ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

Rola i przyszłość Kościoła w rozwoju nauki

yac

Od: 2003-03-08

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-06-02 21:21:20

W związku z głęboko

uduchawiającym wydarzeniem, jakim jest przyjazd Papieża do Polski postanowiłem

założyć ten temat.

Największym odłamem wiary

chrześcijańskiej jest kościół rzymskokatolicki. Także wśród Polaków ma

największą ilość wyznawców. Kościół od zawsze prowadził walkę ze wszystkim, co

było przeciwne z zapisami Pisma Świętego, czyli Bibli, niejednokrotnie potępiał

wszystko co nie miało z nią związku. Historia pokazuje nam, że wraz z upływem

wieków kościół powoli ustępował pola, przyznawał się do błędu i przestawał

mordować członków opozycji ograniczając się do wyzwisk i potępiania, a całkiem

niedawno do oddzielania nauki od wiary. Coby nie być gołosłownym przedstawiam

skromny zbiór myśli natchnionych Wielkich Świętych i patronów kościoła:

rola nauki wg św. Augustyna

(354 - 430): "wszystko co człowiek powinien wiedzieć jest w Biblii, czego

w niej nie ma jest szkodliwe."

przesłanie papieża Grzegorza I

(590- -604): "nieuctwo jest matką prawdziwej pobożności."

papież Aleksander III - zakazał

zajmowania się chemią.

papież Jan XXII - zakazał

zajmowania się fizyką. (doba Oświecenia : piorunochron to heretyckie żerdzie).

papież Grzegorz XVI -

sprzeciwił się budowie kolei żelaznych i mostów wiszących.

papież Pius IX - sprzeciwiał

się oświetleniu ulic Rzymu: "to Bóg ustanowił dzień i noc."

kultura i sztuka: wiek V -

Synod w Arles - zakaz działalności teatru i baletu.

polityka: deklaracja papieża

Grzegorza XV - "wolność wyznania, informacji, zgromadzeń i nauczania, to

brudny ściek pełen heretyckich wymiocin."

encyklika papieża Piusa IX:

"niedorzeczne i błędne nauki lub inne brednie broniące wolności sumienia

są największym błędem, zarazą najbardziej dla państwa niebezpieczną."

medycyna: do XVI wieku kościół

bezwzględnie zwalczał medycynę, gdyż wg książąt kościoła: "chorzy powinni

się modlić, a nie leczyć."

biologia: kobiety "są

błędem natury... z tym ich nadmiarem wilgoci i ich temperaturą ciała, świadczą

o cielesnym i duchowym upośledzeniu, są rodzajem kalekiego, chybionego i

nieudanego mężczyzny." (św. Tomasz z Akwinu 1225 - 1274)

higiena: św. Hieronim zabraniał

kąpieli uważając ją za profanację chrztu. Brud fizyczny był oznaką czystości

duchowej.

astronomia: dzieło Mikołaja

Kopernika "O obrotach ciał niebieskich" w 1616 roku Watykan nazwał:

"szalone, absurdalne, heretyckie."

filozofia i wiedza: jedną z

pierwszych decyzji po uznaniu chrześcijaństwa religią państwową w Rzymie było

potępienie, a potem zakaz uprawiania logiki i filozofii, który obowiązywał

przez 1000 lat, do okresu Renesansu.

Geocentryczna teoria, jakoby cały

świat został stworzony dla ludzi wieki temu była niepodważalna, gdyż wierzono,

że Ziemia jest płaska i wszystko kręci się wokół niej. 340 lat przed Chrystusem

Arystoteles zaczął podejrzewać, że Ziemia może być kulą (skłoniło go do tego

zjawisko zaćmienia książyca). Stwierdził wtedy, że Ziemia jest centrum

wszechświata i wszystkie znane wtedy planety oraz Słońce krążą wokół niej po

idealnie kulistych sferach.

Pogląd ten utrzymywał się do

połowy XVI wieku, kiedy nasz rodak – Mikołaj Kopernik – wydał swoje dzieło „O

obrotach ciał niebieskich”. Jak wyżej mogliśmy przeczytać „szalone, absurdalne

i heretyckie” teksty mówiące o tym, że centrum wszechśwaita jest Śłońce zaczęły

przysparzać coraz większych zwolenników teorii heliocentrycznej i z upływem

czasu coraz więcej osób szukało niepodważalnych dowodów w tej kwestii.

W 1633 Kościół rzymskokatolicki

potępił Galileusza za głoszenie poglądu, że Ziemia krąży wokół Słońca. Ogłosili

co następuje:

„Teza, ta [że Ziemia nie stanowi

centrum świata ani nie jeste nieruchmoa] została uznana za bezsensowną i

absurdalną z punktu widzenia filozoficznego i formalnie heretycką, jako stojąca

w wyraźnej sprzeczności z Pismem Świętym”

Jak widzimy w owym cytacie Biblia

w XVII wieku była nie tylko źródłem słowa bożego i sposobu na życie, ale także

dziełem naukowym i wyjaśniającym jednoznacznie kontrukcje wszechświata. Sam

Galileusz uniknął śmierci wyrzekając się swoich poglądów i przepraszając za

swoje badania. Wspaniałomyślne władze kościoła ukarały go tylko dożywotnim

aresztem domowym.

Kościół znany jest ze swojego

konserwatyzmu i zaciętości w podtrzymywaniu prymitywnych poglądów karmiąc nimi

zgnuśniałe społeczeństwa – dopiero 1822 roku zdecydowano się na usunięcie

dzieła Galileusza z listy książek, którym katolikom nie wolno było czytać pod

groźbą tortur i okrutnych kar.

Papież, Jan Paweł II w 1992 roku

(!) przeprosił za sprawę Galileusza w przemówieniu:
„Począwszy od epoki Oświecenia aż

do naszych czasów sprawa Galileusza stanowiła swoisty mit, który ukształtował

obraz wydarzeń dość daleki od rzeczywistości. Widziana w tej perspektywie była

ona symbolem rzekomego odrzucania przez kościół postępu naukowego, czyli

dogmatycznego sprzecznego z wolnym poszukiwaniem prawdy.”

Dwa pokolenia po Galileuszu Izaac

Newton pokazał, że jego teoria fizyczna pozwala obliczyć i przewidziec ruchy

obserwowanych planet jeszcze raz podważając geocentryczną teorie.

W 1725 roku James Bradley odkrył

zjawisko aberracji światła. Nie będę się już zagłebiał w szczegóły techniczne

(na chłopski rozumi spróbujcie sobie wyobrazić jadący samochód i spadające

ukośnie względem niego krople deszczu – im wieksza predkosc, tym wiekszy kąt

nachylenia kropel).Gdyby Ziemia spoczywała w miejscu, nie zaś pędziła wokół

Słońca, zjawisko to nie miałoby miejsca. W 1837 roku lepsza aparatura badawcza pozwoliła

bezapelacyjnie potwierdzić tę teorię wbijając ostatni gwódź do trumny

geocentrycznych teorii.

