Witaj Razor!
Chciałbym się odnieść pokrótce do Twojej wypowiedzi zainspirowanej artykułem z interia.pl, ponieważ jest tam całkiem spora ilość przekłamań.
Razor napisał:
> Nie łączenie białek z węglowodanami, co oznacza, że do mięsa jemy tylko warzywa lub owoce, bez ziemniaków lub kasz; do ziemniaków jemy też tylko warzywa i owoce, ale bez produktów białkowych takich jak mięso, fasola, soja.
Nie musi to wcale wpływać na stan naszej kondycji czy też samopoczucia, zależy do czego nasz organizm jest przyzwyczajony od dzieciństwa.
Tutaj większą rolę odgrywa pochodzenie jedzenia, co później postaram się rozwinąć.
Ziemniaki hodowane na opryskach (które są po części wchłaniane przez roślinę) i nawozach nienaturalnych, przetrzymywane godzinami w sztucznie oświetlonych, jasnych pomieszczeniach to nie jest dobry wybór. Wielu sportowców nie stosuje żadnej ścisłej diety (m.in Mariusz Pudzianowski, Brock Lesnar) a formę mają znakomitą.
Te internetowe poradniki z dietą są często oparte na dietach sportowców, jednak różny sport wymaga czasem różnej diety.
Ziemniaki + mięso + surówka- nie ma żadnych przeciwskazań w zażywaniu tego typu posiłku, starsze pokolenia, które jadły tego typu rzeczy dożywały często 80-90ciu lat ciesząc się dobrym zdrowiem.
W tym co piszesz działa głównie efekt placebo- myślimy, że jemy zdrowo, więc wydaje się nam, że czujemy się lepiej.
Dużo tutaj zależy od podejścia do samego jedzenia- jeśli jedzenie traktujemy jako przystawkę do oglądania TV to nawet nie będziemy pamietać co zjedliśmy, brzuch co prawda pełny, ale traktując każdy posiłek jako coś wyjątkowego (może to zabrzmieć smiesznie), skupieniu się na smaku potrawy, na jego życiodajności przynosi lepsze rezultaty nastroju nawet w okresie dlugotrwalym, niz jedzenie zdrowego żarcia przed komputerem.
> Nie pijemy podczas posiłku, ale co najmniej na pół godziny przed i na godzinę po posiłku, dokładnie przeżuwamy pokarm, jemy spokojnie i zawsze koniecznie na siedząco..
Z pierwszym stwierdzeniem nie do końca się zgodze. Słyszałem już wiele teorii nt temat, ale moja rada jest inna- róbcie jak uważacie, jeśli chcecie pić podczas posiłku to nie widzę żadnych przeciwskazań, byle nie były to napoje typu tymbark czy cola.
Najlepiej woda lub ciepła herbata. Jeśli już pijecie podczas posiłku to nie przesadzajcie z tym- macie się w końcu najeść i naładować swój organizm energia, woda płyny zapchają Wam żołądek, choć np rozmiękczą mięso.
> Po trzecie: nie jedzenie mięsa wieprzowego, które jest bardzo ciężkostrawne i niezdrowe.
Zacznijmy może od tego, że każde mięso pochodzące ze sklepu jest niezdrowe.
Dlaczego? Zasługa m.in naszej "kochanej" unii europejskiej, która wprowadziła regulacje powodujące, że bydło, którego mięso idzie na sprzedaż musi być szczepione, żywność to najczęściej różnego rodzaju genetycznie modyfikowane pasze (te dla świn sa sprowadzane z USA- paranoja!), które również niejeden oprysk chwastobójczymi chemikaliami przeżyły. Dodatkowo zakłady mięsne (zwłaszcza te, które robią na ilośc, nie na jakość) faszerują je specjalnymi polepszaczami a czasem substancjami konserwującymi.
Dzisiejsze wędliny są bardziej niezdrowe niż mięso wieprzowe 15 lat temu...
> ograniczenie lub wykluczenie słodyczy(słodycze wzmagają wahania nastroju, przyczyniają się do depresji) oraz mocno słodkich owoców jak winogrona, rodzynki, dojrzałe banany, śliwki, daktyle.
