ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

Problemy+Psycholog+Nałóg komputer?!

HM||

Od: 2005-12-31

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-14 21:01:51

Z racji tego że nie pisze tutaj tak często jak stała część bywalców forum zdaje sobie sprawe że moge byc potraktowany troche powierzchownie ale śledze losy forum jak i całego serisu już od dłuższego czasu więc zwrócenie się z takim problemem nie będzie chyba przestępstwem i rozpoczynanie nowego topicu nie zwróci uwagi na typowe zaśmiecanie tego miejsca...

Więc tak, jak wskazuje ww. temat cały sęk problemu polega na typowym myśleniu rodziców że to komputer jest sprawdzą opuszczenia sie w nauce i spadków jego wyników. Nie będe sie chwalił wiekiem ale jak łatwo sie domyslec problemy przewaznie zaczynają sie wraz ze zmianą szkoły/klasy/miejsca zamieszkania etc. u mnie było podobnie, zmieniłem szkoła na wyższą i troche ponad przeciętną spadłem ze średnią ocenami reputacją itd. Ma się rozumiec że przed tym zajściem które działo sie przez cały czas od wrzesnia az do nadchodzącego końca półrocza życie toczyło sie normalnie Spędzałem sporo czasu przy kompie : wiadomo grałem, siedziałem na necie, kożystałem z gg itp. Rodzice traktują spadek formy w szkole jakos spedzanie zbyt duzego czasu przy komputerze ale... czy to aby do końca prawda? Ehhh... Troche sie gubie gdy o tym pisze bo nie wiem dokładnie jak mam sprecyzować co jest do końca grane... Powiem tyle ze sprawa nie to że nabrała takie oddźwieku ale rodzice może zbyt nadpobudliwie skierowali sprawe _not joke do psychologa. Wiem wiem masa ludzi kozysta z różnego rodzaju porad na typowe życiowe problemy ale... Jak zaargumentować to że problem nie tkwi w tym ze spedzam/spedzałem sporo czasu przy kompie a po prostu to że rozleniwiłem sie niemiłosiernie przez ostatni czas i jak kazdy wie nie ciągneło mnie to nauki jak wcześnie? Dzisiaj miałem wizyte - przyznam sie szczerze ze sie zawiodłem - Miałem możliwosc odmówienia bo moi rodzice choć może troszke nadopiekuńczy to wyrozumiali i spytali mnei co o tym sądze... Ja z góry powiedziałem ze nie mam nic do stracenia i przynajmniej zobacze za co tacy ludzie biorą pewnie niemałe pieniądze wiec tam zawitałem. Wpadłem rozmawiałem (pani myslała ze siądze i będe przytakiwał ze powoli z tego siedzenia robi sie nałóg etc. i będe mówił :TAK TAK PANI TAK TAK:MA PANI RACJE itd.) Ja jednak proniłem sie jak mogłem bo jak słuchałem stwierdzen stereotypowych typu : ludzie siedzą nie mogą bez tego życ i w ogole są debilami! Precz z komputerami itd. EHhh... az w ogole odechciało mi sie z nia gadac i doszedłem do wniosku ze zakończe dyskusje tak jak ja sobie to rzycze, przedstawiłem swoje zdanie, ona swoje i jaki był tego wniosek : "Musisz ograniczyc siedzenie przy kompie do 45 min dziennie i w oogle weź te szatańskie gry odinstaluj albo nie włączaj!" Eee... tu akurat przytaknołem ze jasne nie ma problemu ale... (wiadomoo ze w 100% sie do tego nie dostosuje bo sami rozumiecie) Ee... O czym to ja (...) Ach wiem wiem... Na tym forum jest bardzo wiele osób które sądze ze neisamowicie pomogłyby w tej sprawie tj. w uświadomieniu rodziców/pani psycholog i reszty niedowiarków ze problem nie lezy po stronie komputera tylko no jakby nie patrzec tego ze miałem za mały wkład pracy w to co działo sie w szkole i w to na co zwrócić można było uwage... Wiec... prosze o różnego rodzaju argumenty które będe mógł przedstawic jakże przemiłej pani psycholog za całe dwa tygodnie :D Ee... Co jeszcze...

1) Nie chciałbym zeby ta wiadomosc została odebrana w ten sposób ze nie widze swiata poza kompem i ze teraz jestem w tragicznej sytuacji, ze nie wiem co robic pójde chwyce klame i skoncze z tym :"ASDAS Ee... ale jakos problem takiego typu stereotypowania takich spraw i przyrównywania ich do 200 innych całkiem ale to całkiem (nie_)podobnych...
2) Licze na miłe odpowiedzi :P
3) Soryy ze deczko sie rozpisałem i pewnie od połowy albo od pierwszych zdań jest mało składnie ale jestem jakis taki zmieszany...
4) Psycholodzy (teraz ja przyjołem pewien stereotym) to osoby które biorą każdą "sprawe"/"problem" czy jak tam kto to nazwie jakos coś co juz mieli i cos co juz rozwiązali a wcale sie nie wgłębili... bynajmniej dzisiaj odniosłem wrażenie jak potraktowano mnie jakos maniaka który nie widzis swiata poza komputerem...
5) (...) narazie tyle...

ps. Nie wrzucałem do worda - sory za literówki, błędy ort. inte. itd. :D

fiszon

Od: 2004-03-19

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-01-14 21:18:31

psychologa raczej ciezko ci bedzie przekonac bo z tego co wiem oni juz tacy sa ze jak sie upra to koniec ...a z tego co napsiales trafila Ci sie jakas kobeita co za duzo słucha radia maryja :P

Tak wogole dla samych rodzicow i siebie mozesz ograniczyc siedzenie przy kompie :) Zeby byli zadowoleni posiedz przy ksiazkach troche a zobaczsz ze wkoncu wyjdzie to na dobre dla Ciebie z rodzice sie nie beda czepiali ze siedzisz przy kompie caly czas i ty bedziesz mial lepsze oceny:D

Przetestowane na własnym przypadku ale niestety 3 lata temu:P(wtedy pomoglo) a teraz to mi sie nie chce uczyc nawet mimo ze przy kompie siedze mniej:P huehue

Pozdro!

