ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

zakazana archeologia - bajka, czy moze cos wiecej?

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2005-03-27 22:47:28

Ewolucjonizm, wszyscy znamy i uwazamy za sluszne, (nie wierze, ze na tym forum jest jakis kreacjonista)

ale co wtedy, gdy do cos do tej układanki, nie bardzo chce pasować?

Jesienią ubiegłego roku w księgarniach pojawił się polski przekład głośnej i niesłychanie ważnej książki Michaela Cremo i Richarda Thompsona Zakazana archeologia, w której autorzy dowodzą, że człowiek istnieje na Ziemi od niepamiętnych czasów. Aby dać wszystkim zainteresowanym tego typu sprawami możliwość zorientowania się, czego mogą po tej książce oczekiwać, przedstawiamy wywiad, jakiego znanej amerykańskiej prezenterce radiowej, Laurze Lee, udzielił jej współautor Michael Cremo. Wywiad ten w nieco zmodyfikowanej i okrojonej formie ukazał się przed ponad dwoma laty na łamach Nieznanego Świata (nr 9, 1996). Poniższy tekst jest pełnym zapisem tego wywiadu.

R.Z.F.
LAURA LEE: Pozwól, że zacznę od kilku najbardziej zadziwiających znalezisk archeologicznych. Mam tu na myśli znalezioną w Afryce Południowej metalową kulę z wyżłobionymi wzdłuż jej obwodu rowkami pochodzącą, jak się przypuszcza, z okresu prekambryjskiego. Odcisk buta znaleziony w Antelope Springs w stanie Utah, którego powstanie datuje się na okres kambryjski. Metalową wazę znalezioną w Dorchester w stanie Massachusetts pochodzącą prawdopodobnie z okresu prekambryjskiego. Kamień znaleziony w Szkocji, w którym znajdował się żelazny gwóźdź. Pochodzenie tego znaleziska datuje się na okres dewoński. Kamień znaleziony w Tweed w Anglii, w którym umieszczona była złota nić. Żelazny dzban znaleziony w Wilburton w stanie Oklahoma. Oba te znaleziska datuje się na okres Karbonu. Co takiego na temat naszej historii mogą przekazać nam te wszystkie zadziwiająco stare znaleziska? Chyba to, że nasza wiedza na temat prehistorii bazująca na pewnych teoretycznych założeniach nie pozwala, aby tego rodzaju znaleziska oglądały światło dzienne, i odrzuca tego rodzaju anomalie. Tego rodzaju znaleziska podważają wyznawane teorie i dlatego nie są brane pod uwagę. Zamiast wprowadzić poprawki do obecnie obowiązującej teorii lub zbadać dokładnie te znaleziska, idzie się po najmniejszej linii oporu i odrzuca je. O tym wszystkim, o tak zwanej "zakazanej archeologii", opowie nam zaraz nasz gość, Michael Cremo, współautor książki pod tym samym tytułem. Michael, dziękuję, że znalazłeś czas dla nas.

MICHAEL CREMO: To dla mnie zaszczyt być tutaj, Lauro.

LEE: Proszę, opowiedz nam o zakazanej archeologii. Co skłoniło cię, że zająłeś się tym zagadnieniem? Jakie były tego początki?

CREMO: Tak zwaną zakazaną archeologią zainteresowałem się w roku 1984. W tamtym czasie dyskutowałem razem z drem Richardem Thompsonem, który jest współautorem mojej książki, sprawę pochodzenia człowieka. Słyszeliśmy wcześniej o pewnych raportach opisujących dziwne, nieprawdopobne wręcz znaleziska. I postanowiliśmy zbadać tę sprawę. To, co znaleźliśmy, bardzo nas zadziwiło.

LEE: Co tak was zadziwiło? Proponuję, abyś wyjaśnił nam najpierw ogólnie cały problem, a potem przeszedł do szczegółów.

CREMO: W porządku. Kiedy przegląda się współczesne książki, można się z nich dowiedzieć, że ludzie tacy jak my, homo sapiens, wyewoluowali na przestrzeni ostatnich około stu tysięcy lat z istot przypominających małpy. Wszystkie przytaczane w tych książkach dowody potwierdzają tę tezę nadając jej wiarygodność. Kiedy jednak przyjrzałem się temu z bliska, zorientowałem się, że na przestrzeni ostatnich stu pięćdziesięciu lat antropolodzy tak naprawdę pogrzebali niemal tyle samo dowodów, ile wygrzebali. Mówiąc: pogrzebali - mam tu oczywiście na myśli ich ukrywanie lub ignorowanie. Dowody te świadczą przeciwko obowiązującej do dzisiaj w nauce teorii dotyczącej pochodzenia człowieka. Świadczą również o tym, że człowiek taki jak my istnieje na Ziemi nie od setek tysięcy, ale od setek milionów lat. Na początku naszej rozmowy wymieniłaś kilka osobliwych dowodów takich jak na przykład piękna metalowa waza, którą znaleziono w Dorchester w stanie Massachusetts. Natrafiono na nią w skale, która pochodzi z okresu prekambryjskiego, a to oznacza, że wykonano ją ponad sześćset milionów lat temu.

LEE: Właśnie, czy to nie jest zdumiewające? Metalowa waza, która ma ponad sześćset milionów lat? Powiedz mi, co by się stało, gdyby nagle ktoś wyłożył te wszystkie dowody na stół i nie wdając się w żadne teorie oraz unikając uprzedzeń, powiedział: Przyjrzyjmy się tym wszystkim dowodom i zastanówmy się nad dziejami ludzkiej rasy na Ziemi. Jak sądzisz, do czego by to doprowadziło?

CREMO: Pierwszą rzeczą, jaką musisz wiedzieć, jest to, że jeśli zapragniesz poznać wszystkie zgromadzone do tej pory dowody, będziesz potrzebowała do tego celu kilku stołów. Kiedy weźmiesz pod uwagę wszystkie dowody, a nie tylko te, które bada się obecnie, to stwierdzisz, że ludzie tacy jak my koegzystują na tej planecie z innymi istotami od bardzo dawna - dosłownie od setek milionów lat.

LEE: Teoria koegzystencji z innymi istotami nikogo dzisiaj już nie dziwi, ponieważ obecnie uważa się, że człowiek neandertalski koegzystował przez sto tysięcy lat z człowiekiem z Cro-Magnon. Czy to współczesna teoria? Czy jest słuszna?

CREMO: Tak, masz całkowitą rację. Nawet teraz są uczeni, jak choćby brytyjska antropolog Myra Shackley, którzy twierdzą, że w obecnych czasach nadal koegzystujemy z takimi istotami jak choćby człowiek neandertalski. Tę teorię potwierdzają liczne relacje pochodzące z wielu części świata. Mówią one o obserwacjach dziwnych istot, takich jak na przykład Yeti lub Człowiek Śniegu, jak je się nazywa w Himalajach, zaś w Ameryce Północnej Wielka Stopa lub Sasquatch, a także innych podobnych do nich istot. Zatem teoria koegzystencji z tego typu istotami ma całkiem solidne podstawy.

LEE: Przyjrzyjmy się temu dokładniej, przyjrzyjmy się dowodom, jakie mamy. Zacznijmy od początku posuwając się w górę strzałki czasu. Zauważyłam, że w miarę cofania się w czasie znajdujemy coraz bardziej znaczące znaleziska, zaś kierując się ku współczesności są one coraz mniej wyszukane. Pojawienie się pierwszych ludzi na Ziemi umiejscawiasz w swojej książce w znacznie dawniejszym okresie niż inni. Michael, opowiedz nam o kilku tych niezwykłych znaleziskach, których wiek szacuje się na wiele milionów lat, co jak wiadomo, stoi w sprzeczności z obecnie obowiązującą teorią. Czy mógłbyś wymienić kilka przykładów? Interesują mnie okoliczności, w jakich je odkryto, czy są dobrze udokumentowane i gdzie się w chwili obecnej znajdują? CREMO: W porządku, oto jeden bardzo dobry przykład. Pochodzi z ostatnich lat. Pragnę zaznaczyć, że to jeden z moich ulubionych. W roku 1979 w Laetoli w Tanzanii Mary Leakey, żona jednego z najsłynniejszych antropologów dwudziestego wieku, Louisa Leakeya, znalazła w wyschniętym wulkanicznym pyle liczącym sobie 3,6 miliona lat odciśnięte ślady stóp należące do trzech osobników. Analizowało je wielu specjalistów zajmujących się badaniem śladów stóp, tacy jak na przykład antropolodzy fizyczni. Całe to odkrycie zostało szczegółowo udokumentowane w magazynie National Geographic i innych podobnych mu periodykach, które wymieniliśmy w naszej książce. Możesz je tam obejrzeć uwiecznione na fotografii. Wyglądają identycznie jak odciski stóp współczesnego człowieka. Jeden z badaczy powiedział, że gdyby przejść się teraz po plaży i spojrzeć na odciski ludzkich stóp, jakie możemy tam znaleźć, to nie stwierdzilibyśmy między nimi i tymi odnalezionymi na zaschniętym wulkanicznym pyle żadnej różnicy. Najdziwniejsze w całej tej sprawie jest to, że żaden z uczonych, którzy badali te ślady, nie doszedł do oczywistego wręcz wniosku, że istota, która je pozostawiła, musiała być bardzo podobna do nas, współczesnych ludzi.

