ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

The DaVinci Code (Kod DaVinci)

MisieX

Od: 2003-01-04

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-05-19 23:36:36

IMDB: http://www.imdb.com/title/tt0382625/

Rodzaj: dramat / kryminał

Źródło: Kino

Moja recenzja: Mówiąc krótko - zawiodłem się. Jest to chyba jedna z gorszych ekranizacji książek jakie widziałem (no moze oprócz wiedźmina :P). Nie mam na myśli realizacji (ta stoi na wysokim poziomie, godnym tych 120 milionów dolarów w nią wydanych), ale adaptację, która niestety kuleje. Oglądając np. trylogię "Władcy pierścieni" mogłem wybaczyć zupełne pominięcie pobocznego wątku z Tomem Bombadilem, ale w "Kodzie" zabrakło mi wielu moim zdaniem ważnych scen i informacji. Efekt jest tymbardziej spotęgowany jesli (tak jak ja) czytało się wcześniej książkę. Filmowi brakuje tej atmosfery jaką dawała nam książka, wiele ważnych oraz interesujących faktów zostało pominiętych - ciąg fibonnaciego jest jedynie wspomniany, nawet nie jest wytłumaczone co to jest (a nie każdy ma matme na poziomie ponadlicealnym). Tak samo nie wspominają o złotym środku - liczbie fi (jesli dobrze pamietam z ksiazki).
[MAŁY NIEGROŹNY SPOILER]

W filmie pojawia się jedynie jeden krypteks, a nie dwa tak jak miało to miejsce w książce. Ominięto motyw z podsłuchem w figurce w Luwrze. Żeby uniknąć zupełnego skopiowania książki zmieniono parę rzeczy, ale moim zdaniem na nie te co trzeba i na gorsze - mały przykład - zamiast pojechac do biblioteki by tam szukać odpowiednich informacji o papierzu (a pope), skorzystali z telefonu komórkowego z wapem i sprawdzili to on-line (w katalogu bibliotecznym). 

[/MAŁY NIEGROŹNY SPOILER]
Film troche się ciągnie, ale tylko troche, natomiast na koniec, zupełnie jak to miało miejsce w wojnie światów - tak jakby reżyser zobaczył - omfg to juz 2,5 godziny trwa, trzeba kończyć, i akcja przyspiesza jak nie wiem i nim czlowiek spostrzeze juz koniec filmu. Sama końcówka tez zwalona imo, zwłaszcza jesli ktoś ksiązki nie czytał, z powodu nie zachowania jej klamrowej budowy (ta sama sceny zaczyna i kończy w ksiązce, mniej wiecej :P). Wiec ta końcówka to tak ni z gruchy ni z pietruchy. Nie jest to totalna porazka, nie miałem takich momentów, ze myslałem o niebieskich migadałach, ale z pewnoscią film mnie nie wciagnal - w Wladcy pierscieni tez znalem cała fabułe a jakos interesowałem sie akcja.
Moje ocena:

5/10 jeśli czytało się książkę

6/10 jeśli nie czytało się książki
Imo film z kategorii ściągnij, zobacz, skasuj

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-05-20 11:40:39

Same takie komentarze jak narazie o tym filmie słyszałem. Szkoda, bo wiązałem z tym obrazem bardzo duże nadziej.

srakal1ty

Od: 2004-03-26

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-05-20 16:19:28

A ja powiem tak: doczytałem do końca pierwszego rozdziału i zasnąłem na siedząco (a nie chciało mi się wcześniej spać). Słowem: książka od początku odepchnęła mnie od siebie na kilometr. Akcja wlecze się jak ślimak pod górę i wiatr, i jest po prostu przeraźliwie nudna. Opis tego całego morderstwa wywołał u mnie tylko znużenie i chęć jak najszybszego rzucenia książki w kąt, ale wytrwałem dzielnie do końca rozdziału :). Nie dziwi zatem fakt, że do kina na film nie bardzo mi się śpieszy :D. A nie będę się wypowiadał o czymś czego nie widziałem (jak np. zasrany narodowiec - ’gorliwy’ katolik Wierzejski), bo to byłby przejaw głupoty z mojej strony :P. To tyle.

