ORG

Tysiące zwiedzających, każdy inny, każdy z odmiennym punktem widzenia, każdy inaczej odbierający imprezę i każdy zwracający uwagę na inne rzeczy. Jednak ocena organizatora turniejów quake'a, jako jednego z wielu maleńkich trybików popychających całą skomplikowaną maszynerię eventu do przodu, różni się znacznie od spojrzenia odwiedzającego. Tym razem jednak różni się też od jego odczuć z poprzednich targów, a także od wielu poprzednich turniejów jakie organizował. Taka opinia jednak nasuwa się dopiero po chwili przemyśleń na temat kilku ostatnich dni.

Piątek: Dzień -1: Przygotowania

Zaczniemy jednak od początku, który był bardzo rutynowy. Dojazd na miejsce pracy z Warszawy zajął nam około 3godzin, więc po 20 w piątek byliśmy juz na terenie MTP, gdzie oczywiście zastaliśmy juz ostatnie przygotowania części wystawowej hali - firmy rozstawiające swoje stoiska, sędziów innych gier konfigurujących komputery i podobne "zwykłe" rzeczy. W przeciągu kilku godzin uwinęliśmy się z konfiguracją komputerów do turniejów Quake'a 4, Quake'a 3 i ostatnimi kosmetycznymi poprawkami przy stanowiskach i na sali głównej. Ominął nas oczywiście ogrom pracy związany z rozstawianiem całej sali, ale niestety, uczelnia nie udziela zwolnień na takie okazje. Po takim niezbyt wymagającym wstępie udaliśmy się na zasłużony spoczynek. Ja, dzięki uprzejmości weismana, dalej zwanego "Wiesiem", oraz jego rodziców, mogłem spać w cywilizowanych warunkach, w ciepłym i cichym mieszkaniu, czego nie można powiedzieć o mhr, który jak zwykle nie miał gdzie wypocząć (ostatecznie wylądował gdzieś w akademiku na drugim końcu miasta).

Sobota: Dzień 0: Oko cyklonu

Kolejny dzień rozpoczęliśmy od pojawienia się przed godziną ósmą w hali nr. 15 na poziomie C aby dokonać ostatnich poprawek w sprzęcie i ustawić komputery na stoisku turniejowym Creative'a (bardzo mnie zaskoczyła czysta polska wersja Q4 1.2 i informacja od osób odpowiedzialnych za turniej invite, że "wszystko zrobione", mimo, że sieć nie działała na trzech z czterech komputerów w ringu =P). Ta sielska atmosfera miała się jednak skończyć, przynajmniej dla nas, już niedługo. Nastąpiło to, co nieuniknione - otwarcie bram targów i wpuszczenie ludzi. Niczym na wyprzedaży towaru w sklepie "nie dla idiotów",czy znanym wszystkim dobrze skeczu kabaretu Ani Mru Mru, stada młodych ludzi ruszyły galopem do drzwi budynku tratując się wzajemnie. Po niedługim czasie przyszła sądna chwila, czyli rozpoczęcie zapisów do turnieju "D-Link Quake III Cup", który mieliśmy prowadzić w sobotę. Po ogłoszeniu przez mikrofon startu zgłoszeń dzielnie zająłem miejsce w punkcie rejestracyjnym z kartką i piórem w dłoni. Po chwili jednak przestało dochoodzic do mnie jakiekolwiek światło... podobnie drastycznie zmalała ilość dostarczanego do moich płuc tlenu. Stolik otoczyła ze wszystkich stron chmara ludzi, którzy akurat znajdowali się w tym sektorze. W przeciągu góra trzech minut zobaczyłem, że indeksy liczbowe przy nazwiskach na liście zgłoszonych zbliżają się ku 50, a ludzi nie ubywa ani troche. Z rytmu pisania wybijały mnie jednak kilkanaście razy nazwiska i imiona których w pierwszej chwili nie mogłem zrozumieć. Nie była to jednak wina wady słuchu, ale ich pochodzenia. Do turnieju zapisało się kilkunastu odwiedzających z niemiec, rosji, a nawet bułgarii. Po zapisaniu złoszeniami 2 kartek i przyjęciu jeszcze kilku osób na "pamięć" rozpocząłem żmudne przepisywanie nicków do gotowego wzoru drabinki. Formalnie rzecz biorąc zgłoszonych było 128 osób, jednak część z nich w toku rozgrywek się wyłamała, część zamieniła się z innymi, skutkiem czego przez całe rozgrywki Q3 tego dnia przewinęło się około 200 osób. Dzięki nieustatnnej pomocy Wiesia i fila (którego później zacząłem nazywać "gardło", gdyż wywoływał/nawoływał graczy gdy ja straciłem głos) udało nam się bez problemu i niemal bez poślizgu zakończyć rozgrywki. Mówię prawie, gdyż przy takim ogromie osób zakończenie trochę ponad godzinę po zaplanowanym czasie jest nie lada wyczynem. Co ciekawsze, owy poślizg najbardziej spowodowany był problemami panów z Creativa z ich turniejem, do których co chwilę musiał biegać mhr opuszczając swoje właściwe stanowisko. Z ciekawszych rzeczy związanych z sobotnim turniejem Q4 Invite należałoby nadmienić, że pierwsza część nie odbywała się tam gdzie powinna (na scenie-ringu, który niezbyt działał), tylko na stanowiskach, które przygotowaliśmy na niedzielny turniej Quake4: PRO. Wracając jednak do naszego podstawowego sobotniego zajęcia, czyli opieki nad zainteresowanymi nieparzystą liczbą gwoździ - trzeba powiedzieć, że zainteresowanie turniejem przerosło najśmielsze oczekiwania, zarówno moje, jak i reszty organizatorów. Q3 Open był chyba najbardziej obleganym turniejem w sobotę. Poza osobami, które miały już z grą doczynienia zapisywały się także zupełnie swieże osoby, które po prostu chciały spróbować swoich sił. To właśnie takie osoby najczęściej wprowadzały nieco lżejszą atmosferę miedzy skonanych już niemal całodniowymi rozgrywkami organizatorów. Najciekawszym chyba przypadkiem było uczenie pewnego młodzieńca jak dać ready, aby zacząć mecz. Owy chłopak po słownym wytłumaczeniu co trzeba zrobić umieścił w konsoli następującą komendę: "slash/ready" - oczywiście po chwili wołał Wiesia, który udzielał mu instrukcji, aby sprawdził z jakiego powodu komenda nie działa ;-) Po przebrnięciu przez żmudne eliminacje pozostała już jednak tylko znana nam dobrze z serwerów Quake'a ekipa, dzięki czemu mocno przyspieszyliśmy z turniejem. Finał jednak rozgrywał się już bez szerokiej publiczności, gdyż ostatnia czwórka rozpoczęła swoją draginkę Double Elimination rozpoczęła po zamknięciu części wystawowoej. Nie było to dobre z punktu widzenia prowadzonej przez wiele mediów relacji, ale napewno pomogło zawodnikom, gdyż mogli rozegrać ścisły finał w ciszy, spokoju i pełnej koncentracji. Ostatecznie miejsce trzecie w turnieju zajął Lopez, drugie Zik, a zwycięzcą nieoczekiwanie został Prox.

