestesmy zbudowani w taki sposob, ze chyba nikt nie jest w stanie wyobrazic sobie tego lepiej ... Byc moze mysle tak dlatego, ze przecietny czlowiek jest dla mnie wyznacznikiem "normalnosci" i "idealnosci", chodz nie wydaje mi sie ... O ile jestem pewien, ze my nie jestesmy "wytwoarami genetycznymi ufoli", o tyle mysle, ze teoria Korola (wytworzenie naszej cywilizacji) jest całkiem mozliwa ... Jednak na kim bysmy sie wzorowali przy tworzeniu Mumbów, jak nie na człowieku ? A to wlasnie dlatego, ze nikt z nas prawdopodobnie nie moze wyobrazic sobie takiej istoty lepiej :)
Cholera, szkoda, ze nie chce mi sie teraz pisac, bo ten temat mozna na prawde bardzo mocno rozwinac :) Pod wieczor moze cos napisze ... ;)
Troszke namotalem, ale muza na full i nie kontaktuje ;) Pozdro

NGS !

furi

Od: 2003-07-07

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-26 18:23:48

"Tego poranka ktos zapukal do mych drzwi. Kiedy je otworzylem, ujrzalem zadbana, ladnie ubrana pare ludzi. Mezczyzna odezwal sie pierwszy:
- Czesc! Ja jestem Jan, a to Maria.
Maria: - Czesc! Przyszlismy by zaprosic cie bys pocalowal z nami dupe Henryka.
Ja: - Przepraszam?! O czym wy mowicie? Kim jest Henryk, i dlaczego mialbym chciec calowac jego dupe?
Jan: - Jesli pocalujesz Henryka w dupe, da ci on milion dolarow; a jesli nie, spierze cie na kwasne jablko.
Ja: - Co? Czy to jakas wariackie rozruchy?
Jan: - Henryk jest miliarderem i filantropem. Henryk zbudowal to miasto. Henryk posiada je cale. On moze zrobic wszystko co zechce, i chce ci akurat dac milion dolarow, ale nie moze poki nie pocalujesz go w dupe.
Ja: - To zupelnie bez sensu. Dlaczego...
Maria: - Kim jestes by podawac w watpliwosc dar Henryka? Nie chcesz miliona dolarow? Czy nie sa one warte malego pocalunku w dupe?
Ja: - No coz, moze, jesli to prawda, ale...
Jan: - A wiec chodz pocalowac z nami dupe Henryka.
Ja: - Czy czesto ja calujecie?
Maria: O tak, caly czas...
Ja: - I dal wam juz te milion dolarow?
Jan: - No coz, nie, nie mozna dostac pieniedzy poki nie wyjedzie sie z miasta.
Ja: - A wiec czemu jeszcze z niego nie wyjechaliscie?
Maria: - Nie mozesz wyjechac poki Henryk ci nie pozwoli, albo on nie da ci pieniedzy i stlucze na kwasne jablko.
Ja: - Czy znacie kogokolwiek kto pocalowal Henryka w dupe, wyjechal z miasta i dostal milion dolarow?
Jan: - Moja matka calowala Go w dupe cale lata. Rok temu wyjechala, i jestem pewien ze dostala pieniadze.
Ja: - Nie rozmawiales z nia od tamtej pory?
Jan: - Oczywiscie ze nie, Henryk nie pozwala na to.
Ja: - Dlaczego wiec sadzicie ze ktokolwiek dostaje pieniadze, skoro
nigdy z nikim takim nie rozmawialiscie?
Maria: - No coz, dostajesz troszke przed wyjazdem. Moze bedzie to podwyzka, moze wygrasz cos na loterii, moze po prostu znajdziesz dwudziestaka na ulicy.
Ja: - A co to ma wspolnego z Henrykiem?
Jan: - Henryk ma pewne znajomosci.
Ja: - Przykro mi, ale pachnie mi to jakims monstrualnym oszustwem.
Jan: - Ale to przeciez milion dolarow, czy mozesz przepuscic taka szanse? Poza tym, pamietaj ze jesli nie pocalujesz Henryka w dupe, zbije cie on na kwasne jablko.
Ja: - Moze jesli bym mogl zobaczyc Henryka, pogadac z nim, uzyskac wiecej bezposrednich informacji...
Maria: - Nikt nie widzial Henryka, nikt z nim jeszcze nie rozmawial.
Ja: - A wiec jak calujecie go w dupe?
Jan: - Czasem posylamy po prostu calusa, myslac o jego dupie. Czasem calujemy w dupe Karola, i on przekazuje to dalej.
Ja: - Kim jest Karol?
Maria: - Naszym przyjacielem. To on nauczyl nas wszystkiego o calowaniu dupy Henryka. Wszystko co musielismy zrobic, to po prostu zaprosic go do nas kilka razy na obiad.
Ja: - I tak po prostu uwierzyliscie mu na slowo, kiedy powiedzial ze jest Henryk, ze Henryk chce byscie pocalowali go w dupe, i ze zostaniecie za to wynagrodzeni?
Jan: - O nie, Karol mial list ktory Henryk wyslal mu wiele lat temu, w ktorym wszystko zostalo wyjasnione. Tutaj jest jest jego kopia, sam ja zobacz.

