Szak - bez komentarza. Na servie jak na speccie posiedziałem to opad szczeny na podłogę, białe pady robiłaś co najmniej raz na dwie próby. Dla mnie lul, circle, styl, wszystko zostało poprawione i dąży do doskonałości. Oby tak dalej. I prawie 660 ups w drugim skoku... Haha, rośnie nam drugi w3sp (wiem, że halfbeatowiec, ale czy to ważne czym się skacze? Ważne czy ma się w tym power). Proponuję teraz białe pady bokiem :).
Rako - powiem tak: gdybym miał 'normalne' warunki gry, czyli takie, w których kontrolowałbym CAŁKOWICIE moje ruchy to białe pady nie byłyby żadnym wyzwaniem dla mnie (po odpowiedniej ilości treningu). Przy stałych 125 fps pady są o wieeele łatwiejsze do przeskakiwania niż przy rzężącym przedpotopowym rzęchu sprzed trzydziestu dwóch i pół roku z koreańskiego przemytu :).
A odpowiedzi na Twoje pytania: o to czy było mi łatwo przeskoczyć whitepads: Początek - wiadomo. Jak doskoczyłem do 2 pada to serducho chciało wyrwać się z klaty, a po jakichś 10 udanych próbach zacząłem do tego podchodzić normalnie. Ot zwykłe, trochę tylko trudniejsze od czarnych na cos1 pady. Wystarczył nędzny circle na 530 ups, potem średni airchange i dalej to się już hb buja :). Powiem tak: podstawa to circle i pierwsze 3 pady, reszta to już łatwizna.
I drugie pytanie: czy byłbym zdolny przeskoczyć trudniejsze pady pod warunkiem posiadania większej ilości fps: oczywiście :). Dla mnie w skakaniu problem tkwi nie w braku skilla, a w nędznej ilości fps. Gdybym miał 125 fps to sprawa diametralnie się zmienia. Nie grałbym tylko na jakichś malutkich mapkach defragowych, a zacząłbym ćwiczyć strafę, bo przy 125 fps to jest prawdziwa zabawa, a nie mordęga i użeranie się z zaciachami. Ok, starczy, bo komu chciałoby się to wszystko czytać :P.