Na tym jednak nie koniec – dalsze

losy pokazują, jak silne potrafi być przyzwyczajenie i jak pomimo – miażdżących

argumentów – ludzie chcą dalej wierzyć w coś, co odpowiada ich wyobrażeniu i

pozwala im się czuć wyjątkowymi w bezkresnym kosmosie.

Niektórzy mieli nadzieję, że

jeśli Ziemia nie jest w centrum wszechświata, to jest w nim Słońce – nasze

Słońce. W ten sposób Ziemia niejako dalej byłaby w centrum wszechświata,

przynajmniej w przybliżeniu. Niestety, astronomowie w XIX wieku odkryli, że

Słońce to jedna z wielu miliardów gwiazd w wielkim, utrzymywanym siłami

grawitacji zbiorowisku – galaktyce. Słońce znajduje się na jej obrzeżach,

jakieś 30 tysięcy lat świetlnych od centrum, więc znów nie jesteśmy pępkiem

świata…

No to może nasza galaktyka jest

wyjątkowa i niepowtarzalna? Współczesne narzędzia pozwalają stwierdzić, że we

Wszechświecie jest więcej galaktyk, niż wszystkich gwiazd w naszej galaktyce

(te szacowane są na około 400 miliardów). Przetłaczające, prawda? [W tym

słodkim momencie chciałbym pozdrowić ludzi wierzących, że Bóg stworzył cały

wszechświat dla swojego ukochanego i jedynego w swoim rodzaju ludzkiego

gatunku].

Starałem nakreślić się historię

tego sporu w konkrentym celu – wyciągniecia odpowiednich wniosków. Jak możemy

zauważayć, pomimo, zastraszanych badaczy, przytłaczającej większości, która

wierzy „w Prawdę Jedynej Słuczej Księgi” były jednostki wybitne, które

potrafiły nie tyle, co postawić się z czystej przekory, ale poddać

populistyczne papki w zdroworozsądkowy osąd. Formułowali nurtujące ich pytania

egzystencjalne, szukali odpowiedzi i znajdowali ją w przyrodzie i nauce.

Do tej historii pasuje

stwierdzenie „Dobro zawsze zwycięża”. Istotnie tak jest, bo chyba nikt nie

zaprzeczy, że to właśnie prawda jest najczystszym dobrem (poza fanatykami

religijnymi, dla których każde słowo sprzeczne z Biblią jest bluźnierstwem i

heretyckim wymysłem szaleńca mającego czelnośc coś kwestionować – ale oni już chyba

wyginęli).

Kiedy dziś spoglądamy gwiazdy z

wiedzą, jakiej nie mieli nasi przodkowie, kiedy zdajemy sobie sprawę, że nasz

układ słoneczny budową i historią nie jest niczym wyjątkowym na tle innych

światów, kiedy nauka w tak zastraszającym tempie rozwija się i powoli podbija

kosmos… jak można się jeszcze bronić przed jej potęgą i zawsze miażdżącą,

prędzej czy później, mocą prawdy? Czy nasze przywiązanie do wierzeń przodków

(nie można ich winic za brak wiedzy setki lat temu) i chęc bycia wyjątkowymi,

poczucie, że ktoś nad nami czuwa i w obliczu tragedii boską mocą odejmie nam

cierpienie zostały przez pokolenia tak zakorzenione, że już nie potrafimy się ich

wyzbyc? Czy nasza pyszałkowatość i ignorancja są tak silne, żeby nie zwracać

uwagi na ciągły postęp i wynikające z niego wnioski? Czy po prostu nie

potrafimy się pogodzić się z faktem, że nie jesteśmy najważniejsi?

Moja wizja w przyszłość ma dwa

oblicza. To bardziej optymistyczne przewiduje ekspansje kosmosu, zasiedlanie

innych planet, układów słonecznych i może kiedyś galaktyk. Okres czasowy tego

przedsięwzięcia odejmuje setki a może i tysiące lat – tego nikt nie wie. Nasza

ówczesna religia, polityka, gospodarka, ekonomia i wiele innych aspektów będą

za dwieście czy trzysta lat postrzegane jako prymitynwe i bezsensowne. Sama

wiara powinna chylić się ku upadkowi (to zadziwiające jak długo można stać w

miejscu w obliczu świata pędzącego do przodu – ale nawet ona w końcu skruszeje,

a nowe pokolenia zdmuchną stare prochy bez sentymentu) i myślę, że na przełomie

XXI i XXII wieku powoli upadnie.

Druga wersja to samounicestwienie

– obecnie gatunek ludzki posiada bron, którą może zgładzić cała planetę.

Wierzący zapewnie potraktują to jak Apokalipse, Dzień Zagłady i będą szukac

gdzieś zbawienia. Nasze bytowanie może zakończyć się całkiem niedługo, albo

dzięki połączeniu sił, mądrym decyzjom i rozwojowi – możemy je przedłużać.

Nawet najbardziej zagorzali

chrześcijanie, czy wyznawcy innych Bogów nie zaprzeczą – że rozwój wpisany jest

w naszą naturę i mamy go w genach. Ciągłe dąrzenie to polepszania własnego

bytu, ułatwianie sobie życia jest permamentą cechą każdego z nas. A wraz z

rozwojem przychodzą zmiany – zmiany, które wymagają poprawek starych prawideł,

elastyczności i wyciągania wniosków z popełnionych błędów. To dzięki ewolucji i

postępowi mogę pisac te słowa i wysyłać je w sieć, do której zajrzą inni ludzi

z innych miejsc i je przeczytają, a nie orać pole jak moi pra-pra-pra

dziadkowie i wierzyć w wieśniacze zabobony, że zaćmienie Słońca to gniew Boga.

Temat wyszedł zdziebko długi i

jest wymagający, ale wiem, że zagląda tu jeszcze trochę osób, które mi

odpowiedzą. Czekam na opinie nie tylko o konflikcie kościoła z nauką, ale także

dotyczące wizji przyszłości, gatunku ludzkiego jak i przyszłości samej religii

oraz wszystkiego, co temat nasunie Wam na myśl :)

Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-06-03 00:33:12

Generalnie nie sadze zeby wiara po poprostu wymarla. Jesli nawet, to nie w przeciagu najblizszego stulecia. Wiekszosc ludzi zwyczajnie musi w cos wierzyc. W cos co wybawi go od klopotow czy po prostu nad nim czuwa i daje mozliwosc "nie znikniecia" po smierci. Wiara w cos wyzszego jest w pewien sposob zakorzeniona w naszej naturze tak samo jak np. chec przetrwania ( z ktora wiara w jakis sposob sie wiaze ).
Jesli chodzi o przyszlosc gatunku ludzkiego to przyjmuje twoje 2 tezy jako najbardziej prawdopodobne. Swoja droga - fakt ze swiat nie zostal rozpieprzony juz w trakcie zimnej wojny mozna bez wahania uznac za cud ;D.
Religia a nauka. Jedno nie musi kolidowac z drugim. Ale od poczatku:

Uznawanie obecnego wydania biblii za 100% wyznacznik wiary jest wedlug mnie bezsensowne. Nie sadze zeby dokument ten nie byl poddany przez te wszystkie lata jakims zmianom przez watykan (np. "to kaziu wytnij... a tu odpusty dopisz"). W skutek tego typu dzialan, prawdopodobnie w wielu miejscach biblia przebudowana jest w ten sposob, zeby nie kolidowala z interesami watykanu, ktorego sila polega na zdolnosci manipulacji rzeszami ludzi poprzez doktryny wiary. A w manipulowaniu ludzmi kosciol ma juz ponad 2000 lat doswiadczenia wiec niezle im poszlo ;). Jesli chodzi o wszelkiej masci manipulacje to najlepiej kierowac ciemnota, do czego zreszta kazda dyktatura dazyla (np. Stalin, Mao itd.). Odcinajac czlowieka od alternatywnego myslenia i nie dajac im mozliwosci poglebiania wiedzy, kosciol uparcie zatrzymywal masy ludzi przy sobie mydlac im jednoczesnie oczy i uznajac wiedze i poszerzanie horyzontow myslowych za zagrozenie dla swojej wladzy. Ale przeciez bazowanie na X przykazaniach (chociaz i te sa w jedym punkcie dla mnie niepewne, ale tu nie o tym) nie wykresla nauki w zaden sposob. A nalezy zaznaczyc ze to co ponoc bylo wyryte na tych dwoch tablicach stanowi absolutny fundament chrzescijanstwa i chocby nie wiem pod jakim katem tenze fundament rozpatrywac, nie mozna tam znalezc czegokolwiek o blokowaniu czlowiekowi mozliwosci do rozwoju czy innego sposobu myslenia. Jednak X przykazan to wyznaczniki ktore maja budowac dobra wiare w pelnym tego slowa znaczeniu, ale jak widac przez kosciol cos sie popieprzylo w procesie - nieumyslnie oczywiscie, czarni chcieli dobrze ;).

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

.gogi

Od: 2002-11-03

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-06-03 11:42:24

wiara zostanie, kosciol raczej nie....
ja sie czasem dziwie ludzia wierzacym, ktorzy czuja sie zaatakowani gdy komus nie podoba sie to co robi kosciol :)
odrazu mysla, ze ktos podwaza ich wiare.
wedlug mnie, zeby byc wierzacym wcale nie trzeba przynalezec do zadnej instutycji koscielnej, wrecz nie powinno :P

kosciol to taki sztuczny twor, z tego co mi wiadomo ( moze sie myle ),jezus nie chcial aby budowano swiatynie :P

’LOADED LIKE A FREIGHT TRAIN

FLYIN LIKE AN AEROPLANE

FEELIN LIKE A SPACE BRAIN

ONE MORE TIME TONIGHT’
gunsnroses - NIGHTRAIN

.gogi

Od: 2002-11-03

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-06-03 11:44:05

wierzyc w kosciol a wierzyc w boga to dwa zupelnie inne wierzenia.

’LOADED LIKE A FREIGHT TRAIN

FLYIN LIKE AN AEROPLANE

FEELIN LIKE A SPACE BRAIN

ONE MORE TIME TONIGHT’
gunsnroses - NIGHTRAIN

bunkier

Od: 2006-03-02

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-06-03 23:50:01

Mysli nasuwaja mi sie nastepujace: jakiekolwiek "koscioly" moge porownac do ustrojow, systemow itp mianowicie mysle ze chodzi tu wlasnie, jak ktos wczesniej przede mna napisal, o wladze nad ludzmi i nimi manipulacje. Patrze na to tak: np za czasow Jezusa tez ludzie sprawowali "wladze" nad innymi, zawsze znanazl sie jakis typek co chcialby byc nad kims w hierarchi (czy nazwiemy go cezar, general, prezydent, krol). Wczesniej tez tak bylo i mysle ze niepotrzebnie jeszcze bedzie :(. To wg mnie jest ograniczenie rozwoju (procz takich bezsensownych dla mnie wymyslow, niezgodnych zreszta wg mnie z pieknymi zasadami jak: szanuj blizniego jak siebie samego, czy milujmy sie itd, ktore pochodza skad? z przekazow od boga, jego uczniow itd)
I tu sie nasuwa sprawa bilbii, hmm zaczalem ja czytac niedawno i jedno jest zastanawiajace oczywiscie moge sie mylic bo nie przestudiowalem jej calej ale wg mnie zdania ktore sa tam napisane moge odniesc do wielu rzeczy ktore spotykam dzisiaj, jest tam mnostwo tekstu i sadze ze nie spotkalem w naszych czasach kogos kto bylby w stanie napisac cos takiego, dla mnie to jest cos poza jakimikolwiek wierszem, ksiazka, czy innym zbiorem literek, najlepszym zbiorem tychze wlasnie jaki kiedykolwiek czytalem i zastanawiam sie nad dwiema rzeczami:
1. biblia - (patrzac od strony czlowieka wierzacego w boga) pismo swiete (skojarzenia raczej pozytywne, dobre, milosierne itd)
2. biblia - (patrzac ze strony czlowieka niewierzacego w boga) zbior zdan napisanych przez ludzi??? i tu wlasnie moje zdanie jest takie ze jesli jest to jakas manipulacja, wymysl najlepszych pisarzy itd to musieli przerastac inteligencja i umiejetnosciami pisarskimi mnie, ciebie czy kogokolwiek... dlatego sklaniam sie raczej do 1-go punktu
hmm zreszta zalezy co uwazamy za boga, wogole to tematy tego typu beda omawiane tak jak sa omawiane
ale mysl mnie naszla teraz taka ze powinnismy sobie zadawac pytania :p a jakie ? :P to zostawiam sobie i wam :p moze jutro cos jeszcze napisze tutaj bo jakas slaba zdolnosc skupiania dzisiaj mam (cos mnie lupie w du y glowie) pokoj adios muczaczos
aha zapomnialem dodac ze szok omg i inne takie odkad zaczalem ja czytac :p

_Vh

Od: 2003-05-21

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-06-04 00:28:57

YackOO: Twój błąd polega na tym, że atakujesz Kościół nie wgłębiając się wcześniej tak naprawdę w jego naukę. Nie, nie chodzi mi tu o to, że Pan Bóg jest uber alles i trzeba słuchac Ojca Rydzyka, ale o sprawy fundamentalne (to nie jest tylko do Ciebie, ale ogólnie celem wyjaśnienia):
1) opis stworzenia świata jest alegorią - TAK, żaden chcrześcijanin, który interesuje się swoją wiarą nie wierzy w to, że Bóg powiedział "stań się świecie" i tak się stało, bo Biblia jak się okazuje też może czegoś wymagać od czytelnika. Od razu mówię, tych rzeszy babć nie obchodzą modele helio i geocetryczne ani zjawisko aberracji, tym rzeszom babć starczy, że Bóg powiedział owo "stań się świecie", bo im tego wiedzieć nie trzeba, żyją w prostszym świecie, doceń to.
2) Dekalog, nie licząc pierwszych trzech przykazań to tak naprawdę zbiór Praw Naturalnych, praw, które są w człowieku, tzn poszanowanie dla życia i własności innych, szacunek do rodziców itp. Dzięki nim, niezależnie od wiary i pochodzenia ludziom może żyć się dobrze.