EDIT: poczytajcie ludzie 4-ro tomową trylogię ;) o Jakubie Wędrowyczu autorstwa Andrzeja Pilipiuka. To 100x lepsze od tej szmiry

"Religion is dangerous because it allows human beings, that don't have all the answers, to think that they do." - Bill Maher

pablo

Od: 2005-07-04

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-05-20 17:51:25

Jeśli sie nudziłeś w czasie czytania książki "Kod Leonarda Da Vinci" to albo jestes Rydzykiem lub kimś takim albo poprostu ktoś Ciebie wychujał i dał zła książke:p
To była 1 książka(nie licze tutaj horrorów) przy której sie nie nudziłem

"Bieguny przemieszczą się. Do pierwszej wielkiej katastrofy na jednym z dużych kontynentów dojdzie w 2009, zaś w 2013 zdarzy się jeszcze potężniejsza..."

Boryska - chłopiec z Marsa

www.npn.ehost.pl/serwis//index.php?option=com_content&task=view&id=161&Itemid=65

srakal1ty

Od: 2004-03-26

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-05-20 18:03:45

Nie nudziłem się przy czytaniu książki. Po pierwszym rozdziale wymiękłem... :)). Jeśli cała reszta jest równie ciekawa co pierwszy rozdział, przy którym (określę to bardziej zgodnie ze stanem rzeczywistym) zdychałem z nudów, to dzięki, ale postoję :P. Tobie może się to podobać, jak dla mnie pozycja ta jest wyjątkowo miałka. Eot

"Religion is dangerous because it allows human beings, that don't have all the answers, to think that they do." - Bill Maher

MisieX

Od: 2003-01-04

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-05-20 18:20:23

Nie wypowiadaj sie o ksiazce, póki jej nie przeczytasz do końca. Z wszystkich jakie przeczytałem (a troche ich było) moze z pięc miało ciekawy pierwszy rozdział :) Nie wiem skad to sie bierze.

NemiX

Gravatar

Od: 2003-12-19

Ranga: Shotgun Killer

Dodano dnia: 2006-05-23 00:03:33

Ja dzisiaj wybrałem się do kina na ten film i szczerze mówiąc bałem się że wyrzucam kase w błoto. Czytałem trochę recenzji na necie i chyba wszystkie były negatywne. Podobno nawet na przedpremierowym pokazie dla dziennikarzy wygwizdano ten film. Ale że ja za bardzo marudzić nie lubię więć poszłem.

Odrazu powiem że czytałem książkę Brown’a i pomimo iż nie jest to jakieś arcydzieło literatury to wciąga. Przynajmniej do połowy kiedy to wyjaśnia się czym jest święty Graal i ukazuje się nam cała ta teoria wielkiego spisku.

A film? Nigdy nie byłem wybrednym kinomanem, ale nawet jak na mnie początek był chyba w troche zbyt wielkim skrócie... sporo pokazane w dość krótkim czasie. Można się pogubić jak ktoś nie czytał pierwowzoru. potem akcja zwalnia i nagle przyspiesza na sam koniec. No i te denerwujące zmiany względem książki. Niby nie wielki minus ale zawsze.

Natomiast miło zaskoczyła mnie końcówka filmu (jakieś ostatnie pieć, dziesięć minut filmu)  czyli element, który nie spodobał mi się w książce. Dobrze mi tu pasowała muzyka. Nie wiem czemu, jakoś tak przykuła mnie do siedzenia, pomimo iż spędziłem już w nim dwie i pół godziny.

A historia? taka sama jak w książce czyli dość ciekawa, jeżeli lubicie teorie spiskowe i/lub nie bierzecie ich całkiem serio. Inaczej podsumujecie ją jednym słowem: "głupota". Film jak i książkę trzeba umieć "strawić", że tak powiem.

Podsumowując. Miałem nadzieję że będzie lepiej. Jest jak powiedziałbym dobrze. To napewno nie były prawie trzy godziny mojego życia wyrzucone w błoto. Ocena tak na oko 6/10

