ech, zapomnialem dopisac ze odeszla do tego goscia juz trzeci raz... a kumpel dalej swoje. szkoda mi go :/
quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku
Zarejestruj się w celu uczestniczenia w życiu serwisu, posiadanie konta pozwoli Ci na:
ech, zapomnialem dopisac ze odeszla do tego goscia juz trzeci raz... a kumpel dalej swoje. szkoda mi go :/
Эй, диджей, давай, давай, делай, делай хорошо!
heh... to kiedy on sie w koncu nauczy, ze nie warto? :/
"potem poszedłem poszukać czegoś do żarcia, co mi się nie udało, bo wyłączyłem telewizor"
tlumaczy ze im jest naprawde zajebiscie dobrze razem i sam nie wie czmeu odeszla
no ale, jest jak jest. w konccu chlop zmadrzeje
Эй, диджей, давай, давай, делай, делай хорошо!
Ta .... i coś jescze .... dlaczego najłatwiej jest nażekać ? :?
Denerwuje mnie troche, kiedy ludzie nie potrafią docenić tego co mają, ale tu ładnie napisałeś M w sumie : ] I, żeby nie było - odrazu mówię - nie twierdzę, że nie doceniasz tego co masz, napisałem tylko tak ło :D
Ta, pluskfa, trzymaj się ... Co tu mogę jeszcze powiedzieć ... pomyśl, że to naturalna kolej rzeczy - każdy kiedyś umiera, wspominaj sobie często miłe chwile. Dla mnie najgorsze jest to, że pamiętam tylko 2 rzeczy z tatą ...
Może na mnie to największego wrażenie nie robi dlatego, że wychowywałem się bez taty, który zmarł w wypadq, może przynajmniej przez to okrutnie szanuję mamę, o której nigdy nawet ,,starsza'' nie powiedziałem : < Ale wiem, że na każdego czas kiedyś przyjdzie i po porstu, trzeba się z tym pogodzić .... Wiem, że to ssa, ale tak już jest.
Ja i tak jestem szczęśliwym człwowiekiem i nie zamierzam się łąmać :D nigdy żadnego doła nie miałem, nic z tych rzeczy, cieszę sie tym co dobre, wkurfiam się na to co złe, z tym, że to co dobre pamiętam długo, a to co złe zapominam raz dwa :> Proponuje wprowadzić podobną ,,mentalność'' :D
A co do pytań zawatrych w topicu, to odpowiedź jest bardzo prosta - po to, żebyś mógł przenieść swój krzyż do raju, każdy musi podzwignąć swój. Wiara pomaga :>
Smutny dosyć topic, ale może to i dobrze, bo dawno takich nie było, a równowaga musi być :]
Pozdro i trzymajcie sie :>
NGS !
Bo rownowaga w tematach musi byc ;-).
Jakos ostatnio nie mam sily zlozyc mysli w logiczna calosc by napisac cos sensownego, ale cos - trzeba probowac :o.
W ogole to nie chcialem, hmm, glownego watku, odnosic tylko do siebie, bo mysle, ze kazdy czasami ma jakies watpliwosci, ktore spac nie daja po nocach. Faktycznie - z czasem zapominamy (niekiedy tylko po to by sobie przypomniec nastepnego dnia, no coz - ironia ironia :b), czasami tkwi to w naszej pamieci.
Mankowy (:q) tok myslenia ma jedna wade - to jest bledne kolo :b. Oczywiscie - pelno osob odemnie/od Was jest w o wiele gorszej sytuacji. Ja tu tylko gdybam, co nie zmienia faktu. Moglem urodzic sie w jakims Iraku czy innym Afganistanie, moglem rownie dobrze byc Billem G. (co nie znaczy, ze jeszcze nie mam szansy xD), ale IMHO nie ma co tego ruszac dalej, bo jestem tu, taki i nie gdzie indziej i kropka =o.
frag4 - 'nie ma idealow, a milosc slepa jest', coz, jego zycie, choc jesli to naprawde nie ma sensu to osobiscie jednak staralbym sie delikanie (acz nieustannie? :o) wybic juz mu to z glowy jesli bylby moim kumpelm. Choc pewnie i tak zrobi jak sadzi, coz poczac.
