Film, jako ekranizacja komiksu adresowana nie tylko do jego fanow, wydal mi sie przedni. Bardzo lubilem komiksowego Punishera - bodaj jedyna tak bezwgledna i okrutna pozytywna (?) postac ze swiata komiksu. Film nie okazal sie tani, aktorzy byli dobrze dobrani i ogolnie zagrali dobrze (Punisher pasowal mi w 100%, nie to co Ben Affleck jako Daredevil <--- lol!). Fabula dosc ciekawa i wcale nie plytka, czulo sie rzeczywiscie chec zemsty na mafii. Fajne bylo to, ze nie wszystko sie udawalo i choc Punisher w tworzeniu roznych gadzetow byl pomyslowy, nie wszystkie okazaly sie przydatne, np. supersilnik w samochodzie - dlugo se nie pojezdzil, pistolet w szufladzie ;) (btw RUSKI ROXXXX). Jednym z niewielu debilizmow na jakie zwrocilem uwage (czaszke z plonacych samochodow na koncu przebolalem) byla proba zabojstwa Punishera. Gosc dostal pare kulek, odrzucila go bardzo bliska eksplozja i strzelili mu prosto w czaszke a on to jeszcze przezyl, lezac pare godzin w slonej wodzie (musialo bolec, choc sol byc moze mu cos tam odkazila) i po paru miechac znow byl na chodzie. Moze Szaman uzyl jakichs mocy Voodoo, ale nie bylo to nigdzie zasugerowane.
Zakonczenie fajne, lubie takie happy endy - wszystkich wyrżnął. Film ma pare kwiatkow - palnikolód ;), Ruski, homoseksualizm najwiekszego skurczybyka w miescie :D, czy \"trening izometryczny\".
Pomaga rzeczywiscie dobra jak na taki film gra aktorska - doborowa obsada (Punishera, Travolte czy Ruskiego nie sposob nie rozpoznac, ale nie wiem ilu z was zauwazy Roya Scheidera jako ojca Punishera - gosc gral np. w Blekitnym Gromie czy w serialu Sea Quest).
Mysle, ze z czystym sumieniem mozna polecic.