Sh1eldeR

Od: 2002-10-29

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-05-23 00:51:31

Tak, prasa i tak zwani krytycy jezdza po tym filmie, ale ja tego nie zrobie. Bylem na nim i dobrze sie bawilem, a o nudzie nie bylo mowy. Ksiazke czytalem juz dosc dawno temu i tez przyznam, ze mi sie podobala - arcydzielem wielkim nie jest, ale wszystkie te ciekawe teorie spiskowe zostaly zgrabnie zebrane i przedstawione. Postac Roberta Langdona tez byla o tyle dobra, ze nie byl to kolejny gosc w stylu Indiany Jonesa czy Lary Croft i zamiast umiejetnosci karate mial sprawny umysl (co IMO zostalo naprawde fajnie pokazane w filmie). Co mi sie generalnie nie podoba w tworczosci Browna (bo Kod nie byl jedyna jego ksiazka, ktora czytalem), to ta wielowatkowosc - a scislej, skakanie po watkach w roznym stadium rozwoju. W jednym rozdziale mamy superwartka i ciekawa akcje, a w krytycznym momencie przechodzimy do rozdzialu nastepnego, gdzie akcja przenosi sie w jakies nudne miejsce. Bardzo daleki jestem od stwierdzenia, ze w ksiazce (czy w filmie) nie powinno byc momentow wytchnienia, ale, na Boga, nie w samym srodku TAKICH akcji! Zdaje sobie sprawe, ze to ma przykuc czytelnika do ksiazki, ale mnie to tylko wnerwialo, delikatnie mowiac, i czasem nie wytrzymywalem i omijalem jakis rozdzial, by potem do niego wrocic (lol). A tak chyba nie powinno byc.
Anyway, wracajac do filmu. Bylem na nim z dziewczyna, ktora ksiazki nie przeczytala - co smieszne, rowniez wylozyla sie na pierwszym rozdziale. Ale nie z nudow, tylko nie spodobal sie jej styl pisania Browna (przeczytala ze 100x tyle ksiazek co ja i rozpoznaje juz cos takiego jak styl pisania, hm). Mimo to na film ja w koncu namowilem i... tez byla zadowolona, pomimo ze preferuje bardziej wymagajace kino.
Mysle, ze nietrudno jest na tym filmie dobrze sie bawic - wystarczy tylko do niego odpowiednio podejsc. Nie wiem jak wy, ale ja sie generalnie nie lubie bawic w malego krytyka i psuc sam sobie zabawy, wynajdujac w trakcie seansu to, co mi sie w filmie nie podoba. Przeciwnie - staram sie z niego wyciagnac to, co najlepsze.
A tego w tej ekranizacji bylo wedlug mnie nie malo. Co dla niej bardzo charakterystyczne to to, ze nie jest zbyt wymagajaca (delikatnie mowiac) i stara sie unikac niedomowien; nie wymusza na widzach uzycia wyobrazni. Przeciwnie - wszysciusienko jest pokazane. Zagadek w ksiazce bylo multum i zeby sie w tym wszystkim polapac, trzeba bylo czytac dosc uwaznie. Tutaj jest troche mniej (ograniczenia czasowe; IMO i tak sporo sie udalo zmiescic), ale i tak sporawo. Zeby nikt sie w tym nie pogubil, caly proces rozwiazywania zagadek i wszystkie historie widac dokladnie na ekranie. Jak to jest rozwiazane? W dosc kontrowersyjny sposob - cale to podejscie jest kontrowersyjne; spojrzmy na to jednak jak na bardzo lekki thriller przygodowy. Mianowicie gdy np. Langdon probuje rozwiazac jakis anagram, patrzy na tekst i wymienia po kolei wszystkie slowa, ktore w nim widzi. Poszczegolne litery tych wyrazow sa tak jakby podswietlane w tekscie, zeby bylo widac, skad to sie bierze. Podobnie, gdy mysli nad jakims zabytkiem, rowniez jego "wizja" jest pokazana kolo niego na ekranie. Moze to brzmi idiotycznie, ale co mnie bardzo pozytywnie zaskoczylo, to to, ze w filmie spelnialo swoja funkcje i prezentowalo sie dosyc efektownie. "Wizje" byly eteryczne, czesto niewyrazne, przenikaly sie z rzeczywistym otoczeniem bohatera. Ekipa od komputerowych efektow specjalnych spisala sie moim zdaniem na medal - przy pierwszym ogladaniu na duzym ekranie zrobilo to na mnie jak najbardziej pozytywne wrazenie, choc pewnie gdybyscie mi powiedzieli, ze cos takiego bedzie, nie potrafilbym sobie wyobrazic, jak to moze nie byc wiesniackie. Ale, moim zdaniem, nie jest. Dzieki temu tez udalo sie ukazac proces rozumowania Langdona i przedstawic go jako naprawde inteligentnego i szybko myslacego goscia.
