ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

Problemy+Psycholog+Nałóg komputer?!

HM||

Od: 2005-12-31

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-18 22:32:32

.::SZAKAL::. - Wnioski wyciągniete, kolejna głębsza wiadomość. :)

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-18 23:32:46

hahahhaha, doomer - masz u mnie dużego plusa! :))

Invisible

Gravatar

Od: 2005-10-23

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-19 13:19:47

chetnie bym przeczytał taką książke
jak najbardziej popieram ten pomysł

Tak naprawdę to Chuck Norris wymyślił wymyślanie.

d00mer

Od: 2005-01-19

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-19 14:49:41

Cytat z posta - autor: [Mav_matura](?id=users&details=3846)
>
> hahahhaha, doomer - masz u mnie dużego plusa! :))
>
Haha, no to wykorzystam to w 100 % :) Tutaj

RauL

Od: 2003-09-15

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-20 23:46:36

Hmmmm, nasuwają się kolejne przemyślenia, może na początku należy sobie zadać pytanie, czym tak naprawdę jest nałóg?
Nałóg to zakorzeniona dysfunkcja sprawności woli przejawiająca się w chronicznym podejmowaniu szkodliwych dla organizmu decyzji, które są sprzeczne z przesłankami rozeznania intelektualnego. Przyczyną nałogu jest mentalne uzależnienie od bodźca lub grupy bodźców, przejawiające się dezintegracją władz psychicznych: intelektu i woli. W odróżnieniu jednak od uzależnienia, będącego jedynie składową, w nałogu mamy do czynienia ze świadomym łamaniem imperatywów rozeznania intelektualnego. Egzemplifikacją wyszczególnionej zależności będzie przykład chorego, któremu dla złagodzenia bólu, podaje się morfinę. Osoba taka nie ma świadomości intelektualnej. Brak rozeznania intelektualnego wskazuje, że mamy do czynienia z uzależnieniem, a nie nałogiem. Klasycznym przykładem, obrazującym mechanizm nałogu, jest nikotynizm. Nałogowy palacz doskonale wie, że palenie szkodzi. Bagatelizuje jednak dane dostarczane mu przez intelekt. Wola podejmuje zatem sprzeczną z rozeznaniem intelektualnym decyzję i człowiek uzależniony od nikotyny sięga po papierosa. Następuje konflikt pomiędzy rozeznaniem intelektualnym, które podpowiada, iż palenie jest szkodliwe, a decyzją woli. Jeżeli dezintegracja jest utrwalona, mamy do czynienia z nałogiem.
Wedle tej definicji, jeśli zamiast zrobić to co naprawdę musisz, wolisz zbagatelizować przesłanki intelektualne [posprzątać, gdy rodzice Cię bardzo o to prosili, nauczyć się na ostatni termin egzaminu, iść pomóc dziadkom przy ...] i posiedzieć przy kompie to może to być rzeczywiście naług, a jeżeli takie coś zdaża się często to szansa na to wzrasta jeszcze bardziej. A może po prostu jesteś leniem lub konfornistą i robisz poprostu tak jak Ci jest najwygodniej. No albo w końcu, ani jedno ani drugie, tylko to wszystko jest błędnie odbierane przez inne, otaczające Cię osoby. Sam sobie odpowiedz na to pytanie, siebie chyba nie warto okłamywać.

Mav_8217

Od: 2003-01-06

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-21 12:29:29

d00mer napisał:

>
> Mav_matura napisał:
> >
> > hahahhaha, doomer - masz u mnie dużego plusa! :))
> >
> Haha, no to wykorzystam to w 100 % :) Tutaj
>
"Szukany przez Ciebie post został zablokowany."

d00mer

Od: 2005-01-19

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-21 16:05:13

Bo na esp panuje jakas taka poltyka w stylu: ’ma byc idelanie, jak nie jest to spier....j’ :F