LEE: Tak więc z jednej strony mamy dowody, które wykorzystuje się do poparcia odpowiedniej teorii, o ile oczywiście do niej pasują, z drugiej zaś nie mniej cenne dowody, które się odrzuca, jeśli do niej nie pasują. Nie uważasz, że to pewien rodzaj hipokryzji?

CREMO: Oczywiście, że tak. To zjawisko nazwaliśmy "filtrowaniem wiedzy" i w pewnym sensie nie jest to wcale diabelski spisek naukowców w celu oszukiwania ludzi. Jest to raczej pewien rodzaj samooszukiwania się naukowców, którzy są w to zaangażowani. Na przykład kiedy znaleziono wspomniane odciski stóp, antropolodzy stwierdzili, że "musiały one należeć do australopiteka", mimo iż w swoich zbiorach mieli kości stóp tego człekopodobnego stworzenia przypominającego małpę, które żyło prawdopodobnie trzy miliony lat temu w Afryce. Posiadane przez nich kości stóp nie pasowały do śladów znalezionych przez Mary Leakey.

LEE: W jakim stopniu te dwa znaleziska nie zgadzały się ze sobą?

CREMO: W dużym, dlatego że palce stóp australopiteka są bardzo długie i zaokrąglone. Duży palec ich stóp pełni u nich rolę podobną do naszego kciuka. Przyjrzyj się szympansom, spójrz na ich stopy. Wielki palec w stopach szympansów może poruszać się na wszystkie strony. Pełni podobne funkcje jak kciuk u ludzi. Jest na przykład bardzo pomocny podczas wspinania się po drzewach - do chwytania gałęzi. Tak więc znalezione w Afryce ślady stóp, które datowane są na 3,6 miliona lat w żadnym wypadku nie mogą być śladami pozostawionymi przez australopiteka.

LEE: Dlaczego w takim razie wybrano właśnie jego do wyjaśnienia pochodzenia tych śladów?

CREMO: Ponieważ była to, jak wówczas sądzono, jedyna w owym czasie istota, która chodziła na dwóch nogach, a także dlatego, że ignorują oni wszystkie inne dowody, które wskazują, że ludzie podobni do współczesnego człowieka żyli w tamtym czasie. Coś takiego nie mieści się w ich głowach mimo ewidentnych dowodów. Jeśli to są ślady ludzkich stóp, to mógł je odcisnąć nie kto inny jak ludzie.

LEE: A co na to Leakeyowie? W jaki sposób oni interpretowali te ślady?

CREMO: Mary Leakey twierdziła, że te ślady pochodzą od człekokształtnej małpy z ludzkimi stopami. Gdyby to był jedyny dowód, jaki mamy, na istnienie człowieka w zamierzchłej przeszłości, to można by było przyznać jej rację. W naszej książce Zakazana archeologia przedstawiliśmy jednak wiele innych udokumentowanych dowodów na istnienie człowieka w tamtym okresie, na przykład kamienne narzędzia, różnego rodzaju wyroby rzemieślnicze, inne ludzkie kości oraz kompletny szkielet człowieka pochodzący z tego samego okresu co ślady stóp znalezione przez Mary Leakey. Wyżej wymienione znaleziska każą nam przypuszczać, że ślady stóp widniejące w wyschniętym wulkanicznym pyle zostały odciśnięte przez człowieka.

LEE: Dlatego że potwierdzają to inne dowody

CREMO: Dokładnie tak.

LEE: Sugerujesz zatem, że historia rodzaju ludzkiego zawiera jakieś bardzo interesujące rozdziały, które są najzwyczajniej w świecie ignorowane, tylko dlatego że obowiązuje nas jakaś niewłaściwa teoria. Może podasz nam jakieś inne przykłady. To, co mówisz, jest bardzo interesujące.

CREMO: Innym przykładem może być szkielet znaleziony w Afryce w roku 1913 przez dra Hansa Recka, pracownika Uniwersytetu Berlińskiego. Szkielet spoczywał na obszarze znanym obecnie jako Olduval Gorge

LEE: Bardzo popularne miejsce do dokonywania odkryć, nieprawdaż?

CREMO: Zgadza się. To właśnie tam Leakeyowie prowadzili większość swoich poszukiwań archeologicznych. W roku 1913 dr Hans Reck znalazł tam kompletny szkielet współczesnego człowieka, który spoczywał w skamieniałej warstwie geologicznej liczącej sobie od jednego do prawie dwóch milionów lat. Było to bardzo doniosłe odkrycie, ponieważ zgodnie ze współczesnymi teoriami naukowymi ludzie tacy jak my istnieją na Ziemi od niespełna stu tysięcy lat, co oznacza, że ten szkielet nie powinien istnieć

LEE: W jaki sposób to wyjaśniono? Czy w roku 1913 człowiek nie był w centrum zainteresowania archeologii? Dlaczego tego typu znaleziska nie były analizowane?

CREMO: W tamtym czasie, po odkryciu w roku 1894 Człowieka Jawajskiego, podstawy współczesnej archeologii dopiero się kształtowały. Kiedy patrzy się teraz na to z perspektywy czasu, jest to bardzo interesująca historia przypominająca powieść detektywistyczną. Swoje epokowe dzieło O powstawaniu gatunków Karol Darwin napisał w roku 1859. Książka ta wywołała fale intelektualnego szoku, które obiegły cały świat. Najbardziej intrygujące w tamtym czasie pytanie brzmiało: "Skąd pochodzi człowiek?"

LEE: Zgodzisz się chyba ze mną, że jesteśmy raczej samolubnymi istotami, prawda?

CREMO: Tak, to prawda. Nie interesujemy się zbytnio, skąd się wzięły na przykład motyle czy kraby. Interesuje nas, skąd pochodzimy my sami - ludzie. Pokusiłem się więc o przejrzenie współczesnych opracowań i zauważyłem w nich brak jakichkolwiek wzmianek o raportach z okresu między rokiem 1859, kiedy to Darwin napisał O powstawaniu gatunków, a 1894, kiedy odkryto Człowieka Jawajskiego, które mówiłyby o tego typu znaleziskach. Pomyślałem, że to bardzo dziwne, zwłaszcza że w tamtym czasie niezliczone rzesze naukowców poszukiwały na całym świecie brakującego ogniwa niezbędnego do wyjaśnienia zagadki pochodzenia człowieka. Poprosiłem zatem jednego z moich asystentów, aby udał się do biblioteki i przyniósł mi jakieś książki antropologiczne z lat 1880-1885. Chciałem je dokładnie przejrzeć. To, co w nich znalazłem, wręcz mnie zaszokowało. Były one napisane przez naukowców a nie zwykłych ludzi. Uczeni ci byli geniuszami swojej epoki. Opisywali w naukowych czasopismach różnego rodzaju dowody wskazujące, że ludzie tacy jak my - żadne tam małpoludy ani brakujące ogniwa - żyli 10, 20, 30, 40, 50, a nawet więcej milionów lat temu. I nie mówię tu o jakimś jednym czy dwóch odkryciach, ale o setkach tego typu odkryć. Wszystkie je opisałem w swojej liczącej niemal tysiąc stron książce Zakazana archeologia.

LEE: To niesamowite. Gdzie są te wszystkie znaleziska? Gdzie się teraz znajdują? Co się z nimi stało? Co się obecnie dzieje z tymi setkami ludzkich szkieletów, z których wiele pochodzi sprzed setek milionów lat, i co z wcześniejszymi znaleziskami, które udokumentowaliście w swojej książce?

CREMO: Najstarsze znaleziska, jakie opisaliśmy, to oczywiście nie mówimy tu teraz o szkieletach, ale różnego rodzaju przedmiotach, które nie mogły powstać w sposób naturalny

LEE: Rozumiem.

