Miałem dzisiaj imprezę w domu, ale że wczoraj ze szwagrem zapiłem, to dzisiaj raz - piwo nie smakowało tak jak zawsze, dwa - nie trzepało tak jak zawsze. Efektem jest to, że wszyscy "poszli" spać, ja piję kolejne piwo w samotności i czuję się conajmniej osamotniony.
A propos jedzenia, to nabrałem smaka na moje spaghetti robione niemal ze śmieci, mocno i ostro przyprawione... Mięso z sosem jest odsmażane i schładzane przez kilka dni aż się przerobi. Dopiero wtedy dodaję ten sosik do makaronu - pycha:) Jutro chyba zarobię ten sosik na spaghetti na przyszły tydzień. Będzie szkliwo na muszli pękało, bo jak się wysram, to nawet domestos zabija:D