Dzizus, dzis juz niedziela. Nie wiem gdzie ten czas zlatuje - chyba przez palce. Obudze sie z ranca, sniadanko, zarzuce muze, poleze jeszcze troche, bla bla - patrze, a tu juz poludnie, a potem to juz wiadomo - cmyk i wieczor, z psem na spacer i lulu :F (wczoraj polozylem sie na troche by odpoczac, wstaje - patrze, a tu 2:45. lol. Zdjalem ciuchy i dalej dalem w kime, tyle, ze juz pod kolderka :P). Troche to straszne, ze te minuty tak cykaja szybko, tyle rzeczy nie zdarza zrobic w ciagu dnia, niby jest jutro, ale nigdy na pewno... Zreszto to moze i lepiej - kazdy dzien moze byc ostatni, szkoda, ze tak ciezko to zauwazyc...
No coz, pozdrawiam po raz kolejny i ide moze zorganizowac jakos ten czas... :F
hehe ja ni mom za duzo przezyc ale sądze ze z zycia trzeba kozystac póki jest i nie zamartwiać się pytaniami DLACZEGO?
LIFE IS BRUTAL ... Dobrze napisalem ?
ت
Cieszcie sie z tego co macie - nawet nie wiecie ile w tym prawdy jeśli chodzi o nas wszystkich. Mamy (my, wszyscy gracze) i tak dużo szczęścia w życiu, że nie mamy raczej problemów natury materialnej, bo jesteśmy, że się tak wyrażę, i tak w tej lepszej części. Myślicie, że w tych czasach już każdy ma komputer? Przecież wszyscy koledzy mają... A liczba Polaków posiadających komputery nie przekracza 60%. A co tu mówić o byle jakim internecie czy łączu do gry. Wyobraźcie sobie, że gdybyście sprzedali kompa i odmówili sobie internetu przez dwa miechy to nie jedna rodzina przeżyłaby za tę kasę około pół roku.
Oczywiście to nie znaczy, że jak już mamy troche kasy i jako takie warunki bytowe to nie mamy w życiu innych problemów. Nic mnie bardziej nie wkurzało niż moja była mówiąca mi "Czego Ty jeszcze chcesz od życia? Masz to, tamto, kochających rodziców, maturę za sobą" itd w momencie kiedy potrzebowałem od niej wsparcia. Nasze problemy są tak samo ważne jak każde inne i nie należy ich lekceważyć, ale pamiętajcie, że zawsze trzeba szukać w życiu czegoś pozytywnego. Pomyślcie sobie co czuje taki szary człowieczek, który ledwo wiąże koniec z końcem, kiedy spadnie na niego jakaś życiowa tragedia...?
To jest tylko jeden powód dlaczego my mamy lepiej niż inni... każdy indywidualnie może znaleźć sobie wiele takich i kiedy złapie dołka przypomnieć sobie o nich. To naprawdę pomaga.
w1shu... ja przez pierwszych 10 lat życia też wychowywałem się bez ojca... chociaż żył. Miał problemy, które dotykały swoimi skutkami nie tylko jego, ale i całą rodzinę. Poradził sobie z tym (nie bez pomocy) i dzięki temu od ładnych 9 lat znowu mam normalną, pełną rodzinę. Kiedy z jakiegoś powodu dopadnie was depresja pomyślcie o ludziach, którzy byli w beznadziejnej sytuacji, w których nikt już nie wierzył, a oni mimo wszystko poradzili sobie i mają się teraz dobrze.
Czasami warto też zasięgnąć porady jakiegoś dobrego kumpla. Decyzje każdy podejmuje sam, ale dobrze znać nie tylko swój punkt widzenia na sprawę. Przemyśleć wszystkie i wtedy zacząć działać.
A na te pytania nie ma odpowiedzi. A jeśli jest, to pozostawmy jej szukanie filozofom, bo mi osobiście szkoda na to czasu. Ta odpowiedź nie rozwiąże moich problemów, poradzić z nimi musi sobie każdy sam.
