ORG

Miejsce Kraków-dla niektórych ówczesna stolica Polaków











Judgement night all stars gathering.Odbył się w Krakowie dnia 31.V.2003 i od początku nie był dla mnie kolejnym quake-owym zlotem. Był czymś znacznie, znacznie ważniejszym. Od początku ,od pierwszej edycji która miała miejsce w Oświęcimiu, zawarliśmy z MateoMartinezem niepisaną idee, idee śmiała, wizjonerską i w pewnym stopniu pionierską, idee która postaram się umieścić w poniższym tekście.











I have a dream, I still have a dream!!!!











Po paru pierwszych spotkaniach pod znakiem JN miałem piękny sen, sen który tak naprawdę snem nie był. Opowiadał o rodzinnej scenie elektronicznej rozrywki. Siła woli sprawiała, że granica pomiędzy fantazją a rzeczywistościąpo raz pierwszy w życiu przestała istnieć. Ujmę to inaczej, dystans miedzy marzeniem w którym wszyscy gracze są ze sobą zjednoczeni a faktem braku takowego ,wydawal mi się znikomy, ba... jego prawie w ogóle nie było.











Historia komputerowej rozrywki w polsce 1994-1997











W latach 1994-1997 cala moja wiedza na temat sceny głównie pochodziła z Secret Service i Gamblera. Okres ten najbardziej mnie fascynuje-pierwsze 32 bitowe konsole do gier, pierwsze akceleratory do słabych kart graficznych, bum związany z hełmami VR... Starałem się śledzić cała działalność graczy polskiej sceny, oczywiście na tyle na ile opisywali ją redaktorzy owych bardzo dobrych pism. Szczególną uwagę zwracałem na osobistości ,dzięki którym scena komputerowej rozrywki w ogóle istniała.... Nie interesowało mnie czy chodzi o RTS-y , wyścigi, mordobicia, czy Fpp. Starałem się podchodzić do tego z czystym ,otwartym umysłem, tylko po to, by obiektywnie stwierdzić ,w która odnogę sceny są zaangażowani najbardziej wartościowi i konkretni ludzie...Teraz patrząc z perspektywy czasu, wydaje mi się że to środowisko graczy quake-owych i niesamowity underground omawianej pozycji.











Bez komórek panie...











Czasy były inne od dzisiejszych. Nie było takiego dostępu do informacji o wydarzeniach jak dziś. Nie było takich możliwości komunikacji miedzy graczami. W tedy by coś zorganizować, trzeba było mieć naprawdę zapalonych, przeważnie dorosłych ludzi, których napędzała pasja z lekkim szaleństwem w oku. Nie było przypadkowych organizatorów czy turnieji. Siedzieli w tym naprawdę wielcy, zawzięci redaktorzy i nie tylko. Oni dla mnie byli pionierami, oni w pewien sposób mnie ukierunkowali, dzięki nim jestem gdzie jestem i robię co robię....











Dlaczego tacy faceci to robili?-Pasja...











Jestem przekonany, że poświęcali swój czas, siły i pieniądze, dla nas-przyszłych graczy. Chcieli zapewne by ich dzieci i następne pokolenia polskich komputerowych wyjadaczy wiedziały, że pomimo całego syfu i bajzlu jakim rącza Nas nasi "przywódcy" rządzący krajem, Polska to niesamowity kraj z niesamowitymi ludźmi na czele. Dla mnie to kreuje prawdziwa Polskę. Dla mnie oni są prawdziwymi Polakami i tworzą rzeczywisty wizerunek Naszego pięknego kraju.


Chcieli zapewne by ich dzieci czerpały inspiracje z tego co robili ich ojcowie, by mieli kontrast możliwości. Możliwości jakie oni mieli, a jakimi dysponujemy my. "Oni" dużo by dali w tamtych czasach za takie cuda jakimi dzisiaj uraczyli nas naukowcy.











