Przyciąłem już, easy. W góry sie nie opłaca iśc ogolonym. To akurat mówię poważnie. Dupeczki lubią archetypowych mężczyzn w takich krajobrazach.
quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku
Zarejestruj się w celu uczestniczenia w życiu serwisu, posiadanie konta pozwoli Ci na:
Przyciąłem już, easy. W góry sie nie opłaca iśc ogolonym. To akurat mówię poważnie. Dupeczki lubią archetypowych mężczyzn w takich krajobrazach.
Единый, могучий Советский Союз!
@Blood:
nóg nie ćwiczę, od urodzenia mam grube :asd
@Mav
Nie.
Единый, могучий Советский Союз!
Z takim zawieszeniem to Ty jesteś praktycznie niewywrotny!
Na czerwonych jak zwykle śnieg w maju:)
Na Giewoncie pewnie śniegu do kolan, ale da się wejść. Wrażenia niesamowite:)
_Vh napisał:
> Giewont jest dla pedałów. Srsly.
Ale nie o tej porze. W naszej grupie był jeden lalusiowaty - pięknie zjechał 200m na plecach, kosząc po drodze kosodrzewinę:D Na nieszczęście wyszedł z tego cało.
Nabudowie napisał:
> Zapraszam na Łysicę, skuhwysyny! xD
Mój dom lezy na wysokości ok 650 metrów n.p.m., niżej nie chodzę ;)
@r3v.DOOMer
jezeli byłeś w górach w weekend majowy/teraz, to jesteś kolejnym, który otrzymuje wpierdol za brak kontaktu.
Wnioskuję, że schodziliście żółtym lub czerwonym szlakiem. Jest tam kilka chujowych momentów.
Единый, могучий Советский Союз!
> Mój dom lezy na wysokości ok 650 metrów n.p.m., niżej nie chodzę ;)
E tam, po prostu strach Cię obleciał przed tutejszymi guślarkami, boś nieruchalny :D Ale poważnie, fajnie wędruje się poprzez dziewiczy las, tym bardziej jeśli jest to pod górkę i ma się to uczucie chęci dojścia na sam szczyt.
Skoro tam sie tak fajnie wedruje to raczej nie dziewiczy , ktos tam juz musial chodzic :D
............
_Vh - niestety było to ładnych kilka lat temu.
Czerwone były od Kościeliskiej, potem czerwonym i zejście Kondratową do Kuźnic. A Giewont od zachodu (Mała Łąka o ile pamiętam) i ponownie do Kondratowej. Sam Giewont był oblodzony i zasypany, ale prawdę mówiąc nie było jakichś problemów. No, chyba że ktoś (wspomniany laluś) pomykał w cienkiej kurteczce i adidaskach:D
Zgodnie z zamówieniem, poniżej zdjecia i wrażenia z pobytu na Skandynawii :)
Skandynawia jest naprawdę pięknym i zadbanym obszarem świata. Będąc tam od razu można zauważyc różnicę pomiędzy mentalnością dawnych wikingów, a zachodnią Europą. Pomimo, że spędziłem tam tylko tydzień i całkiem sporo czasu zeszło na przemieszczanie się z miejsca do miejsca, to cały wyjazd był naprawdę nie lada przygodą i wzbogacił mnie na różne sposoby oraz dodał kolejną cegiełkę do mojego oglądu rzeczywistości. Podczas pierwszego dnia Artur zabrał mnie na piwo ze swoimi znajomymi. Wszyscy ludzie po 23-25 lat, operujący biegle 3-4 jezykami (biegle, czyli ciężko się połapać, że to nie jest ich native language). Ludzie, którzy zaczęli zwiedzać świat, przeprowadzać się i podróżowac w wieku 19 lat pokazali mi, jak bardzo zaściankowa i małomiasteczkowa jest nasza Polska - gdzie większość ludzi mówi tylko po polsku, angielkiego nie używają od czasu zdania matury w szkole średniej i na wakacje jeżdżą naprzemiennie do Ustki/Zakopanego. Zobaczyłem, jak wielka przepaść jest pomiędzy tymi środowiskami i jak bardzo bogactwo doświadczeń zdobytych dzięki podróżom i językom, kształtuje osobowość takiego człowieka.
Nie chcę tutaj porszuać kwestii, dlaczego tak się dzieje (które niestety często sproawdzają się do spraw ekonomicznych -> Polacy nie mają kasy na podróże, na wysyałnie swoich dzieci na wymianę na pół roku do Francji w wieku 12 lat itd.). Drugim szokiem tego wieczoru było dla mnie to, że osoby kompletnie mnie nie znające wyraziły uznanie dla tego, że studiuje filozofie. Wszyscy nowo poznani ludzi w Polsce jak jeden mąż reagowali negatywnie.