CREMO: Przedmioty, które opisaliśmy, zostały najwyraźniej wykonane ludzką ręką. Najstarszy z nich to metalowa kula z wyżłobieniami znaleziona w Południowej Afryce. Znaleziono ich bardzo wiele. Są to doskonale okrągłe metalowe kule, z których część ma po trzy wyżłobienia biegnące wokół ich obwodu. Ich wiek szacuje się na około 2,8 miliarda lat

LEE: Przepraszam, czy dobrze zrozumiałam? Mówisz, że te kule mają 2,8 miliarda lat?

CREMO: Tak. Jak zapewne wiesz, zgodnie z obowiązującą teorią naukową, Ziemia ma około 5,3 miliarda lat. Tak więc te metalowe kule są dosyć stare, prawda? Najstarszym śladem pozostawionym przez człowieka jest odcisk stopy odnaleziony w Antelope Springs w stanie Utah w roku 1968. Szacuje się, że pochodzi on z okresu kambryjskiego, to znaczy, że ma mniej więcej sześćset milionów lat.

LEE: Powiedz mi, ile lat mają najstarsze szczątki szkieletu, jakie znaleziono?

CREMO: Najstarszymi pozostałościami szkieletu, z jakimi się zetknęliśmy i opisaliśmy w naszej książce, jest szkielet człowieka, który został odkryty w kopalni węgla w okręgu Macoupin w stanie Illinois w roku 1862. Szkielet ten opisano w czasopiśmie The Geologist. Stwierdzono, że pochodzi z okresu Karbonu, co oznacza, że ma około trzystu milionów lat. Jest to więc bardzo niezwykłe znalezisko. Jednak jak to się często zdarza, jeśli któreś ze znalezisk nie pasuje do obowiązującej teorii, to się go nie ujawnia opinii publicznej, kiedy zaś pasuje, to jest pieczołowicie pielęgnowane i eksponowane.

LEE: Robi się wokół tego wiele szumu, nagłaśnia, można wszędzie o tym przeczytać

CREMO: Tak. Znaleziska, które pasują do przyjętych teorii, można oglądać w muzealnych gablotach. Kręci się o nich filmy, które można później obejrzeć w programie National Geographic lub innych jemu podobnych. Lecz jeśli coś stoi w sprzeczności z obowiązującą teorią, to nigdy się o tym nie usłyszy. Tych dziwnych znalezisk się nie zachowuje, dlatego często nie pozostaje po nich żaden ślad. Chcę też powiedzieć, że to ludzie tacy jak ty, mam tu na myśli przedstawicieli środków masowego przekazu, powinni głębiej badać tego rodzaju sprawy. To tak jakbyś pytała polityka o jakąś sprawę, którą on starałby się przed tobą ukryć, i brała jego wyjaśnienia za dobrą monetę, nie starając się jej zgłębić, nie starając się poznać rzeczywistych faktów. Sądzę, że wiele wyników prac archeologów jest ukrywanych przed opinią publiczną. Pragnę podkreślić, że nie możemy im ufać bardziej niż zwykłym ludziom, tylko dlatego że zajmują uniwersyteckie posady lub mają przed nazwiskiem literki "dr".

LEE: Całkowicie się z tym zgadzam. Michael, przedstawiasz tu całkiem odmienny punkt widzenia od tego, jaki ma większość ludzi. Mówisz, że naszym obowiązkiem, intelektualną powinnością jest nieprzyjmowanie głoszonych teorii na słowo, ale staranie się ustalić, czy nic się za nią nie kryje i czy istnieją jakieś inne możliwości. Dlaczego tak uważasz? Słyszałam od wielu ludzi, którzy mówili, że musisz być chyba głupi, skoro nie akceptujesz teorii, które wyznają szerokie kręgi uczonych, albo że padłeś ofiarą oszustwa i tracisz czas zajmując się tym, co robisz. Jak sądzisz, dlaczego twój punkt widzenia tak bardzo się różni i co ma nas skłonić do przyjęcia alternatywnej teorii.

CREMO: Sądzę, że w stosunku do nauki powinniśmy przyjąć taką samą postawę, jak w stosunku do polityki i polityków. Podam przykład. Jeśli mamy jakieś podejrzenia w stosunku do danego polityka, zwykle sądzimy, że coś ukrywa przed nami, i wówczas nie akceptujemy tego i żądamy wyjaśnień.

LEE: Wyjaśnij mi to w jakiś inny sposób, proszę.

CREMO: Dobrze. Sądzę, że tego rodzaju podejście, to znaczy akceptowanie wszystkiego, co mówią naukowcy, jest w chwili obecnej przeważające. Myślę, że powinniśmy być bardziej

LEE: Sceptyczni?

CREMO: Tak. Powinniśmy być bardziej sceptyczni. Na niektóre sprawy powinniśmy spojrzeć niezależnym okiem, czasem nawet przyjąć postawę postronnego obserwatora. Ludzie chcą znać stanowisko kogoś niezależnego, osoby nie związanej z daną sprawą. Dlatego nie należy za każdym razem zwracać się do ekspertów, którzy badają daną sprawę, ponieważ oni zawsze przedstawią swój punkt widzenia na to, co badają. Aby zbadać coś dokładnie, potrzeba ludzi z zewnątrz, którzy spojrzą na to świeżym okiem. Właśnie coś takiego zrobiliśmy w naszej książce. Materiał do niej zaczęliśmy gromadzić bez żadnych przyjętych z góry koncepcji i to, co znaleźliśmy, dowodzi, że nasze wyobrażenia o przeszłości są nieobiektywne. Nie przekazuje się nam całej prawdy. Nie podaje się nam wszystkich faktów. Dlatego w Zakazanej archeologii staraliśmy się przedstawić wszystkie fakty, aby ludzie sami mogli wyciągnąć z nich wnioski.

LEE: Jakie ty i Richard Thompson macie wykształcenie w tej dziedzinie?

CREMO: Prawie żadnego, poza badaniami, jakie przeprowadziliśmy.

LEE: Czy łatwo prowadzi się tego rodzaju badania? Czy raporty, które badaliście, były łatwo osiągalne? Skąd wiedzieliście, gdzie szukać prawdy, jeśli była ukrywana?

CREMO: To było jak pisanie detektywistycznej powieści. Po pierwsze, cofa się w badaniach wstecz i zaczyna odnajdywać raporty mówiące o różnego rodzaju znaleziskach. Później trzeba szukać nieznanych przypisów. To jest jak kamuflaż. Jak zatajanie jakiejś sprawy. Jeśli chce się coś odkryć, trzeba się do tego dokopać. Musieliśmy zdobyć czasopisma, niektóre z nich utajnione, oraz raporty dosłownie z całego świata, z których część pochodziła nawet sprzed kilkuset lat. Następnie trzeba było je przetłumaczyć na angielski z niemieckiego, francuskiego, hiszpańskiego, rosyjskiego i wielu innych języków. Zajęło to nam prawie osiem lat. Osiem lat pracowicie zbieraliśmy materiały do naszej książki. Wszystko jest w niej dokładnie opisane, każda informacja ma swój odnośnik. To kompletna biografia.

LEE: Jednak naukowcy nie odpowiedzieli na to, co napisaliście. Sądzę, że czytali waszą książkę i z łatwością mogliby zweryfikować prawdziwość pochodzenia niektórych z przedstawionych przez was znalezisk. Oczywiście nawet w tysiąc stronicowej książce nie mogliście opisać ich wszystkich. Jakie zatem obraliście kryterium, którym kierowaliście się przy wyborze danego znaleziska do zbadania i umieszczenia w książce?

CREMO: Wybieraliśmy tylko te znaleziska, których pochodzenie można było udokumentować i poświadczyć w sposób naukowy. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że proces nazwany przez nas "filtracją wiedzy" trwa nadal. Mieliśmy szczęście dotrzeć do kilku współczesnych badaczy, którzy padli jego ofiarą. Byli tak uprzejmi, że wyjaśnili nam, w jaki sposób jest on realizowany.

LEE: Zatem powiedz nam, jak się on obecnie odbywa?

CREMO: Po pierwsze, potrzebne są pieniądze. Następnie są określone grupy wpływowych ludzi, którzy kontrolują pewne stanowiska. Jest także potrzebna możliwość publikowania wyników badań. Należy wiedzieć, że jeśli chce się zostać profesorem na uniwersytecie, należy posiadać rekomendacje. Jeśli chcesz, aby twój artykuł został opublikowany w naukowym czasopiśmie, musi on przejść najpierw przez coś, co się nazywa "powtórną weryfikacją".