Tutaj też istnieje kwestia sporna. Dzisiejsze słodycze to chemia. Nie ma porównania jakości do tej sprzed 10-15-stu lat.
Jeśli masz dojście do słodyczy z krajów poza unii, np Szwajcarii, to dlaczego by nie w małych ilościach?
Ja sam już praktycznie nie jadam słodyczy, jednak, gdy nadaży się okazja to zawsze spróbuję. W małych ilościach są ok, ale w większych dawkach rzeczywiście pogarszają samopoczucie.
1 batonik na tydzień nikomu nie zaszkodzi. Jednak naprawdę trzeba teraz uważać, bo dzisiaj do słodyczy pakują taką chemię, że mało kto zdaje sobie z tego sprawę.
Co do mocno słodkich owoców. Uważam to za totalną bzdurę "specjalistów" z interia.pl. Rodzynki i daktyle spożywają niektórzy kulturyści (w połączeniu np z płatkami owsianymi), banany z tego co pamiętam często jadają sprinterzy.
Z bananami jest ten problem, że one są naprawdę zdrowe jednak znow nasza "kochana" unia, zapewne w trosce o nasze zdrowie zakazała sprowadzania innych rodzajów niż pastewne- czyli najgorszą odmiane. Ponadto banany importowane, są faszerowane chemia w naprawdę dużych ilościach. Jeden z programów W. Cejrowskiego ukazywał ten proces.
Z winogronami jest podobnie jak z bananami- jeśli masz u siebie włąsny winogron to polecam.
I tutaj od razu coś dodam- zażywanie większej ilości produktów które wymienił Razor rzeczywiście nie jest wskazane, jednak jako urozmaicenie, deser, można spokojnie skusić się na garść winogron, bądz śliwkę. Większe ilości śliwek powodują brzydko mówiąc po prostu srakę :o
> Spożywanie dużej ilości kakao, ale bez cukru i obróbki termicznej. Nie spożywanie mleka krowiego i zminimalizowanie spożywanych produktów z niego przetworzonych.
Polecam tutaj kakao "Latający holender". Nie rozumiem tylko do końca znaczenia "obróbka termiczna" w odnisieniu do kakao.
Prawdziwe kakao robi się na ciepło, nie na gorąco- czy o to chodzi? Czy może chodzi o całkowite wykluczenie temeratury?
Co do cukru- nie mam nic przeciwko, cukier nie jest niezdrowy. Tzn. nie był. Dzisiaj cukier jest naprawdę kiepskiej jakości (dziekujemy unio, że pozamykałaś polskie cukrownie i wymusiłaś oczyszczanie cukru chemią a nie wapnem tak jak dawniej) i kolejne mikrogramy chemii przedostają się do naszego organizmu.
Wiadomo- tu pare mikrogramow, tam parę mikrogramow i trochę się tego skumuluje.
Mleko- to też nieprawda. Jeśli macie sąsiada który nie podporządkowuje sie dyrektywom unii, to mleko z takiej krowy jest naprawdę dobre.
Z takiego mleka wychodzi DOSKONAŁE MASŁO (o maślanym smaku- a nie jakimś gównie masłopodobnym jak delma).
Zauważcie, że na rynku nie ma już praktycznie masła- są same produkty masłopodobne, które zawierają m.in nikiel, który odkłada się w organiźmie.
Mleko ze sklepu (znowu "kochane" przepisy- w sklepie można sprzedawać tylko mleko pasteryzowane, czyli takie, które można o kant dupy rozbić)
może stać na kaloryferze przez tydzien i nic. Co to za mleko?
Z PRAWDZIWEGO mleka wychodzi znakomita i BARDZO ZDROWA maślanka oraz ZSIADŁE MLEKO.