Nie ufam nikomu, kocham tylko tych co na to zasłużyli...
Poker Strategy

d00mer

Od: 2005-01-19

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-14 22:09:01

Szczerze to z tego wynika ze ta pani psycholog nie byla za bardzo wykwalifikowana ;)
Ale wiesz jakies ~95% rodzicow jest tego zdania, co bym na kompie nie robil to ’gram w te glupie gry’ chcociaz moja mama operuje juz dosc sprawnie textami typu: ’wzial quada’ czy ’pilnuje ra’ albo tez ’kampuje’ :>
Ale wiesz zaczniesz sie uczyc - starzy zobaczą wyniki - przestaną sie czepiac o to ze duzo grasz, jak mowi moja mama mowi: nie wazne ile grasz wazne zebys mial dobre oceny ;) pozdro

HaSu_Szlauf

Od: 2002-12-07

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-14 22:44:32

Ehhh pare lat temu też miałem podobną sytuację... tak jak Ty, również wylądowałem u psyhologa (też kobiety :P), ale trafiłem tam trochę inna drogą...
W 2 klasie liceum, zaczeła się u mnie poważna seria zemdleń na lekcjach i utrat świadomości (np. na ulicy) - oczywiście pierwsza rzecz pod jaką rodzice to podczepili, to komputer :/, za duzo siedze - trzeba to ograniczyc... pewnego dnia mialem utrate swiadomosci z zanikiem pamieci i trafilem do szpitala.
Na odzdziale neurologiczym mieli psyhologa i starzy na wejsciu powiedzieli, ze "to na 100% przez komputer" i trzeba mnie wyslac na odwyk i w ogole trzymac mnie tu jak najdluzej :D lol. Przesiedzialem cale ferie zimowe :DDDDDD, mialem rozmowy z psyhologiem kiedy chcialem, bo nie mozna zmuszac przeciez czlowieka chorego :P.
Z rozmow z psyholożką dowiedzialem sie, ze jestem powaznie uzalezniony, ze trzeba mnie leczyc :( (powiedzialem, ze spedzam minimum 2h dziennie - w tym dwa mecze CTF’a dziennie :P), reszta to rozmowy i cele czysto dydaktyczne. Wygłosiłem swoją mowe na temat tego, ze "cokolwiek bym na kompie nie robil, przez rodzicow uwazane jest to za niepotrzebne i ogolnie nazywane ’graniem’ - nawet jak odrabiam prace domowa :P".
Ostatniego dnia bylo najlepsze :) - dostalem wypis z wykryciem u mnie jakies srakiej choroby, o ktorej pierwszy raz slyszalem wtedy :P - no i porposili jednego z rodzicow na rozmowe z psyhologiem... :D
Po tajnych rozmowach za drzwiami (moja mama siedziala tam 45 bitych minut! :P), nigdy juz po powrocie do domu nie uslyszalem od niej, ze "gram", poki tego nie sprawdzila :), pozatym nie czepia sie tak jak kiedys i w sumie leje na to ile czasu spedzam przed kompem, oby tylko bylo to potwierdzone jakos wynikami w nauce :>
WNIOSEK?!

Pojdz do psyhologa razem z rodzicami :D - niech pelni od role mediatora, mi kilka lat temu pomoglo :)

Chaos to tylko inny rodzaj porządku - bardziej skomplikowany
WeFunk ownz ya!

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-14 23:31:32

Ostatnio moja katechetka zasugerowała, że gry komputerowe były pośrednią przyczyną tragicznych wydarzeń w Columbus (dobrze przeliterowałem? Dla niekumatych - dwóch dzieciaków wchodzących do szkoły z bronią, strzelający do wszystkich, którzy wg. ich uznania, kiedyś im coś zrobili). Nigdy nie przepuszczam okazji, żeby inteligentnie zbluzgać ludzi o takich poglądach.
Jestem uzależniony, ale to coś w tym samym rodzaju, co mój problem z pepsi czy fajki u innych. I don’t give a fuck.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy ktoś bardziej ceni sobie towarzystwo komputera niż ludzi. Ja np. nie przeżyłbym bez szkoły i przekrętów w niej o których będę kiedyś wnukom opowiadał. Bez najlepszych kumpli, których poznałem dzięki q3 i wiem, że mogę na nich polegać zawsze a życie to potwierdziło. Bez najlepszej kumpeli z którą mówimy sobie wszystko. Bez mojej zdrowo popierdolonej klasy licealnej o której mógłbym napisać książkę. A komputer? Komputer mi ich nie zastąpi. Do psychologa nadają się trochę inni ludzie niż ja...

