A tu masz również strone z tyłkami :) www.superdupcie.pl
quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku
Zarejestruj się w celu uczestniczenia w życiu serwisu, posiadanie konta pozwoli Ci na:
Czas pochwalic sie swoim ogierem :D
Wymienilem przez zime amora na Psylo SL ze sztywna oska i tylna przerzutke na XT’07, bo stara deorka zaliczyla mega-dzwona i wózek wchodzil w szprychy :)
Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.
yac fajny rower (xc power =p) do takiej ramki kolega nabijał stery i jak oglądałem to wypas, amorek też pewnie leciutki strasznie i nie wiem jak z pracą, ale co RS to nie RST =]
yac napisał:
>
> Czas pochwalic sie swoim ogierem :D
>
tak ’propo ;d
co wy macie z tymi rowerami? oO zakochani? ;b
be'Pawuj
Wypasiony rowerek do xc :>, ale masz brzydkie otarcia od linek :>
Hmmm widze SPD, ja jakoś nie moge sie do tego przekonać. Boję się, że jak będę zjeżdżał z jakiejś górki to przez spd zalicze ładną glebe :)
A i jeszcze jedno:> Ty też masz takie dziwne odczucie jakby ramy HFS były zrobione z plastiku?:D
edit: chodziło mi że te ramy jak sie w nie puka to wydają sie takie puste i cienkie =]
^^
otarcia i odpryski na ramie to norma - nie bardzo sie tym przejmuje, przeciez jakbym sie mial martwic kazdym kamyczkiem, ktory w gorach mi sie obija o rame i robi odpryski lakieru, to musialbym rower caly czas trzymac w domu pod kloszem :) nie ma bata, zeby przy czestym uzytkowaniu uchronic sie od takich "uszkodzen".
W SPD każdy zaliczla glebę bez wyjątku. Ja mialem o tyle źle, ze zamontowali mi pedały w serwisie (nie moglem odkręcic firmowo przykreconych, w serwisie zreszta tez zlamali jeden klucz :D) no i wracalem normalna droga do domu. Dojeżdżam do skrzyżowania, staje na czerwonym swietle i... jebut na chodnik. przez jakies 2 tygodnie zaliczalem dzwony/zapomnialem sie wypinac, ale i tak nie narzekałem. Aktualnie nie wrocilbym za żadne skarby do normalnych pedałów, zalety spd’kow pewnie dobrze znasz, wiec nie bede wymieniał :)
Co do ramy to co rozumiesz przez wrażenie plastiku? Jesli chodzi o sztywnosc, to moim zdaniem jest bdb, pare osob majacych mattsy sporty / author kinetic jezdzilo na moim rowerze i było zadowolonych. Zreszta, ten model sprzedawal/sprzedaje sie bardzo dobrze i byl montowany w matts special edition i wyzszych modelach kosztujacych znacznie wiecej :)
clonek - a co to jest? błotniki? :D
Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.
Specjalnie z myslą o naszym Radio i niestety "nieobecnym" juz lobUz’ie =)
hmm faktycznie jezus =d
edit: no dobra myślałem że to dzióra w ścianie która tak wygląda =o
^^
No tak, jest tam jezus - pamiątka po pierwszej komunii, jedyny symbol tego typu w moim pokoju.
tak o tym piszecie, jak by był to jakiś obciach. n/c
kto tak niby pisze? chodzilo im raczej o to ze sie nie powinno palcow pokazywac w obecnosci jezusa, ktory jak wiadomo wszystkich kocha - nawet radio ;))
Edit: ej radio nie kasuj postow :D
;D
Better to die for something, than live for nothing.