"potem poszedłem poszukać czegoś do żarcia, co mi się nie udało, bo wyłączyłem telewizor"
> ... że nie mamy raczej problemów natury materialnej, bo jesteśmy, że się tak wyrażę, i tak w tej lepszej części. Myślicie, że w tych czasach już każdy ma komputer? Przecież wszyscy koledzy mają... A liczba Polaków posiadających komputery nie przekracza 60%. A co tu mówić o byle jakim internecie czy łączu do gry. Wyobraźcie sobie, że gdybyście sprzedali kompa i odmówili sobie internetu przez dwa miechy to nie jedna rodzina przeżyłaby za tę kasę około pół roku. ....
Dokładnie, dokładnie : )
SLAVE to bardzo mądry człowiek : ) (bez ironi)
Myślę, że zgadzam się z Twoim postem w 100%. W sumie mogę powiedzieć - nic dodać, nic ująć ;]. W sumie jestem może młoda dupa (15 lat) i nie uważam się za jakiegoś super mądrego (chodź chyba jakimś kompletnym matołem też nie jestem), nie uważam też, że wiele w życiu przeżyłem, ani nie robię z siebie ofiary. Tak jak napisał eMek, mogłem równie dobrze(nie dobrze ;p) urodzić się w Iraq or smth like that :P. Ale wiem jedno ! Kręcenie doła !NIC! nie da, chodź nie raz fajne sobie pomyśleć ,,jakby to było...'' :]]
Pozdrawiam : >
NGS !
Ech... mogę od siebie dodać jedno pytanie:
Dlaczego... czasami zdarza się tak, że ktoś dla kogo chciałeś jak najlepiej obróci to wszystko przeciwko Tobie?
Nie znalazłem odpowiedzi na to pytanie dzisiaj, ale czuje się jak gó-wno przez moją byłą i przynajmniej wyciągnąłem jeden wniosek - jak sprawić żeby więcej się nie czuć jak przysłowiowa kaka. apfrr ;/
Dzięki wishu za komplemencik, ale ja zajęty jestem już ;P.
"potem poszedłem poszukać czegoś do żarcia, co mi się nie udało, bo wyłączyłem telewizor"
Domyślałem się :D Myślałem o jakimś mały soku w bok :PPP Ostatnio na urodziny dostałem wiadro wazeliny - niesety już się kończy - śpiesz się, może zdążysz :D
sor za oftopik :D
NGS !
Ehhh no coz temat jest trudny napewno masz duzo racji w1sh w tym co mowisz ty sl4ve tez ale to nei jest takie proste. Moim zdaniem bardzo duzo zalezy od psychiki czllowieka. Wish z twoich postow wnioskuje ze potrafisz powiedziec "Bylo minelo @#$% z tym bedzie lepiej" ale nie kazdego na to stac. Przynam wam sie szczerze ze sam mam czasem takie zwiechy ze to juz @#$% :/ szczegolnie jak nie mam nic do roboty nawet na tych feriach mialem kilka takich zalamek wstaje rano i beznadziejnie sie czuje. Rozmyslam czasami potrafie caly dzien siedziec w lozku alebo snuc sie po pokoju bez jedzenia juz nie mowiac o jakims myciu sie czy cos. Poprostu mam to chwilowo wszystko w dupie ale w pewnym sensie mi to pomaga jestem wtedy wogle do bani do niczego sie nie nadaje i nikt mnie ni e wyciagnie z domu za nic. Ale posiedze sobie pouzalam sie na soba pomysle co by bylo gdyby o dziewczynie z ktora chcialbym byc ale i tak wiem ze nic z tego. Ale ja mam takie szczescie ze potrafie w pewnym momencie powiedziec sobie starczy ide doprowadzic sie do stanu uzywalnosci i szukam kontaktu z kolegami , przyjaciolmi. Nie uwazam zebym mial jakas zajebiscie slaba psychike ale sa ludzi ktorzy maja wlasnie slaba i za byle sprawa moga zlapac taka depreche ze sami z niej nie wyjda. Takze mysle ze jednak nie kazdy moze sobiep owiedziec @#$% z tym i zyc dalej jakby nigdy nic czasem potrzeba na to czasu a czasem poprostu pomocy i wlasnie po to sa przyjaciele. nie wiem co ja tu nabazgrolilem i mi sie nei chce czytac drugi raz bo duzo tego troche mi wyszlo a z natury to leniwy jestem wiec z gory sor za ortografy :).