Judgement Nights











Judgement Night-y stały się dla mnie pewnego rodzaju świadectwem tego, że są ludzie którzy zajebiście, ale to zajebiście doceniają pracę, którą "Oni" wykonali i cały wysiłek jaki włożyli w rozwój a zarazem historię polskiej sceny elektronicznej rozrywki. Nasza ekipa swoim zachowaniem i poczynaniami nieświadomie zaczęła iść śladami, które "Oni" zostawili. Kontynuujemy a jednocześnie budujemy coś nowego. W dzisiejszych czasach nie problem jest montować imprezy takie jak nasza z pod znaku JN. Wystarczy tylko chcieć i popatrzeć na sprawę e-rozrywki w naszym kraju bardziej perspektywistycznie i przyszłościowo. Jednak dlaczego ludzie dotychczas takich spotkań nie robili??? Dlaczego tylko spotykali się jak już to na turniejach???.











Symbol











Chciałbym by JN był symbolem jedności polskiej sceny quake-owej. Śmiem twierdzić że MateoMartinezz podziela moje zdanie.


Jacy Promode-owcy??? jacy Vaniliowcy??? jacy Rocket Arenowcy??? Jacy Ślązacy, Warszawiacy czy Krakowianie!!!:





...:::!!! JUDGEMENT NIGHTOWCY !!!:::...











Tutaj nie ma miejsca na turniejowe emocje, czypresje wygranej. Tutaj ludzie się spotykają, by poznać osobiście ludzi, z którymi grają niekiedy od lat przez siec. Tutaj ludzie poznają tych, o których słyszeli i chcieliby poznać, bo mają podobne podejście w wielu sprawach. Tutaj spotykają się ludzie z rożnych środowisk społecznych, o rożnych dochodach, i charakterach. Spotykają się poto by się wylajtować,powspominać posnuć plany na przyszłość. TO jest w tym najpiękniejsze że wszyscy swoje przekonania zostawiają na zewnątrz, zero agresora czy niepozytywnego komplikatora.











Niesformalizowanaidea JN











Krakowski Judgement Night był swoistym apogeum założeń jakie podświadomie zakładaliśmy z MateoMartinezz-em. Nawet nigdy nie rozmawialiśmy dokładnie o idei naszych spotkań, o idei która Nas popycha. Nie było to potrzebne...ten goscio wyczul wszystko. Słów każdy zawsze ma dużo na języku, gorzej jest z czynami. Martini też to wie.


Nie powiem by tworzenie historii JN było łatwe. Powie Wam to większość Judgement Night-owców z Martinim na czele. Bądź co bądź Ja miałem mały wpływ na organizacje i przebieg Judgement-ów. Wiem jednak że to nie łatwe. Lecz pasja prowadzi pewnego gościa z Kata:). Nie tyle pasja do quake-a co pasja do ludzi z nim związanych. Dla mnie ten kolion staje się człowiekiem instytucją, który mnie zjadł swoim skilem, skilem "rzeczywistej zaradności"...Co innego aim, movement, damege na wirtualnych arenach, co innego jego odpowiedniki w realu. Gdyby było więcej takich pacjentów w naszym pięknym kraju, mielibyśmy raj dla graczy.


Krakowski JN Martinezz "pozwolił" mi zorganizować "samodzielnie". Patrząc głębiej, gościo mnie testował czy się nadaje na jego przyszłe plany:) Oczywiście "samodzielne" dąłem w cudzysłów z tego powodu, że w monterke JN ASG było zaangażowanych o wiele więcej osób niż myślicie.











Motyw Yaboll-a











Przede wszystkim On. Gość który bezinteresownie puszczał maile do rożnych kafej w celu uzyskania informacji o sprzęcie ,warunkach i domyślnym przeznaczeniu lokalu. To ostatecznie dzięki niemu wybrałem Energy Zone.


