Internet, obok globalnej sieci telefonicznej, globalna sieć komputerowa, łączy się w superinformacyjną superstradę, do której dołączone są najróżnorodniejsze urządzenia: komputery, telefony, ekrany, pamięci dyskowe, co już tworzy nową sferę komunikacyjno-kulurową: rzeczywistość wirtualną on-line. Człowiek współczesny wkracza w nowy wymiar przestrzeni: cyberprzestrzeń. Tempo pojawiania się wynalazków w dziedzinie komunikowania można przedstawić również obrazowo. Wyobraźmy sobie, iż cały okres od powstania mowy artykułowanej aż do roku 2000 naszej ery uznamy za odpowiednik jednej pełnej doby, czyli dwudziestu czterech godzin. Godzina na takim zegarze reprezentuje tysiąc pięćset lat. Północ zaczyna się, w czasach gdy człowiek porozumiewał się jedynie przy pomocy gestów, mimiki i słów. Na naszym zegarze, przez następne osiem godzin, nic specjalnego się nie działo, dopiero około ósmej rano pojawiają się malowidła naskalne. Około ósmej wieczorem, wymyślono pierwsze systemy pisma: hieroglify egipskie o godz. 20:40, a pismo alfabetyczne o godz. 21:38.Wkrótce tempo rozwoju mediów ulega przyspieszeniu: kilka minut po godzinie dziesiątej pojawiają się pierwsze zapisane utwory literackie, a po półtorej godziny, czyli dwa tysiąclecia później, Gutenberg rozpoczyna swym wynalazkiem erę słowa drukowanego. Od tego momentu do północy (czyli dnia dzisiejszego) pozostaje tylko dwadzieścia dwie minuty. Tempo rozwoju środków komunikowania ulega dalszemu ogromnemu przyspieszeniu. Ostatnie sto lat to zaledwie krótki moment w dziejach ludzkości, ale jakże brzemienny w wynalazki i ich następstwa. O godzinie 23:53 wynaleziono prasę drukarską napędzaną parą, w tej samej minucie pojawia się telegraf, w dwie minuty później telefon i gramofon. Ostatnie pięć minut tej umownej doby to prawdziwy fajerwerk wynalazków. Pojawia się między innymi radiotelegrafia, kino, kserografia tranzystor i telewizja kolorowa. Następnie: 104 sekundy przed północą, zostaje wystrzelony pierwszy sztuczny satelita Ziemi; 100 sekund - wynaleziono radio stereofoniczne; 61 sekund - magnetowid a na 49 sekund przed godzina zero - komputer osobisty, odtwarzacz laserowy.
Wszędzie na świecie, a z konieczności i u nas, z braku lepszego określenia posługujemy się terminem "nowe media" (po angielsku "new media" albo "new technologies"), choć tempo rozwoju jest tak szybkie, że to co dzisiaj jest nowe, jutro staje się stare. Definiując "nowe media" oznaczmy nim te środki służące komunikowaniu się (w najszerszym sensie), które wykorzystują elektronikę, a w szczególności układy scalone oraz cyfrowe kodowanie sygnału do utrwalania i transmisji informacji. Takie określenie może się wydać socjologicznie prymitywne, ujmując zjawisko wyłącznie od strony jego technicznej realizacji, ale przecież i inne środki komunikowania, zwłaszcza "stare" media masowe, także były nazwane wedle swych technicznych aspektów - druk i prasa od formy powielania, telewizja - widzenie na odległość - od użytej techniki przekazu.