Jan podal mi kserokopie recznie zapisanej kartki, w ktorej naglowku stalo: "Z notatnika Karola". Bylo tam wypisanych jedenascie punktow.

  1. Pocaluj Henryka w dupe, a dostaniesz milion dolarow gdy opuscisz miasto.
  2. Uzywaj alkoholu z wstrzemiezliwoscia.
  3. Bij na kwasne jablko kazdego kto jest inny od ciebie.
  4. Zdrowo jadaj.
  5. Henryk osobiscie podyktowal ten list.
  6. Ksiezyc jest zrobiony z zielonego sera.
  7. Wszystko co Henryk powiedzial jest prawda.
  8. Myj rece po skorzystaniu z toalety.
  9. Nie pij
  10. Jadaj swe parowki wylacznie w bulkach, bez zadnych dodatkow.
  11. Pocaluj Henryka w dupe, albo zbije cie on na kwasne jablko.

Ja: - Ale to wyglada na pisane w notatniku Karola.
Maria: - Henryk akurat nie mial papieru.
Ja: - Mam wrazenie ze gdybysmy sprawdzili, okazaloby sie to pismem Karola.
Jan: - Oczywiscie, ale to Henryk to podyktowal.
Ja: - Mowiliscie przeciez ze nikt Henryka nie widzial?
Maria: - Teraz nie, ale wiele lat temu przemawial on do niektorych ludzi.
Ja: - Mowiliscie ze jest on filantropem. Co za filantrop bije ludzi na kwasne jablko tylko za to ze sa inni?
Maria: - Tego chce Henryk, a ma on zawsze racje.
Ja: - Skad to wiecie?
Maria: - Punkt 7 mowi ze ’Wszystko co Henryk powiedzial jest prawda’. To mi wystarczy!
Ja: - Moze wasz przyjaciel Henryk po prostu zmyslil to wszystko?
Jan: - Nie ma mowy! Punkt 5 mowi ’Henryk osobiscie podyktowal ten list’. Poza tym, punkt 2 mowi ’Uzywaj alkoholu z wstrzemiezliwoscia’, punkt 4 ’Zdrowo jadaj’, i punkt 8 ’Myj rece po skorzystaniu z toalety’. Kazdy wie ze te stwierdzenia sa prawdziwe, a wiec i reszta taka musi byc.
Ja: - Ale punkt 9 stwierdza ’Nie pij’, co nie pasuje zbytnio do punktu 2. Punkt 6 zas mowi ’Ksiezyc jest zrobiony z zielonego sera’, a to jest totalna bzdura.
Jan: - Nie ma sprzecznosci miedzy 9 i 2; 9 po prostu uscisla 2. A co do 6, to przeciez nigdy nie byles na Ksiezycu, a wiec nie mozesz wiedziec na pewno.
Ja: - Naukowcy udowodnili przeciez ze ksiezyc jest zrobiony ze skal...
Maria: - Ale nie wiedza czy przybyly one z Ziemi, czy z glebi kosmosu, wiec rownie dobrze moze to byc zielony ser.
Ja: - Naprawde nie jestem tu ekspertem, ale wydawalo mi sie ze teoria iz Ksiezyc powstal z fragmentow Ziemi zostala obalona. Poza tym, niewiedza skad skala przybyla nie czyni jej jeszcze zielonym serem.
Jan: - Aha! Wlasnie przyznales ze naukowcy czesto sie myla, lecz my wiemy ze Henryk zawsze ma racje!
Ja: - My wiemy?
Maria: - Oczywiscie ze tak, Punkt 5 przeciez tak mowi.
Ja: - Mowicie ze Henryk zawsze ma racje poniewaz tak mowi list, a list jest prawdziwy poniewaz Henryk go podyktowal, poniewaz tak mowi list. To okrezna logika, w niczym nie rozniaca sie od stwierdzenia: ’Henryk ma racje, poniewaz powiedzial ze ma racje’.
Jan: - Wreszcie zaczynasz rozumiec! To takie radosne widziec kogos przyblizajacego sie do mysli Henryka.
Ja: - Ale... eh, niewazne. A co z parowkami?

