Mav’ napisał:_
> _Vh napisał:
>
>
> > Scena Sc2 nie zgadza się na takie wcg 2011 - klykac lajki na FB. Z najważniejszej imprezy w roku zrobił się lan dla czterech osób (lub klanów na grę) we czwartek. Niby jest potem SEC, ale dla czterech osób mając do dyspozycji cały dzień?!
>
>
> Nie przejmowałbym się tym aż tak bardzo. Jeśli będzie 4 zawodników najpewniej każdy mecz będzie miał najlepszą oprawę z możliwych. To dużo bardziej się liczy w przypadku takiego turnieju niż robienie LAN-a na 8 czy 16 zawodników, z których większośc byłaby średniakami europejskimi. W szczególności, jeśli w SC2 mamy takich zawodników jak Mana, Tarson czy Nerchio, którzy będą celować na WCG w bardzo wysokie pozycje. Skupiajmy się na najlepszych, bo oni nam przyniosą sukcesy zagramanico. To nie jest Quake, który musi zachęcać średniej półki graczy LAN-ami czy nagrodami, bo sama gra jest nieprzyszłościowa. SC2 będzie jeszcze grany bardzo, bardzo wiele lat. Jeszcze głupsza była grupa "WC3 na WCG". ffs, to jest taki sam debilizm jak CS 1.6 i CSS na ESWC.
Bo widzisz, dla sceny SC WCG to nie turniej, to styl życia. Praktycznie jedyny turniej dający możliwość wyjazdu za granicę i to na cyberolimpiadę - to musiał być najważniejszy punkt w kalendarzu. Prócz zawsze wysokiego poziomu (a co @#$%, 2002 rok i brązowy medal! Potem cztery lata czekaliśmy na złoto w CS-a), była to świetna okazja to spotkania community. O możliwościach organizacyjnych społeczności produkować się nie będę, wpomnę zbiórkę pieniędzy na wyjazd w 2009 do Chin - dało się i wyszło rewelacyjnie. "WCG to nie sam Starkraft" - nie, ale dla Starkraftów jest bardzo ważny, więc o niego walczą, to chyba zrozumiałe? My się jeszcze bawimy w esport, nie psuj nam tej przyjemności.
Jesteś starkraftowy nieświatowiec, bo prócz tej trójki jest jeszcze DieStar, Tefel i Forte, którzy potrafią całkiem fajnie grać i nie są europejskimi średniakami. Na IEM w Kolonii zakwalifikowało się trzech Polaków (na osiem slotów w ogóle!) - jesteśmy europejską potęgą SC2 i finał lanowy dla czterech osób to kpina z szeroko rozumianego poziomu stara w Polszy. Sam termin - czwartek, jest dodatkowo niepoważny. Ludzie pracują, studiują, uczą się - po pierwsze przyjechać zagrać, po drugie, przyjechać zobaczyć - nie ma szans. Ile osób spoza Warszawy znajdzie czas na to, żeby zjawić się na polskich finałach?
Jako ciekawostkę powiem jeszcze, że żaden znany mi serwis nie dostał informacji od organizatora o starcie elimek - tak na prawdę nikt nie zadbał o ich reklamę.