ehkm.. co by tu... chyba nikt nie przebije mojego kumpla z Lo, ktory to plywac nie umial, jednak na baseny w szkole w ramach w-f trzeba bylo chodzic. PO tym jak omal 2 razy nie utopil trzymajac sie deski ze sterypionu, postanowil sobie posiedziec na brzegu basenu. W koncu mu sie znudzilo i poszedl do szatni... tyle ze szatni damskiej :D *meska byla po lewej stronie hali. Caly basen w ryk, i jeszcze wiekszy ryk jak widzielismy kolesia buszujacego w srodku i szukal numeru swojej szafki :) w koncu sie skapnal, ze cos tu nie tak i wyszedl... dziwil sie, czemu sie wiara z niego smieje :)
drugi przypadek tez na basenie... otoz nasze szatnie byly podzielone na 2 czesci... w srodku byly prysznice, a po obu stronach pomieszczenia z szafkami, do kazdego pomieszczania byly drzwi... wiec jedna grupa sie przeberala po 1 stronie, a ta ktora miala nastepna lekcje przebierala sie w drugiej.... sek w tym, ze po nas nie bylo zadnej klasy...
no i pewnego dnia, w momencie jak wszyscy paradowali z golymi dupami, suszac wlosy i zakladajac gacie.. w sasiednim pomieszczeniu zjawila sie... stara, gruba wozna zeby posprzatac :) wszyscy z golymi dupami a ta sprzata, jeden koles wyszedl wiec naprzod wycierajac reczniekiem kutasa i tekst \"prosze pani, tu sie mezczyzni przebieraja\", babka sie zdziwila, polukala na gole dupy i poszla :>
ehhh te czase LO...