Jako "niestosowną demonstrację siły" określiła dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau dzisiejszy przelot izraelskich samolotów bojowych nad byłym hitlerowskim obozem koncentracyjnym
Na "Lot Pamięci" zgodziło się Ministerstwo Obrony Narodowej. Początkowo miały w nim uczestniczyć również dwie polskie maszyny, ale - jak poinformował rzecznik dowódcy wojsk lotniczych - nie wystartowały z powodu niskiego pułapu chmur. Trzy izraelskie myśliwce F-15 przeleciały kilkaset metrów nad obozową rampą obozu w Brzezince. Manewr powtórzyły trzykrotnie. W ten sposób - według ambasady Izraela w Warszawie - oddały hołd ofiarom Holocaustu. Samoloty gościły w Polsce z okazji pokazów lotniczych w Radomiu. Za ich sterami siedzieli potomkowie Żydów ocalałych z zagłady. Przelot obserwował na miejscu m.in. ambasador Shewach Weiss z grupą ponad 100 izraelskich wojskowych, zwiedzających obóz.
- Huk, że w głowie się nie mieści. Ten sposób oddawania honoru ofiarom Auschwitz budzi we mnie grozę. Samolot bojowy to nie gołąbek pokoju. Nie tędy powinny przelatywać nawet w najbardziej szczytnych intencjach - skrytykował "Lot Pamięci" dyrektor muzuem Jerzy Wróblewski. Cała dyrekcja już kilka dni temu wydała specjalne oświadczenie, w którym wyraziła ubolewanie z powodu planowanej uroczystości. Zamieściła je na swoich internetowych stronach obok streszczenia artykułu z izraelskiej gazety "Jerusalem Post", w którym jednego z pilotów zapowidał przelot ("Nad byłym KL Birkenau samoloty zmniejszą prędkość do 300 węzłów i obniżą lot tak, by można było zobaczyć wyraźnie widniejące na samolotach Gwiazdy Dawida"). Przeciw wypowiedzieli się również przedstawiciele Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, z którymi dyrekcja konsultowała swoje stanowisko.
- Mam nadzieję, że to już się nie powtórzy - powiedział "Gazecie" Jerzy Wróblewski, gdy odleciał samoloty.
Ambasador Weiss z żalem komentował stanowiska dyrekcji i rady muzeum. Zapewniał, że przelot miał jedynie symboliczny wymiar. - To nie był pokaz siły wojennej Izraela. Ci lotnicy przybyli, aby w drodze powrotnej do swojego kraju zapłakać nad grobami bliskich, którzy tutaj zginęli. Lecieli prawie z wygaszonymi silnikami. Kto ich krytykuje, ten nie czuje tego, co wydarzyło się podczas holocaustu - stwierdził Weiss. - Przecież w Polsce podczas wielu uroczystości występują wojskowi. Nikt nie protestuje, gdy w obecności prezydenta Kwaśniewskiego żołnierze oddają salwy na cześć wojennych ofiar. Krzyk podniósł się dopiero, kiedy przeleciał izraelski samolot.
.....kuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
juz nie moge!!!!!!!!!!!!!!!!
co sądzicie o tym goownie...