LEE: Pewni ludzie mogą komentować czyjąś pracę i jej autor nawet nie wie, kim oni są.

CREMO: Dokładnie tak. Nie wiadomo, kim oni są. W pewnym sensie można nawet powiedzieć, że jest to dominująca grupa ludzi, która wykorzystuje różnego rodzaju środki, aby uniemożliwić poznanie prawdy szerszemu kręgowi społeczeństwa.

LEE: Zatem do objęcia jakiegoś ważnego stanowiska naukowego, opublikowania jakiegoś ważnego artykułu potrzebne są tak zwane układy i koneksje, czy tak?

CREMO: Oczywiście. Od czasu do czasu łączę się poprzez mój komputer z Internetem

LEE: Ja również.

CREMO: Jak wiesz, w Internecie istnieją grupy dyskusyjne. W niektórych z nich dyskutuje się na temat wad obecnego systemu i są ludzie, którzy właśnie ten temat wybrali sobie jako obiekt swoich zainteresowań.

LEE: Jakiego typu są to grupy? Czy to grupy artystyczne? Biblioteczne? Chodzi mi o to, skąd czerpiesz tego rodzaju informacje? Wśród naszych słuchaczy mamy przecież wielu użytkowników Internetu.

CREMO: Spotkałem się z jedną, ale nie pamiętam dokładnie jej nazwy, pamiętam tylko, że była naprawdę dziwna. Grupa ta prowadziła dyskusję na temat możliwości zatrudnienia się na stanowiska uniwersyteckie. Dyskutowano o tym, co trzeba zrobić, aby taką posadę otrzymać, oraz o systemie ich przydzielania, w ogóle o tym, jak działa ten system.

LEE: Zatem nie ma sensu starać się o jakiekolwiek stanowisko, dopóki nie pozna się, jak się należy o nie ubiegać.

CREMO: Dokładnie tak. Na każde stanowisko uniwersyteckie, które się zwalnia, jest zazwyczaj bardzo wielu, czasami setki, kandydatów.

LEE: Jak rozumiem, tak wielka konkurencja zachęca, aby być w zgodzie z obowiązującą doktryną, prawda? Jeżeli myśli się poważnie o posadzie, to robi się wszystko, aby ją otrzymać.

CREMO: To prawda. W kręgach uniwersyteckich i naukowych istnieją bardzo wpływowi ludzie, którzy decydują, kto obejmie dane stanowisko, kontrolują możliwość publikowania wyników badań oraz otrzymania na nie pieniędzy. Jeśli chce się mieć dobrą posadę, publikować swoje prace oraz mieć pieniądze na prowadzanie badań, to musi się grać tak, jak oni tego chcą. Właśnie tak działa ten system. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy stali się jego ofiarami. Ludziom tym odmówiono prawa do publikacji ich własnych prac, odmówiono im możliwości wykonywania pracy i pozbawiono pieniędzy na prowadzenie badań.

LEE: Może ci ludzie chcieli głosić jakieś herezje?

CREMO: Nie. Przyczyną były ich poglądy. Jeden z takich przypadków przedstawiamy w naszej książce. Dotyczy on Virginii Steen-McIntyre, geolog pracującej dla US Geological Survey. W 1970 roku oznaczała wraz z innymi geologami wiek pewnego miejsca w Hueyatlaco w Meksyku, w którym znaleziono bardzo precyzyjnie wykonane kamienne narzędzia. Mógł je wykonać nie kto inny, jak tylko człowiek. Do określenia wieku miejsca, w którym znaleziono te narzędzia, oprócz metody uranowej wykorzystano również inne techniki. Dzięki temu ustalono, że wynosi on około trzystu tysięcy lat. Obowiązująca jednak doktryna mówi, że człowiek pojawił się w Ameryce Północnej nie więcej niż dwanaście tysięcy lat temu. Mimo iż niektórzy uczeni wydłużają już ten okres nawet do dwudziestu pięciu a nawet trzydziestu tysięcy lat, nadal obowiązuje dwanaście tysięcy lat. Tak więc mamy tu bardzo precyzyjnie wykonane narzędzia znalezione w miejscu datowanym na trzysta tysięcy lat, co jest w tym przypadku wręcz ekstremalną anomalią. Nie było wtedy przecież na Ziemi tak rozwiniętej istoty, która mogłaby wykonać takie narzędzia. Przecież człowiek istnieje od stu tysięcy lat. W rzeczy samej tego rodzaju narzędzia znaleziono w Europie, ale ich wiek datuje się na czterdzieści tysięcy lat. Tak więc fakt, że w Meksyku, gdzie w tym czasie w ogóle nie powinno być jeszcze człowieka, znaleziono narzędzia, których wiek datuje się na trzysta tysięcy lat, to znaczy ponad dwieście pięćdziesiąt tysięcy lat więcej niż jakiekolwiek inne znalezisko tego typu, jest nie do przyjęcia!

LEE: I to rodzi problem, prawda?

CREMO: Tak. Badacze, którzy to odkryli, sporządzili raport, ale nigdy nie udało im się go opublikować. Nikt nie chce się tego podjąć.

LEE: Powiedz mi, co się stało z tymi narzędziami? Gdzie się one dzisiaj znajdują?

CREMO: Narzędzia te są przechowywane w jakimś muzeum - odnalazły się stosunkowo niedawno i jeśli się pośpieszycie, to może jeszcze zdążycie je zobaczyć. Staraliśmy się o pozwolenie na zrobienie im zdjęć i umieszczenie ich w naszej książce. Powiedziano nam jednak, że możemy dostać na to zgodę, pod warunkiem że pod zdjęciami umieścimy napis, że mają one dwadzieścia pięć tysięcy lat. Jeśli jednak będziemy upierali się przy tym, że mają one trzysta tysięcy lat, to nie otrzymamy zgody na ich wykonanie.

LEE: Opowiedz nam jeszcze o innych tego typu znaleziskach, a potem o tym, kto decyduje o losach tej światowej spuścizny? Podaj niektóre z narzucanych ograniczeń. W jaki sposób datuje się znaleziska? Skąd wiemy, jak są one stare? Wiem, że datowanie wielu znalezisk związane jest z wiekiem warstw geologicznych, w których je znaleziono. Opowiedz nam coś więcej o tych znaleziskach, a potem przejdźmy do omówienia związanych z nimi spraw.

CREMO: Zgoda. Innym ciekawym znaleziskiem jest rzeźbiona muszla odkryta w formacji skalnej Red Crag w Anglii. Muszlę tę znalazł Henry Stopes, członek Angielskiego Towarzystwa Geologicznego. Wiek formacji skalnej w Red Crag szacuje się na około dwa miliony lat. Na znalezionej przez niego muszli widnieje wyrzeźbiona ludzka twarz. Zgodnie z obowiązującą doktryną tego rodzaju przedmioty sztuki wykonane przez człowieka i znalezione w Europie nie mogą być starsze niż czterdzieści tysięcy lat. Tak więc muszla, której wiek szacowany jest na dwa do trzech milionów lat, jest niezwykłą anomalią. Pragnę w tym miejscu dodać, że znaleziono ją w dziewiętnastym wieku.

LEE: Rozumiem. A co z innymi niezwykłymi znaleziskami?

CREMO: Teraz przykład pochodzący z Ameryki Północnej. Jesteśmy w posiadaniu świetnej dokumentacji pokazującej, w jaki sposób ukrywa się niektóre znaleziska. W miejscu zwanym Sheguiandah, na terenie Wielkich Jezior w Kanadzie, a dokładnie na wyspie Manitoulin, dr Lee znalazł w formacji glacjalnej kamienne narzędzia, których wiek oszacował na siedemdziesiąt tysięcy lat. Jak już wcześniej wspominałem, zgodnie z obowiązującą teorią człowiek pojawił się w Ameryce Północnej dopiero dwanaście tysięcy lat temu. Kiedy dr Lee dokonał swojego odkrycia, współpracował z Muzeum Narodowym Kanady. Poprosił innego geologa, aby przyjechał i zbadał te narzędzia, ponieważ chciał się upewnić, czy otrzymane przez niego wyniki są prawdziwe. I w tym momencie stracił pracę. Nie dopuszczono do publikacji jego raportu na temat tego odkrycia. Co więcej, przez lata nie mógł dostać nigdzie pracy w swoim zawodzie. Czuł się z tego powodu bardzo pokrzywdzony. Kamienne narzędzia, które znalazł, zostały zabrane i gdzieś ukryte.

