ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

Zdrowe odzywianie i jak sobie radzic z nadwaga.

Alchemik

Od: 2003-10-27

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2009-05-12 15:33:34

Cytat z posta - autor: bloodpa1nt
> pablo napisał:
>
>
>
> > zresztą wielka dieta, wystarczy nic nie jeść po godz. 19(sprawdzony sposób, już kiedyś o nim pisałem)
>
>
>
> O @#$% nie gadam z Tobą więcej. Takie sposoby to są sprawdzone ale przez czasopisma przyjaciółka itd. Nazywasz to sprawdzonym sposobem bo się głodziłeś i zgubiłeś wagę, mając dobrą dietę i wpierdalając jak dzik nawet w nocy byś więcej schudł.

100% racji. Takie odcięcie posiłków po pewnej godzinie zmniejszy po prostu liczbę kalorii, na czym zasadniczo opiera się redukcja. Nie ważne, czy się nie będzie jadło wieczorami czy do południa... Podczas redukcji trzeba jednak napędzić metabolizm, a takie glodówki nic dobrego nie przyniosą. Niewielkie i częste posiłki + ćwiczenia = podkręcony metabolizm. Podkręcony metabolizm + ujemny bilans kaloryczny = spadek wagi. Takie głodowanie wieczorami może efekty, z których niećwiczący osobnik będzie zadowolony, ale z perspektywy osoby ćwiczącej to masakra organizmu.
To wszystko nie jest zresztą takie proste. Jako przykład podam przypadek kumpla, któremu rok temu pomagałem w redukcji: koleś, jak to na studiach, przysadlił się ostro, dobre 10 kilo nadwagi. Trenował costam na siłce, ale generalnie siedział przed kompem i rósł wszerz. Tak się składa, ze był to mój współlokator z akademika, zatem znałem jego nawyki i można było kombinować. I wykombinowaliśmy tak:
1. Koleś tył, ponieważ jadł... za mało! Od rana nic nie jadł, po zajęciach walił wielką michę obiadu, a na kolacje kanapki z pasztetem czy inne tego typu goowna. Efekt: zerowy metabolizm i wszystko szło w sadło!
2. Po obliczeniu bilansu kalorycznego wyszło, że dotychczas przyjmował jakieś 1600-1700 kalorii dziennie , przy zapotrzebowaniu prawie 2 razy większym. Wszedł zatem na poprawną dietę z bilansem ok. 2700 kcal (1000 więcej!). Do tego siłka 2-3 razy w tygodniu.
3. Efekt: 8 kilo mniej w 2,5 miesiąca! I to spadek tłuszczu, przy zachowaniu względnym masy mieśniowej i siły.
Wcześnie oczywiście próbował sam cośtam działać jakimiś mitycznymi metodami, z efektem takim, ze jeszcze przytył 2 kilo :p
O swoich bojach z wagą mógłbym duzo więcej napisać...
Pisaliście, że dieta nie jest ważna, że normalne jedzenie wystarczy... Tylko mi teraz zdefiniujcie, co to znaczy NORMALNE JEDZENIE. Dla jednego normalka to kurczak z ryzem i warzywami, tuńczyk i oliwa z oliwek, dla innego kebab, pizza i pasztet. Widzialem co prawda typów, co rośli na kebabie i salcesonie, ale o wiele więcej widziałem takich, co w ten sposób łapali masę, ale tłuszczową.

EDIT: sorry pablo, ale z początku to naprawde nieciekawie zabrzmiało ;)

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-05-12 16:59:48

o kurde, dobre Alchemik :D

Dobra, a teraz przetarg - kto mi pomoże w takim właśnie Alchemicznym ustaleniu w miarę odpowiedniej diety? Nie będę oszukiwał samego siebie, jakiejś ścisłej się pewnie trzymał nie będę.

