ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

LOLCode

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-07-10 18:32:34

l1nk napisał:
> 4lko napisał:
>
>
> > Poza tym - jakie znowu blokowanie dostepu do wiedzy? Wybierasz kierunek studiow po to, zeby realizowac sie w tym kierunku czyz nie ? Sugerujesz, ze lepiej skonczyc polibude w Polsce niz MIT bo u nas masz wiecej bzdur w programie ?
>
>
> Małe faux paus z mojej strony ;) Pisalem to z mysla o biednym niekumatym jasiu , ale z drugiej strony Darwin mi w tym momencie reka macha ;s
No to biedny niekumaty jasiu ma problem. Tak jak mowie, bylem w podobnej sytuacji, ale mam pelna swiadomosc tego, ze odpowiadam za swoje decyzje i system nie powinien ratowac "sierotek" tylko wspierac tych, ktorzy faktycznie sa zmobilizowani zeby czegos sie nauczyc. W innym wypadku prowadzi to do znanego nam problemu "rzylion ludzi z dyplomem, ale pieciu cokolwiek wie".

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

l1nk

Od: 2003-04-07

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-07-10 18:57:57

Pytanie tylko czy taka osoba po tych 2 latach srania nowymi programami na lewo i prawo odnajdzie sie w sytuacji, gdy rynek nie polknie juz nowych maszynek do tworzenia kodu i wyladuje chociazby w administrowaniu siecia czy czyms innym niezwiazanym z tematyka petli while.
Chociaz z drugiej strony... czy taki jasiu po 5 latach studiowania odnajdzie sie w czymkolwiek? Hm

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-07-10 19:14:32

l1nk napisał:
> Pytanie tylko czy taka osoba po tych 2 latach srania nowymi programami na lewo i prawo odnajdzie sie w sytuacji, gdy rynek nie polknie juz nowych maszynek do tworzenia kodu i wyladuje chociazby w administrowaniu siecia czy czyms innym niezwiazanym z tematyka petli while.
>
>
> Chociaz z drugiej strony... czy taki jasiu po 5 latach studiowania odnajdzie sie w czymkolwiek? Hm
Pisales wczesniej, ze po 2-3 roku studenciak zwykle stwierdza w co chce isc sugerujac, ze tym wlasnie sie bedzie zajmowal. Jesli pojdzie w jakis C# czy inna Jave to fakt, ze wylozyli mu na studiach cos tam o konfiguracji iptables w niczym mu nie pomoze. To, ze o czyms tam slyszales nie zmienia faktu, ze w istocie gowno sie na tym znasz w porownaniu z ludzmi, ktorzy sie tym zajmuja na codzien. Stad tez twierdze, ze nie ma to zadnego sensu. Z logicznego punktu widzenia zatrudnia sie specjalistow badz ewentualnie ludzi, w ktorych potencjalnie oplaca sie zainwestowac zeby zrobic z nich specjalistow. Jak chce zrobic elewacje to zatrudniam faceta od elewacji, a nie goscia ktory jest hydraulikiem ale slyszal, ze tynk rzuca sie z pacy czy kielni.

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

Alchemik

Od: 2003-10-27

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2011-07-10 20:24:02

4lko: najpierw klaryfikacja: ja wiem i l1nk wie, jaki w u nas jest program i jak to jest narzucane. Podejścia programowego akurat tutaj nie braliśmy zupełnie pod uwagę (rozmawialiśmy o tym na gg i można było tego nie wyczuć ;)
Sprawa się rozchodzi o różnicę między dwoma latami "zawodówki" a 3/5 latami sensownie zorganizowanych studiów. "Sensownie", czyli po pierwszym stopniu mamy dostać właśnie takiego sprawnego inżyniera-programistę z podbudową teoretyczną, natomiast dla ambitnych naukowo ma być stopień drugi. Tyle na ten temat.
Zgadzam się, że do nauczenia się programowania nie potrzeba studiów. Po takich dwóch latach specjalistycznej nauki dostalibyśmy bardzo fajną code monkey, klepiącą kod "biznesowy" w Javach czy .NETach. Taki programista nie rozwijałby się, bo nawet by nie znał potencjalnych dróg rozwoju. Niczego bardziej zaawansowanego by nie napisał, bo obce by mu były algorytmy, struktury danych i inne "głupoty", jak choćby ogólne zrozumienie, jak to całe blaszano/krzemowe ustrojstwo funkcjonuje. Dodatkowo, uzależniony od jeden/dwóch konkretnych technologii (bo ile poznasz dobrze w te dwa lata?), po kliku latach będzie na straconej pozycji, bo wszystko pójdzie do przodu. Takie podejście może i komuś odpowiada, kwestia jego ambicji, ale zasadniczo jestem przeciwny produkcji takich "specjalistów".
Kwestia konieczności "samodzielnej nauki" na studiach: to tak jakby oczekiwać, że nauka o farbach i płótnach zrobi z kogoś automatycznie wielkiego malarza. Nie zrobi, ale niesamowicie pomoże. Pewnie, można to ogarnąć samemu, ale samo wyselekcjonowanie tej wiedzy i jej usystematyzowanie to też nie jest prosta sprawa. Studia na dobrej uczelni też raczej nie zaszkodzą. Ostatnio w dyskusji wyszło, że ważne są kontakty... a gdzie je łatwiej zdobyć niż na sensownej, będącej w kontakcie z przemysłem uczelni? Nawet te ustawowe matematyczne "bzdury" mają swoją wartość: przyszły pracodawca wie, że potrafisz w ciągu kilku dni dni opanować kilkumiesięczny materiał z abstrakcyjnej dziedziny i zaliczyć z niego egzamin ;)