Kiedys cos tu bedzie :] (c) by owl :)
Rozumiem neo co masz na myśli. Ja sam kiedyś byłem taki, że potrafiłem się nad sobą użalać przez dni, a nawet tygodnie, bo mi np. z panną nie wyszło. Bardzo ciężko było mi powiedzieć "ok kobieto, spadaj w takim razie" czy coś w tym stylu. Z problemami też można nauczyć się sobie radzić - trzeba tylko chcieć i uwierzyć, że się potrafi. Nie jest to łatwe (ze wzgledu chociazby na nasze nawyki), ale nie jest też niemożliwe.
Każdy ma inną psychikę i przede wszystkim każdy powinien rozwiązywać problemy w sposób, który jemu najbardziej odpowiada. Inna sprawa, że chyba każdy się zgodzi, że im szybciej się z dołka wyjdzie tym lepiej.
Inna kwestia jest taka, że są sprawy ważne i ważniejsze (oraz sprawy, że się tak wyrażę "życia i śmierci", które pominę z oczywistych względów). Kiedy próbuję zdobyć jakąś kobietę i mi nie wyjdzie to raczej się nie załamuję, bo przecież zaczynając coś kombinować mogłem tylko zyskać... nie wyszło - trudno, nie zyskałem, ale też nic nie straciłem. Nawet nie można powiedzieć, że nic nie zyskałem, bo wspomnienia i doświadczenia to także bardzo ważne rzeczy. Gorzej jest kiedy tracisz kobietę z którą byłeś np. 10 miesięcy, rok czy dwa albo bliskiego przyjaciela. Tacy ludzie nie są nam już tak obojętni niż nowopoznane panienki :), bo darzymy ich zaufaniem i w pewnym sensie bardzo ich potrzebujemy, aby normalnie żyć. Z takimi problemami poradzić sobei trudniej, ale zawsze znajdzie się jakiś sposób, który dla każdego z nas jest inny. Wiadomo, że miłość i przyjaźń to nie jedyne problemy Polaków, ale myślę, że w naszym przedziale wiekowym są to jedne z najczęstszych powodów do smutku.
Najważniejsze to uwierzyć w siebie - "jak nie ta to następna" i po prostu iść do przodu przez życie z uniesioną głową. To, że raz Ci się nie udało nie znaczy, że jesteś przeklętym przez los nieudacznikiem i masz usiąść w kącie i się nad sobą użalać. W życiu cały czas nabywamy nowych doświadczeń i trzeba nauczyć się z nich korzystać. A jeżeli Tobie pomaga leżenie cały dzień na łóżku to rób tak dalej - jeśli tylko nie szkoda Ci jednego dnia życia na głupią dupę, która nie potrafi docenić jakim jesteś wartościowym człowiekiem. Mi szkoda :)
"potem poszedłem poszukać czegoś do żarcia, co mi się nie udało, bo wyłączyłem telewizor"
> Dzięki wishu za komplemencik, ale ja zajęty jestem już ;P.
ja natomiast jestem wolny, wishu swobodnie mozesz podbic na gg q:D
Jesli masz dla kogo zyc to jest fajniej ;)
Tak samo mysle slave kazdy mosi miec swoj sposob uporania sie z problemami czy smutkami a ze jednym przechedzi szybciej a drugim wolniej to juz niestety tak bylol jest i bedzie na to nic sie nie da poradzic
Kiedys cos tu bedzie :] (c) by owl :)
> [i]A gdy serce twe przytłoczy
>
> Myśl, że żyć nie warto,
>
> Z łez ocieraj cudze oczy,
>
> Chociaż twoich nie otarto.
>
>
> Maria Konopnicka [/i]
Ładne :). Fakt , czesto pomaganie innym niejako tlumi nasze wlasne problemy , przynajmniej u mnie do tej pory to sie sprawdzalo (nie , nie jestem jakis dobry samarytanin no ale wiadomo o co chodzi ;p ).
Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.
Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.