 to mi zdjeli newsa :D zreszta pewnie po tej wypowiedzi mnie wywalą z redakcji :D

pepz

Od: 2002-12-15

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2006-01-21 16:48:34

Przyznam szczerze, że jakoś nie mogłem zebrać się na przeczytanie postów z pierwszej strony (oczywiście przeczytałem post otwierający temat, bo jakże :P), przeczytałem tylko te ostatnie, a w nich między innymi post Szakala. Muszę powiedzieć, że do napisania czegokolwiek skłonił mnie jego przykład z papierosami. Kiedyś nałogi, to była dla mnie rzecz normalna, tzn. nie przeszkadzało mi to, że ktoś pali, ale też sam nie paliłem (nałogowo, bo od czasu do czasu się zdarzało). Niedawno doszedłem jednak do wniosku, że nałóg to jest objaw słabości, bo większość ludzi kiedy się denerwuje, i nie ważne czy są nałogowcami czy nie, sięga właśnie po papierosa, jakby to małe, nikotynowe gówno mogło pomóc w ucieczce od problemów. Akurat tego, w przeciwieństwie do nałogu komputerowego nie mogę wytłumaczyć. "Nałóg" komputerowy ma swoje wytłumaczenie. Czasem siedzimy często, bo chcemy pogadać z kimś bliskim (np. z dziewczyną), a ten ktoś akurat mieszka ileśtam km od nas i pozostaje tylko internet lub telefon, a wiadome, że wybieramy to pierwsze ze względu na koszta. Możemy też potrzebować kompa do posłuchania muzyki, czy do prac związanych ze szkołą. Co do grania na okrągło (tzn. siedzę bo muszę) w gierki po kilka godzin bez przerwy, to z tego się albo wyrasta albo po pewnym czasie dochodzi się do wniosku, że niczemu to nie służy. Najlepiej mieć kogoś, kto pomoże wyrwać się z nałogu i kogoś, kto da Ci do tego motywacje. Bo po co przestać grać, siedzieć na komputerze jak nie masz co ze sobą zrobić, bo koledzy Cię nie lubią i nie zapraszają na dwór, bo nie masz dziewczyny, rodzeństwa? Po co przestać pić, jak nie masz ludzi, którzy będą z Tobą rozmawiać kiedy jesteś trzeźwy, którzy rozwiążą Ci Twoje problemy, które po pijaku znikają? No właśnie.

Jak mustangi kurwa, jak mustangi!

PROSTO.

pat

Od: 2003-10-04

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2006-01-23 00:42:30

Musze przyznać że miałem podobny problem, nawet sam się zastanawiałem "a może naprawde starzy maja racje i jestem uzależniony od tej blaszanej puszki?:|" Nie wiem jakie są sposoby walki z tym i jak argumentować rodzicom, że to nie jest wcale złe (tzn. wiem, ale to co do nich mówiłem i tak nigdy nie docierało =o), ale w moim przypadku to skończyło sie samo, stopniowo zaczołem ograniczać czas przed kompem na rzecz wyjścia gdzieś ze znajomymi, przyznam ze jak tylko jestem w domu to komp i tak zawsze jest włączony, ale nie spedzam już całych dni przed jakąś gra (Quake, Diablo), fakt że jak dorwałem sie ostatnio do NFS MW to siedziałem przed nim dość długo :PP, ale nie w tym rzecz, chodzi mi o to, że jak tylko mam okazje wyjść gdzieś z domu to nawet się nie zastanawiam tylko idę (co kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia) bo naprawde żadne gg nie zastąpi prawdziwej rozmowy ze znajomymi, a tym bardziej wyjścia w weekend do jakiegos baru czy coś w tym stylu. Jezeli któryś z Was woli toważystwo komputera od kolegów lub(szczegulnie :P) kolezanek to powinien się zastanowić czy wszystko z nim ok? Ktoś może uważać że taki ma styl życia i siedzenie przed kompem mu sie podoba i to właśnie będzie robił itd bla bla bla, ale powiem tylko że naprawde sie nie opłaca, kiedyś też myślałem, że tak jest fajnie, ale to tylko bezsensowne wpedzajace człowieka w depresje podejście do życia. Od kiedy zaczołem "woleć" towarzystwo ludzi od windowsa mam wiecej znajomych, mam prawdziwych przyjaciół (kiedyś wydawało mi się że mam przyjaciół), a przedewszystkim przyjemność z życia, które i tak nie jest perfekcyjne, ale dużo lepsze niż te "komputerowe"
Teraz coś do autora tego tematu :P - zastanów się nad tym (mam nadzieje że nie zamotałem, bo spać mi sie chce jak cholera i mogłem coś pomieszać :P) i jeżeli komp nie jest dla Ciebie jedynym przyjacielem to nie masz się czym martwić i olej tego psychologa, jeżeli jest inaczej to zastanów sie nad tym... bo Twoje życie nie bedzie kolorowe i do końca życia bedziesz jechał na ręcznym :D:D :P
p.s. pierwszy temat od bardzo dawna w ktorym przynajmniej wiekszośc się naprawde wypowiada, a nie tylko teksty typu "no :d" czy "haha " jak przystało na kogoś kto pierwszy raz widzi forum :d:d