Przydałoby się pewnie opisać co robię na codzień i jak dotychczas jadałem. Tak więc:

  • Od początku zeszłego tygodnia zacząłem 3-4 razy w tygodniu biegać (na razie małe dystanse, po 2-3 kilometry, docelowo w ciągu jednego do dwóch miesięcy ma być ok. 30 minut biegania rano, na więcej nie mam czasu) oraz 1-3 razy w tygodniu chodzić na siłownię. Zawsze jednak zdarzy się jakaś ostra impreza albo zaspanie, tak więc bezpiecznie załóżmy, że 5 razy w tygodniu robię coś fizycznego, w tym dwa razy w tygodniu chodzę na siłownię. Zobaczymy na ile mi starczy zapału, tak jak wcześniej wspominałem w zeszłym roku było to dobre 6 miesięcy :) Planowana przerwa będzie oczywiście w sesji, w trakcie której pewnie się po dupie nie podrapię.

  • Na siłce na razie jestem bez żadnego planu treningowego, robię obiegówkę od góry do dołu ciała, z naciskiem na górne partie mięśni. Po miesiącu, albo po prostu jak będę się czuł gotowy, poradzę się jakiegoś coach'a z siłki w sprawie jakiegoś rozbicia mi treningu na dwie partie, w trakcie normalnego tygodnia nie mam czasu na siłkę chodzić częściej.

  • Poza tym, dni spędzam zwykle siedząco, z racji tego że moje codzienne zajęcia i zainteresowania zmuszają do dużej ilości czytania i pisania ;)

  • 3-4 razy w tygodniu chodzę do pracy na 10h zmiany, w trakcie których nie robię kompletnie nic i siedzę na dupie przy kompie.

  • Jedzenie: zawsze jem obfite śniadania, jeśli nie zdążę zjeść śniadania w domu, to po prostu umieram z głodu. Potem jest już niestety gorzej, bo zwykle jem jeszcze jeden, maksimum dwa posiłki. Duży obiad i niewielką kolację. Czasami zdarza mi się zjeść coś dużego jeśli wypadnie mi jakieś spotkanie z przyjaciółmi, kolacja, picie, etc. Jeśli już jem bardzo późno, to zwykle się opycham pizzami, spaghetti, kebabem (to ostatatnie bardzo rzadko, prawie cale), etc. Ogólnie jadam duże posiłki, ale tylko 1-2 w ciągu dnia. No i tutaj pewnie leży problem.

  • Co do tego CO jem, to w ogóle nie jadam popularnych fast-foodów. Raz w miesiącu zdarzy mi się przejść np. do Burger Kinga. Poza tym, zdarza mi się latać po knajpach albo restauracjach, ale dalej to żaden fast-food. Na śniadanie zwykle normalka - mleko, jajka, pieczywo (najczęściej jasne), chuda szynka, różne sery, jakiś ogórek, rzodkiewka albo pomidor or sth. Jeśli nie zjem rano w domu, to zawsze do 12 w pracy coś podobnego chapnę. Potem długa przerwa i obiady różnie, ale zwykle nie przed 15-16, często jest to obiado-kolacja ok. 17-18. I teraz dwie opcje: jeśli jestem w domu, to bardzo zróżnicowana dieta, sporo eksperymentuję w kuchni. Czasami spaghetti, czasami frytki i rybka, czasami ryż z kurczakiem. Jeśli jestem w pracy (czyli praktycznie połowa tygodnia), to to samo co na śniadanie na ogół, czyli zapychanie się kanapkami. Na kolacje raczej nic cięższego, wyjątki tak jak opisałem wyżej - jeśli idę się gdzieś bawić. Podsumowując, jadam raczej zdrowo, dietę mam bardzo zróżnicowaną i taką lubię. Wcześniej w tym topicu wspominałem, że mam bardzo dużą tolerancję tłuszczu, więc akurat tego mogę się opychać dużo więcej niż przeciętny człowiek.

  • Pijam również bardzo różnie. Podstawa, to woda, jakieś 75% tego co piję. 20%, to pepsi, 5%, to kawa albo herbata. Z żadnego z powyższych rezygnować zamiaru nie mam ;)

  • Wzrost, to 177 cm, waga 66 kg. Więc wagi zamiaru zrzucać nie mam. Jeżeli już, to prędzej zmiana cienkiej (ale jednak minimalnie widocznej) tkanki tłuszczowej na mięśnie. Zastanawiałem się nad rozpoczęciem brania jakiś protein lub odżywek ale nie mam bladego pojęcia jak się za to zabrać, co by się z tym wiązało, etc.