LEE: Zatem całą tę sprawę jakby pogrzebano?

CREMO: Tak, pogrzebano ją.

LEE: W swojej książce umieściliście opisy przede wszystkim tych przedmiotów, których pochodzenie da się udokumentować i które wymagały od was przeczytania fachowej literatury naukowej. Wspominacie też o znaleziskach, wprawdzie niezbyt często, których pochodzenie nie jest tak dobrze udokumentowane. Mam tu na myśli przedmioty znalezione przez górników kopiących w bardzo głębokich, starych warstwach węgla. Na przykład słyszłam od ludzi, którzy rozdrabniają grudy węgla na mniejsze kawałki po to, aby móc włożyć je później do swoich pieców, o znajdujących się w nich złotych łańcuchach, metalowych wazach oraz innych niezwykłych znaleziskach. Czy rzeczywiście coś takiego miało miejsce i czy może sami górnicy, którzy pracują w kopalniach, również coś znaleźli.

CREMO: Opowiem ci o jednym tego typu przypadku, który opisaliśmy w naszej książce. W roku 1987 na łamach gazety Daily News, która wychodzi w Omaha w stanie Nebraska ukazał się artykuł zatytułowany "Rzeźbiony kamień wygrzebany w kopalni". Opowiadał on o odłamku skalnym o wymiarach 0,6 na 0,3 metra. Na jego górnej powierzchni były wyrzeźbione geometryczne figury w kształcie diamentu, a wewnątrz każdego z tych diamentów ludzka twarz przedstawiająca osobę w starszym wieku. Jak ten kamień dostał się do warstwy, z której wydobywa się węgiel? Miejsce, z którym go znaleziono, położone było na głębokości około stu trzydziestu stóp [39 m] pod powierzchnią ziemi. Górnicy mówili, że warstwy węgla w tym miejscu były nienaruszone. Trzeba wiedzieć, że ci ludzie wiedzą, co mówią, bowiem od tego, czy węgiel był naruszony, czy nie, często zależy ich życie. Gdyby wydobywali węgiel w miejscu, gdzie został on naruszony, groziłoby to osunięciem się warstw węgla i w rezultacie mogliby zostać uwięzieni pod ziemią. Węgiel wydobywany nie opodal Omaha w stanie Nebraska ma około trzystu milionów lat, co czyni to znalezisko niezwykłym odkryciem. Gdzie w chwili obecnej znajduje się ten dziwny kamień? Nie wiem. Próbowaliśmy go odszukać, ale niestety nie udało się nam. Co ciekawe, kamień ten był opisywany w gazetach. Znaleźliśmy wiele wzmianek na jego temat. Widocznie tak bardzo odbiega on od obowiązującej obecnie teorii, że prawdopodobnie nigdy nie zostanie zaakceptowany przez współczesną naukę i nigdy nie zostanie umieszczony w żadnym z muzeów. Przypuszczamy, że to któryś z górników zatrzymał sobie ten kamień, a kiedy umarł, przeszedł on w posiadanie jego rodziny, albo on sam gdzieś go zapodział

LEE: Albo spoczywa on sobie gdzieś u kogoś w domu na strychu i ten ktoś nawet nie zna jego prawdziwego pochodzenia.

CREMO: Może tak być. Jeśli ktoś wie, co się dzieje z tym kamieniem, niech skontaktuje się z nami.

LEE: Michael, słyszałam o odkryciu znajdujących się sto pięćdziesiąt stóp [45 m] pod ziemią kamiennych ścian. O ile mi wiadomo, odkryć takich dokonano w Teksasie i Kalifornii. Czy to prawda? Czy kiedykolwiek spotkałeś się z czymś tak ogromnym, jak te kamienne ściany?

CREMO: Tak słyszeliśmy o tego rodzaju znaleziskach. O jednym z nich wspomnieliśmy w naszej książce. Mamy relację górnika, który pracował w roku 1928 w kopalni w Heavener w stanie Oklahoma. Miejsce, w którym dokonano odkrycia, położone było na głębokości dwóch mil [3,2 km] i składało się z różnych komór. Pewnego ranka odstrzeliwszy ścianę węgla górnicy ujrzeli na końcu powstałej komory betonowe, jak je określili, bloki niewiadomego pochodzenia. Miały one bardzo gładką, jakby wypolerowaną powierzchnię i tworzyły coś, co wyglądało jak ściana, którą ktoś tam na dole musiał wybudować. O swoim odkryciu powiadomili przełożonego, który usłyszawszy o tym kazał im opuścić ten korytarz i skierował ich w inne miejsce. Część korytarza, w którym znajdowały się te bloki, po prostu zasypano.

LEE: Wygląda to na typowe postępowanie w tego rodzaju przypadkach.

CREMO: Tak, to typowe postępowanie. Pamiętajmy jednak, że w przypadku tego rodzaju znalezisk można ponownie rozpocząć ich badanie, tylko że do tego potrzeba ludzi o bardziej otwartych umysłach.

LEE: Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym, co by się stało, gdyby pewnego dnia nasza Ziemia stała się nagle przeźroczysta i moglibyśmy ujrzeć na przykład wszystkie kości dinozaurów, niezwykłe przedmioty wykonane przez człowieka, wszystkie ludzkie szczątki, odciski stóp - to wszystko, co znajduje się zagrzebane w Ziemi i spoczywa w niej od niepamiętnych czasów. Jak sądzisz, co byśmy wtedy ujrzeli? Czy byłoby tego dużo?

CREMO: No, gdybyśmy mieli taką możliwość, to sądzę, że poznalibyśmy pełny obraz wszystkich stworzeń i ludzi. Jednak w chwili obecnej mamy do czynienia z problemem innego rodzaju niż tylko z możliwością ujrzenia wszystkich szczątków i artefaktów. Otóż wszystkie rzeczy, które odnajdujemy, są traktowane w dwojaki sposób. Jeśli jakieś znalezisko pasuje do obecnie obowiązującej teorii to

LEE: Nie ma z nim żadnego problemu, czy tak?

CREMO: Tak. Ale jeśli coś się nie zgadza z obowiązującą doktryną, to takie znalezisko jest tuszowane. Zawsze przecież można znaleźć coś, czego pochodzenia nie da się wyjaśnić. Ostatecznie można powiedzieć, że dane znalezisko jest po prostu zręczną mistyfikacją

LEE: Właśnie, może ktoś to zaplanował albo

CREMO: Masz rację. Problem jednak w tym, że gdyby przyjąć tę samą miarę do znalezisk, które znajdują się obecnie w muzeach, to również i je spotkałby ten sam los. Na przykład, jeśli ktoś odnajduje szkielet współczesnego człowieka w warstwie węgla położonej blisko powierzchni, której wiek szacuje się na dwieście milionów lat, to mamy podstawy, aby uważać, że i on ma tyle lat. Ktoś inny może jednak tego nie uznać i stwierdzić, że szkielet ten znaleziono zbyt blisko powierzchni ziemi, w związku z czym Także najbardziej znane znalezisko archeologiczne, jakim jest Lucy - najsłynniejsza przedstawicielka gatunku australopithecus znaleziona w Etiopii w roku 1970 przez Donalda Johansona - odkryto blisko powierzchni ziemi. Co więcej, większość szczątków Człowieka Jawajskiego również znaleziono blisko powierzchni ziemi. Jak dotąd nie znaleziono ich na większej głębokości.

LEE: Rozumiem. Słyszałam o złotych łańcuchach, które wypadały z brył węgla. Opisy tego rodzaju znalezisk spotkałam w kilku książkach. Czy wiadomo ci coś na ten temat?

CREMO: Tak, również o tym czytałem. Także w naszej książce wspominamy o tego rodzaju znaleziskach. W roku 1891 miał miejsce jeden ze szczególnie interesujących przypadków odnalezienia złotego łańcuszka. Przypadek ten opisano w wychodzącej w stanie Illinois gazecie The Morrisonville Times. Pani Culp, żona wydawcy tej gazety, rozdrabniała właśnie węgiel, aby móc włożyć go do pieca, kiedy w pewnym momencie zauważyła wystający z bryły mały złoty łańcuszek o dość skomplikowanej budowie. Łańcuszek był bardzo mocny - do tego stopnia, że był w stanie utrzymać zwisające z obu jego końców bryły węgla. Dopiero ich rozłupanie pozwoliło go wydobyć. Poprosiliśmy obecnego wydawcę gazety, aby przysłał nam kopię artykułu, w którym opisano to znalezisko. Wydawca spełnił naszą prośbę i przysłał nam jego kopię. Zwróciliśmy się także z prośbą do Urzędu Geologicznego stanu Illinois o podanie nam wieku węgla, w którym znajdował się ten łańcuszek.

