Tak, prasa i tak zwani krytycy jezdza po tym filmie, ale ja tego nie zrobie. Bylem na nim i dobrze sie bawilem, a o nudzie nie bylo mowy. Ksiazke czytalem juz dosc dawno temu i tez przyznam, ze mi sie podobala - arcydzielem wielkim nie jest, ale wszystkie te ciekawe teorie spiskowe zostaly zgrabnie zebrane i przedstawione. Postac Roberta Langdona tez byla o tyle dobra, ze nie byl to kolejny gosc w stylu Indiany Jonesa czy Lary Croft i zamiast umiejetnosci karate mial sprawny umysl (co IMO zostalo naprawde fajnie pokazane w filmie). Co mi sie generalnie nie podoba w tworczosci Browna (bo Kod nie byl jedyna jego ksiazka, ktora czytalem), to ta wielowatkowosc - a scislej, skakanie po watkach w roznym stadium rozwoju. W jednym rozdziale mamy superwartka i ciekawa akcje, a w krytycznym momencie przechodzimy do rozdzialu nastepnego, gdzie akcja przenosi sie w jakies nudne miejsce. Bardzo daleki jestem od stwierdzenia, ze w ksiazce (czy w filmie) nie powinno byc momentow wytchnienia, ale, na Boga, nie w samym srodku TAKICH akcji! Zdaje sobie sprawe, ze to ma przykuc czytelnika do ksiazki, ale mnie to tylko wnerwialo, delikatnie mowiac, i czasem nie wytrzymywalem i omijalem jakis rozdzial, by potem do niego wrocic (lol). A tak chyba nie powinno byc.
Anyway, wracajac do filmu. Bylem na nim z dziewczyna, ktora ksiazki nie przeczytala - co smieszne, rowniez wylozyla sie na pierwszym rozdziale. Ale nie z nudow, tylko nie spodobal sie jej styl pisania Browna (przeczytala ze 100x tyle ksiazek co ja i rozpoznaje juz cos takiego jak styl pisania, hm). Mimo to na film ja w koncu namowilem i... tez byla zadowolona, pomimo ze preferuje bardziej wymagajace kino.
Mysle, ze nietrudno jest na tym filmie dobrze sie bawic - wystarczy tylko do niego odpowiednio podejsc. Nie wiem jak wy, ale ja sie generalnie nie lubie bawic w malego krytyka i psuc sam sobie zabawy, wynajdujac w trakcie seansu to, co mi sie w filmie nie podoba. Przeciwnie - staram sie z niego wyciagnac to, co najlepsze.
A tego w tej ekranizacji bylo wedlug mnie nie malo. Co dla niej bardzo charakterystyczne to to, ze nie jest zbyt wymagajaca (delikatnie mowiac) i stara sie unikac niedomowien; nie wymusza na widzach uzycia wyobrazni. Przeciwnie - wszysciusienko jest pokazane. Zagadek w ksiazce bylo multum i zeby sie w tym wszystkim polapac, trzeba bylo czytac dosc uwaznie. Tutaj jest troche mniej (ograniczenia czasowe; IMO i tak sporo sie udalo zmiescic), ale i tak sporawo. Zeby nikt sie w tym nie pogubil, caly proces rozwiazywania zagadek i wszystkie historie widac dokladnie na ekranie. Jak to jest rozwiazane? W dosc kontrowersyjny sposob - cale to podejscie jest kontrowersyjne; spojrzmy na to jednak jak na bardzo lekki thriller przygodowy. Mianowicie gdy np. Langdon probuje rozwiazac jakis anagram, patrzy na tekst i wymienia po kolei wszystkie slowa, ktore w nim widzi. Poszczegolne litery tych wyrazow sa tak jakby podswietlane w tekscie, zeby bylo widac, skad to sie bierze. Podobnie, gdy mysli nad jakims zabytkiem, rowniez jego "wizja" jest pokazana kolo niego na ekranie. Moze to brzmi idiotycznie, ale co mnie bardzo pozytywnie zaskoczylo, to to, ze w filmie spelnialo swoja funkcje i prezentowalo sie dosyc efektownie. "Wizje" byly eteryczne, czesto niewyrazne, przenikaly sie z rzeczywistym otoczeniem bohatera. Ekipa od komputerowych efektow specjalnych spisala sie moim zdaniem na medal - przy pierwszym ogladaniu na duzym ekranie zrobilo to na mnie jak najbardziej pozytywne wrazenie, choc pewnie gdybyscie mi powiedzieli, ze cos takiego bedzie, nie potrafilbym sobie wyobrazic, jak to moze nie byc wiesniackie. Ale, moim zdaniem, nie jest. Dzieki temu tez udalo sie ukazac proces rozumowania Langdona i przedstawic go jako naprawde inteligentnego i szybko myslacego goscia.
