ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

jak mi sie nie chce :A

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-06-02 00:11:59

spawnraped napisał:

>
> . Za 10 lat beda mnie obslugiwac w biedronce na kasie o/ Szkola srednia nauczyla mnie cwaniactwa, sprytem i kasą daleko zajdziesz, nie martw sie ze nie mozesz sie zmusic do nauki tych bredni, za 10 lat jak bedziesz odpalal blanta banklnotem 500 euro bedzie ci glupio ze AZ TYLE sie uczyles.
>
> end
>
To jest ta optymistyczna wersja, a jak nie ma kasy ? Nie zawsze spryt wystarcza, czasem trzeba zwyczajnie ruszyc dupe i sie uczyc. Wiem jak to jest jechac na farcie i nie licze, ze to mi bedzie wystarczac na cale zycie - szczescie sie kiedys konczy, dlatego trzeba mu "pomagac". A czy uczeszczasz na przyszlosciowy kierunek to sie dopiero okaze ;).

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

Sh1eldeR

Od: 2002-10-29

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-02 02:02:01

Jasne, ze spryt nie zawsze wystarcza! Wielu takich "spryciarzy" zostaje potem... smieciarzami :P (btw, jak bylem maly to chcialem zostac smieciarzem, naprawde :D).
Dostac sie na studia wieczorowe? To w ogole jest jakas trudnosc? Sa normalne egzaminy itd.? (nie orientuje sie)
Prawda jest taka, ze jak sie bedziesz dobrze (=DUZO) uczyl i chodzil do dobrych szkol, to bedziesz mial niezla prace. Czy swietna? Coz, do tego trzeba juz odrobine sprytu i odpowiedniego podejscia, ale dobra mozesz miec. Czy jakakolwiek. Na co patrza pracodawcy w Polsce? Na CV. Na doswiadczenie, ukonczone uczelnie, kursy, czasem do pewnego stopnia biora pod uwage swiadectwo maturalne. A wcale nie "spryt" i "znajomosci" - naprawde roznie z tym bywa. Wiem, bo ostatnio duzo kombinuje z praca, tzn. pomagam komus znalezc. Komus niewiele starszemu od nas. I jest naprawde ciezko! Okazuje sie, ze pomimo znajomosci, pomimo pisania fenomenalnych CV i listow motywacyjnych (ich jakosc jest potwierdzona przez obiektywne instancje;)) i naprawde zachecajacego wygladu - nic latwo nie zdzialasz. Zarowno u rodzicow dobrego kumpla, ktorzy sa mi winni sporo przyslug, jak i u rodziny ksiegowej ktora zatrudnia moj ojciec, jak i (...) itd itp (...) - nic sie na razie nie udalo.

A wiem jak to jest, jak sie ma swistki. Moj wujek ukonczyl marketing na uczelni troche z du py wzietej, ale z bardzo dobrymi wynikami, potem swietnie sprawdzal sie na odpowiednich stanowiskach w wielu firmach, caly czas pnac sie w gore i ukonczyl chyba kazdy mozliwy kurs w tej dziedzinie. W pewnej chwili rzucil wszystko na jedna karte, wyjechal do Warszawy i tam szybko znalazl bardzo dobra prace. Ale to dzieki papierom.

Inny przyklad - moja mama. Ukonczyla SGH i wiele kursow, w tym jakies wieksze na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Byla dyrektorem w firmie ubezpieczeniowej, ale chyba z rok temu jej sie odechcialo. Nie pracowala przez jakis czas, a jak uznala, ze jej sie tak nudzi, poslala CV do paru firm i od razu dostala wiele propozycji, pracuje teraz jako urzedniczka, przy podatkach. Nie byla specjalistka w tej dziedzinie i naprawde niewiele z tego umiala, ale ukonczone uczelnie i kursy zrobily na pracodawcach takie wrazenie, ze zgodzili sie przyjac ja w ciemno z nadzieja, ze szybko sie wszystkiego nauczy. I tak bylo, a od miesiaca zmienila troche stanowisko i przeniesli ja do dzialu tlumaczen - a od dziecinstwa chciala byc tlumaczka. Przeniesli ja sami bo najlepiej tam znala angielski, mimo tego ze nie miala wyksztalcenia w tym kierunku, tylko kilka kursow + certyfikat. Znowu papiery sprawily, ze pracodawca zaczal wierzyc w czlowieka. Gdyby nie to, nikt by sie nia tak nie przejmowal i nie zauwazylby, ze dobrze zna angielski i rosyjski.