Z technicznego punktu widzenia Internet jest globalną siecią komputerową będącą zlepkiem rozmaitych, mniejszych i większych, sieci oraz pojedynczych komputerów. Połączona za pomocą linii telefonicznych, radiolinii, łącz satelitarnych i światłowodowych. Ta pajęczyna sieci oplata współcześnie (1999/2000) niemalże cały świat - dociera do 240 z 250 krajów, w których korzysta z niej ponad 320 milionów ludzi. Szacuje się, że w 1991 w ramach Internetu funkcjonowało 5000 sieci skupiających 700 tysięcy komputerów. Dla tej społeczności Internet to przede wszystkim nowe, fascynujące możliwościami medium, dzięki któremu mają dostęp do nieprzebranych zasobów danych, mogą się komunikować ze znajomymi, czy publikować swoje opinie. Sieć to jednocześnie największy w historii ludzkości rynek, na którym bezpardonową walkę o klienta toczą między sobą zarówno małe, lokalnie działające firmy, jak i wielkie korporacje. Patrząc na zapraszające do tej wirtualnej rzeczywistości strony WWW, rzadko, który z obecnych użytkowników sieci zdaje sobie sprawę, jak bardzo zmieniła się ona od czasów swojego powstania, jak wiele wysiłku badawczego i historycznej przypadkowości doprowadziło do powstania tego, co możemy dziś oglądać na ekranie komputera. Nazwy Internet poraz pierwszy użył w 1974 Vint Cerf i Bob Kahn w artykule w Transmission Control Protocol.
Wydarzeniem, które przyczyniło się do powstania Internetu, było wystrzelenie przez Związek Radziecki w 1957 roku pierwszego sztucznego satelity Ziemi. Świat znajdował się wówczas w okowach zimnej wojny i fakt ten wywołał sporo zamieszania w kręgach osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych. Realnym stało się zagrożenie wojną nuklearną, koniecznością - przygotowanie kraju na wypadek jej rozpoczęcia. Kluczowym zagadnieniem było stworzenie takiego systemu komunikowania między centralami dowodzenia, który byłby w stanie funkcjonować również po ataku atomowym na USA. Opracowanie jego projektu, zostało zlecone wojskowej agencji badawczej RAND (Research and Development). W 1962 roku opublikowała ona raport Paula Barana, naukowca zatrudnionego w agencji, w którym przedstawiona została koncepcja niezniszczalnej sieci. Istota projektu polegała na tym, że sieć miała zostać pozbawiona jednego centralnego punktu zarządzania i kontroli - wszystkie węzły systemu miały być równorzędne. Dane wymieniane między poszczególnymi węzłami miały być dzielone na pakiety i dopiero w takiej postaci wysyłane do miejsca przeznaczenia, gdzie z powrotem byłyby składane w całość. Takie rozwiązanie miało dwie podstawowe zalety. Po pierwsze redukowało możliwość przekłamań podczas transmisji - w przypadku błędu wystarczyło przesłać ponownie jedynie błędny pakiet, a nie całą informację. Po drugie, każdy z pakietów w trakcie swojej wędrówki do punktu docelowego automatycznie kierowany był na taką trasę, którą najszybciej w danym momencie mógł tam dotrzeć. Gdyby więc jakieś łącze sieci zostało nagle zerwane, pakiety i tak dotarłyby do celu inną, okrężną drogą.
Na założeniach wypracowanych w RAND, oparte zostało funkcjonowanie eksperymentalnej sieci komputerowej, stworzonej w 1969 roku przez należącą do Departamentu Obrony USA agencję ARPA (Advanced Research Projects Agency), od której to imienia nazwano ją ARPANET. Węzłami sieci (tzw. hostami) uczyniono potężne i niezwykle szybkie (jak na owe czasy) superkomputery, które ARPA zdecydowała się rozmieścić w wybranych uniwersytetach i instytucjach, prowadzących badania naukowe na potrzeby wojska. Pierwszy z nich został zainstalowany na Uniwersytecie Kalifornii w Los Angeles. Wkrótce dołączyły do niego trzy dalsze: w Instytucie Badawczym w Stanford, uniwersytetach w Santa Barbara i Utah. Do końca 1971 roku przybyło kolejnych 9 węzłów. We wrześniu 1973 r. było ich w sumie już 40, w tym dwa spoza USA - z Wielkiej Brytanii i Norwegii. Jedną z pierwszych korzyści zaoferowanych przez ARPANET było udostępnienie mocy obliczeniowej superkomputerów naukowcom z różnych instytucji. Mogli oni dzięki temu prowadzić swoje badania szybciej, ich macierzyste placówki oszczędzały na zakupie kosztownych maszyn, a superkomputery były efektywniej eksploatowane. Kolejne lata przyniosły dalsze zastosowania eksperymentalnej sieci. W 1971 roku stworzono pierwszy program poczty elektronicznej, która błyskawicznie zdobyła ogromną popularność wśród użytkowników. Używali jej zarówno do wymiany poważnych, związanych z pracą badawczą obserwacji i spostrzeżeń, jak i plotek czy ostatnio zasłyszanych kawałów. Wkrótce usługi elektronicznej poczty zostały wzbogacone możliwością wysyłania tej samej wiadomości do wielu odbiorców. Dało to początek listom dyskusyjnym, których przedmiot bardzo często niezbyt wiele miał wspólnego z nauką. Podobne praktyki, stojące w jawnej sprzeczności z naukowo-badawczym przeznaczeniem ARPANETU, nie mogły znaleźć uznania u administratorów sieci, którzy problem zdecydowali się rozwiązać w zarodku. Zamknięcie jednak już pierwszej z przeznaczonych do zamknięcia list - poświęconej tematyce science fiction, wywołało tak wielkie oburzenie i falę protestów ówczesnej społeczności sieciowej, iż od pomysłu cenzurowania tematów dyskusji odstąpiono.
