W związku z głęboko
uduchawiającym wydarzeniem, jakim jest przyjazd Papieża do Polski postanowiłem
założyć ten temat.
Największym odłamem wiary
chrześcijańskiej jest kościół rzymskokatolicki. Także wśród Polaków ma
największą ilość wyznawców. Kościół od zawsze prowadził walkę ze wszystkim, co
było przeciwne z zapisami Pisma Świętego, czyli Bibli, niejednokrotnie potępiał
wszystko co nie miało z nią związku. Historia pokazuje nam, że wraz z upływem
wieków kościół powoli ustępował pola, przyznawał się do błędu i przestawał
mordować członków opozycji ograniczając się do wyzwisk i potępiania, a całkiem
niedawno do oddzielania nauki od wiary. Coby nie być gołosłownym przedstawiam
skromny zbiór myśli natchnionych Wielkich Świętych i patronów kościoła:
rola nauki wg św. Augustyna(354 - 430): "wszystko co człowiek powinien wiedzieć jest w Biblii, czego
w niej nie ma jest szkodliwe."
przesłanie papieża Grzegorza I(590- -604): "nieuctwo jest matką prawdziwej pobożności."
papież Aleksander III - zakazałzajmowania się chemią.
papież Jan XXII - zakazałzajmowania się fizyką. (doba Oświecenia : piorunochron to heretyckie żerdzie).
papież Grzegorz XVI -sprzeciwił się budowie kolei żelaznych i mostów wiszących.
papież Pius IX - sprzeciwiałsię oświetleniu ulic Rzymu: "to Bóg ustanowił dzień i noc."
kultura i sztuka: wiek V -Synod w Arles - zakaz działalności teatru i baletu.
polityka: deklaracja papieżaGrzegorza XV - "wolność wyznania, informacji, zgromadzeń i nauczania, to
brudny ściek pełen heretyckich wymiocin."
encyklika papieża Piusa IX:"niedorzeczne i błędne nauki lub inne brednie broniące wolności sumienia
są największym błędem, zarazą najbardziej dla państwa niebezpieczną."
medycyna: do XVI wieku kościółbezwzględnie zwalczał medycynę, gdyż wg książąt kościoła: "chorzy powinni
się modlić, a nie leczyć."
biologia: kobiety "sąbłędem natury... z tym ich nadmiarem wilgoci i ich temperaturą ciała, świadczą
o cielesnym i duchowym upośledzeniu, są rodzajem kalekiego, chybionego i
nieudanego mężczyzny." (św. Tomasz z Akwinu 1225 - 1274)
higiena: św. Hieronim zabraniałkąpieli uważając ją za profanację chrztu. Brud fizyczny był oznaką czystości
duchowej.
astronomia: dzieło MikołajaKopernika "O obrotach ciał niebieskich" w 1616 roku Watykan nazwał:
"szalone, absurdalne, heretyckie."
filozofia i wiedza: jedną zpierwszych decyzji po uznaniu chrześcijaństwa religią państwową w Rzymie było
potępienie, a potem zakaz uprawiania logiki i filozofii, który obowiązywał
przez 1000 lat, do okresu Renesansu.
Geocentryczna teoria, jakoby cały
świat został stworzony dla ludzi wieki temu była niepodważalna, gdyż wierzono,
że Ziemia jest płaska i wszystko kręci się wokół niej. 340 lat przed Chrystusem
Arystoteles zaczął podejrzewać, że Ziemia może być kulą (skłoniło go do tego
zjawisko zaćmienia książyca). Stwierdził wtedy, że Ziemia jest centrum
wszechświata i wszystkie znane wtedy planety oraz Słońce krążą wokół niej po
idealnie kulistych sferach.
Pogląd ten utrzymywał się do
połowy XVI wieku, kiedy nasz rodak – Mikołaj Kopernik – wydał swoje dzieło „O
obrotach ciał niebieskich”. Jak wyżej mogliśmy przeczytać „szalone, absurdalne
i heretyckie” teksty mówiące o tym, że centrum wszechśwaita jest Śłońce zaczęły
przysparzać coraz większych zwolenników teorii heliocentrycznej i z upływem
czasu coraz więcej osób szukało niepodważalnych dowodów w tej kwestii.