LEE: I co się z nim stało? W jaki sposób udało się wam to udokumentować? Przecież to tylko historia z gazety o tym, że ktoś coś znalazł w bryle węgla. Wprawdzie trochę różniąca się od innych publikowanych w tym czasie. Może ktoś nosi teraz ten łańcuszek na swojej szyi, sądząc, że to zwykły wyrób jubilerski?

CREMO: Staraliśmy się go odnaleźć, ostatecznie miał około trzystu milionów lat. Ustaliliśmy, że jego właścicielka zmarła w roku 1959, zaś po jej śmierci przeszedł on w posiadanie jej krewnych. W tym miejscu nasze poszukiwania utknęły w martwym punkcie. Właśnie dlatego, że nie udało nam się dobrze udokumentować tego znaleziska, umieściliśmy je w dodatku do książki. Nasza książka składa się głównie z opisów znalezisk, które nie są tak spektakularne jak ta historia ze złotym łańcuszkiem, niemniej ich zaletą jest to, że są one przez nas lepiej zbadane i udokumentowane. Niektóre z opisanych przez nas rzeczy można podziwiać w muzeach.

LEE: Właśnie połączył się z nami Tom z San Luis Obispo. Dziękujemy ci za telefon.

TOM: Dzięki. Mam kilka pytań na temat metalowych kul z rowkami. Po pierwsze chciałbym się dowiedzieć, ile kul znaleziono, z czego są wykonane, w jaki sposób je datowano i czy kiedykolwiek powtarzano ten pomiar?

CREMO: Zgoda. Wiele pytań, ale postaram się odpowiedzieć na wszystkie. Metalowe kule z rowkami znaleziono w miejscowości Ottosdal w Afryce Południowej. Znajdowano je przez dłuższy czas. Znaleziono ich setki. Nie wszystkie z nich mają równoległe rowki biegnące wokół ich obwodu. Nigdy nie opisano tych metalowych kul w żadnym naukowym czasopiśmie i właśnie między innymi dlatego opis tego szczególnego znaleziska zamieściliśmy w dodatku do naszej książki. W chwili obecnej kule te znajdują się w muzeum w Klerksdorpie w Republice Południowej Afryki. W sprawie tych kul korespondowaliśmy z Roelfem Marxem, kustoszem tego muzeum. Roelf Marx powiedział nam, że według niego kule te wyglądają na sztucznego pochodzenia. Co więcej, powstały w czasie, kiedy na Ziemi nie istniały podobno żadne inteligentne formy życia. Tak przynajmniej uważa. Roelf Marx powiedział nam, że mimo iż kule te wyglądają, jakby były wykonane przez człowieka, to jednak nie mogą być jego dziełem, ponieważ, jak sam stwierdził, "wiem, że w tamtym czasie nie istniał człowiek ani żadna forma życia". Kule te zostały znalezione w warstwie pirofilitu - minerału, którego wiek szacuje się na 2,8 miliarda lat. Informację tę otrzymał on od profesora geologii Bisschoffa z Uniwersytetu w Potchefstroom. Kule zostały wykonane z limonitu. Limonit jest jedną z wielu rud żelaza, jednak w przypadku tych kul jest on niezwykły, ponieważ jest wyjątkowo twardy. Nie można ich zarysować nawet stalowym punktakiem, co w skali twardości minerałów oznacza, że jest on wyjątkowo twardy. Normalnie limonit jest miękkim minerałem, jednak w przypadku tych kul jest bardzo twardy, co wydaje się bardzo tajemnicze. Opisu tych kul nie znajdzie się w żadnym naukowym czasopiśmie i nie sądzę, aby znalazł się choć jeden uczony, który odważyłby się przyznać, że są one dziełem człowieka, mimo iż ich wygląd tego dowodzi.

LEE: A teraz ostatnie pytanie. W skale pochodzącej z okresu Triasu znaleziono odcisk podeszwy buta. Wiek tej skały szacuje się na dwieście pięćdziesiąt milionów lat. Podeszwa buta była przytwierdzona do pozostałej jego części przy pomocy grubej nici, co wyraźnie pokazuje ów odcisk w skale. Czyż to nie jest niezwykłe! Jak można przeoczyć coś takiego? Tak przy okazji, gdzie znajduje się teraz ta skała?

CREMO: Dobrze, że o tym wspomniałaś. Mamy tu następny przykład znaleziska, które jest skrzętnie ukrywane, niezwykły kawałek skały, który przedstawiono naukowcom. Osoba, która go znalazła, zabrała go do Nowego Jorku na Uniwersytet Columbia. Pokazała go tam kilku wpływowym osobom z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej, a następnie im go przekazała. Napisaliśmy do tego Muzeum z prośbą o informacje o tej skale, lecz w odpowiedzi odpisano nam, że nic im o niej nie wiadomo. Oświadczyli, że w ich rejestrach nie ma żadnej wzmianki na jej temat.

LEE: Tak więc nie wierzcie we wszystko, co słyszycie. Bierzcie pod uwagę inne możliwości. Sądzę, że ta rozmowa była bardzo interesująca i zachęci wielu z nas do innego spojrzenia na tego rodzaju sprawy, a co za tym idzie, poszerzenia swojego światopoglądu. Dziękuję za uwagę. Mówiła Laura Lee.

Przełożył Adrian Anszczak

dziwny jest ten świat

HaSu_Szlauf

Od: 2002-12-07

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-03-28 17:53:59

nieźle :)
moze być tez tak: powiedzmy, ze za kilkaset lat czlowiek bedzie w stanie cofac sie w czasie :). Moze, te znaleziska sa dzielem czlowieka z przyszlosci, ktory cofnool sie do przeszlosci?:). Dokladnie to chodzi o te kule, bo sa najbardziej tajemnicze... i to na dodatek ~3miliarda lat 8o

Chaos to tylko inny rodzaj porządku - bardziej skomplikowany
WeFunk ownz ya!

^M^

Od: 2002-08-26

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-03-29 08:56:41

Haha, no wlasnie - za x lat Ziema zacznie sie spytac, oczywiscie w wyniku naszego braku poszanowania dla dobr naturalnych, no i trzeba bedzie przeniesc fpisdu wszystkich ludzi y miliardow lat wstecz, by zaczac nowe zycie. No co? To tez moze byc jakas teoria :Q.
W ogole to nie lubie czegos takiego - tzn. jestesmy jeszcze za glupi by gdybac na takie tematy. Nauka jeszcze sie rozwija (a moze dopiero? ;q), tyle jeszcze rzeczy do odkrycia. Po prostu jestemy za glupi by brac sie za takie tematy, no pomijam wybitne jednostki ;b.
Wlasciwie z tego nic nie wynika. Jest kilka dowodow niewiadomego pochodzenia, ale co wiecej. Przypuszczenia. Tak jak i nasza cala historia zreszta ;). Pewnie minie jeszcze wiele lat zanim cos sie z ta nasza przeszoscia ruszy (hmm...).
BTW: Wiecej Ciebie niz innych. Jakosc, nie ilosc. Jak widzisz jeden temat juz sie ladnie spalil (zawsze jest nadzieja :Q) pod natlokiem tekstu - nie szlo tego nawet wydrukowac jakas logiczna czcionka - karteczki szly jak woda ;F. Przynajmniej takie sa moje odczucia x>.

arian

Od: 2003-12-05

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-03-29 12:34:45

w skutek rozwoju cywilizacji i poniekad magicznej numerologi zwiazanej z cyfra 9 (poczatek i koniec) naukowcy twierdza ze 95 % histori ziemi pozostaje dla nas nieznanana i znikła bez sladu (majowie, atlanci i wiele innych cywilizacji przed nimi)

Koniec swiata nie jest poniekad uznawany za koniec planety. Koniec swiata to przede wszystkim upadek cywilizacji i narodziny nowej...