I was in the wrong place
RauL ® napisał:
>
> tak o tym piszecie, jak by był to jakiś obciach. n/c
>
Dla prawdziwie wierzącego jest to obciach. Bo dla prawdziwego wierzącego chrześcijanina najważniejsza jest Biblia. A w niej napisane jest wyraźnie, że nie będziesz praktykował bałwochwalstwa i nie bedziesz tworzył ni posągów ni obrazów ani na niebie, ani na ziemii, ani pod woda co jest podobizną Boga i jego syna (Jak nie wierzysz, to podam Ci dokladne "adresy" tych slow). Ale co przecietni, polscy katolicy moga o tym wiedziec :)))
Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.
to dlaczego w kazym kosciele na srodku jest dupny 20 metrowy krzyz z dzizasem???[](//htmlarea/images/smiles/6.gif)[](//htmlarea/images/smiles/6.gif)
^ ^
a to jest w starym testamencie czy nowym?
a tak w ogole to powinni napisac jakis jeszcze nowszy testament bo niektore zapisy tez juz sa zdeka niedzisiejsze
Better to die for something, than live for nothing.
I was in the wrong place
Cytat z posta - autor: [enjoy](%E2%80%99?page=users&run=details&id=4280%E2%80%99)
>
> a to jest w starym testamencie czy nowym?
>
> a tak w ogole to powinni napisac jakis jeszcze nowszy testament bo niektore zapisy tez juz sa zdeka niedzisiejsze
>
a czy czytajac "potop" sadzisz ze jest "niedzisiejszy" to nie chodzilo o doslowny sens a uniwersalonsc slow zapisanych w biblii , ja widzac kosciol czy krzyz (krucyfiks) staram sie przezegnac , nie uwazam to za cos obciachowego :G A obrazki typu "chrystus z grupa ludzi "jak wyzej juz mnie nie ruszaja , jest wolnosc slowa kazdy ma swoje sumienie :G
Cytat z posta - autor: [yac](%E2%80%99?page=users&run=details&id=4823%E2%80%99)
>
> RauL ® napisał:
> >
> > tak o tym piszecie, jak by był to jakiś obciach. n/c
> >
> Dla prawdziwie wierzącego jest to obciach. Bo dla prawdziwego wierzącego chrześcijanina najważniejsza jest Biblia. A w niej napisane jest wyraźnie, że nie będziesz praktykował bałwochwalstwa i nie bedziesz tworzył ni posągów ni obrazów ani na niebie, ani na ziemii, ani pod woda co jest podobizną Boga i jego syna (Jak nie wierzysz, to podam Ci dokladne "adresy" tych slow). Ale co przecietni, polscy katolicy moga o tym wiedziec :)))
>
Z tego co mi wiadomo to jestes ateista, w takim razie skad mozesz wiedziec co dla prawdziwego chrzescijanina czy katolika jest dobre ? :)
"Ateista = ktos kto wierzy, ze Boga nie ma" - slowa ksiedza zaslyszane przeze mnie pare lat temu.
Nie mozna powiedziec, ze ateista jest ktos, kto w nie wierzy w nic i twierdzi, ze Bog istnieje (np opierajac sie o Biblie tak jak jest w Twoim przypadku), to by bylo bez sensu.
Wracajac,
Krzyz to jeden z najstarszych symboli, rowniez chrzescijanskich, wiec dlaczego mialby tam nie wisiec? Tylko dlatego, ze nie ma wzmianki o nim w Bibli?
Ja jestem przecietnym katolikiem, nie mam nawykow czytania Bibli (chyba, ze Biblii informatycznych:D) ale uwazam, ze dla chrzescijanina Biblia wcale nie musi byc najwazniejsza. To nie jest koran.
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...
» yt
eng napisał:
>
> uwazam, ze dla chrzescijanina Biblia wcale nie musi byc najwazniejsza. To nie jest koran.
>
tak masz racje - dla chrzescijan najwazniejsze powinno byc to co ustali banda pasibrzuchow na soborze
Better to die for something, than live for nothing.