Jeszcze coś potrzeba? :P

No i teraz czekam na jakieś przydatne porady, ja naprawdę nie bardzo mam się kogo poradzić w tej sprawie, a jestem zainteresowany może nie tyle wyciskaniem 100kg na klatę (;D) ile lepszym samopoczuciem i ewentualnie jakąś rzeźbą.

fiszon

Od: 2004-03-19

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2009-05-13 14:31:02

Mav fajnie ze planujesz cos ze sobą zrobic , jak skrupulatnie bedziesz do tego dazyl to napewno osiagniesz swoje cele [tylko niestety ich zbyt jasno nie okresliles ale uznajmy ze chcesz nabrac troche tezyzny fizycznej]

Jako ze dietetykiem nie jestem i napewno przyjdzie Ci z pomoca ktos bardziej w tych sprawach oswiecony [hi Alchemik:)] to moge Ci powiedziec ze skoro masz taki plan dnia ze czesto nie masz poprostu czasu zeby zjesc normalnie to jest najlepszy moment na uzupelnienie diety odzywkami, taki gainer np [przewaznie ~80% wegli i 20% bialka] to jak znalazl na przekaske w pracy jako drugie sniadanie. Proteiny w proszku tez jak najabardziej polecam jako ze jest to wygodna i ekspresowa forma przyswajania jakze waznego skladnika w procesie budowania masy miesniowej :)

Tylko wlasnie owe odzywki trzeba stosowac odpowiednio z brakami w zwyklej diecie [przy luznym podejsciu do tematu diety wrecz wskazane dla lepszych efektow:)] Jak koledzy pomoga z dietka ja moge ci podpowiedziec co nie co jakie suple oplaca sie brac zeby nie bylo zbyt drogo ale efektywnie itp :)

Nie ufam nikomu, kocham tylko tych co na to zasłużyli...
Poker Strategy

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-05-13 14:53:59

oke, się przyda ;]

przynajmniej jeśli ktoś podłapie temat, bo coś marne zainteresowanie widzę ;)

fiszon

Od: 2004-03-19

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2009-05-30 00:38:21

ehh widze ze nikt nie odpisal jednak ....sorry mav ze nic nie napisalem ale mowie jezeli chodzi odiete to naprawde zaden ze mnie spec. ale podesle Ci linka do dzialu odzywianie na forum sfd ok? tam naprawde chłopaki w podwieszonych postah wszystko wytłumaczyli klarownie i jestem pewien ze taki pojętny gość jak Ty nie bedzie mial problemow z przyswojaniem tej wiedzy :D hehe

KLIK:)

Nie ufam nikomu, kocham tylko tych co na to zasłużyli...
Poker Strategy

eng

Od: 2002-05-09

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2009-08-29 16:24:50

Tu Ci nikt nie pomoze z ustaleniem diety, poniewaz tym zawodowo zajmuja sie lekarze dietetycy a oni najpierw musza znac wyniki Twoich badan... W zaleznosci co chcesz osiagnac najpierw wizyta u dietetyka i podstawowe badania krwi + jakie on tam bedzie chcial.

Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...

» yt

shiv

Od: 2002-04-29

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-12-29 02:35:38

To ja poprosze o jakies rady jak nabrac kilogramow :D , bo czy jem mniej ale czesciej czy wiecej ale mniej posilkow to moje spalanie jest na tyle duze ze nadal ciezko mi wyskoczyc ponad 65 kg :D
Zaznaczam ze jem ogolnie duzo i jakakolwiek zmiana w skladzie raczej nic nie daje, wachniecia + - 2-4 kg i to raczej w dol niz w gore :)

............

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2010-01-11 22:58:16

I zapijaj je oliwą :D

mises.org / marksdailyapple.com

black2

Gravatar

Od: 2002-05-17

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2010-01-12 00:32:46

Witaj Razor!