A teraz bardzo proszę o podniesienie rąk tych z Was, którzy usilnie udowadniali przez ostatnie kilkanaście miesięcy, że magia trzeciej części Q3 i zainteresowanie nią minęły. Dziękuję. Teraz możecie, drodzy Państwo, opuścić salę :)

Niedziela: Dzień 1: Układy kombinowane

Po sobocie spodziewać się mogłem tylko dobicia i wdeptania w ziemię konającego admina :) Nie było jednak tak źle, praca ze sprawdzonymi ludźmi i prowadzenie turnieju ze ścisłą czołówką graczy nie wymaga już takiego ogromnego wysiłku. Każdy przecież wie co ma robić. Punktualnie, o godzinie 10:00, zgodnie z terminarzem, rozpoczęliśmy turniej Quake4 w strefie PRO. Niestety, od przyznania 2 walkowerów dla osób, które nie stawiły się na swoje pierwsze mecze (powyżej 15minut spóźnienia). Szczęśliwcami, którzy znacznie ułatwili rozgrywanie pierwszej części drabinki byli bodzo, oraz faworyt turnieju - avek. Na szczęście bodzo dotarł na swój drugi mecz rozgrywany w drabince przegranych, avek natomiast sprawił zawód publiczności i nie potraktował turnieju poważnie (przyszedł zobaczyć co się dzieje mocno po godzinie 11). Wydawać by się mogło, że drabinka DE dla ośmiu graczy byłaby do rozegrania w zaledwie kilka godzin. Tutaj jednak ujawnił się chyba jedyny, ale za to dość spory błąd logistyczny imprezy. Turnieje Q4 pro i Q4 Invite rozplanowane były tego samego dnia w godzinach przedpołudniowych, skutkiem czego było uczestnictwo derala (i potencjalnie avka) w 2 turniejach jednocześnie. Na efekty nie trzeba było długo czekać - jeden turniej miał zastoje przez drugi i vice versa =) Ostatecznie udało nam się jednak znaleźć kompromis i wszystko poszło do przodu. Po zażegnaniu tych kłopotów [około godziny 15] moja relacja się jenak urywa, gdyż musiałem wracać do domu, by zawitać na złotym weselu dziadków. Taka okazja więcej by się nie powtórzyła. Pozostawiłem więc ostatnie dwa mecze - finał LB, oraz ścisły finał do przeprowadzenia Wieśkowi, który wywiązał się z tego zadania wzorowo i po godzinie 19 poinformował mnie o efektownym meczu i zwycięstwie matr0x'a. Tytułem podsumowania mogę śmiało powiedzieć, impreza dopracowana była na 9.5/10. Naprawdę niewiele niedociągnięć, a jeśli już takowe wystąpiły to najczęściej z winy wystawców, a nie samych organizatorów. Dziękuję za uwagę i ... do zobaczenia w przyszłym roku na poznańskich imprezach gamingowych.

Na sam koniec chciałbym jeszcze zamieścić kilka słów podziękowania:

Wiesiek - za nocleg, ogromną pomoc i ogólnie za to, że tam był =)
mhr, filo, borsuk- za pomoc przy turniejach i niezniszczalne gardła.
Rafal, Mit0s - za docenienie mojego doświadczenia i zaproszenie do prowadzenia Quake'owej części imprezy
Finalistom turniejów q3/q4 - za profesjonalne podejście do sprawy

A tutaj zainteresowani mogą obejrzeć reportaż GameTV z imprezy - naprawdę warto :
Link do pliku: [kliknij tutaj]
Link do web-video [kliknij tutaj]