Jeszcze jeden "rodzinny" przyklad, tym razem bedzie to po czesci kontrprzyklad ;-D. Moj ojciec tez studiowal na bardzo dobrych uczelniach (WAT, ktory byl wtedy bodaj jedyna polska uczelnia rozpoznawana na Zachodzie, a potem Politechnika Warszawska), ale zalozyl wlasna firme zupelnie nie zwiazana z jego wyksztalceniem, prawie nigdy nie pracowal jako ktos zatrudniony. Idzie mu swietnie, firma jest jedna z najlepszych w swojej dziedzinie (troche z du py) wzietej. Na dodatek prowadzi ja fifty fifty ze swoim bratem, ktory zadnych studiow to chyba nie ukonczyl =D. Jednak na wszystkie delegacje, interesy ze Szwabami czy Ruskimi jedzie on. Mowi, ze co prawda guzik mu daje wiedza zdobyta na studiach, jednak bez tytulu "mgr inż" nikt nie traktowalby go powaznie i nie moglby zaczac interesow (teraz oczywiscie firmy zagraniczne wspolpracuja z nim z innych powodow niz te 6 liter, ale nigdy by tych powodow nie odkryly, gdyby nie chcialy z nim zaczac wspolpracowac).
Nie rozumiem ludzi zdajacych mature "po minimum". To juz nie jest spryt, to glupota. Jesli czujecie sie na silach olac 2 lata liceum, to to zrobcie, nie bede mowil, ze to sie nie moze udac. Mi sie udalo. Tylko z niczego nie rezygnujcie. Mi sie lenistwo zaczelo w podstawowce, ale jakos dolecialem na dobrej opinii i pod koniec 8 klasy wzialem sie do roboty i wykorzystalem dobre kontakty z nauczycielami, zeby miec dobra srednia. Pomimo tego niechciejstwa wiedzialem, ze musze dostac sie do najlepszego liceum w miescie - i to zrobilem. Potem doslownie obijalem sie, bo inaczej tego nazwac nie mozna, przez 3.5  roku, a moja srednia oscylowala w granicach 4.0. Jednak na koniec klasy maturalnej wzialem sie do roboty i... zaczalem kombinowac. Jak to zrobic, zeby ZROBIC, a sie nie narobic.  ( i ta taktyke polecam... nie narobic sie, ale ZROBIC, a nie OLAC).
Zdalem sobie prosty certyfikat z angola i wzialem angielski jako drugi pisemny przedmiot (oraz oczywiscie jezyk ustny), co byloby liczone na maturze jako 2 x 6 (najwyzsza ocena) i zwalnialo mnie z dwoch egzaminow (na piec). Podciagnalem oceny tak, ze dokopalem sie gdzies do sredniej 4.5 z chyba 3.8 na polrocze. Zainteresowalem sie troche polska kultura, co - gdy zaczelo sie naprawde czytac i wciagac w tworczosc Mickiewicza itd. - okazalo sie naprawde fajna zabawa. Co  wy myslicie, ze te "Dziady" sa do bani i naprawde nic w nich nie ma, a kaza sie ich uczyc bo... sa takie slabe? To ma fenomenalny urok, tylko ciezko go wychwycic jak sie czyta streszczenia (choc mi to sie udalo :DDD). W kazdym razie dzieki temu, majac zawsze troje z polaka (za nieoddawanie prac + za teorie gramatyczna) dostalem z pisemnej matury 5 i potem z ustnej tez 5 (choc musialem troche zakrecic ze bylem KIEDYKOLWIEK w teatrze, co panie z komisji zauwazyly, ale powiedzialy ze ladna bajke wymyslilem ;) ). Wreszcie  zdawalem ustna informe, a pewien bylem, ze mam na tym polu wieksza wiedze niz wszyscy mnie egzaminujacy razem wzieci (bo to ja np. dawalem wyklady z programowania...). I co? Srednia z matury wyszla ponad 5 (!). Potem tylko dwa razy poszedlem na praktycznie ten sam dwutygodniowy kurs na Politechnike Poznanska, najbardziej oblegany i w ogole najlepszy ;) kierunek jakim jest informatyka. I jakos tutaj jestem i zyje.  I faktycznie - jest (dosyc) fajnie i ucze sie tego, czego bym sie chcial uczyc. Nauczyli mnie paru jezykow programowania i algorytmow, o ktorych wczesniej tylko czytalem, ze "gdzies tam sa". Powoli uzupelniaja wiedze, ktora mam od dawna, ale ktora jest dziurawa i niepoukladana. (tylko nie wiem po kiego ch** musze sie uczyc tej pier***** elektroniki, jak ja nie chce byc elektrykiem :D)