W 1633 Kościół rzymskokatolicki
potępił Galileusza za głoszenie poglądu, że Ziemia krąży wokół Słońca. Ogłosili
co następuje:
„Teza, ta [że Ziemia nie stanowi
centrum świata ani nie jeste nieruchmoa] została uznana za bezsensowną i
absurdalną z punktu widzenia filozoficznego i formalnie heretycką, jako stojąca
w wyraźnej sprzeczności z Pismem Świętym”
Jak widzimy w owym cytacie Biblia
w XVII wieku była nie tylko źródłem słowa bożego i sposobu na życie, ale także
dziełem naukowym i wyjaśniającym jednoznacznie kontrukcje wszechświata. Sam
Galileusz uniknął śmierci wyrzekając się swoich poglądów i przepraszając za
swoje badania. Wspaniałomyślne władze kościoła ukarały go tylko dożywotnim
aresztem domowym.
Kościół znany jest ze swojego
konserwatyzmu i zaciętości w podtrzymywaniu prymitywnych poglądów karmiąc nimi
zgnuśniałe społeczeństwa – dopiero 1822 roku zdecydowano się na usunięcie
dzieła Galileusza z listy książek, którym katolikom nie wolno było czytać pod
groźbą tortur i okrutnych kar.
Papież, Jan Paweł II w 1992 roku
(!) przeprosił za sprawę Galileusza w przemówieniu:
„Począwszy od epoki Oświecenia aż
do naszych czasów sprawa Galileusza stanowiła swoisty mit, który ukształtował
obraz wydarzeń dość daleki od rzeczywistości. Widziana w tej perspektywie była
ona symbolem rzekomego odrzucania przez kościół postępu naukowego, czyli
dogmatycznego sprzecznego z wolnym poszukiwaniem prawdy.”
Dwa pokolenia po Galileuszu Izaac
Newton pokazał, że jego teoria fizyczna pozwala obliczyć i przewidziec ruchy
obserwowanych planet jeszcze raz podważając geocentryczną teorie.
W 1725 roku James Bradley odkrył
zjawisko aberracji światła. Nie będę się już zagłebiał w szczegóły techniczne
(na chłopski rozumi spróbujcie sobie wyobrazić jadący samochód i spadające
ukośnie względem niego krople deszczu – im wieksza predkosc, tym wiekszy kąt
nachylenia kropel).Gdyby Ziemia spoczywała w miejscu, nie zaś pędziła wokół
Słońca, zjawisko to nie miałoby miejsca. W 1837 roku lepsza aparatura badawcza pozwoliła
bezapelacyjnie potwierdzić tę teorię wbijając ostatni gwódź do trumny
geocentrycznych teorii.
Na tym jednak nie koniec – dalsze
losy pokazują, jak silne potrafi być przyzwyczajenie i jak pomimo – miażdżących
argumentów – ludzie chcą dalej wierzyć w coś, co odpowiada ich wyobrażeniu i
pozwala im się czuć wyjątkowymi w bezkresnym kosmosie.
Niektórzy mieli nadzieję, że
jeśli Ziemia nie jest w centrum wszechświata, to jest w nim Słońce – nasze
Słońce. W ten sposób Ziemia niejako dalej byłaby w centrum wszechświata,
przynajmniej w przybliżeniu. Niestety, astronomowie w XIX wieku odkryli, że
Słońce to jedna z wielu miliardów gwiazd w wielkim, utrzymywanym siłami
grawitacji zbiorowisku – galaktyce. Słońce znajduje się na jej obrzeżach,
jakieś 30 tysięcy lat świetlnych od centrum, więc znów nie jesteśmy pępkiem
świata…
No to może nasza galaktyka jest
wyjątkowa i niepowtarzalna? Współczesne narzędzia pozwalają stwierdzić, że we
Wszechświecie jest więcej galaktyk, niż wszystkich gwiazd w naszej galaktyce
(te szacowane są na około 400 miliardów). Przetłaczające, prawda? [W tym
słodkim momencie chciałbym pozdrowić ludzi wierzących, że Bóg stworzył cały
wszechświat dla swojego ukochanego i jedynego w swoim rodzaju ludzkiego
gatunku].