Piszac o efektach, warto wspomniec o chyba najwazinejszym plusie tego filmu: realizacji. Jest po prostu bardzo dobra. Na pewno ponad oczekiwania. Czesto ukazane sa rzeczy, ktore w innych filmach nigdy nie znalazlyby sie na ekranie, bo "nie bylyby warte zachodu". Na przyklad, gdy Langdon opowiada o jakichs starych wyprawach krzyzowych, widzimy doslownie kilku (-nasto, -dziesiecio) sekundowe urywki, takie jakby retrospekcje, rowniez troche rozmyte, ktore przedstawiaja te wydarzenia! Widac, ze troche szmalu w film poszlo, skoro widzimy takie wydarzenia, rozgrywane w zupelnie innej scenerii i w zupelnie innym czasie, ze sporym udzialem statystow (naprawde widac tam armie atakujaca jakis starozytny zamek etc.). Jest tego dosyc sporo. Mozecie liczyc na to, ze cokolwiek bedzie powiedziane, zostanie to tez pokazane. Czytajacym ksiazke takie rzeczy normalnie czesto sie nie podobaja, bo wiekszosc tych wydarzen podczas czytania wyobrazamy sobie zupelnie inaczej. Ale tutaj zostalo to zrealizowane tak dobrze, ze trudno powiedziec "e, ja to sobie lepiej wyobrazilem".
Bardzo milo bylo tez zobaczyc na wlasne oczy te wszystkie zabytki przedstawione w ksiazce - bylem w Paryzu, ale nie we wszystkich miejsach opisanych w ksiazce i na pewno nie pamietam ich tak szczegolowo. Luwr, ulice Paryza, zamek - wszystko bylo jak prawdziwe. Bo AFAIK to bylo prawdziwe, tzn. krecone w tych wlasnie miejscach.
Niektorzy mowia, ze zabraklo wielu motywow ksiazki - nie musicie sie nimi przejmowac. Znam wielu czytelnikow, ktorzy widzieli film i naprawde spora czesc byla zadowolona z ilosci rzeczy, jakie udalo sie przeniesc z ksiazki. Pamietajmy, ze film ma juz grubo ponad dwie godziny - gdyby chciano wrzucic jeszcze wiecej ze slowa pisanego, musialby trwac ze trzy, czy cztery.
Czytalem tez w jakiejs gazecie, ze film jest nudny. Bzdura. W ogole sie nie nudzilem. Akcji mnostwo, szczegolnie na poczatku i przed/w trakcie rozwiazania (a na koncu, gdy juz wszystko jest niemal wyjasnione  i tak jest spore napiecie i tez sie czlowiek nie nudzi). Gdzie bylo to zwolnienie? [SPOILER]Czlowiek uciekajacy po Luwrze przed morderca? Robert i Sophie czmyhajacy w szalenczym poscigu przed francuska policja? Ucieczka z banku opancerzona ciezarowka  + walka z jej uzbrojonym kierowca? Wyjasnienie zagadki sw. Graala w posiadlosci Teabinga, zaraz potem walka z morderca i ucieczka Land Roverem przez las, a potem samolotem? Czy moze zaraz po wyladowaniu wywiniecie sie angielskiej policji? ....[/SPOILER] Wymienilem nastepujace po sobie wydarzenia (do pewnego momentu) i jakos trudno mi jest tam wcisnac nude. Chyba ze dla kogos wszystko ponizej MI:2 jest nudne, lol.
Ostatnia rzecza, jaka zrobila na mnie duze i dobre wrazenie, byla muzyka. Wg mnie bardzo pasowala do klimatu. Moze typowo amerykanska, ale to wada szukana na sile. Pasuje, porusza i wgniata w fotel w odpowiednich momentach. Szczegolnie widoczna byla na samym koncu, jak ktos wspomnial. Chetnie bym dorwal sciezke dzwiekowa z tego filmu.
Podsumowujac: temat na fabule ciekawy (ksiazka sprzedala sie w ilu, 40 mln egzemplarzy?), aktorstwo dobre (za Audrey nie przepadam, ale spisala sie niezle, a Tom Hanks wygladal dziwnie jak na moje z poczatku, ale to swietny aktor i szybko sie przyzwyczailem; Jean Reno tez dobrze sie spisal w swojej [standardowej jak na niego] roli, podobnie jak aktor grajacy Sylasa), realizacja fajna, efekty wizualne na bardzo wysokim poziomie, muzyka rowniez bardzo dobra. Czego chciec wiecej od takiego filmu?