In four hours you will be damned and your soul will be damned for ever [b](c) Hocico - Spit as an offence[/b]
pobudka, kapiel, kawa, muza, praca, po pracy na piwo -> moje zycie

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2005-03-29 18:26:03

przyszle podroze w czasie, dobre, to by bylo w stanie wyjasnic te znaleziska
daloby sie wymyslic jeszcze pare rzeczy, ale do tego nalezaloby podwazyc teorie ewolucjonizmu i wymyslic teorie "zastepcza", ja tego nie zrobie :)
co do tego ze, "jestesmy za glupi by gdybac na takie tematy"

uwazam, ze to nie prawda, jesli nie my to kto? ci, co przyjda za 100lat? a moze za te 100 lat, nie bedzie juz komu sie nad tym zastanawiac

zeby byl krok na przod, ktos musi go wykonac, a jeszcze wczesniej musi go zaplanowac, prawda niektore kroki sa dzielem przypadku, ale wlasnie, "niektore", wyjatek nie potwierdza reguly

zeby cos wyjasnic, trzeba sprobowac, zwalanie tego na innych, to oddanie walkowerem

wiekszosc teorii zostalo najpierw wymyslone, dopiero potem szukano dowodow by je potwierdzic
ja tam sadze, ze takie tematy sa ambitne, zmuszaja do czegos wiecej, niz wpisania w google nazwy, a potem wklejenia obrazka, badz skopiowania kawału ze strony z kawalami, wymagaja myslenia, do tego abstrakcyjnego :)
co wynika z tych znalezisk

po pierwsze, czy to prawda
1. jesli to sciema, wynika z tego to, ze ktos ma niezla wyobraznie, badz za wszelka cene chce zablysnac, nawet za cene falszowania znalezisk
2. ale jesli to nie jest sciema, jesli gornik Stefan, rozlupuje kawalek wegla, majacego 300mln lat, z nietknietego wczesniej pokladu, i w tym kawalku wegla cos jest, jest tam zloty szescian z wyrytymi znakami, to juz daje do myslenia i to bardzo, w tym momencie masa teorii, ktorych uczymy sie w szkole i uznajemy za swiete/oczywiste, po prostu daje w leb

moze to tez dawac bezposredni dowod na istnienie pozaziemskiej cywilizacji, ale to zalezy jeszcze od tego, co znajdziemy
jaka jest prawda? w tym momencie nie wiemy, ale cofnijsmy sie wstecz, ilez to razy "nauka" sie mylila, ilez to roznych teorii powstawalo, a potem zostawalo obalanych, czy mozemy zalozyc, ze dzisiaj nasi uczeni sa nieomylni, oczywiscie, ze nie

co do mnie

prawda, zelozylem 4 tematy, ale czy to jakies pzrewinienie?, nie :], kazde takie dzialanie sprzyja rozwijaniu sie forum, tym bardziej, ze ostatnio ma sie ono kiepsko

jakos nie ilosc powiadasz, tak jak kazde przyslowie jest sluszne, ale w konkretnych okolicznosciach

zeby moc o czyms dyskutowac, tzreba miec o tym czyms jakas wiedze, dla tego moje pierwsze posty byly takim wprowadzeniem, to tak jak z jakas ideologia, zeby moc o niej dyskutowac, nalezy najpierw poznac jej zalozenia oraz skutki jakie wywowalo wprowadzenie jej w zycie

owszem, troche pzresadzilem z tymi wojnami, ale jak pewnie zauwazyles wyciagnalem z tego wnioski, tekst o Chupacabrze skrocilem jak tylko sie da :>
pytanie czemu zalozylem te tematy?

niedlugo, jak znajde troche wiecej czasu, zaloze 5 temat, tam bedzie swoiste podsumowanie, pare "nowych" rzeczy i moje wnioski :)

dziwny jest ten świat

StaryOrgowicz_93

Gravatar

Od: 2012-12-22

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-03-29 18:33:23

Jakby było coś takiego możliwe to by się ktoś do nas cofnął w czasie i powiedział nie zrzucajcie bomby ''XXX'' na Rosję bo rozpierdoli całe USA lub coś w tym stylu :)

^M^

Od: 2002-08-26

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-03-29 18:56:32

No pewnie, ze to jest ambitniejsze niz skopiowanie linka z gugla. Ale rownowaga przeciez tez musi byc ;-).
Ktos musi zaczac - odwazysz sie :d. Ja osobiscie watpie w stworzenie nowej teorii na tym forum, nie obrazajac oczywiscie nikogo - bo raczej tutaj niezbyt na to miejsce... choc moze, gdniby nic nie wiadomo :p.
Sensei - jesli juz wymysla mozliwosc przemieszczania sie w czasie to krotko widze przyszlosc planety :d. Ludzie zawsze beda za mali na takie duze wynalazki i tu sie bede upieral. Energia jadrowa moze byc uzyta w elektrowniach. Mozna oczywiscie tez zrzucic bombe na pierwsze lepsze miasto.
BTW: Ha - sztuka kompresji, widac efekt jednak jakis jest ;q.
Mialo byc btw2, ale poczekam. Do nastepnego tematu :f.
ed: aha - jeszcze co do przemieszczania sie w czasie i przestrzeni :>. Przypomniala mi sie pewna historia (historie) z czarnymi dziurami, ale to dosc dlugie, ja juz nie pamietam dokladnie, zeby to przedstawic w calosci. Moze jutro, glowy nie daje.

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2005-03-29 21:18:53

byl sobie Jasio, wybitny naukowiec, swoja kilkunastoletnia prace poswiecil na tworzenie wehikułu, takiego niezwyklego, dzieki ktoremu moznaby sie przenosic w czasie, on sam, zawsze marzyl, by zobaczyc co bedzie za 200 lat, jak bedzie wygladal wtedy swiat, w koncu, po latach eksperymentow udalo sie, wszedl do skonstruowanego pojazdu, ustawil zegar na +200, uruchomil maszyne, w tym momencie zaczal sie starzec, pojazd pojawil sie w tym samym miejscu 200 lat pozniej, a w srodku byly kosci Jasia...

dziwny jest ten świat

HaSu_Szlauf

Od: 2002-12-07

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-03-29 21:57:40

imho ludzkosc nie jest wcale głupia - tylko bardzo kiepsko zorganizowana. Sprawdza sie tutaj powiedzonko, ze człowiek człowiekowi wilkiem. Zamiast spojrzec prawdzie w oczy, wiziąć tą metalową kulę i dokładnie zbadać, to czlowiek bedzie ukrywal to i tuszował, bo nie pasuje mu do teori :(. Smutne to, ale prawdziwe.
A co jesli te 3 miliardy lat temu isniala jakas cywilizacja? Moze na ziemi wystepowalo wtedy wiecej pierwiastkow?... tzn. nie moze, tylko na pewno :P. Powiedzmy (chociaz wydaje sie to dosc aburdalne), ze tamtejsi "ludzie" opanowali reakcje łańcuchową, ale nie Uranu jak my, tylko Plutonu... Teraz oczywiscie pluton naturalnie nie występuje, bo przez tyle czasu zdazyl sie caly rozpaść (nie pamietam czasu polowicznego zaniku, ale na 101% juz naturalnie nie występuje). Taki plutonik daje o wiele wiecej energii, a jadro mozna rozczepic o wiele wieksza ilscia czastek (niz tylko neutronem) i to o dowolnej predkosci (a nie specjalnie spowalniac neutron, zeby nie przebił jądra).
Taka reakcja wymaga wysokiej techniki, ale nie az tak bardzo wysokiej... moze te kule do czegos sluzyle? Moze ten twardy minerał w określonych warunkach zachowuje sie jak jakis nadprzewodnik? albo wystepuja w nim dziwne zawirowania magnetycznie, wysokiego stopnia, co nadaje mu nadzwyczajne właściwosci?
Dlaczemu ludzkosc, zamiast sie tym zainteresowac, to stara sie to zatuszowac ?:(, przeciez nie jest az tak gupia :(, brakuje tylko organizacji...

Chaos to tylko inny rodzaj porządku - bardziej skomplikowany
WeFunk ownz ya!

T4m8urYn0

Gravatar

Od: 2002-11-24

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2005-03-29 23:06:57

Faktycznie jest to bardzo przykre. Jak to hasu wspomnial "czlowiek czlowiekowi wilkiem'. kto wie gdzie bysmy byli dzisiaj, gdyby nie bylo takich hamulcow rozwojowych. Nie trzeba daleko szukac w przeszkosci, chociazby teoria kopernika, a z pewnoscia znalesc by mozna bylo o wiele wiecej przykladow.

Jednak zdaje mi sie ze to wszystko nie calkiem jest ignorowane. Wrecz przeciwnie, badania sie prowadzi, ale po cichu. Coz by bylo gdyby teraz zmieniono caly poglad na historie, kto wie czy niektore z tych znalezisk nie sa dowodami na chocby to ze milony lat temu odwiedzily nas istoty pozaziemskie (przyklad tych jakze tajemniczych kol). Uwazam ze badania sa prowadzone jednak przez odpowiednich ludzi, po cichu i skrzetnie tajone, tymsamym skutecznie dbajac by cokolwiek nie wyszko na jaw. W wywiadzie oczywiscie byla o tym mowa.