^M^

Od: 2002-08-26

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-14 23:51:53

a dla kontrastu jesli chodzi o poczatek posta Mav’a dodam od siebie, ze byl u mnie na koledzie ostatnio taki mlody ksiadz, ktory o dziwo lubi sobie pograc :). Powiedzial mi, ze sie niezle w NFS:MW wkrecil na dniach, a takze jakie byly perypetie z zalozeniem neo na plebanii (i mowie tu calkiem serio :DD). Jak widac nie wszyscy jeszcze maja pozamykane na kłódki umysły :).
Wracając do tematu - myślę, że po prostu najwygodniej znaleźć jakiś obiekt - coś, co będzie można utożsamiać z czystym złem, coś co będzie przyczyną wszystkich niepowodzeń i porażek - ot i na to zwalić całą winę :) (ktoś oglądał ostatni odcinek American Dad? Pamiętacie zakończenie? heh...)
Nie można wszystkiego obracać w kolory - czarne i białe, bo nie tak został stworzony świat. Można mówić tu o skrajnościach, gdzie jakiś japończyk zagra się na śmierć w swoim domu, czy też w najlepszym przypadku stanie się warzywem, można też dawać pozytywne przykłady zastosowania komputera... ale po co?
Komputer to jest narzędzie jak każde inne, a jak go użyjemy to zależy tylko wyłącznie od nas. Nożem mogę pokroić chleb, mogę też pokroić twarz pierwszemu lepszemu, który się nawinie wieczorem na ulicy. Kij bejsbolowy wnioskując po nazwie służy do gry, ale jakoś przeważnie pojawia się w kontekscie walenia nim komuś po głowie...
Tak w ogóle to na co tu liczysz? Tzn. tym tematem. Mamy przedstawić jakieś argumenty? Ty ich przecież nie potrzebujesz, a ta miła pani psycholog wątpię żeby miała dostatecznie otwarty umysł na taką rozmowę. A rodzice? Heh, tu już musisz sam jakoś do nich dotrzeć - z doświadczenia wiem, że na pewno nie będzie łatwo, ale życzę powodzenia.
Aha - jak znajdziesz sposób na lenistwo to daj znać ;). Te połroczne wakacje to nie był chyba najlepszy pomysł - całkiem wyszedłem z formy, sesja na karku, projekt czeka, a ja na dodatek zacząłem cierpieć na bezsennosć - widać każdy ma swojego hopla [](//htmlarea/images/smiles/2.gif)

yac

Od: 2003-03-08

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2006-01-15 01:05:55

HM’’, może zwolnij przy następnym poście, bo topornie się to czyta :)
Moim zdaniem przekonanie pani psycholog będzie arcytrudnym zadaniem, a nie podejmowałbym się go z jednego, oczywistego powodu - nie warto. większośc psychologów ma o sobie zbyt wysokie mniemanie i żyje w błogiej nieświadomości dotyczącej "komputerowych nałogów" klasyfikując je jak inne nałogi - narkotyki, alkohol i papierosy. Te ostatni mają jeden cel i przyznaczenie (mimo to ludzie potrafią przełamywać bariery wyglądające na nieforsowalne - np. denaturat :P).

jak wspomniał ^M^ komputer jest narzędziem, nie ma napisane na obudwie "korzystanie więcej niż 45 minut dziennie grozi rakiem i dysmózgowiem przewlekłym".

Jeśli chcesz przekonać rodziców i uświadomić ich w tej kwestii powinieneś z nimi najpierw porozmawiać o zmianie lekarza. Powiedz im, dlaczego ten Ci nie odpowiada i zaproponuj, żeby popytali znajomych przyjaciół lub rodziny o kogoś bardziej elastycznego i douczonego. Dyskutując z człowiekiem, który na "siedzę 2 godziny dziennie" nie będzie reagował jak na daleko uzeleżnionego szatanistę, nie daj boże szatniarza, grającego w GTA, nawiążesz dialog i wyciągniesz odpowiednie wnioski.

Pamiętaj, że wraz z postępującym procesem edukacji materiału przybywa. Można dużo leniuchować w podstwówce czy gimnazjum, w liceum zaś mniej. Słabsze oceny są wynikiem niezmiennej wartości czasu poświęconej na naukę. Na pytanie czy wystarczą Ci słabsze oceny, czy też będziesz próbował walczyć o te wyższe musisz sobie odpowiedzieć sam - zależnie, na czym bardziej Ci zależy.

leciutki offtopic

Dobrze zrobiłeś nie odmawiając wizyty u psychologa. W Polsce panuje zabobon, jakoby każdy kto chodzi do psychologa/psychiatry miał coś z głową i trzeba było na niego uważać, bo ten to może wszystkich powyżynać. A potem słyszy się relację, że na jakiejś wsi chłop wymordował całą rodzinę i się powiesił. Pytaja sąsiada o gościa - "a taki spokojny był i normalny, nigdy nie chodził do psychiatry". No właśnie, gdyby poszedł, może unikniętoby tragedii.

Z kolei w USA panuje odwrotna tendencja, wystarczy, że udąc ulicą wypadnie nam batonik na ziemie to od razu ktoś podbiega i podniósłszy pyta - "może chcesz o tym porozmawiać?"

koniec offtopica ;)
Mav, chodziło chyba o Columbine? Powstał nawet film pod tytułem "Bowling for Columbine", w którym poruszono to wydarzenie i zajęto się problemem powszechnej dostępności broni w USA.