W tegorocznym rankingu Wprost czytam, ze to najlepsza informatyczna uczelnia w kraju.
A w liceum podobno byl ze mnie totalny nierob i pijak.
POD kreska.Lepiej sie wziac w ostatnim polroczu, niz w pierwszych dwoch latach, mowie wam (a najlepiej to i tak i tak). O robote bedzie coraz ciezej, wymagany poziom kwalifikacji bedzie rosl... nie chce byc wsrod tych Nie jestem z tych, co sie lubia niepotrzebnie przemeczac, ale tez nie jestem z tych, co sie lubia poddawac i isc po minimum. Najlepiej jest dojsc jak najwyzej jak najmniejszym kosztem, jednak do tego trzeba miec pewne predyspozycje i plan. Jak nie jestes przekonany, ze nadrobisz w krotki czas braki z liceum, to lepiej nie ryzykuj. Na szali stawiasz swoje zycie, warto czasem nie napisac paru postow na forum i nie wpisac /vstr sv_aster i miec w miare zabezpieczona przyszlosc.
To piszac, zamknal Firefoksa i ZACZAL sie uczyc na jutrzejsze caloroczne kolokwium zaliczeniowe : DDD

A ship in the harbor is safe,

but that is not what ships are built for.

Panplayer1

Od: 2003-12-08

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-02 09:40:40

4lko napisał:

>
> Cytat z posta - autor: [spawnraped](?id=users&details=8477)
> >
> > . Za 10 lat beda mnie obslugiwac w biedronce na kasie o/ Szkola srednia nauczyla mnie cwaniactwa, sprytem i kasą daleko zajdziesz, nie martw sie ze nie mozesz sie zmusic do nauki tych bredni, za 10 lat jak bedziesz odpalal blanta banklnotem 500 euro bedzie ci glupio ze AZ TYLE sie uczyles.
> >
> > end
> >
> To jest ta optymistyczna wersja, a jak nie ma kasy ? Nie zawsze spryt wystarcza, czasem trzeba zwyczajnie ruszyc dupe i sie uczyc. Wiem jak to jest jechac na farcie i nie licze, ze to mi bedzie wystarczac na cale zycie - szczescie sie kiedys konczy, dlatego trzeba mu "pomagac". A czy uczeszczasz na przyszlosciowy kierunek to sie dopiero okaze ;).
>
Wiem jak jest, CZASEM są chwile ze trzeba naprawde sie przylozyc, wiem ze mam mozliwosc nauki jakiej wielu moich rowiesnikow z roznych powodow nie ma. Sa wazne momenty w ktorych wiem ze jesli zawale to wszystko posypie sie jak domino. Mam starszego o rok kolesia ’od palenia’ po podstawowce, tyra za 6 stowek i jest szczesliwy, wyglada jak dno. Np to mnie motywuje w trudnych momentach, nie chce skonczyc i byc taki jak on, chce zapier.dalac dobrą furą i miec ulozona przyszlosc. Nie wiem jak bedzie dalej z moja edukacja ale wiem ze mimo tego calego opier.dalania dam rade, nie ma innej opcji.
Prawie nigdzie nie chca zatrudniac absolwentow bez doswiadczenia zawodowego, nawet w radiu mowili, ze sa setki podan dla studentow ale wymagane doswiadczenie - a gdzie taki student np ma zdobyc takowe? Ja chodze na wieczorowke i wiekszosc dnia mam wolne.  Dlatego ja zapisalem sie na program pierwsza praca dla studentow czy cos takiego - staz pracy. Pieniadze bardzo male, ale nie o to tu chodzi. + do tego praktyka za granica ktora mam nadzieje odbede, jezyki (ang niem) znam dobrze, zrobic tylko certyfikaty i jakos to CV zacznie wygladac.
[Sh1eldeR](podglad.php?id=users&details=2887): jestem niegodny aby wspominac o moich ’studiach’ wieczorowych, przepraszam za moje zachowanie.