Wedlug mnie nie ma sie co bac ze wszystkie te znaleziska przepadna, a szczerze mowiac to moze i dobrze ze sie o tym nie mowi...co by to bylo na ziemi :?

StaryOrgowicz_93

Gravatar

Od: 2012-12-22

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-03-30 08:31:48

> to wie czy niektore z tych znalezisk nie sa dowodami na chocby to ze milony lat temu odwiedzily nas istoty pozaziemskie

Moim zdaniem nie ma życia pozaziemskiego, a dlatego, że tyle lat istnieje WSZECHŚWIAT, dlatego jedna z planet ze swoją cywilizacją prędzej czy później by się rozwinęła i spotkała się z nami lub też to my byśmy jakieś dziady na księżycu znaleźli.

T4m8urYn0

Gravatar

Od: 2002-11-24

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2005-03-30 08:40:52

z matematycznego punktu widzenia twierdzenie ze jestesmy sami jest wrecz glupota (bez obrazy oczywiscie) , ale nie o tym temat jest :]
Ale sam pomysl sensei, Ziemia jest jak ziarenko piasku na saharze, jaki bylby sens gdybysmy byli sami? A to ze nie ma kontaktu to w tym nie widze nic dziwnego. Najblizsza gwiazda jest ok. 4 lata swietlne od nas, czyli swiatlo by przebyc ta droge potrzebuje czterech lat. Gdyby wokol tej gwiazdy istniala planeta podobna do naszej na ktorej pojawilo by sie zycie w podobnym okresie, i teraz postep cywilizacyjny bylby podobny to faktycznie, juz z pewnoscia otrzymalibysmy jakies sygnaly w postaci chocby fal radiowych. Ale Wszechswiat w swych rozmiarach jest nie do wyobrazenia dla czlowieka. Wiec zycie moze byc np. 1000 lat switlnych od nas? To nie jest starttrek, chociaz patrzac nieraz w niebo jestem gotow we wszystko uwierzyc.
"Moim zdaniem nie ma życia pozaziemskiego, a dlatego, że tyle lat istnieje WSZECHŚWIAT, dlatego jedna z planet ze swoją cywilizacją prędzej czy później by się rozwinęła i spotkała się z nami lub też to my byśmy jakieś dziady na księżycu znaleźli."
A skad wiesz ze wlasnie te kule nie sa "dziadami z ksiezyca" ? Zauwaz ze maja podobno 2.8 MILIARDA lat, na Ziemi niepowinno byc zycia. Moze wlasnie wtedy nas ktos odwiedzil, jezeli by tak bylo to teraz ta cywilizacja pewnie nieistnieje.

Kolejna sprawa to np. malowidla nascienne postaci w latajacych pojazdach, malowane przez starozytnych ludzi. Moze wtedy tez nas odwiedzili? To bylo tysiace lat temu. A teraz? szczerze to jestem przekonany ze nie mamy gosci, ale nic w tym dziwnego, w koncu jednostki czasu dla wszechswiata sa inne niz dla malej Ziemi, tu zycie czlowieka jest jak malutka czesc sekundy.

StaryOrgowicz_93

Gravatar

Od: 2012-12-22

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-03-30 10:03:42

A tam! Nie ma zielonych ludków (robocików)! :) Żadnego UFO, a Chupacabra to takie dzikie zwierze i koniec! Aleś Korolo tematy poruszył :) Jak kto wierzy w Boga to wie, że On zszedł (tylko) na Ziemie, bo to, aby NAS zbawić, nie było mowy o ufolach :)

arian

Od: 2003-12-05

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-03-30 13:13:11

> A tam! Nie ma zielonych ludków (robocików)! :) Żadnego UFO, a Chupacabra to takie dzikie zwierze i koniec! Aleś Korolo tematy poruszył :) Jak kto wierzy w Boga to wie, że On zszedł (tylko) na Ziemie, bo to, aby NAS zbawić, nie było mowy o ufolach :)

ale bzdety pleciesz :)

Jezeli wierzysz w Pana Chrzescijan to napewno ziemia powstala w 7 dni dinozaurow nie bylo a Budda byl tylko nic nieznaczacym dla chrzescijan smiesznym ludkiem. Boga nie ma na ziemi, On jest w Tobie, w nas. Smieszna religia uczy smiesznych rzeczy, programuje ludzi i wymusza od nich pewnego nastawienia... (sam bylem i Ty zapewne tez jestes programowany przez szkole rodzicow religie baaa nawet telewizje) w takim tempie napewno ludziom zajmie wiele lat by zrozumiec pochodzenia zycia i zrozumienie zycia po smierci oraz wielu innych zagadek.

Dlaczego pozaziemskie cywilizacje nie ingereuja w sprawy na ziemi ? odpowiedz jest prosta... albo maja za daleko, albo nie chca tego robic, dlaczego nie chca? lepiej jest ogladac jak rozwija sie cywilizacja (niektorzy ogladaja zycie w akwarium rybek badz mrowek) Moze wola nam pomagac niz uswiadamiac nieuswiadomionych przeciez to by wywolało metlik i chaos. Sama nazwa Wszechswiat daje duza do myslenia... praktycznie tak samo jak nieskonczonosc... obie rzezcy napewno sie koncza, tylko gdzie? a moze sie nie koncza? Jak to napisal T4m8urYn0 ziemia jest tylko ziarenkiem piasku, gwiazd, galaktyk, ukladow slonecznych, jest bardzo ale to bardzo duzo... samolubnie jest myslec ze tylko my jestesmy sami w tej galaktycznej papce... Wszechswiat nie nalezy do czlowieka, nie nalezal i nigdy jego nie bedzie. Jestesmy tylko kolejna czescia układanki.

In four hours you will be damned and your soul will be damned for ever [b](c) Hocico - Spit as an offence[/b]
pobudka, kapiel, kawa, muza, praca, po pracy na piwo -> moje zycie

eXe|Korol

Od: 2003-04-08

Ranga: Rocket Rider

Dodano dnia: 2005-03-30 14:13:47

heh Sensei, takie typowe rozumiewanie, jak to powiedzil arian "zaprogramowanie"
co do wiary nie bede sie wypowiadal, ja wierze
ale cofnijmy sie wstecz, czy malo bylo pseudoteorii bronionych przez kosciol?

chodzby Kopernik i jego ksiazka "O obrotach cial niebieskich", przeciez ta ksiazka byla na lisice ksiag zakazanych, albo Galileusz vs "świeta inkwizycja" i potem te jego slowa "a jednak sie kreci", takich przykladow jest wiele, bardzo wiele
dla tego powiem tyle, ksieza powinni zajmowac sie tym, o czym maja pojecie, religia, polityke powinni zostawic dla politykow, nauke dla naukkowcow..

przez takie glupie wtracanie, postep jest wciaz hamowany, pewnie jeszcze dlugo bedzie

chociaz ja to rozumiem, w koncu jest latwiej przyjac konkretny tok rozumowania i odrzucac wszystko inne, niezgodne z tym schematem, ale czy sluszne? na pewno nie
co do tych siedmiu dni, 1 dzien boski to 1000 lat, czyli wychodzi 7 x 1000 + jakies 4000-5000 lat (mzoe wiecej, nie znam na tyle, by okreslic ile lat temu zyl biblijny Adam) wychodzi ponad 11 tys

i co, moze Ziemia ma 11 tys lat? :D
biblijny potop mial miejsce ok 12 tys lat temu, na koniec epoki lodowej

wtedy byl Noe, zakladajac ze miedzy Adamem a Noem bylo 2 tys lat (nie pamietam ile to pokolen, nie chce mi sie szukac w Bibli)

wtedy by wychodzilo, ze Ziemia ma 7+2+12 = 19 tys lat :)
wiecie, jest duzo ludzi, ktorzy wierza, ze Ziemia ma tyle lat, 3 stany w USA nie pozwolily na wyswietlenie filmu o morskich bakteriach, potwierdzajacego ewolucje, bo uraziloby to tamtejszych kreacjonistow, ktorzy wierza, ze jest dokladnie tak jak w Bibli, te tysiace lat
Edit:

czesc z tych ludzi wierzy, ze ziemia ma ok 6 tys lat, jak to oni wyliczyli to nie mam pojecia :) pewnie jakos sie da

dziwny jest ten świat