Jeśli chodzi o przykład ludzi, których podałeś to generalnie zalecam ignorować(co prawda i tak siedziałeś na religii, więc nie traciłeś czasu, który mogłbyś spożytkować inaczej). Są zbyt puści by zrozumieć i niewarci uświadamiania, najczęściej wyciągają daleko idące i bardzo krzywdzące wnioski podparte nagłówkiem z "Faktu" czy podobnego szmatławca - albo "dobrych" znajomych.

Życie jest zbyt krótkie, by marnować je na dyskusje z idiotami.

Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.

Sh1eldeR

Od: 2002-10-29

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-15 05:24:36

HM sadzac po twoim poscie to chyba rzeczywiscie z toba nienajlepiej. Probowales to czytac? Mi przypomina to wypowiedz odurzonego pol-analfabety. Wszedzie wielokropki, bez nawiasow, z nawiasami (btw - (...) oznacza ze w tym miejscu wycieto fragment tekstu - sam sobie cos wyciales?), interpunkcja na poziomie przedszkolaka. Tego nie mozna nazwac "osobistym stylem", czy nawet "internetowym slangiem" (do tego zaliczyc mozna pisanie bez polskich fontow, czy skroty / emotikony w rozsadnej ilosci) - to po prostu ponizej poziomu dziecka z piatej-szostej klasy podstawowki. Jesli jestes w tym wlasnie wieku, popracuj troche nad soba, serio, ale jesli jestes starszy to lepiej wez sie ostro do roboty ;-).
Polecilbym zmienic psychologa. Znam pare przypadkow, gdy psycholog nie potrafil pomoc - bo byl kiepski,  nieskuteczny, albo po prostu zachowywal sie idiotycznie i ponizej wszelkiej krytyki (zachowywal sie opieszale, na pacientow patrzyl z gory, probowal robic z nich idiotow). Nie wierzylbym w takie cos gdybym nie uslyszal takich relacji od paru osob z pierwszej reki. W takim przypadku nie ma co tego ciagnac - trzeba pojsc do kogos innego. Powiedz rodzicom co o tym myslisz, powiedz, ze chcialbys kontynuowac ’leczenie’ ale u kogos innego - np. dlatego, ze obecna psycholog ma bardzo blade pojecie o sprawach zwiazanych z komputerami, nawet tych najelementarniejszych. Ze nie potrafi rozgraniczyc zabawy od pracy, czy wykorzystywania komputera jako bardzo wszechstronego narzedzia. To przeciez encyklopedia, slownik - choc do tych akurat funkcji zdajesz sie nie zagladac ;-) - ksiazka kucharska, telefon, komunikator, odtwarzacz muzyki, maszyna do pisania, zrodlo streszczen, opracowan... Nie dziwota, ze 45 min to za malo. To ma starczyc na posluchanie sobie muzy, poszukanie w necie materialow na prace domowa z polaka, napisanie jej, pogawedke ze znajomymi i gre w jakas gierke? HMM.
Prawda jest taka, ze prawie wszyscy uzalezniamy sie od komputera. Za iles lat bedziemy od niego tak uzaleznieni jak obecnie od zarowek, cieplej wody w domu czy samochodow. "Komputer" przestanie byc tylko jednym pudlem z monitorem - bedzie podpiety do tv, lodowki, wielu innych domowych urzadzen. Juz dzis czesto zastepuje telewizor i zestaw stereo. No i wybitnie pomaga  w pracach biurowych.
Czy to jednak ciebie usprawiedliwia? Moze tak, a moze... ANI TROCHE! Sam przyznaj, co tak naprawde robisz przed komputerem? Wielogodzinne siedzenie na czacie, gdzie 90% ludzi zachowuje sie jak idioci, naprawde zdaje sie miec dzialanie na psychike dalekie od zbawiennego. Podobnie jak lupanie godzinami w coraz to inne gry komputerowe. Podobnie jak bezcelowe chodzenie po forach, czytanie nikomu do niczego niepotrzebnych rzeczy, spedzanie polowy dnia na stronach xxx, sciaganie ikon do windowsa i inne tego typu badziewia. To jest GOWNO. Bagno.
I to takie, z ktorego sam powinienes chciec wyjsc.
Nie mam nic przeciwko graniu, sam potrafie grac godzinami, sam jestem pro na pewno bardziej niz ty - wiecej, kocham esport i czuje sie do niego bardzo przywiazany. Ale wiesz co? Czerpie z niego sile, pewnosc siebie, umiejetnosc zachowania zimnej krwi kiedy jestem pod presja. To duzo daje. Mozesz chodzic wieczorem po Nowej Hucie i hartowac swoj charakter w ten sposob. Ale wierz mi - rownie dobrze mozesz grac o miejsce na podium w q3, rownie dobrze mozesz byc kolesiem, ktory na 30 sek przed koncem meczu zgarnia na waznym turnieju quada i to on jest tym ktory ma odrobic trzyfragowa strate swojego teamu. To na niego wszyscy patrza i na niego licza. Wiesz? Mialem taka sytuacje - nie jedna. Ale w pierwsza pamietam juz od paru lat i to byl jeden z najwiekszych skokow adrenaliny w moim zyciu, taki sam, jesli nie wiekszy, jak wtedy kiedy mialem za sekunde dostac od kogos  w morde. Kazdy kolejny raz bylem bardziej opanowany. A teraz? Przegrywanie w ostatniej minucie juz mnie nie przeraza. Nie przeraza mnie branie odpowiedzialnosci w realu, a gdy mam 2 min. do konca egzaminu i cale zadanie do zrobienia to tez zamiast srac po gaciach opanowuje sie blyskawicznie i ze spokojem robie swoje- korzystam z wszystkich moich umiejetnosci. Podobnie jak gdy prowadzaca pyta mnie na angolu z tematu, ktory MIALEM (:D) przygotowac a ja nic nie wiem. Wiesz co to takiego? To to samo co calkiem niedawno, gdy po dwumiesiecznej przerwie zagralem w q3 2 mecze w drafcie do teampoland. Mialem tylko jedna szanse i zerowa forme i aim po takim czasie. Udalo mi sie dostac do podstawego skladu. I z tego samego powodu udalo mi sie na angolu i to nie zdac, a dostac 5. Gra moze cie nauczyc improwizacji. I to nie dosc ze bardzo skutecznej, to jeszcze  bardzo realnej.  