PS Kiedyś miałem podobne podejście jak Ty, 4lko, a teraz w swojej programistycznej pracy mam na co dzień do czynienia z tymi "głupimi" algebrami i analizami, i nawet zaczynam je doceniać! Się porobiło, a bez studiów nie miałbym szans być tam, gdzie jestem teraz.

Edit:
> Z logicznego punktu widzenia zatrudnia sie specjalistow badz ewentualnie ludzi, w ktorych potencjalnie oplaca sie zainwestowac zeby zrobic z nich specjalistow. Jak chce zrobic elewacje to zatrudniam faceta od elewacji, a nie goscia ktory jest hydraulikiem ale slyszal, ze tynk rzuca sie z pacy czy kielni.

Właśnie, ja bym w takim techniku automatycznie nie widział największego potencjału.

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-07-10 20:55:45

Alchemik napisał:
> 4lko: najpierw klaryfikacja: ja wiem i l1nk wie, jaki w u nas jest program i jak to jest narzucane. Podejścia programowego akurat tutaj nie braliśmy zupełnie pod uwagę (rozmawialiśmy o tym na gg i można było tego nie wyczuć ;)
>
> Sprawa się rozchodzi o różnicę między dwoma latami "zawodówki" a 3/5 latami sensownie zorganizowanych studiów. "Sensownie", czyli po pierwszym stopniu mamy dostać właśnie takiego sprawnego inżyniera-programistę z podbudową teoretyczną, natomiast dla ambitnych naukowo ma być stopień drugi. Tyle na ten temat.
>
> Zgadzam się, że do nauczenia się programowania nie potrzeba studiów. Po takich dwóch latach specjalistycznej nauki dostalibyśmy bardzo fajną code monkey, klepiącą kod "biznesowy" w Javach czy .NETach. Taki programista nie rozwijałby się, bo nawet by nie znał potencjalnych dróg rozwoju. Niczego bardziej zaawansowanego by nie napisał, bo obce by mu były algorytmy, struktury danych i inne "głupoty", jak choćby ogólne zrozumienie, jak to całe blaszano/krzemowe ustrojstwo funkcjonuje. Dodatkowo, uzależniony od jeden/dwóch konkretnych technologii (bo ile poznasz dobrze w te dwa lata?), po kliku latach będzie na straconej pozycji, bo wszystko pójdzie do przodu. Takie podejście może i komuś odpowiada, kwestia jego ambicji, ale zasadniczo jestem przeciwny produkcji takich "specjalistów".
>
> Kwestia konieczności "samodzielnej nauki" na studiach: to tak jakby oczekiwać, że nauka o farbach i płótnach zrobi z kogoś automatycznie wielkiego malarza. Nie zrobi, ale niesamowicie pomoże. Pewnie, można to ogarnąć samemu, ale samo wyselekcjonowanie tej wiedzy i jej usystematyzowanie to też nie jest prosta sprawa. Studia na dobrej uczelni też raczej nie zaszkodzą. Ostatnio w dyskusji wyszło, że ważne są kontakty... a gdzie je łatwiej zdobyć niż na sensownej, będącej w kontakcie z przemysłem uczelni? Nawet te ustawowe matematyczne "bzdury" mają swoją wartość: przyszły pracodawca wie, że potrafisz w ciągu kilku dni dni opanować kilkumiesięczny materiał z abstrakcyjnej dziedziny i zaliczyć z niego egzamin ;)
>
>
> PS Kiedyś miałem podobne podejście jak 4lko, a teraz w swojej programistycznej pracy mam na co dzień do czynienia z tymi "głupimi" algebrami i analizami, i nawet zaczynam je doceniać! Się porobiło.
>
>
> Edit:
> > Z logicznego punktu widzenia zatrudnia sie specjalistow badz ewentualnie ludzi, w ktorych potencjalnie oplaca sie zainwestowac zeby zrobic z nich specjalistow. Jak chce zrobic elewacje to zatrudniam faceta od elewacji, a nie goscia ktory jest hydraulikiem ale slyszal, ze tynk rzuca sie z pacy czy kielni.
>
>
>
> Właśnie, ja bym w takim techniku automatycznie nie widział największego potencjału.
Blednie zakladasz, ze jedynym/najlepszym sposobem na poznanie sciezek rozwoju czy nowych technologii sa studia, bo to akurat jedno z ostanich miejsc gdzie sie o tym dowiesz (juz pomijam w ogole praktyczne aspekty ich wykorzystania - one big lol in general). Sila rzeczy jesli caly czas siedzisz w kodzie czy jakiejs dziedzinie w ogole, to chloniesz nowinki, tym bardziej jezeli mowimy o segmencie nowych technologii. Nawet jesli zakladamy super optymistyczny wariant, ze wykladowcy sa zajebiscie i recytuja changelog z kazdej nowej wersji cudy nie zmienia to faktu, ze po skonczeniu i tak bedzeisz z tylu jesli nie bedziesz sie tym interesowal. To czy siedziales w szkole 2 czy 10 lat nie ma tu zadnego znaczenia. Jesli z kolei pracujesz, to mozna przyjac ze otacza Cie to srodowisko caly czas z ta roznica, ze ujecie jest praktyczne.