Odpowiednio wcześniej uraczył mnie swoja osoba na krakowskim rynku by obczaic lokal. Oj do gościa bym nie podskoczył nawet gdyby wmawiał mi, że Tekken 4 jest lepszy od Virtua Fightera 4. Poważam niezmiernie jego postać bo wiem, że od początku wiedział iż sam na tej bibce nie będzie obecny. Dzięki Yabollski


Chcę Wam powiedzieć że pomimo tego iż Yabollski nie był jeszcze na ani jednym zgrupowaniu, jest częścią JN i to nieodzowna.











Do Energy Zone cafe panie!!!











Sprawa Energy Zone ,która mieści się na ul. Karmelickiej 36 posiada najszybsze łącze jakie widziałem, najlepsze kompy i ewenement w postaci skórzanych foteli! Nie, nie przesadzam z euforią. Naprawdę dużo karczm internetowych zwiedziłem i jak wielu z Was zdaję sobie sprawę z tego jak istotne na nocce są siedzenia. Energy Zone rządzi pod tym względem niewątpliwie.Nigdzie w okolicach wielkiego przecież rynku krakowskiego nie znajdziecie lepszego miejsca do grania w quake-a. Wiem co mówię, zwiedziłem większość kafejek krakowskich wokoło rynku. Parę z moja dziewczyna (pozdrawiam skarbie:) by mnie lajtowała w momencie rozmowy z lamerskim szefostwem w takim np. Sp@m café obok klubu pod jaszczurami.. Powiem Wam z przykrością że 90 procent karczm nastawionych jest na turystów którzy potrzebują kalkulatora w postaci pc do czatów wszelakich. Wyjątkiem obok Energy Zone jest tu właśnie nieszczęsna Sp@m cafe. Jednakże nie poszedłbym tam grać za żadne fragi. Jest to typowy przykład zajebiście zrobionej karczmy z dobrymi PC-ale...samymi lamerami po drugiej stronie lady! Potraktowali mnie jak intruza wręcz, pomino tego, że moja wizyta była oficjalna. Żenująca sprawa najgorsza reprezentatywność i profesjonalizm tamtejszego pracownika była dla mnie nowością. Przedstwiciele Sp@m cafe -


niczym snoby niezdolnido prowadzenia produktywnego dialogu. Jeżeli będziecie w Krakowie, nigdy, ale to przenigdy nie idźcie


Jeżeli będziecie w Krakowie na rynku idźcie do najlepszej grani quake-owej jaką NIEWĄTPLIWIE jest Energy Zone.Od samego początku pierwszy przedstawiciel szefostwa wykazywał niesamowicie pozytywne podejście do tego typu imprez. Najbardziej mnie zdziwiło to, że ludzie prowadzący ten lokal nie wykazują jakichkolwiek uprzedzeń! To gralnia pełną gębom, większość gier sieciowych jest zainstalowana.


Drugi szef był równie otwarty co człowiek z którym prowadziłem pierwsze rozmowy. Gość podziela ideologie gralni komputerowej. Od początku był ostrożny, odpowiedzialny, naprawdę, bardzo profesjonalnie nastawiony i otwarty.











Jazda jazda jazda jazda biała gwiazda!!!Sądny dzień w środku chaosu











Przyznaje się iż nie przewidziałem, pewnej sprawy. Był mecz Wisły. Wszystkie kibole były obok quake-erów na rynku głównym. Nie przewidziałem totalnego opanowania parasolek przez kiboli. Chłopaki przez moje niedopatrzenie musieli siedzieć zamiast przy piwku w wygodnych fotelach - na murku naprzeciwko klubu pod jaszczurami. Bardzo was za to przepraszam ale naprawdę nikt nie był w stanie przekonać kiboli ze stoliki są zarezerwowane. No może mess, ale on już w tym momencie wymiatał na cpm3.


Delirium jako pierwszy zwrócił moją uwagę iż "są pewne niedociągnięcia w organizacji" Oczywiście "Celowniczy Deli" mówił to z uśmiechem na twarzy, ale fakt był faktem, nie dopilnowałem sprawy, do czego się przyznaję.