Maria sie zarumienila. Jan mi zas odpowiedzial:
- Parowki, w bulkach, bez dodatkow. To po Henrykowemu. Kazdy inny sposob jest zly.
Ja: - A co jesli nie mam bulki?
Jan: - Nie ma bulki, nie ma parowki. Parowka bez bulki jest zla!
Ja: - Bez przypraw? Bez musztardy?

Maria zamarla porazona. Jan krzyknal: - Jak ci nie wstyd uzywac takich slow! Wszelkie dodatki sa zle!
Ja: - A wiec wielki stos kiszonej kapusty z kawaleczkami parowek jest nie do przyjecia?

Maria zatkala sobie uszy palcami, mruczac: - Nie slysze tego, la la la, la la, la la la.
Jan: - To obrzydliwe. Tylko jakis potworny zboczeniec moglby to jesc...
Ja: - To dobrze! Ja jem to bardzo czesto.

Maria omdlala. Jan zdazyl ja pochwycic i wysyczal: - Jeslibym wiedzial ze jestes jednym z tych, nie marnowalbym swego czasu. Kiedy Henryk zbije cie na kwasne jablko, ja tam bede, liczac swe pieniadze i glosno sie smiejac. Na razie jednak pocaluje Henryka w dupe za ciebie, ty bezbulkowy, parowkokrojacy pozeraczu kapusty!

Mowiac to, pociagnal Marie do ich czekajacego samochodu, i odjechal. "

yac

Od: 2003-03-08

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2005-06-26 19:06:54

Wish...
>
> Moim zdaniem najlepszym dowodem jest Biblia ...
>

Po pierwsze Biblia to w dużej mierze plagiat utworu pt. "Gilgamesz", który został napisany w Starożytnym Babilonie i jest uważany za pierwszą epicką powieść ludzkości. Nie wierzesz - podskocz do biblioteki i poczytaj.

>
> jak Oni to przewidzieli tyle lat temu, to Pismo jest DOSKONAŁE w każdym
>
> calu, jest bezbłędne i chodź mineło tyle lat, nikt rozsądnymi i pewynmi
>
> argumentami nie jest w stanie podważyć Jej słów
>

Po drugie Twoja teza jest bezpodstawna, ponieważ w języku hebrajskim

nie było znaków interpunkcyjnych, nie było końca i początku zdania,

wszystko było pisane jednym ciągiem. Wyobraź sobie

jaktakaformapisaniatekstupowiekszamożliwościinterpretacyjnekażdegofragmentu.