Mav cos mi przypomnial - byl na LPP. Gralem sobie tam w turnieju duelowym bez zadnego przygotowania (od 3 lat kompletny brak dueli), znowu musialem improwizowac. Stoczylem dobre mecze z duzo bardziej doswiadczonymi przeciwnikami, niektorzy z nich to naprawde dobrzy gracze. Gdy zobaczylem swoja grupe, nie dawalem sobie wiekszych szans. Wiekszosc meczy przegrywalem ostro od poczatku, bo nie znalem technik przejmowania mapy od razu. Pierwsza mape w Bo3 zawsze przegrywalem (na ztn bylem zerem w porownaniu do innych), ale improwizowalem, myslalem i doszedlem daleko. Po LPP oddawalem projekt o ktorym wiedzialem, ze zawiera blad. Modlilem sie, by nie wyszedl na jaw. Wyszedl. "To koniec?" Nie. Nie pomyslalem tak, nic nie myslalem wlasciwie, od razu zaczalem dzialac bo wiedzialem, ze trzeba zareagowac blyskawicznie. Tak zamotalem, ze w koncu wyszlo, ze to wcale nie blad. I nawet o pol oceny mi to nie obnizylo...
Tak, jestem absolutnym przeciwnikiem teorii, ze granie nic nie daje. Moje wlasne doswiadczenia to dla mnie najlepszy dowod na to, ze jest, a przynajmniej moze byc, dokladnie odwrotnie - przyklady moglbym mnozyc (ale to nie moja autobiografia).
Tyle ze 90% wiary gra sobie bo gra, dla przyjemnosci. Jest plebsem, albo nawet sa calkiem niezli, czy dobrzy - bo graja 24/7 lub po prostu maja sprawna reke ;-). Nie zawsze musi im to cokolwiek dawac.
Jak jest z toba? Sam odpowiedz. Grasz "4fun"? Paradoksalnie - wg mnie, jesli grasz duzo (czyli: niemal codziennie), to... to zle. Bo nic ci to nie daje. Ani satysfakcji z bycia w czyms NAPRAWDE dobrym (osiagniecia w stylu przegrana z zikiem tylko 10:30 sie nie liczy :D). Mozna prowadzic z kims na forum ciekawe i budujace dyskusje filozoficzne, mozna 5 min poczytac kawaly i to tez bedzie zdrowe. Ale pieprzyc o dupie maryni i czytac jakies pierdoly?
To jest IMO uzaleznienie, ktore trzeba leczyc. Bezcelowe tracenie czasu przy uzyciu komputera. To marnowanie sobie zycia. Umiejetnie wykorzystany komp pomoze ci nawet znalezc przyjaciol (pomogl mi sie skumplowac ze slave’em, moim najlepszym kumplem od wielu lat, oraz poznac moja dziewczyne, z ktora tez mam juz wieloletni zwiazek). Wykorzystany zle przyjaciol cie pozbawi - wiem, bo kiedys zaczalem tracic kontakt ze znajomymi wlasnie przez to ze dostalem komputer. Na szczescie w pore udalo mi sie to odkrecic.
Kazdy moze sie wypowiadac w pelni o sobie, bo kazdy zna swoje podejscie do sprawy. Lub moze sie nad nim zastanowic. Twojego podejscia i stylu zycia nie sposob zglebic po paru przeczytanych slowach. Na pewne pytania sam musisz sobie odpowiedziec, ja moge tylko sprbowoac pokazac ci zagrozenia, plusy i minusy i powiedziec, jak to bylo ze mna.
To jak to jest? Masz cos z tego? Daje ci to cos? Czy to tylko frajda? A wlasciwie to juz nawet nie frajda, a... norma? Jeszcze jedno popoludnie. Sam widzisz jak to brzmi.
Tak czy siak wez sie w garsc, stary. Masz problem. Podejdz do tego jak mezczyzna. Trzeba ta sprawe wziac we wlasne rece, a nie siedziec bezczynnie i co najwyzej "pozwolic sie dotaszczyc do psychologa". To twoje zycie. Jestes mlody, mozesz naprawde wszystko. Zajebiscie wszystko. Tak zajebiscie wszystko, jak tylko sobie wymarzysz. I tylko tak zajebiscie wszystko, jak sam bedziesz potrafil sobie zalatwic. Ale wiesz co? Nie jest zle. W koncu to ZALEZY od CIEBIE. To, czyli twoje zycie!
Przemysl jak ono ma wygladac i czy na pewno potrzebujesz psychologa, czy tylko chwili skupienia, pokapowania sie w sytuacji, otrzasniecia i tylko jednej chwili, zeby odgrodzic kreska to, co bylo przez te miesiace od tego, co bedzie przez nastepne lata. Jak dobrze pokombinujesz, to bedziesz mogl grac i 4 mecze CTFa dziennie, a na swiadectwie dwoja bedzie tylko z fizy, lub czegos innego rownie porabanego. Albo i nawet nie. Poprzeczke sam sobie ustawisz i sam ja przeskoczysz. Trzeba sie tylko przylozyc.
 Czas zaczac dzialac, nie sadzisz?