Kreeg "Kryjówka" - ocalenie pupy szczawika











Sytuacje naprawił kreeg, który wymyślił inny klub. Więcmastahy wszelakie z monią na czele udali się do klubu "Kryjówka" nieopodal rynku na ulicy sławkowskiej.


Chłopaki i dziewczyny piły piwo. Ja w tym czasie montowałem quake-a na wszystkich kompach. Nie tyle samego q bo w energy produkt id software był zamontowany, pomimo tego, iż w tej gralni roxuje cs. Montowałem jeno promode-a i peera.


Był moment w którym wjechałem na chwile do "Kryjówki". Zastałem tam największych polskich mastahow siedzących przy jednym blacie pijących piwo!!!!Widok iście osobliwy. Rozmawiali o historii, sprawach bieżących i planach na przyszłość ...doprawdy...widok niesamowity dla przeciętnego gracza.














Ani razu nie zagrałem!











Powiem szczerze ze nie opisze tutaj szczegółowo tego co działo się na imprezie, z prostej przyczyny. Jako organizator musiałem cały czas biegać (co sprawiało mi wielka przyjemność) by mastahy były zadowolone. Czy były??? przekonamy sie w komentarzach:) Przypomina mi się pewna sytuacja...przyjechałem do cafe,,,,,przy wejściu stal katz. Jak tylko mnie zobaczył poprowadził w moja stronę monolog jakże osobliwy:





-nie....ja to pierdziele


-mess jest chory......cholera jaki skill....


-jego movment jest nieludzki.....idęstąd


:))))))





Oczywiście żartował, nie szło mu tak źle.











Motyw Mess-a











Mess jest wielki jechał z Augustowa do nas.....to około dziewięciu godzin do krakowa, to o czymś świadczy. Goscio zaczął giercować w te roboty....zjadał i zjadał po kolei. W końcu skończył w zastępczym samochodzie Martinezza spiąc jak niedźwiadek. Wielki respekt mess.














Monitory nie lubią OKOCIM-a











XTS spaliłmonita za 9 baniekJ. Zamiast naszych przekonań o przypadkowości tego wydarzenia i tego iż XTS nie chciał niczego złego zrobić, szef prosił nas wręcz o kontynuowanie niczym nieskrępowanej zabawy. w taki wspaniały sposób jak do momentu puszczenia wielkiej chmury przez monita:) Naprawdę wielka owa cafe i wielki owy właściciel. Takich ludzi szukamy i dzięki takim ludziom organizujemy imprezy pod logiem JN.











In the end...











Ukradkiem miedzy jazdą po browary i tortami przystawałem na chwile obok kolejnych mastachow polskiej sceny by podpatrzeć przede wszystkim movementa rożnych graczy.Pierwszym byl kolega z redakcji esports.pl zoom.


Szczerze powiem iż powątpiewałem w jego umiejętności, myślałem o przereklamowaniu o fartach, o damege-u z dupy. Nie wierzyłem że pobił matroxa w wyrównanej walce w Gliwicach. Jednak jego sprawność o 4.30 nad ranem, była niesamowita. Gość reprezentuje naprawdę piękny styl. Kim by nie był nie mogę nie docenić skill-azoomera.


Następnie podpatrywałem Deliego, MateoMartinezza....wszystkich po trochu.


To naprawdę ciekawe doświadczenie.


Na koniec chce powiedzieć ,że ta kolumna tematu nie kończy. Mógłbym tak pisać o tej bibie jeszcze ze 5 godzin. Postanowiłem rozbić temat na więcej kolumn.


Wypstrykaliśmy ponad setke zdjęć, Ja sam zrobiłem aparatem moni z 50 fotek.


Niestety monia podobno ma problemy z kompem i nie jest w stanie przesłać mi zdjęc, Martinezz dopiero dzisiaj wraca z Warszawy...


Wiec to tylko polowa danych, druga część będzie jutro wraz ze zdjęciami i ich szczegółowymi opisami...


Dziękuję za uwagę i zapraszam jutro...

















































Oto linki do innych pov-ow JN ASG
Pov zoom-a
Pov i foty kreeg-a