Nie wierzesz, że tak to pisali? Przejedź się na Uniwersytet Śląski,

wydział nauk społecznych, instytut filozofii, tam jest pewna pani,

która robi tytuł profesora właśnie z tego tematu. Jeśli chcesz

dokładniejszych informacji, pytaj na priv :)
Jako przykład przytocze Ci jeszcze pare kąsków z Bibli w języku hebrajskim
Rozdział 2, werset 7, Księga rodzaju

Akt stworzenia przypisany jest pewnym Elohim - liczba mnoga tego terminu powinna być tłumaczona jako "bogowie", a nie "bóg".

W tym wersecie (w hebrajskim oczywiście) jest też wyjaśnione, dlaczego Adama został stworzony - "Ponieważ nie było żadnego Adama do uprawy ziemi".
W dzisiejszej biblii mamy

"Za prawdę powiadam Ci, dziś będziesz ze mną w Niebie"

A wtedy było

"Za prawdę powiadam Ci dzisiaj, będziesz ze mną w Niebie"

Tu już wchodzimy w kwestie filozoficzne i ten ostatni przykład jest od mojego przyjeciela studiującego filozofię, ogólnie chodziło o to, ze wg pewnych wcześniejszych wierzeń trzeba trochę odczekać, zanim po śmierci pójdzie się do nieba (łopatologiczny skrót).
Nie chcę w żaden sposób na Ciebie naskakiwać, czy wyśmiewać poglądy, po prostu chce przedstawić pewne fakty, do których możesz się ustosunkować wedle uznania. Biblia, którą masz w domu pewnikim odbiega od oryginału, każdego kolejnego przekładu (policz sobie, ile pokoleń przepisywało Biblię ręcznie, zanim wymyślono druk. Setki stron, setki ludzi - nie uważasz, że ktoś mógł się pomylić? Zgadzam się z tym, że Biblia dobrze kształtuje system wartości człowieka - bądź dobry, szanuj bliźniego itp. Ale w mojej ocenie jej rola powinna się na tym kończyć :)

Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.

HaSu_Szlauf

Od: 2002-12-07

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-26 23:51:41

ludzie teżmogą być bogami :ASD... przeczytajcie fragment "Najdalszej podróży" Roberta Monroe’a... w kiazce opisane sa podroze astralne tego goscia... dosyc ciekawe... :>