Obserwujący rozwój ARPANETU jego twórcy, bardzo szybko uświadomili sobie dwie sprawy: eksperyment się powiódł, ba, zaczął nawet żyć własnym życiem. Formalnym tego potwierdzeniem była zmiana statusu sieci. W 1975 roku oficjalnie uznano ją za sieć użytkową i oddano pod zarząd Wojskowej Agencji Łączności. Nieustanny wzrost jej rozmiarów spowodował jednak, że już osiem lat później Agencja nie była w stanie skutecznie wywiązywać się ze swoich obowiązków. ARPANET rozdzielono zatem na dwie części: wojskową, zwaną odtąd MILNET oraz uniwersytecką, wciąż nazywaną ARPANETEM. W 1983 roku starszy i mniej wydolny protokól komunikacyjny - NCP (Network Control Protocol), umożliwiający do tej pory wymianę informacji pomiędzy podłączonymi do sieci komputerami, został zastąpiony nowym - TCP/IP (Transmission Control Protocol/Internet Protocol). Od jego nazwy obie wydzielone części sieci nazwano Internetem.
TCP/IP (a dokładniej jedna z jego części - IP, odpowiedzialna za komunikowanie z innymi sieciami) sprawił, że do Internetu mogły teraz dołączyć także inne, mniejsze sieci komputerowe, powstałe w drugiej połowie lat siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych w wyniku lokalnych, uczelnianych prac eksperymentalnych. Od ARPANETU, oprócz zasięgu działania, odróżniał je jeszcze stosowany protokół komunikacyjny. Był nim UUCP (LTnix to Unix Protocol), lub NJE (Network Job Entry). UUCP umożliwiał transmisję danych pomiędzy komputerami pracującymi pod systemem operacyjnym Unix. Jako że system ten był wówczas powszechnie stosowany na wielu uczelniach. Do wymiany informacji między komputerami wystarczały bowiem zwykłe linie telefoniczne. To rozwiązanie wprawdzie eliminowało wiele zastosowań znanych z ARPANETU, który wykorzystywał do komunikacji stworzone specjalnie na jego potrzeby łącza telekomunikacyjne, niemniej jednak ich użytkownicy mogli korzystać z usługi poczty elektronicznej i przesyłać niewielkich rozmiarów pliki. Największymi z tego typu sieci, wykraczającymi rozmiarami poza jedną uczelnię były CSNET - łącząca ośrodki badawcze informatyki, oraz USENET - początkowo lokalne (ograniczone do jednego campusu uniwersyteckiego), w miarę jednak upływu czasu coraz bardziej globalne forum dyskusyjne. Wszystkie te sieci od 1983 roku, kiedy to pojawiła się pierwsza wersja Unixa zawierająca wbudowany protokół TCP/IP, stały się częścią Internetu, w jeszcze większym stopniu decentralizując i anarchizując go. Trzeci z protokołów - NJE, wykorzystywany był w sieci BITNET. Łączyła ona ze sobą głównie uczelnie i inne instytucje naukowe. Również i ta sieć zawdzięcza swoje połączenie z Internetem TCP/IP, jednak mimo że złączona, nigdy nie scaliła się z nim tak naprawdę do końca, pozostając nieco na jego obrzeżach. Stało się tak za sprawą owego niestandardowego protokołu NJE, który jest używany w tej sieci nawet jeszcze obecnie.