Nie wiem czy takie pytanie bylo ale Dlaczego twoj najlepszy przyjaciel potrafi wbic ci noz w plecy??? Od tamtego momentu doszedlem do wniosku ze lepszych kumpli mam przez internet np w klanie, kiedy praktycznie na oczy sie nie widzielismy, niz ziomka z bloku na przeciwko. Nie potrafie tego wyjasnic ale moze po prostu kiedy poswieca sie komus duzo czasu to z kazda chwila odkrywamy co raz mocniej ich zle strony ktore moga okazac sie dla nas bolesne. O czywiscie nie mowie tak o wszystkich, ale akurat w moim przypadku nikt tak naprawde nie byl mi pomocny ani nie pomogl mi w trudnej sytuacji, a czesto bylo tak sami przychodzili do mnie zeby im w jakis sposob pomogl.
Zycie jest kureskie, i tak naprawde musisz liczyc tylko na siebie. Chyba ze ma sie wiecej szczescia i trafi sie ktos, kto naprawde ci pomoze w kazdej sytuacji.
No prawda ze sa przyjaciele przyjaciulki ale moim zdaniem w niektorych przypadkach niepowinno sie tak wiezyc im... tak jak napisales wyzej ze masz najleprzych kumpli i kumeple przez neta czy tam przez gg... no mysle ze w wiekszosci ludzi tezz tak mysli bo jak sie kogos niezna tak dokladnie niewidzialo sie go nigdy i niedowuje sie onim dziwnych zeczy i niepoznaje sie go z innych stron tylko z tych robrych.
Zajebiste masz babelki alex
> Nie wiem czy takie pytanie bylo ale Dlaczego twoj najlepszy przyjaciel potrafi wbic ci noz w plecy??? Od tamtego momentu doszedlem do wniosku ze lepszych kumpli mam przez internet np w klanie, kiedy praktycznie na oczy sie nie widzielismy, niz ziomka z bloku na przeciwko. Nie potrafie tego wyjasnic ale moze po prostu kiedy poswieca sie komus duzo czasu to z kazda chwila odkrywamy co raz mocniej ich zle strony ktore moga okazac sie dla nas bolesne. O czywiscie nie mowie tak o wszystkich, ale akurat w moim przypadku nikt tak naprawde nie byl mi pomocny ani nie pomogl mi w trudnej sytuacji, a czesto bylo tak sami przychodzili do mnie zeby im w jakis sposob pomogl.
>
>
> Zycie jest kureskie, i tak naprawde musisz liczyc tylko na siebie. Chyba ze ma sie wiecej szczescia i trafi sie ktos, kto naprawde ci pomoze w kazdej sytuacji.
Heh guard tutaj nie zgodze sie z toba poprostu nie wiem czego tak masz mzoe masz takie wrazenia albo poporstu cos jest z nimi nie tak ja naprawde mam kumpli i przyjaciol od 1 klasy podstawowki i na tyle lat znajomosci to mozna powiedziec ze nie zawiodlem sie na nich w jakims wiekszym stopniu ( czasem ale to nieistotne bo zadne wazne sprawy ) takze widzisz sam 10 lat i uwazam ich dalej za zajebistych ludzi i mam do nich zaufanie
> No prawda ze sa przyjaciele przyjaciulki ale moim zdaniem w niektorych przypadkach niepowinno sie tak wiezyc im... tak jak napisales wyzej ze masz najleprzych kumpli i kumeple przez neta czy tam przez gg... no mysle ze w wiekszosci ludzi tezz tak mysli bo jak sie kogos niezna tak dokladnie niewidzialo sie go nigdy i niedowuje sie onim dziwnych zeczy i niepoznaje sie go z innych stron tylko z tych robrych.