A ship in the harbor is safe,

but that is not what ships are built for.

sz4ron

Gravatar

Od: 2005-10-15

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-15 09:02:30

ponad 1h czytałem to wszystko i teraz musze zebrac to do kupy i za chwile coś dodam od siebie:D

...

RauL

Od: 2003-09-15

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-15 10:52:43

przeczytalem tylko post anonsującego sprawę:
1. Czytalem ostatnio na eSp.pl kolumnę kryptona, w której to opisuje jak to socjologowie nie mając zielonego pojęcia o gamingu wydają opinię, że jest ogolnie rzecz biorąc zły itd. Zachęcam do przeczytania.

  1. Komputer + Internet to rzeczywiście potężne narzędzie z którym trzeba ostrożnie, bardzo łatwo się od niego uzależnić. Powiem szczerze, że jeszcze w te wakacje myślałem, że sam jestem w nałogu, i gdy by mi wtedy ktoś powiedział, że nie bedę miał dostepu do netu przez 4 miesiące to z ironicznym usmieszkiem popukal bym sie w glowe. Jednak taka sytuacja miala miejsce i co? Prawde mowiac wogole mnie przez ten czas nie ciagnelo do netu.

  2. W tym miejscu musisz sobie zadac pytanie, czy rzeczywiscie jestes uzalezniony czy nie, my Ci na to pytanie przeciez odpowiedzi nie udzielimy. Jezeli jestes PEWNY, że nie to poprostu powiedz to pani psycholog, ze to nie wina komputera, tylko, ze wlazl Ci w dupe len i Ci sie nie chce uczyc.

Zell

Od: 2002-06-12

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-15 11:42:59

shr zostaniesz moim tata? :D

chrum

HM||

Od: 2005-12-31

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-15 12:25:12

Ehh... może od początku. Tak jakoś zostałem zmieszany po tych wyczerpujących odpowiedziach, ale nie będe ukrywał, że zostałem zaskoczony niesamowicie pozytywnie. Liczyłem na takie odpowiedzi, przez mase czasu przeglądałem to forum, śledziłem wiele tematów, wiele dyskusji, wiele poruszanych problemów i bezcelowych rozmów, wiedziałem kto ma siłe przekazu i w tym wypadku nie było inaczej. Stała elita wypowiadająca i przelewająca swoje myśli w sposób którego wielu mogłoby pozazdrościć. Zaczeło się dość powierzchownie od komentarzy i małych sugestii - Fiszon, Doomer. Później Hasu-Szlauf bardziej dosadnie, bardziej obszernie lecz na temat i rzeczowo,swoje zdanie dorzucił także Mav, który jak wiadomo dorzuca własną małą historie. ^M^’ek którego nie widziałem tutaj niemały okres czasu, ale jednak dodał swoje dwa grosze. Kolejno wypowiedź YackOO, która zaczeła mi bardziej rozjaśniac i... (nie, nie Sh1eldeR, nic tu nie wycięto) potężna, głęboka wypowiedź Sh1eldeR’a. Człowieku, nie wiem czy zdajesz sobie sprawe ale masz niesamowicie otwarty umysł na wiele spraw. Wiem wiem, zaskakiwałeś juz pewnie ciekawszymi rzeczami i robiłeś to o wiele wiele lepiej, ale w tym przypadku nie przeszedłes obojętnie i odwaliłeś kawał dobrej roboty.
*Po pierwsze specjalnie na Twoje życzenie wiadomość w pełni zgramatyzowana. Większa ilość . i , :D Krótsze prostrze zdania żebyś postrzegł mnie, nie jako 13 latka mającego fobie siedzenia na czatach ale jako kogoś kto konkretnie wie o co mu chodzi. Czemu pierwszy post był "ciężki"? Byłem bynajmniej jakiś taki zmieszany. Zdaża się to kazdemu więc nie miej mi tego za złe. Pisałem na szybkiego i nawet nie zdążyłem przeczytac drugi raz. Teraz zrobie mała korekte i poprawke żeby nie było wątpliwości ale, zresztą... nieważne. :D
*Po drugie, nie siedze godzinami na czatach,nie marnuje czasu spedzanego przy komputerze bezcelowo i nie traktuje tego jako typowe zabijania czasu z braku sęsownego zajęcia. Gadu gadu nie nazwałbym jeszcze typowym czatem, gdzie 20 ludzi chwali się jak to nie pobalowało na sylwestra. Kożystam tutaj z wielu dobrodziejstw,zdaje sobie sprawę ze mało sprecyzowałem w pierwszej wiadomości i żałuję ze nie napisałem bardziej dogłębnie jakie miałem historie i jak pomógł mi ten sprzęt w kilku życiowych aspektach. Nie będe przytaczał wszystkiego ale, najciekaszym zajściem jest spotkanie mojej przyszłem żony, taa... ale śmieszne... ale jakby nie patrzeć, gdyby nie gg, nie wiem jak poznałbym moją dziewczyne z którą o dziwo jestem juz PRAWIE drugi rok. Nie będe sie chwalił że grając przezywałem wiele momentów ekstazy (:D), które przyprawiały mnie o przyspieszone bicie serca i podniesiony poziom adrenaliny do granic uniesiania :D Może nie donosiłem flagi w ostatnich sekundach i nie przejmowałem RA na ostatnim respawnie ale... (nie, tutaj też nic nie wycięto mimo to że jest "...") bywały momenty które budowały moją psychike i z których to kożystam do dzisiaj - podobnie jak ty symulując błędy i broniąc sie w trudnych sytuacjach.
*Wniosek do ^ :D Wykożystywanie przezemnie sprzetu jest jak najbardziej świadome i zdaje sobie sprawe że czasem jak każdy spedzam za dużo czasu przy grach. Nie jest to 24/7 ani 12/7 żeby nie było wątpliwości. Ale lubie przysiąść i zarwać nocke dla kolejnego levelu - ale jakos narazie sobie nie przypominam kiedy to ostatnio miało miejsce. Kożystam tutaj ze wszystkiego jak moge, muzyka filmy programy wyczerpujące rozmowy, dyskusje itd.
*Po czwarte, czy jestem uzależniony? Szczerze? Zdaje sobie sprawe, że życie bez komputera byłoby niesamowitą udręką więc coś w tym jest.
*Po piąte, może to dziwne ale otwarłeś taką klapke w mojej głowie, która miała z tym problemem. Może będzie zdawać wam sie to dziwne ale ten koleś prawi wielokrotnie lepsze morały niż niejeden psycholog. Masz bardziej dobre postrzeżenie świata. Masz swoje zdanie, swoje problemy, swoje rozwiązania. To jest niesamowite... Ehh... Co tam jeszcze chcialem... Jakoś podsumować i uogólnić wszystko co każdy z was napisał jest teraz dość trudno ale, ojciec Sh1eldeR pokazał jak nalezy radzic sobie w trudnych sytuacjach i jak należy z nich wychodzic. Jak dla mnie, jest to bardzo głęboka wiadomość która pozostanie w mojej pamięci bardzo długo. Wiem i zdaje sobie sprawe ze o wielu rzeczach o których chciałem napisać zapomniałem ale to juz mniej ważne bo ciężko jest to wszystko tutaj ogarnąć. Na koniec skromne słowo : dziękuje. There is not joke! :P