A ship in the harbor is safe,

but that is not what ships are built for.

MisieX

Od: 2003-01-04

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-05-23 01:50:34

Jedno małe sprostowanie - wiele źródeł/krytyków/recenzentów podaje, że sceny kręcono w wymienionych przez Ciebie miejscach - otóż NIE wszystkie! - sceny w Luwrze nakręcono w specjalnie na potrzeby filmu zbudowanej "makiecie" (trudno nazwać makietą tak duży kawałek budynku). Obrazy widoczne w początkowych scena to też oczywiście bardzo wierne repliki oryginałów.
Zgadzam się też ponownie, że realizacja jest na bardzo wysokim poziomie. No ale na coś te 120mln musiało pójść.
BTW. Muzyka podobała mi się chyba najbardziej, zwłaszcza jeden motyw, dlatego juz od paru dni próbuję ost zdobyć.

El-Mo

Od: 2002-06-04

Ranga: Rail Master

Dodano dnia: 2006-06-29 01:21:23

Ja do filmu podszedłem z dystansem i nie rozczarowałem się. Motyw z żoną Jezusa rozśmieszył mnie troche bo pomyślałem o zbulwersowanych mocherach i całym zbędnym szymie wokół, ludzie zapominają że to tylko film, wymyślona historia dla zaciekawienia i zabawienia widza. Tak trzeba to potraktować =) Ron Howard + Tom Hanks ogólnie nie schodzą swoimi wspólnymi produkcjami poniżej jakiegoś poziomu i robią poprostu dobre amerykańskie kino.
ps: książki nie czytałem

reguchu

Od: 2003-08-24

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-07-31 09:44:14

Zgadzam sie z zalozycielem tematu . Jak uslyszalem ze kreca Da Vinciego , bylem w niebo wziety ( myslalem ze bedzie jak z wladca pierscieni , TEz czytalem przed filmem i to sporo , jak obejzalem normalnie zaparło dech... Mam teraz wszystkie czesci DVD z rozszezanymi scenami  i jak mam wolny czas , ogladam w kolko i w kolko ) . Jak poszedlem do kina na Da Vinci , malo nie usnalem , zupelna porazka , no niektore akcje mnie zabiły, tak skrotowo pokazany ze ... ehh :). No ale coz. Najgorsza ekranizacja jaka widzialem , no moze jeszcze SAHARA byłą gorsza ekranizacja , bo tam nawet aktorow mieli innych niz w ksiazce :D

Lepiej byc znanym pijakiem ... niż anonimowym alkoholikiem :)

move

Od: 2002-07-05

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-08-21 02:08:52

Heheh, tak zawsze jest - jak ktoś w pierwszej kolejności przeczyta książkę, to film mu się później nie spodoba i odwrotnie. A że ja odpuściłem sobie książkę (a raczej praca odpuściła), film naprawdę podobał mi się. I nie wnikam, że tu było tak, a tam inaczej, po to jest film, żeby był rozpatrywany jako osobne dzieło, a nie książka w ruchomych obrazkach - przynajmniej ja mam takie pojęcie o ekranizacjach powieści.

kiedy dorosnę, będę grać jak slawek.

Moja firma
Fatal1ty Best Frag Contest

MateoMartinezz

Od: 2002-02-28

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2007-02-23 16:58:42

kod da vinci to straszna wiocha jeżeli chodzi o film, ale książka jest zayebeesta

** I AM A PROUD MEMBER OF POLISH QUAKE COMMUNITY **

** eu.battle.net/d3/pl/profile/Fakeeye-2762/hero/1668267 **

pablo

Od: 2005-07-04

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2007-02-23 19:06:35

Książka była super, filmu nie ogłądałem ale jak patrze na recenzje/komentarze to wcale tego nie żałuje.

"Bieguny przemieszczą się. Do pierwszej wielkiej katastrofy na jednym z dużych kontynentów dojdzie w 2009, zaś w 2013 zdarzy się jeszcze potężniejsza..."

Boryska - chłopiec z Marsa

www.npn.ehost.pl/serwis//index.php?option=com_content&task=view&id=161&Itemid=65