Chciałbym się odnieść pokrótce do Twojej wypowiedzi zainspirowanej artykułem z interia.pl, ponieważ jest tam całkiem spora ilość przekłamań.

Razor napisał:
> Nie łączenie białek z węglowodanami, co oznacza, że do mięsa jemy tylko warzywa lub owoce, bez ziemniaków lub kasz; do ziemniaków jemy też tylko warzywa i owoce, ale bez produktów białkowych takich jak mięso, fasola, soja.
Nie musi to wcale wpływać na stan naszej kondycji czy też samopoczucia, zależy do czego nasz organizm jest przyzwyczajony od dzieciństwa.

Tutaj większą rolę odgrywa pochodzenie jedzenia, co później postaram się rozwinąć.

Ziemniaki hodowane na opryskach (które są po części wchłaniane przez roślinę) i nawozach nienaturalnych, przetrzymywane godzinami w sztucznie oświetlonych, jasnych pomieszczeniach to nie jest dobry wybór. Wielu sportowców nie stosuje żadnej ścisłej diety (m.in Mariusz Pudzianowski, Brock Lesnar) a formę mają znakomitą.

Te internetowe poradniki z dietą są często oparte na dietach sportowców, jednak różny sport wymaga czasem różnej diety.

Ziemniaki + mięso + surówka- nie ma żadnych przeciwskazań w zażywaniu tego typu posiłku, starsze pokolenia, które jadły tego typu rzeczy dożywały często 80-90ciu lat ciesząc się dobrym zdrowiem.

W tym co piszesz działa głównie efekt placebo- myślimy, że jemy zdrowo, więc wydaje się nam, że czujemy się lepiej.

Dużo tutaj zależy od podejścia do samego jedzenia- jeśli jedzenie traktujemy jako przystawkę do oglądania TV to nawet nie będziemy pamietać co zjedliśmy, brzuch co prawda pełny, ale traktując każdy posiłek jako coś wyjątkowego (może to zabrzmieć smiesznie), skupieniu się na smaku potrawy, na jego życiodajności przynosi lepsze rezultaty nastroju nawet w okresie dlugotrwalym, niz jedzenie zdrowego żarcia przed komputerem.
> Nie pijemy podczas posiłku, ale co najmniej na pół godziny przed i na godzinę po posiłku, dokładnie przeżuwamy pokarm, jemy spokojnie i zawsze koniecznie na siedząco..
Z pierwszym stwierdzeniem nie do końca się zgodze. Słyszałem już wiele teorii nt temat, ale moja rada jest inna- róbcie jak uważacie, jeśli chcecie pić podczas posiłku to nie widzę żadnych przeciwskazań, byle nie były to napoje typu tymbark czy cola.

Najlepiej woda lub ciepła herbata. Jeśli już pijecie podczas posiłku to nie przesadzajcie z tym- macie się w końcu najeść i naładować swój organizm energia, woda płyny zapchają Wam żołądek, choć np rozmiękczą mięso.
> Po trzecie: nie jedzenie mięsa wieprzowego, które jest bardzo ciężkostrawne i niezdrowe.
Zacznijmy może od tego, że każde mięso pochodzące ze sklepu jest niezdrowe.

Dlaczego? Zasługa m.in naszej "kochanej" unii europejskiej, która wprowadziła regulacje powodujące, że bydło, którego mięso idzie na sprzedaż musi być szczepione, żywność to najczęściej różnego rodzaju genetycznie modyfikowane pasze (te dla świn sa sprowadzane z USA- paranoja!), które również niejeden oprysk chwastobójczymi chemikaliami przeżyły. Dodatkowo zakłady mięsne (zwłaszcza te, które robią na ilośc, nie na jakość) faszerują je specjalnymi polepszaczami a czasem substancjami konserwującymi.

Dzisiejsze wędliny są bardziej niezdrowe niż mięso wieprzowe 15 lat temu...