Sry medic ze to mowie ale wg mnie to pier-dolisz glupoty, tak naprawde to o czym mowicie ze klan kumple z neta to jestem pewny ze jakby byla jaks ekstremalna sytuacja to ponad 50% z nich ktorych uwazacie ze sa tacy kumpe wielcy kopnelo by was w dupe i by sie skonczylo wiekszosc znajomosci przez net jest sztucznych ( klan to jest jeszcze inaczej troche bo tu naprawde sie ludzie moga zzyc zjazdy itp ale taka pusta znojomosc przez gg z kims z kim gadasz raz na jakis czas i on ci mowi ze jestes jego przyjacielem i inne duperele to w 90% jest gowno warte ) Jezeli uwazacie inaczej to spx ale ja uwaam tak i wiem sam jak to jest z klanem zyje dobrze spoko ludzie ale z kims z kim gadam przez net to jestem pewny ze jakbym potrzebowal jakiejs pomocy to by mnie olali
Kiedys cos tu bedzie :] (c) by owl :)
No moze troche przesadzilem bo czasami naprawde mi pomogli ale takze bardzo czesto sie na nich zawiodlem wiec nie nazwe ich przyjaciolmi, bo po prostu moim skromnym zdaniem na to nie zasluguja, jakby byli kumplami to by chociaz zapytali sie co tam u mnie slychac czy jak sie mam a tu @#$% nic cisza grobowa od 2 miechow kiedy skonczyl sie nasz wspolny sylwek ktory rowniez nie wypadl po mojej mysli. No ale coz cieszmy sie tym co mamy bo rzeczywiscie inna maja gorzej.
Powiem tak. Jesli czlowiek bedzie mial choc tego jednego przyjaciela na cale zycie to moze sie uwazac za szczesliwego. Przyjaciel to nie jest jakies tam pojecie pokroju "kolega". Przyjaciel to jest imho osoba , ktora jest oparciem i nawet jesli w jakis sposob zrobi cos nie tak, bo kazdy popelnia bledy , potrafi to dostrzec i przeprosic. Ludzie czesto myla wlasnie kolege z przyjacielem. Moge uznac 1, gora 2 osoby za przyjaciol. A mam raczej sporo znajomych. Jeden "przyjaciel" poltora roku temu , po 9 latach znajomosci wbil mi przyslowiowa "kose w plecy". To ze ktos jest sympatyczny , idze z nim pogadac , popic , pozartowac , albo czasem sie wstawi za ciebie , to jeszcze go.wno znaczy.
Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.
Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.
Jak to mówią "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Dlatego nie możesz o kimś powiedziec, że jest Twoim przyjacielem tylko dlatego, że opowiada zajebiste kawały przy piwie. Możesz powiedzieć o kimś, że jest przyjacielem dopiero w momencie kiedy stanął za Tobą ramie w ramie w przegranej sprawie, poświęcił się w jakiś sposób dla Ciebie (zrezygnował z czegos co bardzo lubi żeby Ci pomóc) itd. Przyjaźń to wbrew pozorom wielkie zobowiązanie i spotkasz w życiu naprawdę niewiele osób, które będą Twoimi prawdziwymi przyjaciółmi.
Przyjaciel to ktoś z kim ZAWSZE możesz porozmawiać jeśli tego potrzebujesz, kogo i Ty zawsze wysłuchasz kiedy potrzeba. Nie boisz się, że będzie zawracał Ci głowę mało ważnymi szczegółami. A nawet jeśli raz kiedyś ma potrzebę porozmawiać o czymś błahym, wygadać się to od czego w końcu jest przyjaciel?
Prawda, że bardzo bardzo często nazywa się przyjaciółmi wszystkich swoich kolegów, a na niewielu z nich tak naprawdę możesz zawsze liczyć. Z każdym z nich możesz iść na imprezę, bawić się, spędzać miło czas, ale tylko przyjaciel będzie potrafił zrezygnować z imprezy żeby usiąść z Tobą przy piwie/coli/winie i Cię wysłuchać gdy Ci źle, spróbować wspólnie znaleźć rozwiązanie najtrudniejszych problemów.