Ser z prawdziwego mleka również jest doskonały i zdrowy. Dzisiejsze sery ze sklepów to PLASTELINA bez smaku, na dodatek robiona ze zlewek mleka z różnych chowów- to bardzo osłabia jakość produktu. Ponadto krowy które dają mleko dla dużych firm są faszerowane specjalnym pokarmem i zastrzykami by dawały więcej mleka. Takie mleko to g***o a nie mleko. No i takie krowy też są odpowiednio karmione- spreparowanym jedzeniem. Krowy takie zyją w stresie co również odbija się na finalnej jakości produktu. Kumulacja niekorzystnych substancji jest tutaj naprawdę duża.
Podsumowując- mleko i produkty mleczne TAK jeśli tylko pochodzą od gospodarza ze wsi, a produkty są domowej roboty.
Ja na szczęscie nie muszę pić tego czegoś ze sklepu, co już mleko przypomina tylko kolorem.
> Ograniczenie białego pieczywa, białego makaronu, najlepiej zaś jeść pieczywo robione na zakwasie, a nie na drożdzach, bo te nie są korzystne
Tu akurat tak wielkich przeciwwskazań nie ma. Ciemne pieczywo to akurat w 90% chemia, ponieważ bardzo mało lokalnych i drobnych piekarni takie piecze.
Jeśli chcesz naprawdę dobrego chleba, to niestety- wyjazd na wieś jest jedynym rozwiązaniem. Makaron- jeśli tylko jest domowej roboty to również nie ma żadnych przeciwwskazań. Makaron jedzą pływacy.
> Jak najdalej od aspartamu, czyli wszelkich napojów typu: zero cukru, light, rozpuszczalnych witamin musujących, wszelkich udawaczy soków owocowych tzw. napojów. Aspartam zawierają także gumy do żucia.
Eh, żeby tylko aspartamu...
Aspartam sam w sobie to ogromny przekręt. Koncerny najpierw przekupiły WHO by to przepchnęła tą truciźnę, później zasponsorowały kampanie "cukier jest zły, cukier powoduje otyłość" i tym podobne kłamstwa, w wyniku czego nie kupimy już gumy do żucia z cukrem. Aspartam ZNACZNIE pogorszył smak produktów, napoje z aspartamem mają ochydny smak a na dodatek koszt ich produkcji jest nieporownywalnie mniejszy, mimo to koncerny nie opuściły cen produktów!!!!
To się dopiero nazywa grabież.
A dlaczego trucizna?
Otóz w skład aspartamu wchodzą trzy substancje- kwas asparaginowy, fenyloalanina i metanol. Wszystkie trzy to trucizny, ostatnia substancja powoduje, jak wiemy z lekcji chemii, ślepotę.
I kłamstwo panoszy się dalej- wmawiają ludziom, że to dla ich zdrowia, tymczasem jest to substancja silnie rakotwórcza. Widocznie ludzie wolą umrzeć na raka niż być 2kg grubsi.
Rozwiązanie problemu jest proste- przestać pić ten syf. Kiedyś kupowało się krzysia w SZKLANEJ butelce, który był naprawdę dobry. Dzisiaj to jakis syf w plastikowej butelce, przesiąkniety rakotwórczymi substancjami, yeah, "postęp"....
> Picie wody wysoko zmineralizowanej
Akurat to nie jest zalecane, jeśli nie jesteś sportowcem. Moja koleżanka z medyka mówiła mi, że wysokomineralizowana woda jest mocno niewskazana, jeśli nie uprawiasz bardzo aktywnie jakiegoś sportu.
ZWYKŁA woda jest jak najbardziej ok, trzeba tylko UNIKAĆ wody WYSOKOWITAMINIZOWANEJ, jak np kropla beskidu- te wody są NAPRAWDĘ NIEZDROWE!
"Rozwój duchowy:"
IMO najważniejszy.
Na ten temat można by długo pisać, generalnie co byś nie jadł i sam tego nie wychodowałes/ nie kupiłeś od gospodarza wiejskiego, to raczej zbyt dobrze Twoj organizm mieć nie będzie. Jeśli jakość produktów będzie dalej w tak zastraszającym tempie to niedługo ser będzie wyrabiany z odpadó hutniczych.