Moze i masz racje - pisanie o tym ma tylko egoistyczny cel i sluzy powiekszaniu wlasnej przyjemnosci (i nie twierdze, ze to jest zle!). Ale gorzej maja ci, co zmuszeni sa do czytania/sluchania takich rzeczy podczas gdy im, khm, nie za bardzo sie uklada. Tego tematu to oczywiscie nie dotyczy, bo jak ktos bardzo nie chce o tym czytac, to tu nie wejdzie. Ale bryan straszacy ludzi pro opisem 'bzykalem emile' przyprawic moze tylko o... no wlasnie? Zazdrosc, czy smiech? ;)
Milosc to na pewno wielkie slowo i ja osobiscie tak naprawde nie zakochalem sie do 18 roku zycia. Tygodniowe zauroczenie to jedno, ale kochac kogos przez pol roku, rok, czy cale zycie, to juz zupelnie inna sprawa. Nieporownywalna. To wspaniale uczucie moc powiedziec, ze w tym momencie, wlasnie teraz, jest sie z osoba z ktora chcialoby sie juz byc na zawsze. Czasami okazuje sie, ze kogos kochalismy, dopiero gdy sie juz z ta osoba nie jest (to dopiero jest do bani!). Ale jesli tu i teraz mozesz powiedziec, z kim chcialbys byc (z calej kuli ziemskiej) i okazuje sie, ze wlasnie z ta osoba jestes, to czy moze byc cos piekniejszego?
Zaznaczam, ze prawdziwa milosc moze byc budowana tylko i wylacznie przez wspolne doswiadczenia. Nie tyle przez czas sam w sobie, bo mozna z kims byc rok i widziec sie raz na tydzien i wiedziec o drugiej osobie mniej, niz ktos inny by sie dowiedzial podczas intensywnego miesiaca. Ale dopiero po ilus tam doswiadczeniach i jakims minimalnym czasie (przeciez ludzie sie potrafia zmienic np. z lata na zime (!)) mozemy stwierdzic, czy to jest PRAWDZIWA milosc.
Po tygodniu czy dwoch nie mozemy byc tego pewni. Nie raz myslalem, ze to to, a po miesiacu okazywalo sie, ze to jednak nie to ;p.
SZAKAL i maggot maja racje co do Tych Spraw - niektore kobiety jeszcze tuz przed trzydziestka nie znaja swego ciala na tyle, zeby uprawiac udana milosc. One musza do tego dojrzec. My nie. Z drugiej strony, w innych kwestiach to my jestesmy duzo bardziej dziecinni i mniej odpowiedzialni, wiec np lepszymi rodzicami bylby 22latek i 19 latka niz odwrotnie (a, jak na ironie, w seksie sprawy sie maja odwrotnie - statystycznie rzecz biorac, oczywiscie).
Pamietajmy tez, ze latwo jest napisac "chlopaki wstrzymajcie sie" kiedy sie jest starszym i ma to wszystko za soba ;). Przed pierwszym razem rzadza jest wielka, ochota na poznanie nieznanego tez, niestety umiejetnosci nie ida w parze z checiami (tak, ja tez calkiem zlamilem pierwsze pare podejsc, pomimo mysle ze naprawde dobrego przygotowania). Ale prawda jest taka, ze jak poczekasz, to nie pozalujesz. Lepsze to niz opcja "w sumie to nie pamietam swojego pierwszego razu".
Co do przyslowiowej Pani Domu to akurat nie mialem na mysli tego, ze takie gazety wspomagaja rozwoj kobiecosci (ale wg mnie tak wlasnie jest! w ELLE i Glamour jest mnostwo mody, w Claudii jakies kulinaria, w Pani Domu cos o wychowaniu dzieci, itd itd itd - przeciez to JEST kobiece!). Chodzilo mi o rozwoj Teoretycznych Podstaw Sztuki Kochania. Skad masz wiedziec, jak wyglada pozycja X, jesli nigdy nie widziales jej ani na obrazku, ani na filmie, ani nawet nie czytales jej opisu? W prasie kobiecej (i w meskiej tez - BARDZO polecam Men's Health) pisza o tych sprawach dosc obszernie. Oczytanie pomaga uniknac dosyc, jakby to ujac, ''''''''kompromitujacych'''''''' (to nie najwlasciwsze slowo.. moze: wstydliwych?) sytuacji. Przyklad: kochacie sie, a ona nagle zalewa ci cale lozko. Jakbyscie oboje nie przeczytali wczesniej o tzw kobietach-fontannach i mokrym orgazmie, to pewnie byscie sie przerazili, zamiast ucieszyc. Jest tez pare innych smiesznych rzeczy, o ktorych lepiej dowiedziec sie zanim pierwszy raz wystapia ;). Z nich wszystkich motyle milosci maja chyba najfajniejsza nazwe ;), ale istnieja rowniez znacznie powazniejsze kwestie. Np. chwilowe niedomaganie jest dla kazdego faceta dosyc dolujacym przezyciem i od reakcji partnerki wiele zalezy. Jesli nie czytala w Pani Domu, ze przyczyn tego moze byc wiele (dieta, zmeczenie, glod, stres, nie ta pora dnia, zaburzenia krazenia...) i ze trzeba reagowac bardzo spokojnie, zeby sytuacji jeszcze nie pogorszyc, to jesli by tego wszystkiego nie wiedziala moglaby sobie pomyslec, ze to wina tej jej cholernej faldki na brzuszku (a tak ja zapewnialismy, ze nie widzimy zadnej faldki!) i ze juz nas nie podnieca. I jeszcze bylaby sklonna nas ochrzanic.
Innym powodem, dla ktorego warto sie edukowac teoretycznie, jest antykoncepcja. Obsluga pigulek to naprawde nienajprostsza rzecz pod sloncem, podobnie jak poprawne zalozenie gumki. Lepiej najpierw o tym przeczytac, a dopiero potem zastosowac w praktyce - ze swiadomoscia, ze sie wie, co sie robi.