Przez internet nie da się mieć przyjaciół. Istnieje pojęcie 'Internetowego przyjaciela", ale taka przyjaźń nigdy nie zastąpi Ci normalnej, starej, dobrej przyjaźni. Rzadko się zdarza coś takiego, że spotykasz się z "internetowym przyjacielem" i on od razu ma okazję Ci udowodnić, że jesteś dla niego bardzo ważną osobą i jest w stanie dla Ciebie wiele zrobić. Potrzeba do tego dużo szczęścia (co nie znaczy, że to się nigdy nie zdarza), ale prawda jest taka, że nawet gdy już się dowiesz, że człowiek po drugiej stronie kabla to doskonały materiał na przyjaciela to nie znaczy, że jest on Twoim przyjacielem. Przez internet zazwyczaj nie widzisz, nie słyszysz swojego rozmówcy. Nie wiesz jak reaguje na to co mu piszesz. Dla mnie gadu-gadu itd to jest tylko środek przekazu informacji, bo jako medium zastępujące bezpośredni kontakt między dwiema osobami nigdy tego wynalazku nie uważałem i uważał nie będę.
Jakby ktoś pytał gdzie jest puenta to nie wiem, bo trochę się nie wyspałem dzisiaj :D. Nie zdąrzyłem drugi raz nawet przeczytać, bo muszę biec na pks.
"potem poszedłem poszukać czegoś do żarcia, co mi się nie udało, bo wyłączyłem telewizor"
^M^ ------->Odwieczne, greckie pytanie - dlaczego :)
Myślę, że gdyby było inaczej, niż piszesz, wartości te nie byłby warte tyle, co są, nie miałyby swojego uroku i byćmoże nie byłyby docenianie przez ludzi. Ulotność rzeczy najpiękniejszych, bezcennych i wartościowych sprawia, że czujemy do nich ogromny repsekt, szacunek i potrafimy się nimi cieszyć.
Przyznam, że w swoim życiu nie miałem wielkich dołów, ani sytuacji najbardziej tragicznych dla człowieka. Nie wiem, jakiej "rangi" jest Twój problem, ale z każdego po czasie się wychodzi. Zapewne opanowałeś już techniki pozwalające przyśpieszać ten proces, jak np. śłuchanie muzyki.
Co do przyjaźni przez internet, to chciałbym dorzucić swoje 3 grosze :-)
Uważam, że przyjaźń stricte przez internet jest niemożliwa. osobiście, nigdy nie zaryzykowałbym nazwania kogokolwiek moim przyjacielem nie zobaczywszy go wcześniej na oczy i nie porozmawiawszy z nim. Internet jest mało zobowiązywujący, ludzie są anonimowi, niektórzy zachowują się zupełnie inaczej, niż w rzeczywistości, mówią o wiele więcej przez internet, niż w tradycyjnej rozmowie, lub starają się kreować wizerunek, z jakim chcieliby być kojarzeni. Mnie przez internet udało się poznać ludzi, którzy po spotkaniu w realu zostali moimi bardzo dobrymi kumplami, paru przyjaciółmi. Nigdy nie zapomne tego pierwszego szukania się na dworcu wśród masy przechodniów i uścisku ręki ludzi, których wyobrażałekm sobie troche inaczej :-)
Wraz z następnymi spotkaniami ukształtowała się między nami kilku-osobowa paczka, która regularnie się spotykała, to na imprezach oficjalnych, u kogoś w domu, czy przy piwie gdzieś w pubie.
Miałem okazję być na dziesiątkach spotkań pewnej społeczności internetowej i obserwować różne zjawiska. Jeden z moich bliskich kumpli nienawidząc pewnej dziewczyny i w zasadzie przypadkiem spotkawszy ją w reali zakochał się z wzajemnością... są już razem 3 lata i mieszkają ze sobą od 2 :)
Wydaje mi się, że internet umożliwia powierzchowne rozpoznanie, czy ktoś może zostać naszym przyjecielem. W rzeczywistości zazwyczaj nasze przypuszczenia okazują się trafne, ale tak naprawdę PRZYJACIELEM w pelni tego słowa znaczeniu może się okazać garstka z tych osób, czasem jedna-dwie.
Mnie się udało być szczęśliwcem i poznać dzieki internetowi okolo 10 b. dobrych kumpli, jednego przyjaciela i ukochaną [też jedną :D] :-)
Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.
> Najważniejsze rzeczy tak łatwo spi.eprzyć?
>
> Najdelikatniejsze pęka najszybciej?
>
> Najlepsze trwa tak krótko?
>
> Najpiękniejsze przemija tak szybko?
>
> Najcenniejsze znika najbardziej nieoczekiwanie?