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-06-02 16:55:17

Taa, informatyka ... . Sam poszedlem do klasy informatycznej do LO z mysla ze na takie wlasnie studia pojde. Nasz informatyk to idiota, sam opierdalalem sie ostatnie 2 lata i olalem ten pomysl. Teraz znowu mi sie odwidzialo i uznalem ze chyba poza matematyka bede zdawal jednak ta informatyke. Ogolnie z infy leze na dzien dzisiejszy... . Przez wakacje zaczne sie brac za programowanie i zobaczymy co z tego wyjdzie bo we wrzesniu musze sie zdecydowac... . Shielder - Moze jakies korepetycje przez GG ? :D

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

pepz

Od: 2002-12-15

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-06-02 17:07:42

Cytat z posta - autor: [4lko](%E2%80%99?id=users&details=9081%E2%80%99)
>
> Taa, informatyka ... . Sam poszedlem do klasy informatycznej do LO z mysla ze na takie wlasnie studia pojde. Nasz informatyk to idiota, sam opierdalalem sie ostatnie 2 lata i olalem ten pomysl. Teraz znowu mi sie odwidzialo i uznalem ze chyba poza matematyka bede zdawal jednak ta informatyke. Ogolnie z infy leze na dzien dzisiejszy... . Przez wakacje zaczne sie brac za programowanie i zobaczymy co z tego wyjdzie bo we wrzesniu musze sie zdecydowac... . Shielder - Moze jakies korepetycje przez GG ? :D
>

No ja kończę pierwszą klasę LO i jestem na mat-inf - ogólnie zje.bałem, bo jestem jednak humanistą... A matma z tą nauczycielką co mam to eh ;/
Do tego "Stosunki Międzynarodowe" to kierunek, który chce studiować, więc muszę zdać na maturze historię i geografię.. :)

Jak mustangi kurwa, jak mustangi!

PROSTO.

.gogi

Od: 2002-11-03

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-02 17:39:55

nie ucz sie szkoda czasu :D
ja sie nie uczylem i mam skonczone liceum :D

pozdro hehehe ;)

’LOADED LIKE A FREIGHT TRAIN

FLYIN LIKE AN AEROPLANE

FEELIN LIKE A SPACE BRAIN

ONE MORE TIME TONIGHT’
gunsnroses - NIGHTRAIN

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-06-02 18:57:52

Ładnie, ładnie Panie Sh1eldeR.

teo

Od: 2004-04-13

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-02 20:12:32

a ja jestem na profilu biologiczno - chemicznym - wybrałem ten profil bo chce iść na awf (:D) i facetka chce mnie udupić z polaka ;asd a ona jest tak popierdolona że na każdą lekcje każdy ma mieć swoją notatke i umieć ją na pamięć :DDD i na każdą lekcje trzeba sie uczyć ;q

Nadmierne używanie emotów typu ":ASD" powoduje choroby układu nerwowego i doprowadza do kurwicy.

Sh1eldeR

Od: 2002-10-29

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2005-06-03 12:42:55

spawnraped:**

Sh1eldeR: jestem niegodny aby wspominac o moich ’studiach’ wieczorowych, przepraszam za moje zachowanie.