Nie wiem skąd się bierze Twoja niechęć do Kościoła, ale podejrzewam, że wynika to z braku dobrego katechety w szkole, o ile chodziłeś na religię. Ja miałem to szczęście, że w gimnazjum uczył mnie Ks. Stanisław Chlebek. Nie był to profesor teologii ani doktor. Był (jest) za to mądrym człowiekiem z zasadami.

Nie zmuszał to wiary w Boga, uczył nas za to tego, że życie nawet obok Boga jest łatwiejsze i nie tak trudne do przebycia. Nie trzeba kochać wszystkich dookoła, nie trzeba chodzić co tydzień do kościoła, ale starczy, że dla przykładu, po prostu, po ludzku wybaczy się komuś jakieś przewinienie. Bo dzięki temu zarówno Ty i jak i świat stajecie się lepszymi.

Osobiście uważam, że podawanie konfliktu między nauką a Kościołem i jego interpretacją świata przez pryzmat Biblii jest nietrafiony. Choćby dlatego, że jak sam zauważyłeś, z czasem Kościół zmieniał poglądy (czyli Święta Księga nie mówiła prawdy! Albo... źle ją zrozumiano...), nie wspomnialeś natomiast tego, że naukowcy i badacze też często zmieniali dogmaty (!) nauki pod wpływem nowych odkryć. Kiedyś, niezależnie od Biblii wierzono w "ciepliki", które przenoszą ciepło i substancje elementarne: kamień, żelazo, drzewo, woda, powietrze itp, i to wcale nie było za czasów kiedy pra-pra-pradziadkowie schodzili z drzew, ale w XVIII wieku. To nie jest wcale tak dawno temu.
Rewizja poglądów to bardzo mądra rzecz, przy czym zauważ, że w interpretacji Biblii nie zmienia się spraw dogmatycznych - Bóg jest jeden itp, ale stara się dostować Pismo do świata, mając za przewodnika X Przykazań.
Jak można Słowo Boże dostosowywać do świata?!
Czy aby Bóg nie jest uniwersalny?
Dlatego Biblia jest niejednoznaczna, żeby człowiek mógł się na niej uczyć, zmieniać niektóre poglądy. Proszę, nie mów, że z powodu tej nauki tysiące spłonęło na stosach, bo ja przywołam rewolucję francuską, kiedy też w imię "uczenia się na błędach" i próbowania ustrojów ścięto na gilotynie wiele głów.

Единый, могучий Советский Союз!

^M^

Od: 2002-08-26

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-06-04 21:53:02

Ja tam nie widze tu zadnego atakowania ;o.
Jednak wiara w zaden sposob nie opiera sie przeciez na pogladach racjonalnych, czy tez naukowych, wiec IMO przedstawianie jakichkolwiek argumentow tego pokroju mija sie z celem :).
Pozostaje wiec pytanie - po co czlowiekowi bog (nie wnikam juz pod jaka postacia) i wlasnie ta cala wiara. Jej zasady, nakazy i zakazy. Nie lepiej kierowac sie po prostu wlasnym sumieniem i nie martwic sie o jakas wszechmogaca postac, ktora nawet nie wiadomo czy istnieje? Wlasnie tutaj mysle, ze to wynika z tego, ze po prostu jestemy strasznie... slabi. Gdy sie nam nie udaje, gdy swiat sie nam wali na glowe - przeciez wtedy latwiej jest znalezc w tym wszystkim sens. W cierpieniu, niepowodzeniu. Pomyslec, ze czeka nas cos lepszego po smierci. Nagroda za dotychczasowe troski. Bynajmniej nie mowie tutaj, ze wiara jest dla ludzi slabych, co to to nie! Gdyz czesto wymaga wiele poswiecen, ale wiecie - kazdy medal ma dwie strony. Nie wierze w zadne zycie po zyciu, po prostu sobie egzystuje, umieram. Koniec historii. Dla osoby mocno wierzacej nieco nieciekawa perspektywa, prawda?
Swiat sie zmienia, ale mysle, ze jako taki Bog (przez duze ’b’) dla duzej czesci ludzkosci bedzie nadal potrzebny. Jeszcze tylko jedno smieszne pytanie - jesli doczekamy sie wreszcie odkrycia jakiejs innej galaktyki, na ktorej istnieje inteligentna forma zycia - co wtedy z podwalinami wiekszosci obecnych religii? :)
No, ale to temat rzeka, ja dzis mialem ciezki dzien z kompilatorem pod pacha, zegnam wiec wszystkich serdecznie, tych wierzacych, jak i nie ;p.

yac

Od: 2003-03-08

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-06-04 22:15:48

Dzięki za odpowiedzi. Faktycznie,

można śmiało stwierdzić, że w kolejności ewentualnych upadków kościół będzie

przed wiarą. Zgadzam się w pełni z argumentami mówiącymi o potrzebie Boga, o

naszej kruchości, bezsilności i niemożności – istotnie, wiara, to doskonałe

lekarstwo. Ciężko winić ludzi za poszukiwanie lepszego jutra w tak brutalnym i pozbawionym sprawiedliwości świecie.

Miło tez, że pojawiła się jakaś

opozycja, bo co by to była za przyjemność z dyskusji, gdyby wszyscy się ze sobą

zgadzali :)

_Vh

Również nie uważam swoich

wypowiedzi za atak na kościoł – przedstawiłem fakty historyczne sięgając do

książek i wikipedii, żeby nakreśliśc konflikt kościoła z nauką, nie zaś samej

wiary z nauką – jak napisał ^M^ nie ma to większego sensu.

Bardzo dobrze zdaję sobie sprawę,

że Księgi Rodzaju nie należy traktować dosłownie – nigdzie zresztą tego nie

napisałem, a moje odwołania do Biblii w pierwszym poście były raczej

szczątkowe.

Słowo „nauka” w tytule tego

tematu powinno być rozumiane jako dziedzina, nie zaś proces przekazywania

wiedzy. Ten trafniej możnaby nazwać „nauczaniem Kościoła”. Jeśli chodzi o

przykazania, to od czwartego również mnie wszystkie odpowiadają.

