Czy ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego po dłuższym użytkowaniu internetu bez restartu komputera, ginie internet ? Mówiąc 'ginie' mam na myśli jego dosłowne odcięcie, zanik, czy jego brak jak ktoś woli.
Dzieje się tak oczywiście na moim komputerze ;-) System Win98SE innego nie instaluje bo osobiście 98se uważam za najbardziej udany, łącze radiowe 192kb/s, konfiguracja mojego komputera raczej zbędna.
Po prostu, po kilku czasem kilkunastogodzinnym surfowaniu po sieci, strony przestają się ładować, gg nie działa, dc++ nic nie wysyła/odbiera, klient outlook nie reaguje... Jednak po restarcie systemu wszystko wraca do normy.
Ciekawi mnie fakt, jak do tego dochodzi, czy Microsoft wydał może jakiegoś patcha by temu zapobiec ? Czy to jest po prostu kolejna 'zaleta' Windows'a ?
Proszę tylko o konkretne odpowiedzi, posty w stylu 'załóż sobie neo 512 i po problemie', albo '98se ? zgłupiałeś ? postaw XP problem zniknie' darujcie sobie. Łącza jak na razie nie mam możliwości zmienić, a WinXP nie zainstaluje.