Starałem nakreślić się historię
tego sporu w konkrentym celu – wyciągniecia odpowiednich wniosków. Jak możemy
zauważayć, pomimo, zastraszanych badaczy, przytłaczającej większości, która
wierzy „w Prawdę Jedynej Słuczej Księgi” były jednostki wybitne, które
potrafiły nie tyle, co postawić się z czystej przekory, ale poddać
populistyczne papki w zdroworozsądkowy osąd. Formułowali nurtujące ich pytania
egzystencjalne, szukali odpowiedzi i znajdowali ją w przyrodzie i nauce.
Do tej historii pasuje
stwierdzenie „Dobro zawsze zwycięża”. Istotnie tak jest, bo chyba nikt nie
zaprzeczy, że to właśnie prawda jest najczystszym dobrem (poza fanatykami
religijnymi, dla których każde słowo sprzeczne z Biblią jest bluźnierstwem i
heretyckim wymysłem szaleńca mającego czelnośc coś kwestionować – ale oni już chyba
wyginęli).
Kiedy dziś spoglądamy gwiazdy z
wiedzą, jakiej nie mieli nasi przodkowie, kiedy zdajemy sobie sprawę, że nasz
układ słoneczny budową i historią nie jest niczym wyjątkowym na tle innych
światów, kiedy nauka w tak zastraszającym tempie rozwija się i powoli podbija
kosmos… jak można się jeszcze bronić przed jej potęgą i zawsze miażdżącą,
prędzej czy później, mocą prawdy? Czy nasze przywiązanie do wierzeń przodków
(nie można ich winic za brak wiedzy setki lat temu) i chęc bycia wyjątkowymi,
poczucie, że ktoś nad nami czuwa i w obliczu tragedii boską mocą odejmie nam
cierpienie zostały przez pokolenia tak zakorzenione, że już nie potrafimy się ich
wyzbyc? Czy nasza pyszałkowatość i ignorancja są tak silne, żeby nie zwracać
uwagi na ciągły postęp i wynikające z niego wnioski? Czy po prostu nie
potrafimy się pogodzić się z faktem, że nie jesteśmy najważniejsi?
Moja wizja w przyszłość ma dwa
oblicza. To bardziej optymistyczne przewiduje ekspansje kosmosu, zasiedlanie
innych planet, układów słonecznych i może kiedyś galaktyk. Okres czasowy tego
przedsięwzięcia odejmuje setki a może i tysiące lat – tego nikt nie wie. Nasza
ówczesna religia, polityka, gospodarka, ekonomia i wiele innych aspektów będą
za dwieście czy trzysta lat postrzegane jako prymitynwe i bezsensowne. Sama
wiara powinna chylić się ku upadkowi (to zadziwiające jak długo można stać w
miejscu w obliczu świata pędzącego do przodu – ale nawet ona w końcu skruszeje,
a nowe pokolenia zdmuchną stare prochy bez sentymentu) i myślę, że na przełomie
XXI i XXII wieku powoli upadnie.
Druga wersja to samounicestwienie
– obecnie gatunek ludzki posiada bron, którą może zgładzić cała planetę.
Wierzący zapewnie potraktują to jak Apokalipse, Dzień Zagłady i będą szukac
gdzieś zbawienia. Nasze bytowanie może zakończyć się całkiem niedługo, albo
dzięki połączeniu sił, mądrym decyzjom i rozwojowi – możemy je przedłużać.
Nawet najbardziej zagorzali
chrześcijanie, czy wyznawcy innych Bogów nie zaprzeczą – że rozwój wpisany jest
w naszą naturę i mamy go w genach. Ciągłe dąrzenie to polepszania własnego
bytu, ułatwianie sobie życia jest permamentą cechą każdego z nas. A wraz z
rozwojem przychodzą zmiany – zmiany, które wymagają poprawek starych prawideł,
elastyczności i wyciągania wniosków z popełnionych błędów. To dzięki ewolucji i
postępowi mogę pisac te słowa i wysyłać je w sieć, do której zajrzą inni ludzi
z innych miejsc i je przeczytają, a nie orać pole jak moi pra-pra-pra
dziadkowie i wierzyć w wieśniacze zabobony, że zaćmienie Słońca to gniew Boga.
Temat wyszedł zdziebko długi i
jest wymagający, ale wiem, że zagląda tu jeszcze trochę osób, które mi
odpowiedzą. Czekam na opinie nie tylko o konflikcie kościoła z nauką, ale także
dotyczące wizji przyszłości, gatunku ludzkiego jak i przyszłości samej religii
oraz wszystkiego, co temat nasunie Wam na myśl :)