Pytasz, skąd bierze się moja

nienawiść do Kościoła?

Ponieważ jest to instytucja

ekspansywna, miłująca się w manipulacji i wykorzystywaniu ludzkiej niewiedzy,

wątpliwośc i słabości. Instytucja tak poteżna i władcza, że posuwa się do

bezczelnego i aroganckiego nie przestrzegania ustanowionych przez siebie – i

przede wszystkim BIBLIĘ praw. A to chyba Biblia jest pierwszym, na czym

chrześcijanie powinni bazować. Żeby nie być gołosłownym porównam słowa, jakie

są w Biblii z działaniem kościoła

Jezus: uczył i przestrzegał

przykazań Bożych (J15)

Kler: zmienili przykazania,

dostosowując je do swoich potrzeb

Jezus: uczył kochać swoich

nieprzyjaciół (Mt5.44)

Kler: przesladują i niszczą

każdego, kto im się przeciwstawia, ma odmienne poglądy lub stanowi konkurencję

Jezus: był jedynym spowiednikiem

mającym prawo do odpuszczania grzechów (1J2.1-2)

Kler: uzurpują sobie prawo do

odpuszczania grzechów

Jezus: nie narzucał swych

przekonań (Ap3.20)

Kler: narzucają swoje przekonania,

uciekając się nawet do szantażu

Jezus: był jedynym pośrednikiem

między Bogiem a ludźmi (1Tm2.5)

Kler: uznają się za pośredników i

kształcą nowych pośredników

Jezus: obiecywał zbawienie

wszystkim, za darmo, z łaski przez wiarę (Dz4.11-12;Ap22.17)

Kler: oferują zbawienie za

pieniądze, uważając, że mają monopol na dopuszczanie do zbawienia

Jezus: stał się sługą, by dać

dobry przykład do naśladowania (Łk22.24-27)

Kler: stali się panami, a ludzi

zmuszają do bycia sługami

Oczywiście nie można odmówić

Kościołowi nauki „bycia dobrym”, ale czyż w obliczu tak daleko idącej

hipokryzji i zakłamania można uważać tę instytucję za godną mówienia nam, jak

mamy żyć i powierzać im kierownictwo nad naszą ścieżką wiary? Nie bez powodu

mamy tyle odłamów chrześcijaństwa, jak protestanci, luteranie,

zielonoświatkowcy, świadkowie jehowy i wielu innych. W większości przypadków

ludzie wyłamywali się z kościoła rzymskokatolickiego, ponieważ nie mogli już

znieść zakłamania i ciągłego przeinaczania faktów.

Popatrzmy na taki prosty przykład

– w kościołach modlisz się do matki Jezusa, Maryji. W przecież w Biblii jest

wyraźnie napisane, że to Jezus jest jedynym powiernikiem między Bogiem, a

człowiekiem i NIGDZIE w Biblii nie jest napisane, żeby do Maryji się modlić.

Następnym, żenującym działaniem

kościoła jest bałwochwalstwo (budowanie posążków i figut), wyraźnie zakazane w

Biblii

„Gdyż nieposłuszeństwo jest takim

samym grzechem, jak czary, a krnąbrność, jak bałwochwalstwo i oddawanie czaci

obrazom”.

Ileż Kościół rzymskokatolicki stworzył figur i

obrazów „ku czci Boga”?

Nawet pierwsze przykazanie WYRAŹNIE mówi.

„Nie będziesz czynił żadnej

rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na

ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!”

Na razie chyba wystarczy.

Jeśli chodzi o moją wiarę i moich

katechetów – bywało różnie, w podstawówce miałem beznadziejną zakonnice, która

wypytywała całą klasę, na kogo głosowali nasi rodzice w wyborach

(Wałęsa/Krzaklewski) i potępiała, gdy ktoś głosował na Kwacha. Potem była

katechetka mająca nieślubne dziecko, bo facet od niej uciekł. Pod koniec był

ksiądz z głową. W liceum przez pierwszą klasę ksiądz sprowadzał więcej gości,

niż sam prowadził lekcje, niektórzy byli interesujący, w innych dostrzegałem jedynie

prymitywny fanatyzm i indoktrynacje. W ostatnich dwóch klasach trafił mi się

świetny katecheta, z którym dużo dyskutowałem i jak na ironie to właśnie dzięki

niemu ugruntowałem swoje poglądy religijne i mogłem śmiało powiedzieć – że nie

wierzę. Mimo, iż zostałem zrodzony w państwie praktycznie katolickim (wedługo

konstytucji jest ono świeckie, ale kogo ja tu będę oszukiwał?), które jako

jedyne poza Maltą posiada krzyż w siedzibie sejmu (czego zabrania konstytucja),

gdzie z podatków WSZYSTKICH POLAKÓW finansowane są świątynie i kościoły ( jak

chociażby na przełomie 2005/06 20 mln zł. na Świątynie Bożej Opatrzności),

pomimo tego, że nieświadomie i bez swojej wiedzy zostałem ochrzczony będąc

niemowlakiem i przyjąłem sakrament sakrament komuni i bieżmowania będąc zbyt

młodym, by móc się postawić przytłaczającej większości, potrafiłem w połowie

liceum wyłamać się z obłudy i zbiorowych halucynacji, jakich doznawałem przez

całe życie. Potrafiłem znaleźc sprzeczności i wiele nieścisłości w Biblii i

idei wiary w Boga, spojrzeć krytycznie na działanie kościoła i okazać pokorę

wobec otaczającego mnie świata.

Brak wiary w nagradzającą i

karzącą rękę sprawiedliwości wcale nie sprawia, że nie posiadam własnego

systemu moralnego, albo nie potrafię obdarowywać ludzi bezinteresowną pomocą.

Robię to znacznie chętniej, gdyż dzięki temu jestem szczęśliwszy i czuje

wewnętrzny spokój, a nie po to, żeby zbierać u kogoś plusiki na przyszłość i

żeby pozostali na mnie ładnie patrzyli.

Piszesz, że w nauce często się

zmieniały dogmaty (gwoli ścisłoći, nie istnieje coś takiego jak zmieniany

dogmat, gdyż ten z definicji jest niezmienialny – mowa tu o paradygmacie).

Zauważ, jak w nauce łatwo i bez oporów zmieniano pewne prawa i poprawiano

twierdzenia – wiedziano, że wraz z postępem trzeba będzie poprawić pewne tezy i

wnioski, do jakich nie można było mieć stuprocentowej pewności X lat temu. Idea

ta zasadniczo różni się od kościelnej.

Duchowni z braku wiedzy uznawali

tajemnice za niepoznawalne. Przypisywano je Bogowi i zakazano dotykać.

Zaś uczeni „niepoznawalne”

zastąpili na „jeszcze niepoznane”. Nie bali się dąrzyć do prawdy i starać się

badać zjawisk, których nie potrafili wytłumaczyć.