Tak dynamiczny rozwój Internetu nie byłby chyba możliwy, gdyby nie zaangażowała się w niego amerykańska Narodowa Fundacja Nauki (National Science Fundation - NSF). W 1984 roku sfinansowała ona powstanie 5 ośrodków wyposażonych w najnowocześniejszy sprzęt komputerowy. Każdy z nich miał dzielić się swoją mocą obliczeniową oraz zasobami ludzkimi z grupą instytucji zorganizowanych według kryterium terytorialnego albo wspólnych zainteresowań badawczych. Pierwotny plan zakładał, że naukowcy będą przygotowywać problemy obliczeniowe na komputerach dostępnych w ich własnych placówkach badawczych i z dopiero tak przygotowanymi materiałami, jeździć do odpowiednich ośrodków. Szybko okazało się jednak, że bardziej pożądana byłaby możliwość korzystania z superkomputerów bez konieczności podróżowania. Wykorzystanie do tego celu ARPANETU okazało się niemożliwe z powodów po części technicznych (zbyt wolne łącza), po części zaś ambicjonalnych. NSF zapragnęła bowiem stworzyć własną sieć, szybszą i lepszą od APRANETU, która by połączyła ośrodki superkomputerowe i instytucje z nimi związane. Wkrótce też stała się ona faktem. Sieć NSFNET, bo tak właśnie został ochrzczony ten nowy twór, okazała się wielkim sukcesem. Stopniowo przekształciła się w główny szkielet Internetu, z którym łączyły się rozrzucone po całym świecie inne sieci komputerowe. Coraz szybsze łącza i stale rosnący zasięg NSFNETU sprawiły, że stopniowo zastąpiła ona ARPANET, ostatecznie zlikwidowany w 1990 roku.
Na początku lat dziewięćdziesiątych dostęp do Internetu wciąż jeszcze był ograniczony prawie wyłącznie do środowiska akademickiego. To właśnie tutaj znajdowało się najwięcej jego miłośników, z których znaczną część stanowili studenci. Kiedy przyszło im opuścić uczelniane mury, nie chcieli oni rezygnować z oferowanych przez sieć możliwości i w ten sposób stworzyli olbrzymi rynek potencjalnych klientów dla komercyjnych dostawców usług internetowych (tzw. providerów). W ciągu kilku lat doprowadziło to do stworzenia wielu płatnych sieci komputerowych (np. AOL - America Online, Prodigy, CompuServe), które szybko rozprzestrzeniły się najpierw na całe Stany Zjednoczone i Kanadę, a wkrótce potem cały świat. Specjalizowały się one w udostępnianiu aktualnych informacji na różne tematy, dawały dostęp do poczty elektronicznej oraz umożliwiały komputerowe pogawędki "na żywo" z innymi abonentami sieci. Początkowo, specjalne oprogramowanie w nich wykorzystywane powodowało, że nie można było za ich pomocą korzystać z usług innych serwisów. Jednak już od 1993 roku firmy z branży sieciowej zaczęły stopniowo wprowadzać dostęp do Internetu. Związany z tym gwałtowny wzrost liczby nowych klientów, zrodził konieczność utworzenia jeszcze szybszej niż dotychczas istniejące sieci szkieletowej. Powstała ona z połączenia kilku komercyjnych sieci w 1995 roku. Wtedy też niezauważalnie dla użytkowników, przestał działać szkielet NSFNETU, do którego było wówczas podłączonych 50766 sieci z 93 krajów. Tym samym został zlikwidowany sztucznie utrzymywany rozdział pomiędzy komercyjną i naukową częścią sieci. Dalsza komercjalizacja Internetu to już prawie wyłącznie zasługa powstałej na początku lat dziewięćdziesiątych nowej usługi sieciowej - WWW. Dziś stron WWW są miliardy, wielkimi krokami zbliża się Internet 2.