> ograniczenie lub wykluczenie słodyczy(słodycze wzmagają wahania nastroju, przyczyniają się do depresji) oraz mocno słodkich owoców jak winogrona, rodzynki, dojrzałe banany, śliwki, daktyle.
Tutaj też istnieje kwestia sporna. Dzisiejsze słodycze to chemia. Nie ma porównania jakości do tej sprzed 10-15-stu lat.

Jeśli masz dojście do słodyczy z krajów poza unii, np Szwajcarii, to dlaczego by nie w małych ilościach?

Ja sam już praktycznie nie jadam słodyczy, jednak, gdy nadaży się okazja to zawsze spróbuję. W małych ilościach są ok, ale w większych dawkach rzeczywiście pogarszają samopoczucie.

1 batonik na tydzień nikomu nie zaszkodzi. Jednak naprawdę trzeba teraz uważać, bo dzisiaj do słodyczy pakują taką chemię, że mało kto zdaje sobie z tego sprawę.

Co do mocno słodkich owoców. Uważam to za totalną bzdurę "specjalistów" z interia.pl. Rodzynki i daktyle spożywają niektórzy kulturyści (w połączeniu np z płatkami owsianymi), banany z tego co pamiętam często jadają sprinterzy.

Z bananami jest ten problem, że one są naprawdę zdrowe jednak znow nasza "kochana" unia, zapewne w trosce o nasze zdrowie zakazała sprowadzania innych rodzajów niż pastewne- czyli najgorszą odmiane. Ponadto banany importowane, są faszerowane chemia w naprawdę dużych ilościach. Jeden z programów W. Cejrowskiego ukazywał ten proces.

Z winogronami jest podobnie jak z bananami- jeśli masz u siebie włąsny winogron to polecam.

I tutaj od razu coś dodam- zażywanie większej ilości produktów które wymienił Razor rzeczywiście nie jest wskazane, jednak jako urozmaicenie, deser, można spokojnie skusić się na garść winogron, bądz śliwkę. Większe ilości śliwek powodują brzydko mówiąc po prostu srakę :o
> Spożywanie dużej ilości kakao, ale bez cukru i obróbki termicznej. Nie spożywanie mleka krowiego i zminimalizowanie spożywanych produktów z niego przetworzonych.
Polecam tutaj kakao "Latający holender". Nie rozumiem tylko do końca znaczenia "obróbka termiczna" w odnisieniu do kakao.

Prawdziwe kakao robi się na ciepło, nie na gorąco- czy o to chodzi? Czy może chodzi o całkowite wykluczenie temeratury?

Co do cukru- nie mam nic przeciwko, cukier nie jest niezdrowy. Tzn. nie był. Dzisiaj cukier jest naprawdę kiepskiej jakości (dziekujemy unio, że pozamykałaś polskie cukrownie i wymusiłaś oczyszczanie cukru chemią a nie wapnem tak jak dawniej) i kolejne mikrogramy chemii przedostają się do naszego organizmu.

Wiadomo- tu pare mikrogramow, tam parę mikrogramow i trochę się tego skumuluje.

Mleko- to też nieprawda. Jeśli macie sąsiada który nie podporządkowuje sie dyrektywom unii, to mleko z takiej krowy jest naprawdę dobre.

Z takiego mleka wychodzi DOSKONAŁE MASŁO (o maślanym smaku- a nie jakimś gównie masłopodobnym jak delma).

Zauważcie, że na rynku nie ma już praktycznie masła- są same produkty masłopodobne, które zawierają m.in nikiel, który odkłada się w organiźmie.

Mleko ze sklepu (znowu "kochane" przepisy- w sklepie można sprzedawać tylko mleko pasteryzowane, czyli takie, które można o kant dupy rozbić)

może stać na kaloryferze przez tydzien i nic. Co to za mleko?

Z PRAWDZIWEGO mleka wychodzi znakomita i BARDZO ZDROWA maślanka oraz ZSIADŁE MLEKO.

