To może zarzucę paroma spostrzeżeniami z "placu boju" ;)
Możliwe spojlery!
Prison Break obniża poziom, dochodzi do rozwlekłości, wątek C-Note’a i Haywarda został juz całkowicie pominięty (zresztą obydwa były mało interesujące). Dochodzi do pewnych sprzeczności, jak np. w randesvouz Michaela i Sary. Sara dostaje faks "za godzine w miejscu X", a Machone wchodząc do hotelu dowiaduje się, że fax doszedł 20 minut temu. No i w 5 minut jedzie na miejsce spotkania a oni tam są. Gdzie uciekło pozostałe 35 minut? Wątek spowiedzi zupełnie nietrafiony i udawany, Michael chyba ostatnio za dużo płacze przed kamerą. Rozumiem, że stanął w sytuacji, która go przerasta, ale sposób malowania jego uczuć jest kulawy i nie przemawia do mnie ani trochę.
Obejrzałem Pilot Battlestar Galactica i pierwsze 4 odcinki
Bardzo lubie tematyke sci-fi, ale to, co reprezentuje ten serial można zaliczyć tylko i wyłacznie do FICTION. Pomijam już efekty dźwiękowe w przestrzeni kosmicznej, bo są one nieodłaczonym elementem pojedynków, ale to, co potrafią robić Vipery po prostu mnie rozsmiesza. Sama ich budowa jest bezsensowna, bo tak naprawdę szybki widokowe rodem z samolotów nie ułatwiałyby oceny odległości i prędkości przeciwnika - brak punktów odniesienia, światła, jedyne obiekty to gwiazdy. Ewolucje viperów są po prostu śmieszne, obroty o 180 stopni i inne cuda (pomijam juz scene ratowania jednego z glownych bohaterów przez koleżankę i "podwózka" do statku macierzystego. Do smieszniejszych scen można zaliczyć SPADAJĄCY złom na vipera jedego z głównych bohaterów, który posiekał przed chwilą cylonów. No i na końcu 4 odcinka rozwaliła mnie KATAPULTA również rodem z ziemskich myśliwców. Przeciązenia podczas wchodzenia statku kosmicznego w atmosfere są tak duże, że trzeba wchodzić pod odpowiednim kątem, by nie spłonąć i nie zginąć, a tutaj z rzuconego brutalnie atmosfere statku katapultuje się jeszcze człowiek... tak, na pewno przeżyła. Wątki miłosne są plastikowe i sztuczne, ludzie nagle znikąd zaczynaja sie calowac i nie bardzo wiadomo o co chodzi. Połaczenia rodzinne miedzy poszczegolnymi czlonkami zalogi przypominaja raczej mode na sukces. No i jeszcze cylonka-nimfomanka, ktora zachowuje sie, jakby chciała zaliczyć każdego, kogo spotka. Rozumiem, ze aktorka jest atrakcyjna i producen chce pokazac jej walory, ale to ma byc przecież sci-fi, a nie film erotyczny. Po 4 odcinku ten serial otrzymuje u mnie czerwoną kartkę i nie będzie zżerał cennych gigabajtów, jakie mam w limicie neostrady ;)
Za to urzekł i zainteresował mnie Taken.
Po pierwszym odcinku byłem sceptycznie nastawiony i chyba 2 tygodnie nie mogłem się przekonać do obejrzenia następnego. Historia opowiadana jest szczegółowo i bez pośpiechu, na początku cięzko się połapać w bohaterach, bo wszyscy wyglądają podobnie :D. Najbardziej spodobała mi się postać absolutnie złego charakteru tej sagi - pana Crowforda, który po trupach i za wszelką cenę chce uruchomić latający talerz.
Obejrzałem także jeden odcinek Heroes, ale od razu odrzuciłem ten serial i nie mam ochoty oglądać dalej. Sporo ludzie zachwyca się nim, możliwe, że dalej jest znacznie lepiej - moze kiedys do niego wroce.