w tych czasach "alkoholik" i "@#$%", "szmata" to bardziej powod do dumy niz wstydu, szczegolnie wsrod ludzi mlodych
quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku
Zarejestruj się w celu uczestniczenia w życiu serwisu, posiadanie konta pozwoli Ci na:
w tych czasach "alkoholik" i "@#$%", "szmata" to bardziej powod do dumy niz wstydu, szczegolnie wsrod ludzi mlodych
I AM THE GRAVES OF THE 80's
I AM THE RISEN DEAD
DESTROY THEIR MODERN METAL
AND BANG YOUR FUCKING HEAD
UH!
To fakt.
Ale nie czuje że imponuję znajomym, lub innym tym, że piję drinka lub palę papierosa.
\m/
tak sobie mysle, ze kazdy by tu spamowal wiecej, tylko bodzcow nie ma!
Единый, могучий Советский Союз!
ja też trochę bym se pospamował ale się boję o banana
mam hasło nie powiem jakie bo mnie zhaujecie hakerzy co hakujom tibiem i inne gry normalnie i zmieniajom pasy
gienek, nowy awatar sobie musisz sprawic, np. z jajkami
Единый, могучий Советский Союз!
Nie prowokuję, więc nie daję się wciągać w prowokacje!
mises.org / marksdailyapple.com
Mnie chodzi o to, żeby swiąteczny był, świntuchu!
Единый, могучий Советский Союз!
MetalMaind napisał:
> Hm, no trochę być może tego było, ale to raczej za każdym razem od innej osoby, bo Ci co mówili mi to więcej niż 2 razy dostali już mój wykład i doszli do wniosku że nie warto:ASD
>
> Ale tak na poważnie, to trzeba by zacząć od tego czym jest alkoholik. Wiem ,wiem znam definicję, wiem jakie to może mieć konsekwencje itp. Ale to dziwne dla mnie, bo pijąc jednego drinka, lub dwa dziennie dla smaku, do papierosa, dla nastroju wieczorem z dobrą muzyką + jointem, dla większego relaksu, ale nie czuć takiej potrzeby dzień w dzień, nie być od tego uzależnionym (chociaż zdaje se z tego sprawę, że na stwierdzenie "dlaczego więc do tego wracasz?" ,odpowiadając "bo lubię" nikogo nie przekonam, ale ... idąc tym tokiem rozumowania... hm jestem UZALEŻNIONY OD STANIA W KOLEJCE DO SKLEPU, lub sprawdzania swojego @:ASD). Widzę dużą różnicę w tym, a w alkoholiku spod nocnego, o 4 rano wychodzącym po wódkę bo inaczej się nie da rozpocząć dnia. Poza tym, nigdy sobie tego faktu, o ile w ogóle takowy ma miejsce nie uzmysłowię, dopóki nie spotkają mnie z tego powodu jakieś problemy, w moich obowiązkach, nauce, lub też życiu prywatnym.
>
> W innych krajach ludzie piją wino do obiadu, o ile nie co dzień, to bardzo często, nawet ze względów smakowych jak i zdrowotnych podają je dzieciom, to smutne że niemal cały kraj to alkoholicy, right?
Alkoholik to człowiek, który pije mało, ale często. Stąd pytanie. A picia wina do obiadu nie porównuj do picia drinków do jointa :P
Nie piszę, że jesteś albo nie jesteś alkoholikiem, bo Cię nie znam, ale z całą pewnością można się nad tym zastanowić czytając prawie codziennie Twoje posty :P
jezusie jakie nudy. jak jestem poza domem to chce do niego wrocic, jak siedze w domu to pragne z niego wyjsc :/
I AM THE GRAVES OF THE 80's
I AM THE RISEN DEAD
DESTROY THEIR MODERN METAL
AND BANG YOUR FUCKING HEAD
UH!
O)))satan napisał:
> jezusie jakie nudy. jak jestem poza domem to chce do niego wrocic, jak siedze w domu to pragne z niego wyjsc :/
Solucja: umrzyj. Albo usiądź w drzwiach.
Ni Chooyah!
No dobra, tematu jointa nie ma co poruszać, ale jaka jest różnica, w picu wina do obiadu a drinka dla smaku ?
\m/
Alkoholizm nie zależy od ilości lub częstości picia, ale od podejścia do picia. Albo raczej od sposobu oszukiwania samego siebie.
Słuchajcie się DOOMera on sam jest alkoholikiem więc wie co mówi! :p
Ni Chooyah!
Nie jestem alkoholikiem, ja po prostu lubię wypić:P Ale świadomosć, że w rodzinie są takie skłonności mocno człowieka dyscyplinuje.