I was in the wrong place
Eng
Jestem ateistą, ale czy to może przeszkadzać mi w poznawaniu pewnych religii? To, że nie uważam każdego słowa w Biblii za myśli spisane przez natchnionych duchem świętym kapłanów, wcale nie oznacza, że nie mogę tego czytać. U mnie w domu miejsce Biblii jest między Gilgameczem, a mitologią grecką. W Biblii zawarte są fundamenty chrześcinaśtwa i z Biblii korzysta się na każdej mszy św. w Kościele Katolickim przytaczajac jakas historie. Wszystko sakramenty i cała idea mszy św. oparta jest na Piśmie Świętym. To, że nie jestem religijny wcale nie oznacza, że nie mogę posiąść wiedzy na temat religii i stosować jej w odpowiednich momentach.
Z logicznego punktu widzenia nie można nie wierzyć w nic - każdy w coś wierzy. Nie wierząc w Boga wierzę w to, ze Boga nie ma (pomijam już kwestię interpretacji Boga, bo by m sie zrobil esej z tego posta). Wierzę w to, ze wszechświat, który się znajduje jest rzeczywisty i nie jest to żadna komputerowa symulacja i ja nie jestem jej częścią. Sprobuje wytlumaczyc to na przykladzie - wierzę w to, że księżyc istnieje - raz, że go widze (to nie wystarcza, byc moze to zludzenie optyczne jakich wiele). Dwa - Księżyc wywołuje pływy morskie, oddziaływa grawtiacyjnie na naszą planetę co zostało udowodnione. W swietle tych i wielu innych faktow WIERZE w jego istnieine, nie uwierze zas, gdyby ktos mi powiedzial komunisci/zydzi/masowni tylko wymyslili ksiezyc i karmią nas złudzeniami o jego istnieniu w celu przejecia wladzy nad swiatem.
Sam piszesz o sobie, że jesteś przeciętnym katolikiem. Napisałeś "dla chrzescijanina Biblia wcale nie musi byc najwazniejsza. To nie jest koran." Nie obraź się, ale wlasnie w tym momencie pokazujesz swoja niewiedze i brak swiadomosci na temat WLASNEJ religii. Biblia to SLOWO BOZE, czyli najważniejsze i jedyne kompedium, ktore jest wskaźnikiem dla każdego chrześcijanina i nie istnieje na swiecie ZADEN odlam, dla którego Biblia nie byłaby najwyższym autorytetem (przynajmniej w zamierzeniu, bo w praktyce bywa różnie). Prawa i slowa przekazane z Biblii pochodzą bezposrednio od Boga (przekazal je przeciez przez natchionych kaplanow, wiec to tak naprawde jego wlasne slowa). Wiara powinna byc nie tylko niedzielnym wypadem w garniaku przez pol miasta w celu poogladania dziewczynek w spodniczkach klekajacych do modlitwy, tylko Twoim pogladem na świat i otaczającą Cie rzeczywistosc i w zamiarzeniu powinna byc filozofią całego Twojego bytu. Największe skupisko takich właśnie "wakacyjnych chrzescijan" jest wśród katolikow. Mogą wierzyc i nie musza nic robic. tutaj też posłuże się przykładem, zeby wyjasnic o co mi chodzi:
Fajnie jest np. byc na prestizowej uczelni, za zajecia chodzic raz w tygodniu i na dodatek niczego nie sluchac, nie czytac po zajeciach lektury niezbędnej do zrozumienia całego omawianego zagadnienia i na koniec roku... dostać dyplom ukonczenia z wyróżnieniem.
Taką właśnie wizję sprzedaje KK, dlatego jest też tak popularny wśród całego społeczeństwa. Oferuje zbawienie tak samo jak każde inne kościoly, ale tak naprawde niczego nie wymaga od wiernych. Nie trzeba sie dobrze prowadzic, bo nikt tego nie sprawdza. Nie trzeba czytac Biblii, bo nikt nie odpytuje. Nikt nie pyta Cie tam o Twoje poglady, nie musisz NAD NICZYM sie zastanawiac. Spojrz sobie na inne odlamy, chociażby świadków Jehowy, na których wiesza się psy, Zielonoświątkowców których katolicy wyzywaja szyderczo od "kotów". Gdybyś przyjrzał się bliżej tym ludziom, zobaczył ich sposób bycia, ich filozofię życia i ile czasu spędzają na pogłebianie swojej wiary to zobaczyłbyś jaka przepaść świadomości dzieli ich i katolików.