Piszac o efektach, warto wspomniec o chyba najwazinejszym plusie tego filmu: realizacji. Jest po prostu bardzo dobra. Na pewno ponad oczekiwania. Czesto ukazane sa rzeczy, ktore w innych filmach nigdy nie znalazlyby sie na ekranie, bo "nie bylyby warte zachodu". Na przyklad, gdy Langdon opowiada o jakichs starych wyprawach krzyzowych, widzimy doslownie kilku (-nasto, -dziesiecio) sekundowe urywki, takie jakby retrospekcje, rowniez troche rozmyte, ktore przedstawiaja te wydarzenia! Widac, ze troche szmalu w film poszlo, skoro widzimy takie wydarzenia, rozgrywane w zupelnie innej scenerii i w zupelnie innym czasie, ze sporym udzialem statystow (naprawde widac tam armie atakujaca jakis starozytny zamek etc.). Jest tego dosyc sporo. Mozecie liczyc na to, ze cokolwiek bedzie powiedziane, zostanie to tez pokazane. Czytajacym ksiazke takie rzeczy normalnie czesto sie nie podobaja, bo wiekszosc tych wydarzen podczas czytania wyobrazamy sobie zupelnie inaczej. Ale tutaj zostalo to zrealizowane tak dobrze, ze trudno powiedziec "e, ja to sobie lepiej wyobrazilem".
Bardzo milo bylo tez zobaczyc na wlasne oczy te wszystkie zabytki przedstawione w ksiazce - bylem w Paryzu, ale nie we wszystkich miejsach opisanych w ksiazce i na pewno nie pamietam ich tak szczegolowo. Luwr, ulice Paryza, zamek - wszystko bylo jak prawdziwe. Bo AFAIK to bylo prawdziwe, tzn. krecone w tych wlasnie miejscach.
Niektorzy mowia, ze zabraklo wielu motywow ksiazki - nie musicie sie nimi przejmowac. Znam wielu czytelnikow, ktorzy widzieli film i naprawde spora czesc byla zadowolona z ilosci rzeczy, jakie udalo sie przeniesc z ksiazki. Pamietajmy, ze film ma juz grubo ponad dwie godziny - gdyby chciano wrzucic jeszcze wiecej ze slowa pisanego, musialby trwac ze trzy, czy cztery.
Czytalem tez w jakiejs gazecie, ze film jest nudny. Bzdura. W ogole sie nie nudzilem. Akcji mnostwo, szczegolnie na poczatku i przed/w trakcie rozwiazania (a na koncu, gdy juz wszystko jest niemal wyjasnione i tak jest spore napiecie i tez sie czlowiek nie nudzi). Gdzie bylo to zwolnienie? [SPOILER]Czlowiek uciekajacy po Luwrze przed morderca? Robert i Sophie czmyhajacy w szalenczym poscigu przed francuska policja? Ucieczka z banku opancerzona ciezarowka + walka z jej uzbrojonym kierowca? Wyjasnienie zagadki sw. Graala w posiadlosci Teabinga, zaraz potem walka z morderca i ucieczka Land Roverem przez las, a potem samolotem? Czy moze zaraz po wyladowaniu wywiniecie sie angielskiej policji? ....[/SPOILER] Wymienilem nastepujace po sobie wydarzenia (do pewnego momentu) i jakos trudno mi jest tam wcisnac nude. Chyba ze dla kogos wszystko ponizej MI:2 jest nudne, lol.
Ostatnia rzecza, jaka zrobila na mnie duze i dobre wrazenie, byla muzyka. Wg mnie bardzo pasowala do klimatu. Moze typowo amerykanska, ale to wada szukana na sile. Pasuje, porusza i wgniata w fotel w odpowiednich momentach. Szczegolnie widoczna byla na samym koncu, jak ktos wspomnial. Chetnie bym dorwal sciezke dzwiekowa z tego filmu.
Podsumowujac: temat na fabule ciekawy (ksiazka sprzedala sie w ilu, 40 mln egzemplarzy?), aktorstwo dobre (za Audrey nie przepadam, ale spisala sie niezle, a Tom Hanks wygladal dziwnie jak na moje z poczatku, ale to swietny aktor i szybko sie przyzwyczailem; Jean Reno tez dobrze sie spisal w swojej [standardowej jak na niego] roli, podobnie jak aktor grajacy Sylasa), realizacja fajna, efekty wizualne na bardzo wysokim poziomie, muzyka rowniez bardzo dobra. Czego chciec wiecej od takiego filmu?