Przez kilka lat byłem świadkiem choroby alkoholowej w bliskiej rodzinie itrochę o tej chorobie wiem. Nie ma dwóch takich samych przypadków, każdy pije inaczej, ma inne sposoby oszukiwania siebie i rodziny, skutki zawsze są podobne.
r3v.DOOMer napisał:
> Nie jestem alkoholikiem, ja po prostu lubię wypić:P Ale świadomosć, że w rodzinie są takie skłonności mocno człowieka dyscyplinuje.
>
> Przez kilka lat byłem świadkiem choroby alkoholowej w bliskiej rodzinie itrochę o tej chorobie wiem. Nie ma dwóch takich samych przypadków, każdy pije inaczej, ma inne sposoby oszukiwania siebie i rodziny, skutki zawsze są podobne.
Same here.
juz widac ze obaj macie problem alkoholowy. wyparcie jest jedna z oznak :o
I AM THE GRAVES OF THE 80's
I AM THE RISEN DEAD
DESTROY THEIR MODERN METAL
AND BANG YOUR FUCKING HEAD
UH!
No dokładnie shiv :)
Ale ta pogoda mnie wk***** ! Wczoraj wziąłem specjalnie auto na pingla żeby nie zmoknąć. Jak siedziałem w aucie to tak zaczęło słońcem nawalać że nie dało się na drogę patrzeć :/ A jak wysiadłem to znowu padało :D Po ping pongu jednak wbiłem do baru na bilard, niedosyć że mi totalnie nie szło (oprócz pierwszego meczu) to jeszcze wpadł kumpel i powiedział "musza zadzwonić ino". Wziął sobie "jokera" w pracy i powiedział że tak szybko z baru nie wyjde :D Dobrze że miał słaby dzień i szybko zjechał, a ja grałem na zwłoke- wypiłem jedno piwo a on dwa :)
W TĄ gierkę pograłbym z chęcią ale pewnie będzie na abonament :/
Z cyklu "Opowieści przedświąteczne".
Dałem się dzisiaj namówić na bazie (tak się u nas mówi na kotki na wierzbie, te biało-puchate kwiatostany) i dłuższy spacer z psem. Jako że wierzby rosną na łące za ogrodem a łąka jest podmokła, więczałożyłem dobre buty. Pies zwiał mi od razu, jak weszliśmy na łąkę. Pierwsze wierzby zalane wodą, więc idę dalej. Po drodze wpadłem w jakieś grzęzawisko sprytnie ukryte pod trawą. Ok, buty zalane, nic gorszego nie może się stać, idę więcdzielnie dalej. Dotarłem do wysepki względnie suchej i z okazałą wierzbą rokującą nadzieję na dobry plon, po drodze sobie pogwizdując w naiwnej wierze, że pies usłyszy i wróci. Jak się potem okazało, pies był w tym czasiedotarł do najbliższego osiedlai w drodze do domu zdążył napędzić stracha okolicznej ludności.
Gałązki z baziami były, jednak dość wysoko i odlegle. Brnę więc w chaszcze uzbrojony w sekator, gdy poczułem pod nogą coś podejrzanie miękkiego. Zobaczyłem buty spoczywające na gęstej,zeschłej trzcinie, która łagodnielecz wytrwale opadała w kierunku wody pod nią szemrzącej. W tym momencie przypomniałem sobie, że tutaj gdzieś był kiedyś jakiś rów. Duży.
Znalazłem go z dokładnością najnowszego gps'a i stwierdziłem namacalnie, że choć zarośnięty, to po ostatnich roztopach przybrał na szerokości i głębokości. Dowiedziałem się również, że dwukilometrowy marsz do domu nie jest w stanie osuszyć ani butów, ani skarpetek, ani tymbardziej spodni, które wchłonąwszy wodę ze wspomnianego rowu, przyczyniły sięznacząco do obniżenia poziomu lokalnych wód.
Przed domem znalazłem psa wyraźnie ubłoconego i jeszcze bardziej wyraźnie zadowolonego i zdziwionego z powodu moich krzyków. W domu znalazłem zdziwienie, dlaczego bazi jest tak mało i dlaczego nie wytarłem butów na wycieraczce. Nie znalazłem natomiast zrozumienia mojego pecha i pocieszenia w tych trudnych chwilach.
Kocham poniedziałki...
o @#$% ... to się nazywa dzień świra :-P
Nie ufam nikomu, kocham tylko tych co na to zasłużyli...
Poker Strategy
Super to napisałeś uhahałem się jak dziecko ^^Najbardziej podobało mi się to zdanie :D
> W domu znalazłem zdziwienie
Ni Chooyah!