W ciągu ostatniego tygodnia przeczytałem parę czytadeł, może je tutaj zrecenzuje :)
Kurt Vonnegut - Sniadanie Mistrzów, czyli żegnaj czarny poniedziałku
Książka ujmuje w sposób prosty, wręcz banalny zawiłe bolączki zarówno społecześtwa USA jak i całej cywilizacji. Na przykładzie głównego bohatera mamy przedstawiony system wyniszczający ludzką psychikę, zabierający poczucie bezpieczeństwa i egzystencji
Terry Pratchett
Na glinianych nogach
Już w poprzednim poście pisalem o tej książce, ale nie sądziłem, że będzie aż tak dobra! Jestem pełen podziwu dla autora za jego pomysłowośc , polot, fantazje i daleko idąc, oryginalne porównania, do których zdolny jest tylko Pratchett. Dzięki tej ksiąze postanowiłęm przeczytać resztę ksiązek o Straży raz jeszcze... :)
Nie wiem, czy tylko ja mam taki nawyk, że wkładam malutkie kawałki papieru między strony, które uznaje za świetne i które chce móc przeczytać nie musząc wertować całej książki. Tutaj pobiłem absolutny rekord i zaznaczyłem ponad 20 takich momentów :). Wkleje Wam jeden soczysty opis, po przeczytaniu którego niemalże wybuchnąłem śmiechem.
"A ten [herb] przeznaczony jest dla pana Gerhardta Socka, przewodniczącego Gilgii RZeźników - tłumaczył smok. Zona powiedziała mu, że powinien mieć herb, a któż mógłby się spierac z córką handlarza flaków? Stworzylismy mu zatem tarczę czerwoną, od krwi, w niebiesko-białe pasy, od rzeźnickiego fartucha, podzieloną sznurem kiełbasek, w centrum tasak trzymany dłonią rękawicy bokserskiej. Ta rękawica to najlepsze nawiązanie do jego nazwiska, jakie udało nam się wymyślić: dłoń tak silna, że nawet z trzonka sok wyciśnie"
Naprawdę polecam!
Wiedźmikołaj
To już troszkę starsza lektura, wyszła chyba w grudniu tamtego roku. PRzynzam, że nie przypadła mi do gustu, mimo, że jestem fanem pratchetta. W pamięci jednak zapadły mi perypetie właściciela restauracji, który raczył swoich klientów zupą z błota, stekami z podeszw butów w błocie, błotnistym likierem i dziesiątkami innych potrwa opartych o błoto i podeszwy z butów :)
Wolni Ciutludzie
Najnowsza ksiązka Pratchetta, ale tym razem przetłumaczona przez kogoś nowego (dotychczas tłumaczył Cholewa). Niestety zmiana tłumacza nie wyszła powieści na dobre, co ludzie znający choćby 5 jego poprzednich ksiązek odczują na paru pierwszych stronach. Jeśli chodzi o treśc, ma ona zbyt wiele odniesien do angielskich bajek i baśni, zeby przeciętny polski czytelnik mógl odnaleźć w niej to, co znajdują Anglicy. Tylko dla koneserów raczej :)
DZis jeszcze sie zabieram za "Przygody fryzjera damskiego", słyszałem, że rewelacyjna powiastka :)
P.S. Biblia o niczym nie świadczy. Mam w domu 2 egzemplarze, jeden nawet swój, a wiary w Boga zdecydowanie nie uznaje :)