Ser z prawdziwego mleka również jest doskonały i zdrowy. Dzisiejsze sery ze sklepów to PLASTELINA bez smaku, na dodatek robiona ze zlewek mleka z różnych chowów- to bardzo osłabia jakość produktu. Ponadto krowy które dają mleko dla dużych firm są faszerowane specjalnym pokarmem i zastrzykami by dawały więcej mleka. Takie mleko to g***o a nie mleko. No i takie krowy też są odpowiednio karmione- spreparowanym jedzeniem. Krowy takie zyją w stresie co również odbija się na finalnej jakości produktu. Kumulacja niekorzystnych substancji jest tutaj naprawdę duża.

Podsumowując- mleko i produkty mleczne TAK jeśli tylko pochodzą od gospodarza ze wsi, a produkty są domowej roboty.

Ja na szczęscie nie muszę pić tego czegoś ze sklepu, co już mleko przypomina tylko kolorem.
> Ograniczenie białego pieczywa, białego makaronu, najlepiej zaś jeść pieczywo robione na zakwasie, a nie na drożdzach, bo te nie są korzystne
Tu akurat tak wielkich przeciwwskazań nie ma. Ciemne pieczywo to akurat w 90% chemia, ponieważ bardzo mało lokalnych i drobnych piekarni takie piecze.

Jeśli chcesz naprawdę dobrego chleba, to niestety- wyjazd na wieś jest jedynym rozwiązaniem. Makaron- jeśli tylko jest domowej roboty to również nie ma żadnych przeciwwskazań. Makaron jedzą pływacy.
> Jak najdalej od aspartamu, czyli wszelkich napojów typu: zero cukru, light, rozpuszczalnych witamin musujących, wszelkich udawaczy soków owocowych tzw. napojów. Aspartam zawierają także gumy do żucia.

Eh, żeby tylko aspartamu...

Aspartam sam w sobie to ogromny przekręt. Koncerny najpierw przekupiły WHO by to przepchnęła tą truciźnę, później zasponsorowały kampanie "cukier jest zły, cukier powoduje otyłość" i tym podobne kłamstwa, w wyniku czego nie kupimy już gumy do żucia z cukrem. Aspartam ZNACZNIE pogorszył smak produktów, napoje z aspartamem mają ochydny smak a na dodatek koszt ich produkcji jest nieporownywalnie mniejszy, mimo to koncerny nie opuściły cen produktów!!!!

To się dopiero nazywa grabież.

A dlaczego trucizna?

Otóz w skład aspartamu wchodzą trzy substancje- kwas asparaginowy, fenyloalanina i metanol. Wszystkie trzy to trucizny, ostatnia substancja powoduje, jak wiemy z lekcji chemii, ślepotę.

I kłamstwo panoszy się dalej- wmawiają ludziom, że to dla ich zdrowia, tymczasem jest to substancja silnie rakotwórcza. Widocznie ludzie wolą umrzeć na raka niż być 2kg grubsi.

Rozwiązanie problemu jest proste- przestać pić ten syf. Kiedyś kupowało się krzysia w SZKLANEJ butelce, który był naprawdę dobry. Dzisiaj to jakis syf w plastikowej butelce, przesiąkniety rakotwórczymi substancjami, yeah, "postęp"....

> Picie wody wysoko zmineralizowanej

Akurat to nie jest zalecane, jeśli nie jesteś sportowcem. Moja koleżanka z medyka mówiła mi, że wysokomineralizowana woda jest mocno niewskazana, jeśli nie uprawiasz bardzo aktywnie jakiegoś sportu.

ZWYKŁA woda jest jak najbardziej ok, trzeba tylko UNIKAĆ wody WYSOKOWITAMINIZOWANEJ, jak np kropla beskidu- te wody są NAPRAWDĘ NIEZDROWE!

"Rozwój duchowy:"

IMO najważniejszy.

Na ten temat można by długo pisać, generalnie co byś nie jadł i sam tego nie wychodowałes/ nie kupiłeś od gospodarza wiejskiego, to raczej zbyt dobrze Twoj organizm mieć nie będzie. Jeśli jakość produktów będzie dalej w tak zastraszającym tempie to niedługo ser będzie wyrabiany z odpadó hutniczych.

Podpis usuniety z/w na zbyt wielka objetosc.