Graliście kiedyś w grę, która zryła Wam beret? :D. Urwała czapkę, sponiewierała synapsy, zgniotła światopogląd i sprawiła, że od chwili, w której ją uruchomiliście zaczęliście patrzeć na świat w różowych barwach? :D. Ja właśnie wczoraj po raz pierwszy w życiu doświadczyłem czegoś takiego, a sprawcą tego okazała się ta ważąca mniej niż 100 mb gierka.
WoG to gra logiczno-zręcznościowa (z przewagą tego pierwszego) polegająca na wykonywaniu tzw. 'konstrukcji glutowych' :D z których każda ma jakieś swoje przeznaczenie (gra jest podzielona na 'plansze' - jak w Bridge Builderze albo Portalu - na których mamy za zadanie zrobić coś, co sobie wymyślili autorzy). Świetnie opracowana jest fizyka i zachowanie się glutów (wszystko trzęsie się jakby było zrobione z galarety :D dlatego należy pomyśleć o dobrym podparciu 'konstrukcji' na glebie), woda, grawitacja, wszystko działa jak należy. Zagadki są ciekawie pomyślane i zrobione tak, aby maksymalnie wykorzystywać dostępne na planszy gluty i 'elementy dodatkowe', dzięki którym można pokonywać porozmieszczane tu i ówdzie 'przeszkadzajki'. Ciężko to opisać, dlatego tylko napiszę - kto nie grał niech zagra, jedna z najbardziej zajebistych gier w jakie grałem :)
Jak ktoś nie chce pykać w ciemno - TRAILER