IMO największym plusem filmu jest bardzo dobra ścieżka dźwiękowa, która fajnie współgra z akcją. Nietypową, bo negatywną kreację Toma Cruise'a także zaliczyłabym do udanych. Mann bardzo fajnie umieścił akcję w wielkiej aglomeracji Los Angeles, a na dodatek cała akcja filmu rogrywa się w ciągu jednej nocy.
W ciągu tej jednej nocy Vincent (T.Cruise ) musi wykonać zlecenie i zlikwidować 5 osób. Film posiada pare śmiesznych dialogów i psychologiczny wydźwięk. Niestety od pewnego momentu jest dość łatwy do przewidzenia, a kończy się dość banalnym happy endem. Czy warto go obejrzeć musicie zdecydować sami. Ja myśle że warto.