To i ja dorzucę swoje ulubione pozycje
Orson Scott Card - Gra Endera
Powieść pisana jest w klimacie science-fiction, część akcji dzieje się na Ziemii, częśc w Kosmosie. W społeczeństwie przyszłości wojsko ma prawo do zabiernia dzieci rodzicom na potrzeby armii. Tytułowy bohater - Ender - jest niezwykłym transcendetnym chłopcem, który mając 12 lat zostaje dowódcą armii ziemskiej i ma za zadanie stoczyć wojnę z inną cywilizacją. Bezapelacyjnie najlepsza ksiązką, jaką czytałem!
Terry Pratchett - Straż!, Straż!
O Pratchecie mógłbym się rozpisywać co nie miara, ponieważ jestem zagorzałym fanem jego powieści. Wyżej wymieniony tytuł uważam za wyjątkowy, była to pierwsza książka z serii opowieści o straży, czyli kapralu marchewie, przygłupim, acz szalenie uczciwym i prostolinijnym człowieku, kapitanie Vimesu i ich wiernych kompanach. Niesamowity, sarkastyczny humor, zawrotna fabuła i wciągające wątki poboczne. Pozostałe ksiązki z cyklu opowieści o straży również nie ustępują pierwszej - Zbrojni i Na glinianych nogach. Tej drugiej jeszcze nie skończyłem, ale już teraz mogę powiedzieć, że jest rewelcyjna i nie powinna zostać opuszczona
Stanisław Lem - Solaris
Pozycja, której chyba nie trzeba reklamować. Wspaniała kunszt pisarski, wielowątkowa fabuła poruszająca zakamarki ludzkiego człowieczeństwa. Mnóstwo filozoficznych rozważań zapadło mi w głowie na długi czas i tak bardzo brakowało mi ich w filmie... NIestety, ten skupił się w głównej mierze na wątku miłosnym, którego wcale nie uznałbym za główny w Solaris
Michaił Buchłakow - Mistrz i Małgorzata
Wymieniona już wcześniej powieść... ta jest naprawdę przez duże "P". Jak dla mnie wspaniała, tętniąca własnym życiem dojrzała opowieść o życiu, indywidualiźmie, paradoskach przepełniona również komizmem sytuacyjnym, czasami powagą... i pozostawiająca nutkę nadzieji :)