To, co zobaczyłem,

wprawiło mnie w osłupienie. Jakieś dwadzieścia stóp nade mną i rozciągając się

chyba na milę unosił się ogromny, kolisty obiekt, wypisz wymaluj tak często

opisywany „latający talerz", tyle że tysiąc razy większy. O wiele za duży,

aby można było dać temu wiarę – lecz gdy to pomyślałem, obiekt ten skurczył się

nagle do około dwustu stóp średnicy.
Następnie u podstawy

rozsunęły się drzwi i pojawiła się w nich postać... bardzo ludzka postać

mężczyzny i podeszła do miejsca, w którym się unosiłem. Gdy znalazła się

wystarczająco blisko, rozpoznałem ją natychmiast. Niska, okrągła i pucołowata,

ubrana w coś w rodzaju podniszczonego fraka, o czerwonym, bulwiastym nosie i

wykrzywionych w chytrym uśmieszku ustach – była to dokładna replika gwiazdy

wielu filmów komediowych, które z taką przyjemnością oglądałem w młodości, pana

W. C. Fieidsa!
Replika ta,

projekcja, hologram – czy cokolwiek to zresztą było – przemawiała w taki sam

sposób jak Fields, z taką samą intonacją i powtarzaniem. Zaprosił mnie na

pokład i pokazał coś przypominającego ogromny, kopulasty pokój, którego ściany

pokryte były fotografiami wszystkich komików, o których słyszałem, a także

wielu innych, które widziałem po raz pierwszy. Widniały tam także nabazgrane

byle jak dowcipy i żarty rysunkowe. Wszystko to Fields określił jako swój

ładunek.
Sformułowałem w

umyśle pytanie.
„Ładunek? Co to

znaczy ładunek? I skończ wreszcie tę komedię z personifikacją. Przede mną

możesz być taki, jaki jesteś w rzeczywistości".
„Ty rzeczywiście

mówisz to serio... ale wolałbym zachować tę postać, o ile ci to nie

przeszkadza. Pomaga mi myśleć na sposób ludzki. A może wolałbyś kogoś innego?

Na przykład Graucho Marxa?"
„Nie, nie. Lepiej

pozostań już w tej postaci. Powiedz mi, co właściwie robisz fruwając sobie tak

dookoła Ziemi?"
„Mój chłopcze, jestem

eksporterem".
„Rozumiem. A co masz

takiego, co potrzebujemy – oprócz tego statku kosmicznego, oczywiście".
„Chyba źle to

sformułowałem. Ja eksportuję od was, a nie do was, przyjacielu".
„A jaką to rzeczą

dysponujemy, która mogłaby być cenna dla was? Przecież w znaczny sposób

przewyższacie nas technologicznie. Komunikujecie się za pomocą myśli. Nie mamy

niczego, co moglibyście potrzebować".
Podrapał się po

nosie.
„No cóż, sir,

niełatwo to dostać, ale mnie się to udaje, o tak, sir, udaje. My nie mamy tego

ani odrobiny, a ty nawet nie możesz sobie wyobrazić jak cenne jest coś, czego

się wcale nie posiada".
„Wcale nie posiada,

czego?"
"Zbieram to od

wieków. Kiedyś było to bardzo rzadkie, ale teraz jest tego jakoś więcej".
„Nie rozumiem".
„Czasami trzeba

poznać cywilizację, aby ją zrozumieć, to jeden z problemów".
„W dalszym ciągu

nie..."
„Wy ludzie macie to,

a jest to rzadkie i cenne pośród reszty inteligentnych gatunków w tym, co

nazywacie wszechświatem fizycznym – i wszędzie indziej. Bardzo rzadkie i cenne,

psze pana. Jestem specjalistą w zbieraniu tego. Widzę, że dalej nie rozumiesz.

Pozwól więc, że ci to wytłumaczę".
„Byłbym bardzo

wdzięczny".
„To towar jeden na

milion, a wy ludzie właśnie go posiadacie. Poczucie humoru! Kawały! Dowcipy! To

najlepszy balsam na przeciążone systemy myślowe. Automatycznie likwiduje stresy

i napięcia prawie za każdym razem, kiedy zostaje użyty!"
„Ach tak... a więc

krążysz pomiędzy nami poszukując najnowszych dowcipów?"
„Dokładnie! Wy ludzie

co rusz widujecie nasze jednostki kolekcjonerskie, ale wysuwacie z tego błędne

wnioski. Opowiadacie sobie o nas dowcipy jako o UFO! A my chcemy jedynie

patrzeć i słuchać – nic więcej. A co do kilku przypadków psikusów – to czasem

robimy je po prostu po to, by zachować dobrą formę. Ale teraz, o ile mi pan

wybaczy, sir, muszę udać się w dalszą drogę".
Nagle

znalazłem się poza statkiem, który zaczai gwałtownie się oddalać i w końcu

zniknął. Skierowałem się w stronę mojego przyjaciela INSPEKA, cierpliwie

czekającego na mnie w głębokich ciemnościach. Tak oto dowiedziałem się, że

ludzie posiadają przynajmniej jedną unikalną właściwość.

Chaos to tylko inny rodzaj porządku - bardziej skomplikowany
WeFunk ownz ya!