Jeśli chodzi o końcówkę Twojego

posta to ciężko mi się nie zgodzić – bo również dla mnie ważne jest godne i

dobre życie, z tą różnicą, że potrafię i chcę je prowadzić bez akompaniamentu

Boga i wymaganych od niego pokłonów. Sama Biblia pozostawia wiele możliwości

interpretacyjnych i jest niejasna. Dzieje się tak z bardzo prostego powodu, o

którym niewielu wie, a chrześcijanie, w tym zwłaszcza ślepi katolicy nie chcą

wiedzieć. Biblia była pisana cyrylicą. Oznacza to brak interpunkcji, dużych

liter oraz… odstępów. Mój znajomy studiujący filozofię ma jeden z przedmiotów z

kobietą, która pisała doktorat na ten temat. Wyobraź sobie teraz jak wiele

Biblia stwarzała możliwości interpretacyjnych i nawet z najszczerszą chęcią –

mogła zostać odczytana błednie. Popatrz na sens dwóch zdań

1) „Zaprawdę powiadam Ci, dziś

będziesz ze mna w Niebie”

2) „Zaprawdę powiedam Ci dziś,

będziesz ze mną w Niebie”

W Biblii funkcjonuje ta pierwsza

wersja, druga zaś zakłada, że w Niebie nie istanieje coś takiego jak „czas”.

Teorię tę głosił jeden z wielu odłamów kościoła, niestety nie pamiętam nazwy.

To wierzchołek góry lodowej – wyobraź sobie ile tysięcy przekłamań owa księga

może jeszcze zawierać.

Warto wspomnieć, że wszystkich

ewangelii jest trzydzieści cztery, a do nowego testamenu dołączone są cztery.

Pozostałe, czyli apokryfy zawierają wiele słow, przez które fundamenty kościoła

ległyby w gruzach, a osoba Jezusa została przedstawiona w mniej boskim świetle.

Jeszcze słówko odnośnie Twojego

stwierdzenia „tym rzeszom babć starczy, że Bóg powiedział owo "stań się

świecie", bo im tego wiedzieć nie trzeba, żyją w prostszym świecie, doceń

to.”

Moim zdaniem nie ma tu czego

doceniać, raczej powinno być żal (Tobie też) ich prymitywnego bytu i życia bez

zadawania pytań. Wiadomo,że tak jest łatwiej, a przy okazji będąc w miażdżącej

większości możemy czuć się silni, nie musimy bronić przed nikim naszych

poglodów i z miejsca ganić heretyków myślących inaczej. Taki stan rzeczy jest

dla mnie żałosny, a człowiek tak żyjący to obdarta z godności krowa, która całe

życie mieli trawe i odgania muchy ogonem. Co, jak co, ale wolę być smutnym

Sokratesem, niż wesołym idiotą.

Jak już wyżej napisałem, ciężko

odmówić Biblii walorów „wychowujących” człowieka na dobrą istotę – niemniej

myślę, że lepiej będzie dla prawdziwego wierzącego, gdyby porzucił Kościół

rzymskokatolicki i został przy samej Biblii, bądź też dołączył do (jak to

nazywa Kościół) „kociej wiary”, czyli któregoś z odłamu chrześcijaństwa, które

moim zdaniem są o wiele bardziej wartościowe i bardziej trzymają się prawdy,

niż zmanipulowani, zgniuśniali i pozbawieni krytycyzmu katolicy. To, że jest

ich więcej wcale nie znaczy, że mają rację.

Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.

reguchu

Od: 2003-08-24

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-06-05 09:30:09

No bardzo fajny temat .... Mysle ze moje przekonania w tej sprawie są zbedne , poniewaz nie posiadam takiej wiedzy na ten temat jak niektorzy tutaj. Choc więkosc tego co moglbym powiedziec zostalo tu powiedziane . A i dowiedzialem sie paru ciekawych rzeczy o ktorych sam nie wiedzialem . JA wierze w Boga ... w kosciol niebardzo ... Choc nie zaprzeczam ze ma on dobry wplyw na niektorych ludzi i na wychowanie. Nie zaprzeczam tez ze dopuscil sie wielu okrotnych czynow w przeszlosci , a teraz nie moze bo po prostu świat by na to nie pozwolil. Co do katechetow , sam mialem w 4 LO fajnego ksiedza  , mowil nam ze nie trzeba chodzic do kosciola , choc mozna od czasu do czasu przyjsc i posluchac pisma swiętego ... nie księzy. Ze nie trzeba sie spowiadac księdzu , tylko Bogu , nawet w samotnosci . A i powiedzial pare ciekawych rzeczy np. o filmie Stygmaty w ktorym stwierdzają ze ewangelia wg. Świętego lukasz czy Tomasz , nie pamietam , jest strzezona w Watykanie i nikt nigdy jej nie ujzal ani nie ujzy . Powedzial nam ze w kazdej wiekszej bibliotece mozna ją przeczytac. Ale nie jest ona poważana bo piszą tam różne rzeczy np. Młody Pan jezus rysował sobie rybę na piasku , gdy podszedl do niego chlopiec i zamazał mu Obrazek , po chwili umarł . I takie inne bzdurki. I sam mowil  ze to co napisane jest o stworzeniu swiata to tylko przenosnia.

Lepiej byc znanym pijakiem ... niż anonimowym alkoholikiem :)

Argun

Od: 2003-09-27

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-06-07 10:50:40

niestety nie mam czasu zabrdzo przeczytac tematu ale obiecuje przeczytac jak tylko bede mial czas. powiem wam tylko, ze kosciol ustanowil Jezus mowiac do piotra ze jest skala na ktorej wybuduje kosciol i ustanowil takze jezus eucharystie podczas ostatniej wieczerzy takze kosciol nie jest czlowieka lecz od Boga i ci ktorzy wierza powinni moim zdanie chodzic. nie modlimy sie do ksiezy tylko do Boga. ksiadz to tylko hmm "pomocnik", "posrednik". wiem, ze pewnie wielu bedzie mialo inne zdanie ale chyba o to chodzi :) takze prosze o nie atakowanie mnie za inne od wielu poglady. ja do kosciola chodze, modle sie itp. Spowiadam sie w konfesjonale i nie cierpie z tego powodu, ze moich grzechow slucha czlowiek. wielu ksiezy pomoglo mi w roznych sprawach. coprawda sa ksieza wredni itp itd ale sa i ci dobzi. a co do tego ze kiedys tam kosciol zle robil... no coz, to tylko ludzie. patrzmy na to co robil np Jan Pawel II. mysle, ze zgodzicie sie ze byl dobrym czlowiekiem. tym pozytywnym akcentem zakoncze juz te "wypocinki". pozdrawiam.

Gdzies sie teleportowalem...Kurde, gdzie ja jestem ???