Bez wątpienia Internet już dziś zmienił świat. Niektórzy powiadają, że to właśnie rozwój technologii teleinformatycznej spowodował upadek socjalizmu państwowego w Europie Środkowo-Wschodniej. Narzuconego przez Zachód tempa rozwoju gospodarczego, nie wytrzymały reżimy “komunistyczne. Następuje renesans społeczności lokalnych, struktur poziomych. Sporą rolę w tym może mieć Internet jako uniwersalne medium komunikacyjne, swoista publiczna tablica ogłoszeniowa, pozwalająca na kojarzenie rozmaitych inicjatyw społecznych, wymianę komunikatów, dokumentów. Niebagatelnym zadaniem sieci jest znoszenie uprzedzeń, stereotypów dotyczących innych, obcych. Trudno jest mówić, że “wszyscy Niemcy to hitlerowcy", gdyż na co dzień (przy wszystkich ograniczeniach) wymienia się z nimi poglądy.
“Superautostrada informacyjna" stanie się wkrótce tym czym były pierwsze maszyny Gutenberga. Stoimy u progu epoki, która przyniesie największą w historii wymianę wiedzy i idei. Nowe technologie zmieniają strukturę naszych zainteresowań: sprawy, o których myślimy. Zmieniają charakter naszych symboli: nasze narzędzia myślenia. Zmieniają tez naturę naszej społeczności: arenę na której rozwija się nasza myśl. Nie możemy zamykać oczu na ten fakt. Czy nam się to podoba, czy nie, czy to rozumiemy, czy tylko się tego boimy, według opinii ekspertów światowych zaczęła się już epoka cywilizacji informacyjnej i rozwój w tym kierunku jest nieuchronny.
Yaboll | 2003-03-25 16:23:30
No na techniczna kolumne to sie nie nadaje ale z grubsza przybliza znaczenie wielkiego slowa "Internet", ktore dla nie ktorych i tak zawsze bedzie mialo 1 znaczenie.
Czat, gry online, mail, www, grupy dyskusyjne --->a jak to juz dziala to kogo to obchodzi, ja place rachunki i ja uzywam, tyle mi starcza.
No niektorym rzeczywscie starcza, ale wystarczy poczytac kilkanascie postow technicznych na boardzie zeby sie niezle ubawic :)
#638003
|woytas| | 2003-03-25 16:30:56
dobra kolumna i przynajmniej napisana w jezyku zrozumialum dla wiekszosci urzytkownikow Internetu :)
No i mozna sie z niej czegos nauczyc (ja osobiscie nie wiedzialem ze tyle bylo szkieletow na poczatku) GJ
#638004
focus | 2003-03-25 20:37:18
nio faktycznie dobra kolumna ja szczerze moowiac tez o tych wszystkich szkieletach na poczatku nie wiedzialem .... ej Yaboll fakt sa tacy dla ktorych slowo internet znaczy tylko fora,czaty, gry online (mam takich pare w klasie) ale ............ sa tez takie ( np. osoby starszej daty, pogladoow itp.) ktore uwazaja ze internet to same .....pornochy i jak tu im wytlumaczyc ze to sluzy do wielu innych rzeczy a nie do jedynie zaspokajania wlasnego.....oka ?
#638021
|woytas| | 2003-03-25 23:20:32
a tak wogule to z tamtych sieci szkieletowych zostaly tylko wpomnienia :D i protokol TCP/IP no i USENET ktory chyba jako jedyny pozostal w prawie nie zmienionej formie ( przynajmniej mi sie tak wydaje ) co udowadnia ze jest to naprawde najlepsze zrodlo wiedzy na kazdy temat :p
#638035
BrickBazooka | 2003-04-03 10:07:21
dla niektórych internet oznacza: chat, www i e-mail tylko. Znam jedną taką co godzinami codziennie wisi na chacie. W USA są specjalne terapie dla chatmanów :)
#638892
Zaloguj się by dodać komentarz.