**Nie sadze zebys by niegodny zeby wspominac cokolwiek, szczegolnie w miejscu, ktore do tego sluzy (np. tu). A to, czy dla kogos studia wieczorowe sa czyms wystarczajacym i satysfakcjonujacym, to juz jego indywidualna sprawa. Ty juz masz swoje lata ;) podobnie jak ja i my juz pewne wybory (chcac nie chcac) poczynilismy. Jesli ktos cos ci mial tlumaczyc, to pare lat temu - teraz masz wlasny rozum w tych sprawach (czy miales go 5 lat temu? ja uwazam, ze jeszcze 2 lata temu go nie mialem) i jesli bedziesz chcial cos zmienic, to sam o tym zadecydujesz, a jesli uwazasz, ze tak jest ok - bedziesz to kontynuowal. Prosta sprawa!
Jednak chce zaznaczyc jedna rzecz - nie powinnismy tutaj pisac mlodszym kolegom, ktorzy stoja przed waznym momentem w ich zyciu, pierwszym, w ktorym ich wlasny dokonany wybor bedzie mial az takie znaczenie - nie powinnismy im mowic "eeee tam, olejcie sprawe, nie uczcie sie, po co, i tak mozna sfuksic, ja sfuksilem! liczcie na to samo!". Nawet jesli ty rzeczywiscie miales tyle sprytu, ze praktycznie samo to pozwolilo ci sie dostac na wymarzone studia, to nie znaczy, ze inni beda mieli. Spryt to jedna z tych rzeczy, o ktorej falszywie sie mysli, ze tym wlasnie mozna wszystko nadrobic. Niestety spryt to cecha ODROZNIAJACA czlowieka od innych ludzi - przebieglosc, umiejetnosc wepchniecia sie przed innych, czy lepszego wykorzystania sytuacji, niz inni. Sila rzeczy wiekszosc ludzi tej cechy nie ma. Gdyby wszyscy sie umieli wepchnac przed wszystkich, to suma sumarum nikt by sie przed nikogo nie wepchnal :D. Pewnie, zdarzaja sie wyjatki, ktore prawie zawsze sobie poradza niezaleznie od okolicznosci i solidnosci przygotowan, ale to nadal tylko wyjatki (byc moze ty do nich nalezysz, ale dawaj innym falszywej nadzieji, ze oni wszyscy tez do nich naleza!).
Lepiej wg mnie zawsze mowic, ze ciezka praca sie oplaca. Nie zawsze pozwoli nam na osiagniecie lepszych rezultatow niz "spryciarze’ lub fuksiarze (przyklad: wczorajsze kolokwium, pytania teoretycznie z linuxa - przynajmniej jeden moj znajomy, co Lina uzywa od 5 lat w roznych zastosowaniach nie zdal, a ja dostalem 4, mimo ze zaczalem uczyc sie tak pozno), jednak kto zawsze liczy na szczescie, ten sie w koncu bardzo gorzko przeliczy. A matura, szczegolnie nowa, to sprawa duzo wazniejsza niz przedterminowe kolokwium, zbyt wazna, zeby liczyc w niej na fuksa. Czasami trzeba wziac sprawy we wlasne rece i miec pewnosc, ze jest sie dobrze przygotowanym. A czy bedzie 3, czy 4, czy 5, to juz inna sprawa. Wazne, ze solidnie przygotowani bardzo, bardzo rzadko schodza ponizej pewnej normy. A fuksiarze - nader czesto ;).
Stad te kilka przykladow, ktore dalem w poprzednim poscie. To faktycznie imponujace wyksztalcenie i wyjatkowe dobre roboty, trudno w Polsce o lepsze i wielu z nas moze sie wydawac, ze nas przerastaja, ale... czego mnie nauczyli wlasnie ci ludzie to to, ze zawsze warto mierzyc wysoko. Najwyzej, jak sie da. W koncu ci co studiuja np. prawo na UW to ludzie tacy jak my, oni nie pochodza z innego swiata - jesli kazdy z nich pokonal srednio 30 kandydatow podczas rekrutacji, to rownie dobrze ja to moge zrobic ;).

Przyklad akurat z UW, bo moj mlodszy braciszek sie tam wybiera i wiem, ze np. ode mnie z miasta NIGDY w historii NIKT tam sie nie dostal (!) :D. Powiedziec sobie "zrobie to" to jedna rzecz, wazny krok, ale dopiero pierwszy. Trzeba jeszcze zaczac dzialac. I tak moj brat juz na 2 lata przed matura chodzi na korki u najlepszego specjalisty w miescie (i wcale nie jest tak, ze trzeba do tego nie wiadomo jakiej kasy - normalna cena jak u innych, "najlepszego speca" trzeba po prostu znalezc). Jak sie nie uda na UW, ot pojdzie na UAM albo jeszcze gdzies indziej. Wazne jednak zeby celowac jak najwyzej.
Z tych wszystkich przykladow to ja uwazam sie za najgorszego, bo uwazam, ze najmniej wlozylem w to pracy i za bardzo liczylem na to, ze bede szybko potrafil nadrobic zaleglosci. Nie moge powiedziec, ze sie nie udalo, czy ze zaluje, ale jednak gdybym mogl sie cofnac o 2 lata to zrobilbym to troche inaczej.
My sie juz nie cofniemy o te 2 lata, jednak jest tu pelno ludzi, ktorzy sa wlasnie w takiej sytuacji. I im trzeba dawac dobry przyklad, czyz nie?
PS. Spawnraped: z doswiadczeniem i robota masz swieta racje. To jest porabane. Albo chca wyksztalcenia, albo doswiadczenia, a najczesciej i tego i tego. To jest najwiekszy problem. Zapelnic jakos CV. Niby jak zdobyc doswiadczenie, skoro bez niego nigdzie cie nie przyjma, wiec go nie zdobedziesz? :/