szłem

Od: 2004-06-25

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-15 15:40:53

ja mysle ze kazdemu z nas/was  jeszcze hohoohoh do uzaleznienia bo np. alkoholik nie wytrzyma bez picia, palacz bez paczek papierosow dziennie, a mi sie wydaje ze my/wy spokojnie do tego podchodzimy czyt.  nic zlego by sie nie stalo jezelibysmy nie mieli tak jak raul dostepu przez jakis czas... ja jezeli powiedzmy cos mi padnie w kompie, net nie dziala, a mialem czas zaplanowany na jakis meczyk z kumplami w q3/w3 to znajde sobie inne zajecie bez problemu, a na pewno nie bede nad tym ubolewał. od grudnia posiadam psa i tak jak powiedzmy rok temu wolalem w zimowi wieczor pomłucic wsyzstkich tak teraz wychodze z psem na godzine i czuje sie z tym lepiej :) chodzi o to zeby  znalezc sobie zajecie

ت

Fabian

Gravatar

Od: 2004-04-17

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-16 11:47:03

Rok temu jeszcze byłem uzalezniony no nie da sie ukryć wiele osób sie okłamuje ze nie jest uzalezniona ze moze odejsc od kompa, ale nie odchodzi, sport jest chyba najlepsza rzecza do odciagniecia siebie od komputera wlasnie. Gdy sprobowałem sportu to dopiero mnie wciagnelo ja nie mowie ze komputer jest zla rzecza ale bez umiaru moze być naprawde zla.. Pozdrawiam

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-16 14:44:58

Odpowiednie wykorzystanie czasu spędzonego przed komputerem, to też sport.

d00mer

Od: 2005-01-19

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-16 15:03:56

Albo eSport ;)

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-16 15:38:25

Właśnie o to mi chodziło, chociaż to tylko nieistotny szczegół. Na przykład GGL przemianowało tą nazwę z E-Sport na V-Sport. Jakoś nie widzę, żeby się w społeczności przyjęła tho =o

d00mer

Od: 2005-01-19

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-16 19:46:30

V-sport mi sie nigdy nie podobało, eSport - better :)

duf

Od: 2004-09-28

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-17 12:34:37

Sh1eldeR napisał:

>
> (...) Podobnie jak gdy prowadzaca pyta mnie na angolu z tematu, ktory
>
> MIALEM (:D) przygotowac a ja nic nie wiem. Wiesz co to takiego? To to
>
> samo co calkiem niedawno, gdy po dwumiesiecznej przerwie zagralem w q3
>
> 2 mecze w drafcie do teampoland. Mialem tylko jedna szanse i zerowa
>
> forme i aim po takim czasie. Udalo mi sie dostac do podstawego skladu.
>
> I z tego samego powodu udalo mi sie na angolu i to nie zdac, a dostac
>
> 5. Gra moze cie nauczyc improwizacji. I to nie dosc ze bardzo
>
> skutecznej, to jeszcze bardzo realnej. Mav cos mi przypomnial - byl na
>
> LPP. Gralem sobie tam w turnieju duelowym bez zadnego przygotowania (od
>
> 3 lat kompletny brak dueli), znowu musialem improwizowac. Stoczylem
>
> dobre mecze z duzo bardziej doswiadczonymi przeciwnikami, niektorzy z
>
> nich to naprawde dobrzy gracze. Gdy zobaczylem swoja grupe, nie dawalem
>
> sobie wiekszych szans. Wiekszosc meczy przegrywalem ostro od poczatku,
>
> bo nie znalem technik przejmowania mapy od razu. Pierwsza mape w Bo3
>
> zawsze przegrywalem (na ztn bylem zerem w porownaniu do innych), ale
>
> improwizowalem, myslalem i doszedlem daleko (...)
>
>
Sh1elder - urzekła mnie Twoja historia.  [](//htmlarea/images/smiles/3.gif)  Fajnie piszesz, ale mógłbyś się ograniczyć do 15400 tyś wyrazów w jednym poście.
HM’’ - człowieku, idź na dupy, pomaga - jak ręką odjął. [](//htmlarea/images/smiles/3.gif)

fabregas

Gravatar

Od: 2005-12-27

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-17 15:58:01

a ja tez sie wypowiem:sra m na wszystkich i na wszystko oprucz (rodziny ,Boga) siedze przy kompie bo lubie ,gram w gry bo lubie ,gadam na gg bolubie i hu j to innych interesuje niech sie zajma swoimi problemami

HM||

Od: 2005-12-31

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-17 17:13:24

Czasem to granie, siedzenie i s.ranie nie jest takie łatwe i przejrzyste jak może Ci sie wydawać. Gdybym miał możliwość skożystałbym z Twojej opcji ale, bynajmniej teraz tak nie jest. Więc trzeba spojrzeć bardziej dogłębnie i zająć się sobą, problemami, nie olewając/nie przechodząc obok mając to gdzies. Ale spoko, wyjście nawet ciekawe, ale... nie skożystam. :P

szaq

Od: 2003-08-04

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-17 23:18:49

Nie będę się rozpisywał.

Na początku podkreślę, że większosć postów tutaj to kawał przyjemnego textu do przeczytania - naprawdę. Rzadko trafia się taki udany temat, gdzie poza może kilkoma wyjątkami możemy zobaczyć świetne wypowiedzi użytkowników.
Osobiście przyznaje - jestem uzależniony od komputera i papierosów. Z tym, że to drugie ostatnio próbowałem rzucić. Nawet nieźle mi szło, a było to tak, że w sobotę dnia 31 grudnia 2005 na prosbe (podkreślam słowo prośba - nie jakiś warunek, czy ’rozkaz’) mojej żony nie zapaliłem nawet jednego papierosa. Może nie uwierzycie, ale po praktycznie 9 latach nałogu, średnio wypalanej przez ten okres paczce dziennie i mimo dużej ilości alkoholu na zabawie sylwestrowej... odpusciłem sobie. Wszedłem w Nowy Rok całkowicie bez tytoniu. Potem było jeszcze lepiej, nie paliłem przez dziewieć dni! Jednak jak wielu z Was wie, niełatwo uciec od takich przyzwyczajeń - nie przez pomyłke pisze ’przyzwyczajenie’. Przyszło iść do knajpy ze znajomymi, czyjeś urodziny, jedno piwo, drugie piwo itd... no i w końcu stwierdziłem, ze mam wielką ochotę zapalić fajkę - co też zrobiłem. Czy powróciłem do nałogu? TAK. Czy nadal palę jak nałogowiec? NIE. Ostatnio kilka papierosów spaliłem podczas bardzo przyjemnego wieczoru u Mava na chacie z piątku na sobote. Następnego papierosa zapalę zapewne znowu u Mav w najbliższy piątek.
Do czego ta historyjka była? Ano pomyśl sam i wyciągnij konkretne wnioski. Jeżeli masz trochę oleju w głowie, to powyższy text powinien Ci pomóc w wyciagnięciu kilku konkretnych argumentów z rekawa przy nastepnej wizycie u Pani psycholog. Swoją drogą, może powiedz rodzicom, że jesteś jak najbardziej za kolejną wizytą u psychologa, ale pod warunkiem, ze pójdziecie do innego - bo ten wydaje się być bardzo mało profesjonalny (przynajmniej tak wynika z Twojego opisu).
Powodzenia.
ps. Panowie, jak tylko skończę studia, to przy Waszej pomocy (przynajmniej niektórych z Was) napiszę książkę, jak to stereotyp ’komputera’ wprowadzany jest w czynnik ludzki przez ludzi wykształconych i po czesci odpowiedzialnych za kształtowanie naszego społeczestwa, co prowadzi do generalnego zacofania! Zapytacie jak? A tak, właśnie studiuję socjologię, więc mi wolno =)

Aforyzm jest ostatnim ogniwem długiego łańcucha myśli.

BF3 Stats

fabregas

Gravatar

Od: 2005-12-27

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-18 19:38:09

ok daj tylko moj post w tej ksiązce :)

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-18 22:09:12

I moje zdjęcie na przedniej okładce. Sprzedaż od razu spadnie na pysk.

d00mer

Od: 2005-01-19

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-18 22:22:18

Najlepiej to:


Nie, nie zachowałem zdjecia Mava na dysku :P Jest na forum w innym temacie :D