Kolejnym większym szokiem dla mnie była mentalność Nordów, gdy chodzi o szacunek do prawa. Podatki są tam bardzo wysokie (Szwecja 33%, Norwegia 49%), ceny mniej-więcej trzy razy wyższe niż w Polsce (piwo w knajpie średnio 28 zł, bilety jednorazowy na komunikację 10 zł). Kopenhaga była jeszcze droższa. Poznaliśmy tam w hostelu Polaka pracującego na recepcji i trochę z nim pogadaliśmy. Stwierdził, że nigdzie się już stąd nie rusza, bo zarobki (a podejrzewam, że na recepcji nie zarabiał kokosów) są 10x wyższe, więc co z tego, że ceny są 3 razy wyższe? Strefę komfortu i pole manewru ma znacznie bardziej lepiej ustawioną i w porównaniu. Dzięki temu nie ma tutaj żadnego kombinatorstwa. Szwed czy Duńczyk nie myśli o tym, jak wyciulać system, znaleźć luki w prawie i szybko się wzbogacić kosztem krzywdy innych ludzi.
Podczas pobytu w hostelach udało się nam poznać parę naprawdę fajnych osób - poza wspomnianym rodakiem z recepcji był jeszcze kolęś z Islandii pracujący w więzieniu o maksymalnym rygorze przy resocjalizacji zabojców, mafiozów i księży-pedofili. Wywiązała się z nim bardzo ciekawa dyskusja i spędziliśmy miło wieczór przy piwu. Innego wieczoru udało się wyjść na nocne zwiedzanie miasta z dwoma Australijkami - dziewczyny właśnie skończyły studia w Melbourne i wyjechały na trzymiesięczny trip do Europy pozwiedzać sobie "to i owo". Australijczyków było zresztą całkiem sporo w Kopenhadze i widać ewidentnie, że też ich stać na podróżowanie.
Wojaże udało się zakończyć bardzo miłym akcentem udając się ostatniego dnia na darmową wycieczkę z przewodnikiem po Kopenhadze - teraz wszystkie pomniki, budynki i ryneczki zostały uposażone wiedzą historyczną i całość nabrała sensu. Miasto ma naprawdę ciekawą i bogatą historię sporo charyzmatycznych postaci i swój osobliwy, unikalny klimat. Polecam każdemu, zarówno jako atrakcję turystyczną, wielką multikulturową metropolię, jak i źródło inspiracji!
Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.
Super fotki :)
Kurweła, czym ty pykasz fotki? Jakieś wielkie bydle z potężną pytą...czołg?
> Ludzie, którzy zaczęli zwiedzać świat, przeprowadzać się i podróżowac w wieku 19 lat pokazali mi, jak bardzo zaściankowa i małomiasteczkowa jest nasza Polska - gdzie większość ludzi mówi tylko po polsku, angielkiego nie używają od czasu zdania matury w szkole średniej i na wakacje jeżdżą naprzemiennie do Ustki/Zakopanego. Zobaczyłem, jak wielka przepaść jest pomiędzy tymi środowiskami i jak bardzo bogactwo doświadczeń zdobytych dzięki podróżom i językom, kształtuje osobowość takiego człowieka.
W wielu krajach ludzie mowia tylko w rodzimym jezyku i na wakacje nie wyjezdzaja za granice. Polska nie wyroznia sie w tym za bardzo. A nawet bym powiedzial, ze w polsce mamy naprawde sporo podroznikow tylko trzeba wyjechac za granice, zeby ich spotkac, bo w kraju raczej sa zajeci gromadzeniem funduszy na nastepna wyprawe :D. Gdzie sie nie rusze spotykam wielu, polakow, ktorych paszporty uginaja sie pod wlepionymi wizami. Najwiecej z europy spotyka sie Anglikow i Francuzow, a kolejna nacja wg. mnie sa wlasnie Polacy. Chociaz swoja opinie operam tylko na bardziej na mlodych ludziach, bo szwaby na emeryturze bija wszytkich :DDD.
bhr
null napisał:
> Jakieś wielkie bydle z potężną pytą...czołg?
Nie, to Jacek.
Gefionspringvandet wygląda niesamowicie, musze ją kiedyś zobaczyć na żywo.
Wędruj sam jeden, jakby słoń po lesie, nie czyniąc zła, niewiele pragnień mając
null - obiektyw to Nikkor 18-105mm
nabudowie - mam 26 lat, podróżuje intensywniej w sumie od 2 lat. Wcześniej raczej szlajałem się po Polsce i za granicą gdzieś dalej bywałem raz na 4-5 lat.
bonehunter - no właśnie, to zależy od tego, z kim i gdzie się gada. Wszyscy ludzie, których spotykałem wyrażali się pozytywnie o Polakach - że są uśmiechnięci, potrafią doceniać życie, ciężko pracują no i lubią wypić :) Myślę jednak, że gdyby się przejść np. po moim osiedlu i pogadać z ludźmi, to wyszłoby sporo słomy z butów. Do bólu konserwatywne i skostniałe poglądy na życie, zero otwartości umysłu na inne kultury (nawet liberalizm europejczyków by potępili w czambuł, a mentalność ludzi na bliskim/dalekim wschodzie to dla nich sprawy nie do ogarnięcia). Ja myślałem właśnie o takim "uśrednionym/statystycznym" Polaku :)
Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność.
Z mojego doswiadczenia wynika, ze negatywne opinie o Polakach slychac tylko w tv. A taki element, o ktorym piszesz, w podrozy jest w nie do spotkania.
bhr