Celność zależy też od wieku :D Śmiejcie się, ale zobaczycie jak za kilka lat będziecie mieć problem z utrzymaniem koncentracji (bo to w sumie najważniejsze w strzelaniu) przez kilka godzin biegania na serwerach. Z racji że już dawno stałem się graczem okolicznościowo odwiedzającym serwery - ale za to po kilka godzin - z celnością wygląda u mnie sprawa tak:
FAZA 1 (trwa około 40 minut): O @#$%! Jak to się skakało, żeby ściany ominąć (myślę najpierw o tym, później dopiero fartem coś ustrzelę). Po czym strzelam z broni "ciągłych" na poziomie 25-30% max, a RG oscyluje około 20-30%.
FAZA 2 (trwa około godziny): Ok, umiem się mniej więcej ruszać, robię pół obrotu + pół obrotu powrotnego co jeden skok z równo wymierzonym 180 stopni. Celuję trochę lepiej, siedzi mg, siedzi lg, marnuję PG i SG - celuje się z nich inaczej niż z 2 pierwszych. Z raila trafiam jedynie strzałami "na pamięć", RL w normie, ale do ładnych midairów brakuje.
FAZA 3 (trwa do 40 minut max): Zaczyna wszystko wchodzić, mg, lg ponad 40% w rzeczywistych wymianach, rg w normie między 40-50% przy ogólnych statystykach (ze strzałami na pamięć/wyczucie/zapas, etc.), wreszcie wchodzi SG jak w mleczko (ta broń jest dla mnie wyznacznikiem moich możliwości), nigdy nie strzelałem z tego dobrze, więc jeśli już zaczyna wchodzić, to z resztą nie ma problemów, PG wreszcie z lekkim wyprzedzeniem przed enemy - czuję to jak trafiać. To najlepszy okres mojej gry, potrafię wygrywać wtedy z lepszymi od siebie, którzy w średnio obsadzanych turniejach - przykładowe ODC - 1/1 kończą na miejscach 8-16.
FAZA 4 (trwa krótko, bo po niej kończę grać): Wspaniała forma siada, odczuwam zmęczenie po około 2-3 godzinnym graniu, szczególnie fizyczne, łokcie, palce, nie idzie. Strzały 100% nietrafione - czasami potrafię się wkurwić w tym momencie i jeszcze dociągnąć "ostatni mecz" na maksymalnym skupieniu, ale po tym już wiem, że czas skończyć, bo wrócę do punktu wyjścia.
W wieku 18 lat, czyli kiedy zaczynałem z Q3, mogłem siedzieć bez przerwania około 6-8h, albo nockę 12-godzinną z lekkimi przerwami w kafejce z kumplami. Dziś na myśl o meczu ligowym, w którym miałbym zagrać 5 map (BO5), przechodzą mnie ciarki - @#$%, ręce by mi odpadły! A co dopiero pomyśleć o turnieju jedno/dwu-dniowym, gdzie gra się praktycznie nonstop najpierw grupy, później jakieś drabinki... OMG!
Podsumowując, moje życzenie z podpisu powoli przechodzi w rzeczywistość...