Prawdziwa i szczera wiara wymaga wielu poświęceń, odpowiedniego stylu bycia (chociazby wstrzemieźliwosc przedmalzenska, ciekawe ilu katolikow jej dochowuje?) poglebiania swojej wiary i milosci bo bliźniego. Te warunki to zbyt wiele dla wielu ludzi, którzy są ignoranncy, leniwi, obłudni i żałośni. Ale przecież oni też chcą być zbawieni! Mogą? Jasne, że tak - w Kościele Katolickim.
żeby nie było wątpliwości co do mojego stanowiska (wiedza religijna nie rowna sie wierze religijnej) - moim zdaniem wiara religijna to najbardziej śmiercionośny wynalazek, jaki kiedykolwiek ludzkość wymyśliła. Bomba atomowa przy niej to dziecinna zabawka.
zeby bylo na temat :D
Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.
Cytat z posta - autor: born_cl0n9k
>
> Cytat z posta - autor: [enjoy](%E2%80%99?page=users&run=details&id=4280%E2%80%99)
> >
> > a to jest w starym testamencie czy nowym?
> >
> > a tak w ogole to powinni napisac jakis jeszcze nowszy testament bo niektore zapisy tez juz sa zdeka niedzisiejsze
> >
>
>
> a czy czytajac "potop" sadzisz ze jest "niedzisiejszy" to nie chodzilo o doslowny sens a uniwersalonsc slow zapisanych w biblii
>
chyba mnie nie zrozumiales - a moze zle sie wyrazilem
chodzi mi o takie rzeczy jak np ’oko za oko’ ze starego testamentu - takie poglady byly ’niedzisiejsze’ juz dawno temu wiec napisali* nowy testament w ktorym mamy ’nadstaw drugi policzek’, tak samo w nowym testamencie sa szkodliwe popierdolki typu wspomniana przez yac wstrzemiezliwosc przedmalzenska, ktora stosuja chyba tylko totalni idioci bo moze sie okazac wrecz zgubna dla malzenstwa ktore sie po prostu bardzo zle pod tym wzgledem dobralo - no chyba ze ktos zawiera malzenstwo np ’z rozsadku’ itp i zamierza sie kochac z wybranka tylko tyle razy ile chce miec dzieci czyli tak jak nakazuje biblia co jest wrecz smieszne i nawet idioci sie do tego nie stosują ;) (kiedy pisali biblie nie znali antykoncepcji i niestosowanie sie grozilo niekontrolowana reprodukcją, ale dzisiaj jest to ’niedzisiejsze’) co im nie przeszkadza w wyznaniu wiary i bardzo dobrze
Better to die for something, than live for nothing.
I was in the wrong place
Wiesz Yackoo, Einstein swego czasu powiedzial, ze doskonalym dla niego dowodem na istnienie Boga jest fakt, ze Swiat jest idealnie poukladany w sposob scisle matematyczny. Co prawda pozniej zdecydowanie nie zgadzal sie z ideami mechaniki kwantowej (za ktore notabene dostal nobla, co jest ogolnie rzecz biorac kuriozum zwazywszy na fakt, ze ogolna teoria wzglednosci to w zasadzie najwieksze dzielo w historii XX wieku), ktora jak zapewne wiesz zaklada pewna losowosc zdarzen i w sposob doskonaly do xxxxxxxxxxxxxxx miejsc po przecinku opisuje zjawisko w skali mikro. Jak sam sie wyrazil: "Nie uwierze w to ze Bog gra z nami w kosci". Nie mniej ta losowosc w swiecie czastek przeklada sie na swego rodzaju pewnosc w zjawiskach makro. Mimo wszystko ta jego wypowiedz tyczaca sie w sposob bezposredni wiary, daje mi do myslenia. Tzn. Ciezko jest mi uznac za zupelny przypadek np. fakt, ze taka sobie eksponenta opisuje kazde zjawisko zachodzace w przyrodzie bez wyjatku.