>
> Najukochańsze porzuca nas znienacka?
>
> Najprostsze rzeczy się najbardziej komplikują?
>
>
>
> Pisane pod wpływem emocji, czasami tak trudno zrozumieć ten świat... dlaczego? I dlaczego miałem taki dobry początek dnia, który okazał się uwiecznieniem mojej katastrofy? Dlaczego nie można już nigdy cofnąć czasu?... dlaczego w ogóle o to pytam?... dlaczego?...
>
>
> Może ktoś akurat ma coś do wyrzucenia z siebie, chociażby tu na forum - a huk, niech strzela smiało. Jeśli zdoła.
I pomimo tego wszystkiego co wczesniej pisalem , coraz bardziej przestaje w to wierzyc ... to rowniez jest pisane pod wyplywem emocji . Nigdy sie nie zalilem , ba , nawet gardzilem ludzmi ktorzy sie uzalali nad soba, teraz juz tak dalej nie potrafie. Niewiem po co zaczynam prac wlasne brudy na forum, przeciez znam kilku dobrych ludzi ktorzy zawsze wysluchaja tego co mam do powiedzenia... to nie tak powinno byc, wiem ze to do niczego nie doprowadzi, pewnie bede zalowal ze to napisalem , ale skoro powstal taki temat to chyba cos w tym jest. Nie ma sensu mowic dokladnie o co chodzi , ale poki czuje sie tak jak teraz moge zrozumiec jak jest niektorym ciezko czasami. Mimo wszystko mam jakas resztke nadzieji w sobie, chociaz jakis cien.W tej chwli nie moge zabardzo siebie zrozumiec , rozklejam sie publicznie, kolejny powod zeby znienawidzic wszystko co tu pisze , co mysle i zarazem samego siebie, bo w sumie jesli jest zle to musialem w jakis sposob na to sam zapracowac, obwinianie innych ludzi nic nie daje. I znowu bredze bez sensu... Mam szczera nadzieje ze jakos bedzie, ze przejdzie no ale niewiem, naprawde nie wiem... i wracamy do poczatku - dlaczego ?
Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.
Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.
Jestem zmeczony, ale warto probowac...
Pewnie. Mozna i przyznac, ze takie rozmowy i 'pranie brudow' /?/ (hmm...) do niczego nie prowadza. Ale czy szkoda? Watpie. Czasami latwiej jest napisac cos na forum - w gruncie rzeczy anonimowo - niz wyksztusic slowa nawet i najblizszej osobie. Sa takie chwile i pewnie kazdy to rozumie, a nawet jesli nie - i na niego przyjdzie czas...
Nadzieja czasami opuszcza, zycie nas zawodzi, rzeczywistosc upada, nasze wartosci zostaja zmieszane z blotem, a my czujemy sie jak kupa go`wna. YackOO ladnie zauwazyl, ze te wartosci nie chodza piechota. Sa cenne. Kruche. Delikatne. Tak piekne i czesto tak nietrwale.
Nie chcem tworzyc tu jakis glupich wywodow. Sam ostatnio codziennie staram sie wyjsc wieczorkiem na spacer z psem. Tak schodzi mi czas gdzies do 23. Ale nawet i taka glupia rzecz potrafi pomoc. Czasami uda mi sie wyciagnac jakas kumpele gdy aktualnie nie jest zajeta, czy jeszcze nie spi :), pogadamy sobie, a nawet jesli juz ide sam to najzwyczajniej pomysle, podrepcze, zastanowie sie nad kilkoma rzeczami (to nic, ze przewaznie niepotrzebnie, bo i tak to do niczego nie doprowadzi). Detale sa wazne. Nie wiem dlaczego, ale sa - przynajmniej dla mnie. Teraz znowu koniec wolnego czasu, mialem wziasc sie do nauki, jako mloda dupa jeszcze mam mature do zaliczenia, ale to juz swoja droga. W ogole to cos czuje, ze zaczynam sie powtarzac, trzeba to konczyc, wiec i tak ucznie. Sry za bledy/literowki/skladnie, troche sie dzis zmeczylem - fajnie by bylo wiedziec jeszcze czym :).