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-06-27 06:53:56

Wracając do głównego zagadnienia topicu...
Wszystko zależy od tego, jak byśmy ich stworzyli. Jeśli te muminki stworzone byłyby na dokładny wzór obecnego człowieka, pewnie byliby tak samo zarozumiali jak ludzie i nawet jeśli objawilibyśmy się im, jako istoty dużo bardziej zaawansowane technologicznie - pewnie uznali by nas za coś w rodzaju UFO a nie Boga.
Problem z ludźmi jest na poziomie rozwinięcia ich poczucia wartości. Polega on na tym, że dla większości Bóg jest istotą idealną i żyjącą tylko w sferze niematerialnej. A jeśli przyfrunęłyby sobie jakieś Pawuje z kosmosu, oświadczyłyby nam, że są naszymi stwórcami i udowodniliby nam to naukowo, to przecież niektórzy z nas by w to uwierzyli, a niektórzy nie. Większość pewnie dalej by się modliła do Boga. Poza tym, ktoś by to miał za nas zdefiniować, kto jest dla nas Bogiem? G. Bush powie - on jest naszym Bogiem, stwórcą. Papież powie tak samo a siakiś Dalej_lamo nie. I co wtedy? Ktoś ma DEFINIOWAĆ, kto jest dla nas Bogiem? Bóg dla każdego człowieka jest czymś innym i to jest Twoja odpowiedź. Jeśli wpoi się muminkom, kto jest dla nich Bogiem - będą oni go wielbić, bo my mamy nad nimi władzę. Jednak o ile będzie to lud myślący tak samo jak my, nic takiego jak inna cywilizacja nigdy nie będzie dla niego Bogiem - tak samo jak dla nas.
>
> Skad tyle dowodow swiadczacych o faktycznym istnieniu Jezusa, ktory nie był zwykłym czlowiekiem :)
>
A skąd wiesz na pewno, że był niezwykły? Tego nikt nigdy się naprawdę nie dowie. Wszystko polega na domysłach i wierze. Jeśli ktoś wierzy, to niech sobie wierzy. I tak każdy umiera w samotności.
Wierz mi - nie chcesz wiedzieć, kim uważam, że był Jezus.
W ogóle, to skąd ten kult biblii w dzisiejszym świecie? Czyż to nie właśnie KOŚCIÓŁ, czyli pewna INSTYTUCJA zdefiniowała co ma się w tej biblii znaleźć a co nie? Które ewangelie, które listy, etc. Przecież to nie jest dar od Boga, tylko - w najlepszym wypadku w co i tak nie wierzę - jego wielce okrojona, dwieście razy przetworzona (post YackOO) i ocenzurowana przez człowieka a nie Boga wersja. Co w tym Boskiego?
Jakby Bóg istniał, [M]ańkowi by nie spadł łańcuch z roweru i po raz pierwszy mielibyśmy swojego reprezentanta na ESWC :/
Kluczowy dla całego zagadnienia jest quote
>
> Zaden bog nie przezyl straty wiernych ;)
>
I to jest najlepszy dowód, że Bóg nie istnieje.
fur1 - świetny tekst! :) Nie wiem skąd go wziąłeś, ale po prostu niesamowity :P Pisanie Biblii wyglądało pewnie w ten sam sposób ;)

furi

Od: 2003-07-07

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-27 14:46:23

Interesuje mnie to ;) Moze istniec jakas wyzsza forma lecz napewno nie jestesmy w stanie jej okreslic bo jest poza naszymi kategoriami oceny :G Zreszta nie ma o czym pisac bo i tak wiekszosc ludzi nigdy nie bedzie miala wlasnego zdania ani nie bedzie potrafila samodzielnie myslec.

Niech dupa Henryka bedzie z wami o/_o/o/

wishoza

Od: 2003-09-04

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-28 18:53:33

Własnie na tym polega wiara ... Nie widzialeś, a wierzysz [lub nie wierzysz]. Racja Mav - nie chce tego wiedzieć i dobrze, że nie napisałeś ;E Ide cos porobic, narka ; p 

NGS !