Pomysl z odpowiednimi dodatkowymi kursami lub stazem zawsze jest dobry, jesli tylko trafi sie okazja. Informatycy maja jeszcze ulatwione zadanie, bo stosunkowo latwo  jest o jednorazowa fuche, typu napisanie jakiegos niewielkiego programu do malej firmy, zrobienie bazy danych lub (najczesciej) strony www. Zawsze mozna troche zarobic, no i od biedy mozna to juz w CV pisac.

Wieczorowki sa o tyle dobre ze w dzien mozna pracowac, jednoczesnie jest wiecej zajec i bardziej to przypomina normalny tryb niz studia zaoczne. Mam kumpla ktory poszedl na wieczorowke na dobrej uczelni (na architekture), bo sie nie dostal na dzienne pomimo dwuletnich kursow i mowi, ze jest bardzo zadowolony i ze jak mu bedzie dobrze szlo to bedzie mial mozliwosc normalnego przepisania sie na dzienne (o ile bedzie chcial).

Na koniec, zeby nie odbiegac od topicu, pare cytatow o lenistwie, wzietych z najnowszego Men’s Healtha:
"Praca uszlachetnia, lenistwo uszczesliwia"
"Nadmiar odpoczynku jeszcze nikogo nie doprowadzil do smierci"
"Czlowiek leniwy to taki, ktory nie udaje, ze pracuje"
"Gdzie konczy sie lenistwo, a zaczyna kontemplacja?"
"Fakt, ze lenistwo jest jednym z grzechow glownych kaze nam watpic w prawdziwosc pozostalych szesciu"
"Przewrocilo sie, niech lezy"
"To, czego nie zrobiles dla Twojego szefa bedzie zawsze wazniejsze od tego, co zrobiles, wiec dobrze sie zastanow, zanim zrobisz cokolwiek"
"Prawdziwa efektywnosc to inteligentne lenistwo"
"Praca daje zadowolenie dopiero po jej wykonaniu, a lenistwo natychmiast"
"Pan Bog mogl stworzyc ten swiat w 15 minut albo i mniej. Ciekawe, dlaczego zajelo Mu to az szesc dni, hę?"
"Pierwsze przykazanie czlowieka leniwego: jedyne, co musisz robic w zyciu, to oddychac"
Nie chce im sie wiecej pisac.

To mowiac, wrocil na ziemie i odpalil Acrobat Readera, zeby obejrzec slajdy z wykladow z Systemow Operacyjnych, na ktorych nigdy nie byl i przygotowac sie do przyszlotygodniowego egzaminu
;)

A ship in the harbor is safe,

but that is not what ships are built for.

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-06-03 15:18:43

Studia , dżizas ... głowa mnie boli na samą mysl czy sie dostane. Ja niewiem jak to bedzie z ta matura. Powoli zaczynam sie brac do roboty - rok na nadrobienie dwoch lat i bycie na biezaco z materialem 3 klasy. Moze sie uda ? :p

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

RauL

Od: 2003-09-15

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2005-06-05 08:37:30

hehe, najlepsze jest to jak czlowiek sobie wmawia, np: "oo, bede mial caly wekkend to sie poducze troszke" :DDD a tu dupa blada. ja np. mam tak czesto, klade sie wieczorem spac, nastawiam budzik na 7 i obiecuje sobie, ze ide na wszystkie wyklady. a rano jak wstaje to wstaje zly, bo nie wiem po co nastawialem budzik, skoro i tak wiedzialem, ze nie pojde na 1 wyklad, bo mi sie nie bedzie chcialo :D
edit: shielder te cytaty RoXwned :DDDDDD poprawily mi chumor juz z rana :)