Wracajac do watku:
Ja osobiscie jestem wyznawca spiskowej teorii dziejow tyczacej sie kosciola katolickiego. Min. rzeczy o ktorych pisal bodaj ksiadz Tischner wydaja mi sie wielce prawdopodobne. Dla mnie biblia nie jest zadnym wyznacznikiem wiary w jakiejkolwiek postaci. W sredniowiecznej Europie kler mogl zrobic z nia co chcial i na pewno swoje poprawki wprowadzili. Kosciol katolicki ogolnie rzecz biorac jest dla mnie instytucja wypaczona w tym kraju. Z tym, ze nie ma zadnych warunkow odnosnie szeroko pojetego zbawienia w wyzej wymienionym odlamie niezupelnie sie zgodze. Uprawiana jest tu specyficzna demagogia tzn. nie jestes katolikiem - jestes be i idziesz do piekla. Czlowiek na wpol inteligentny jest w stanie ten przekaz wyczuc po dluzszym obcowaniu z przecietnym ksiedzem w tym kraju. Imputuje sie ludziom postulaty pokroju "w zasadzie mozesz byc skonczonym bydlakiem ale skocz w niedziele na msze i raz w roku sie wyspowiadaj to bedzie ok". Wszelkie waly finansowe (ot chocby Caritas Polska), swiatynie za pieniadze, ktorymi mozna wyzywic male panstwo afrykanskie (sanktuarium w Licheniu), naciski polityczne, pakowanie do glowy "jedynego slusznego swiatopogladu" (ot np. u mnie na komunii msza byla o zle jakim jest aborcja - autentycznie) i wiele innych rzeczy to juz w ogole parodia nad ktora moznaby sie rozwodzic godzinami. Do tego dochodzi fakt, ze przecietny katolik na drugi dzien po mszy nie bardzo wie o czym w ogole byla mowa. Wiec rodzi sie pytanie - po co komu kosciol ? Bo naprawde nie rozumiem czemu czlowiek nie moze sie pomodlic w sposob w pelni wartosciowy np. w tramwaju do szkoly czy siedzac w domu ? Na jaka cholere mi posrednik miedzy Bogiem a mna, ktory w swoim mniemaniu decyduje czy moje grzechy zostana odpuszczone czy mam odmowic kolejne 5 zdrowasiek ?
Odnosnie Lichenia:
Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.
Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.
Biblia dla chrześcijan faktycznie jest książką bardzo ważną. Dla mnie jednak jest to książka, w której opisano historię pewnej religii. I jako taka jest źródłem wielu informacji, niekoniecznie rzetelnych czy zgodnych z faktami. Poza tym to kopalnia cytatów, zwrótów i powiedzeń, które funkcjonują na co dzień w naszym języku i kulturze.
Co do ateizmu itd. Mam wątpliwości. Jako szczeniak na początku liceum ogłosiłem się ateistą i już. Potem okrzepłem i stwierdziłem, że bliższe jest mi stanowisko agnostyków, ale szybko zmieniłem zdanie. Teraz twierdzę, że Bóg istnieje, ale ma gdzieś ludzi i cały świat. Jak to napisał Card w jednej ze swoich książek: "Bóg pracował na siedmiodniowym kontrakcie, zrobił swoje, skasował dolę i sobie poszedł." I to stwierdzenie jest mi najbliższe od wielu lat. I z każdym rokiem utwierdzam się w przekonaniu, że kiedyś faktycznie istanił ktoś, kto pchnął raz czy dwa ludzkość w odpowiednim kierunku, ale potem dał sobie spokój i machnął na nas ręką.
Gdyby Bóg rzeczywiście jeszcze się nami przejmował, to instytucja kościoła (nie tylko katolickiego) dawno poszłaby w zapomnienie za Jego sprawą. A tak się nie dzieje, bo pewnie wyciągnął wnioski z lekcji i tworzy w tej chwili gdzieś daleko poprawioną wersję człowieka a nam pozwoli łaskawie na samozniszczenie.