MisieX - maly pluszowy faszysta... :]

MateoMartinezz

Od: 2002-02-28

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-06-07 16:57:38

co prawda jestem osobą niewierzącą, lecz pozwolę sobie dorzucic coś od siebie, a konkretnie od mojej mamy.  Powiada ona rzecz następującą:
"Wybrałam w życiu filozofię, a nie religię (konkretnie taoizm), ponieważ według mnie filozofie proponują, a religie narzucają - a na narzucanie mi pewnych schematów nie mogę pozwolic."
W pełni się z nią zgadzam.

** I AM A PROUD MEMBER OF POLISH QUAKE COMMUNITY **

** eu.battle.net/d3/pl/profile/Fakeeye-2762/hero/1668267 **

przodownikpracy

Od: 2002-07-09

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-06-08 06:23:41

bunkier:
>
> zdania ktore sa tam[w Biblii] napisane moge odniesc do wielu rzeczy ktore spotykam dzisiaj
>

Nie wiem czy trafię w to o co Ci chodziło, ale popatrz w ten sposób: Biblia niejako opisuje różne relacje międzyludzkie, doświadczenie zbierane przez wieki, przez całkiem nieźle rozwinięte kultury(istniało pismo!). Jakim więc problemem jest znalezenie analogii do sytuacji spotykanych dzisiaj? Czy relację między nami aż tak się zmieniły? Czy pojawiły się uczucia których Ci ludzie nie znali?

Jeśli mam rację, to do napisania Biblii wcale nie potrzeba było jakichś nadludzkich zdolnośći.. poza tym polecam lekturę serwisu racjonalista.pl, omawiane są tam (m. in.) różne sprzeczności tego dzieła.

duPek:

>
> w interpretacji Biblii nie zmienia się spraw dogmatycznych - Bóg jest jeden itp
>

No, zamiast tego naciąga się fakty tak, aby spełniały dogmaty. Zwróćmy uwagę, że wraz z Nowym Testamentem otrzymujemy 2 osoby z wyższej półki -- Jezusa i Ducha Świętego. Jezus -- Syn Boży. Jak tu teraz dalej się nazywać monoteistami? Prosto! Wystarczy pie.rdolnąć że Bóg składa się z Boga(siebie), Jezusa i Ducha Świętego. Potem tylko dodać że to jest niezrozumiałe dla niewierzących i gotowe!

>
> Dlatego Biblia jest niejednoznaczna, żeby człowiek mógł się na niej uczyć, zmieniać niektóre poglądy. Proszę, nie mów, że z powodu tej nauki tysiące spłonęło na stosach, bo ja przywołam rewolucję francuską, kiedy też w imię "uczenia się na błędach" i próbowania ustrojów ścięto na gilotynie wiele głów.
>

Do czego odnosisz w tym przypadku niejednoznaczność?

Jeśli mówisz, że przekaz nie jest jednoznaczy, to Biblia nie daje konkretnych nakazów.
Jeśli mówisz, że sytuacje tam opisane da się przez analogię porównać do innych, to ok.

Zresztą, chyba dowolny pogląd na sprawy `typowo ludzkie’ można sobie wyprowadzić z Dekalogu. I jakoś nie wydaje mi się aby KK zezwalał na zmianę poglądów..

A co do tych płonących stosów i żabojadów.. brzmi jak `tylko nie mów że długo siedzę na kompie, bo sąsiad siedzi dłużej’. Nie widzę związku z rozmówcą znaczy się.

btw, ksiądz o kryptonimie Rogalik faktycznie był bardzo wporzo. Z jego nauk najbardziej spodobało mi się to zdanie: `Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.’.

YackOO:

>
> Biblia była pisana cyrylicą. Oznacza to brak interpunkcji, dużych liter oraz… odstępów.
>

Raczej przekłady począwszy od któregoś tam wieku.. no, chyba że te dawne ludy też miały to pismo(nie orientuję się). Jeśli mieli pismo dające się interpretować jednoznacznie, to wystarczy sięgnąć do starszych źródeł.

>
> myślę, że lepiej będzie dla prawdziwego wierzącego, gdyby porzucił Kościół rzymskokatolicki i został przy samej Biblii, bądź też dołączył do (jak to nazywa Kościół) „kociej wiary”, czyli któregoś z odłamu chrześcijaństwa, które moim zdaniem są o wiele bardziej wartościowe i bardziej trzymają się prawdy, niż zmanipulowani, zgniuśniali i pozbawieni krytycyzmu katolicy.
>

Problem w tym, że zostanie przy Biblii oznacza opieranie się na materiałach wyselekcjonowanych przez Kościół Katolicki. Czyli między innymi na 4 najmniej sprzecznych ze sobą Ewangeliach -- skąd wiesz że akurat one przekazują istotę wiary(ponoć 3 z nich bazują na jednym źródle, co chyba doskonale wyjaśnia duży stopień ich zgodności)?

Nie ma lekko. ;) Tobie też polecam lekturę serwisu racjonalista.pl -- krytyczne, świeckie spojrzenie na Biblię.

Tak poza tym, to mnie ciekawi ta sprawa: dlaczego Jezus zginął?

Kośćiół naucza, że łaskawy Bóg posłał swojego syna(znaczy samego siebie) na śmierć celem odkupienia win całej ludzkości. Ja się pytam -- dlaczego? Nie dał rady po prostu wybaczyć? A może jego pozostałe `ja’ też chciały mieć wyznawców?

Przyjmując, że chciał trochę pozmieniać wiarę, dlaczego Jezus po skończeniu nauk nie wzniósł się do nieba od razu? Oczywiście mógł opuścić Ziemię inaczej, to mało istotne.

Poza tym trochę kiepsko dla mnie wygląda taka metoda głoszenia pewnych zmian(w tym przypadku kwestia ujawnienia się Trójcy Świętej). Wybraźcie sobie to dzisiaj:

Popi.erdalam sobie i głoszę że jestem Synem Bożym i musicie jeszcze czcić mój laptop. Musicie mi uwierzyć bez dowodów(tak, wiem że Jezus pokazywał różne cuda, ale dziś już nie ma na to świadków i wierzy się na słowo; od biedy mogę ten laptop pokazać). Kto uzna że mówię prawdę? Głęboko wierzący pewnie nie, bo to herezja -- czyż nie tak przesrali sobie sprawę w tamtych czasach ci Żydzi, którzy nie mieli kontaktu z Chrystusem?

`błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli’ -- no to mam prze.jebane.

Nie twierdzę że na pewno mam rację, być może coś poknociłem z powodu zmęczenia.

Na koniec garść wartych uwagi cytatów(pod rozwagę):

Fakt, iż jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu
na to, że nie jest on całkowicie absurdalny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że wię-
kszość ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobie-
ństwem, iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne.
-- Bertrand Russel

%
Miliony marzą o nieśmiertelności, równocześnie nie wiedząc, co ze sobą zrobić w
deszczowe niedzielne popołudnie.
-- Susan Ert
%
Żaden Bóg nie przeżył straty wiernych.
-- Stanisław Jerzy Lec
%
Odpowiadacie, że to wielka różnica, że wszystkie religie są dziełami ludzi, a
tylko Kościół katolicki, apostolski i rzymski jest dziełem Boga.
-- Wolter
%
Nic nie daje takiej władzy nad ludem jak zabobon.
-- Paul Henry Thiry d’Holbach
%
W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy mogli to dowodami obalić?!
-- Friedrich Wilhelm Nietzsche
%
Cóż za smutna epoka, w której łatwiej jest rozbić atom niż zniszczyć przesąd.
-- Albert Einstein
%
Kiedy chorzy umierają, mówi się, że winni są lekarze, a kiedy przychodzą do
zdrowia, przypisuje się ich uzdrowienie bogom.
-- Pietro Pomponazzi
%
Nie należy ludzi sądzić według ich przekonań, lecz według tego, co przekonania z
nich czynią.
-- Georg Christian Lichtenberg
%
Gdyby trójkąty stworzyły sobie boga, zrobiłyby go o trzech bokach.
-- Montesquieu
%
O ile jakiś człowiek nie wierzy w to, w co my wierzymy, stwierdzamy, że jest
wariatem i to załatwia sprawę. W naszych czasach, rzecz jasna, i tylko dlatego,
że nie możemy spalić go na stosie.
-- Mark Twain
%
Głęboko wierzący chrześcijański rolnik, chcąc aby spadł deszcz, gdyż susza za-
graża jego plonom, modli się do boga lub jego zastępcy, bożka, czyli "patrona"
rolników, św. Izydora. Jest przekonany, że modlitwa sprawi, iż Matka Natura
wbrew własnym prawom, dla jego doraźnej potrzeby, nakaże chmurze deszczowej
zmienić swój bieg w przestworzach i popłynąć nad jego pole, zraszając je de-
szczem.

Mieszkańcy Afryki, mając ten sam problem, korzystają z pośrednictwa szamana,
który stosuje różne praktyki magiczne, z tańcami rytualnymi włącznie. I w sumie,
na czym polega różnica między "cywilizowanym" chrześcijaństwem, a pogańskimi i
barbarzyńskimi "dzikusami" z Afryki?
-- Bogdan Motyl
%
Czy jako wierzący w równość ludzi przed Bogiem, możesz mieć coś przeciwko gejom?
-- Michał Przech
%
Wiara religijna jest rzeczą, którą należy zdobyć, a nie odziedziczyć.
-- autor nieznany
%
Fanatyzm: mieszanka wybuchowa tępoty i energii.
-- Herbert von Karajan

I taki offtopicowy, jeden z moich ulubionych:
Im bardziej twierdzisz, że coś zrobiłeś dobrze, tym bardziej ograniczasz możli-
wość zrobienia tego lepiej natępnym razem.
-- autor chwilowo nieznany

Эй, диджей, давай, давай, делай, делай хорошо!

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-06-08 10:50:13

Popytalem troche i z tego co mi wiadomo cyrylica powstala na przelomie IX - X wieku, wiec teoria (z ktora tez sie spotkalem wczesniej) jakoby biblia byla nia napisana okazuje sie bledna.

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-06-08 12:26:31

Ja pierdziele, idę to sobie dzisiaj wydrukować i poczytać w parku albo w jakiejś knajpie przy kawie jak jakiś odludek :) Ale już chyba lepiej tak niż siedzieć godzinę przed kompem =o

yac

Od: 2003-03-08

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-06-08 13:36:01

Faktycznie z tą cyrilicą dziwna sprawa - KLIK

Będę musiał zweryfikować swoje źródła i dokładniej zbadać szczegóły, ale podejrzewam, ze może być tak, jak pisze frag4 - chodzi o przekazy, a nie samo pisanie biblii w cyrylicy
frag4 - serwis racjonalista.pl jest mi dobrze znany, jeden artykuł pomagał mi w napisaniu pierwszego posta w tym temacie, więc nie musisz mnie przekonywać do poglądów, które sam przecież promuje :)

Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.

Freja

Od: 2003-05-28

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-06-08 15:05:43

4lko_matura napisał:

>
> Jednak X przykazan to wyznaczniki ktore maja budowac dobra wiare w pelnym tego slowa znaczeniu, ale jak widac przez kosciol cos sie popieprzylo w procesie - nieumyslnie oczywiscie, czarni chcieli dobrze ;).
> Są to wyznaczniki nie tylko moralne, ale i etyczne. W trochę innej formie można odszukać niektóre z nich w kodeksie karnym.

> by bunkier
>
> I tu sie nasuwa sprawa bilbii, hmm zaczalem ja czytac niedawno i jedno jest zastanawiajace oczywiscie moge sie mylic bo nie przestudiowalem jej calej ale wg mnie zdania ktore sa tam napisane moge odniesc do wielu rzeczy ktore spotykam dzisiaj, jest tam mnostwo tekstu i sadze ze nie spotkalem w naszych czasach kogos kto bylby w stanie napisac cos takiego, dla mnie to jest cos poza jakimikolwiek wierszem, ksiazka, czy innym zbiorem literek, najlepszym zbiorem tychze wlasnie
>
Masz rację, do tego przekazów biblijnych nie odczytuje się w sensie dosłownym tak jak było to już wcześniej wspomniane. W celu lepszego zbadania księgi polecam dzieła Anny Świderkówny.
> by [YackOO](?id=users&details=4823)
> >
> > na kogo głosowali nasi rodzice w wyborach (Wałęsa/Krzaklewski) i potępiała, gdy ktoś głosował na Kwacha.
> >
> Taki drobny błąd :D
> >
> > Jak już wyżej napisałem, ciężko odmówić Biblii walorów „wychowujących” człowieka na dobrą istotę – niemniej myślę, że lepiej będzie dla prawdziwego wierzącego, gdyby porzucił Kościół rzymskokatolicki i został przy samej Biblii
> > Zgodzę się, że lepiej jednak studiować Księgę niż słuchać obecnego duchowieństwa, jednak instnieją wyjątki pokazane już we wcześniejszych wypowiedziach
> > Kiedy na samym początku przypowieści były przekazywane tylko słownie, każdy zapewne więc trochę ubarwił historię i dodał coś swojego :D
> > Konflikt istnieje i bedzie niestety istniał dla porównania nacjonalizm przeciwko tolerancji. Nacjonalizm uważany przez jednych za przejaw pozytywny (chociaż sam nie wiem co w nim takiego pozytywnego), a przez innych za negatywny. Zdania są podzielone, więc jak tu znaleźć kompromis? Trudne do zrealizowania

Niektórzy sieją zarazę

ja tam wole siać trawę:)