Ile technologii poznam dobrze w dwa lata ? Nie wiem, ale skoro przez 5 lat mozna spokojnie nie poznac zadnej, to jednak o czyms swiadczy. Z ekonomicznego punktu widzenia pierwsza opcja ma ta przewage, ze potencjalnie stracisz mniej czasu ;p. Zreszta studenci po 5 latach tonami robia jako wspomniane code monkeys. Zreszta fraxon pisal ostatnio troszke o tym.

Ze pracodawca wie, ze mozesz nauczyc sie w tyle a tyle i zdac to osobna historia. Jasne, ze to istotna zaleta. Problem w tym, ze tracisz czas na nauke bzdur i nic nie stoi na przeszkodzie zeby taka sama ilosc materialu, ktory wbijasz do glowy przez 5 lat studiow czemus sluzyl.

Nie mowie o algebrze czy analizie jako takiej. Imo matematyka jest fundementalna nauka, która pieronsko rozwija i bron boze nie sugeruje zeby usuwac ja z programow! Mowie tu o takich wynalazkach jak wspomniana algebra abstrakcyjna, ktora jest totalnym oderwaniem od rzeczywistosci i opiera sie na dywagowaniu na zasadzie "dlaczego dodawania dodaje" czy szereg innych glupot, ktore stoja w indeksie dlatego, ze musza byc klepniete godziny dla pracownika.

Z potencjalem ostroznie bo to kwestia indywidualna, w niewielkim stopniu zalezna od wyksztalcenia. Trafisz studenta, który gowno wie i nie rokuje na przyszlosc, ale mozesz tez zlapac chlopaka po liceum, ktory bedac pasjonatem zjada przecietnego dyplomanta umiejetnosciami.

Raz jeszcze - nazywajcie to jak chcecie. Studia, kurs, technikum czy cokolwiek i niech trwa to 2 czy 5 lat - ile trzeba. Fakt jest jeden - ukierunkowanie musi byc i tyle. Nie mam nic przeciwko studiom pod warunkiem, ze beda realizowane rozsadnie (numero uno - platne i prywatne gdzie programy ukladaja ludzie z branzy). Ta idea szkolek na boku jest sensowna z tego wzgledu, ze system po prostu nie dziala.

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

l1nk

Od: 2003-04-07

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-07-10 22:24:03

4lko napisał:
> l1nk napisał:
>
>
> > Pytanie tylko czy taka osoba po tych 2 latach srania nowymi programami na lewo i prawo odnajdzie sie w sytuacji, gdy rynek nie polknie juz nowych maszynek do tworzenia kodu i wyladuje chociazby w administrowaniu siecia czy czyms innym niezwiazanym z tematyka petli while.
> >
> >
> > Chociaz z drugiej strony... czy taki jasiu po 5 latach studiowania odnajdzie sie w czymkolwiek? Hm
>
>
> Pisales wczesniej, ze po 2-3 roku studenciak zwykle stwierdza w co chce isc sugerujac, ze tym wlasnie sie bedzie zajmowal.
Ja nie mowie o tym, ze ktos wie co bedzie chcial robic. Ja mowie o sytuacji gdy ktos nie bedzie mial gdzie tego robic.

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-07-10 23:01:52

Innowacje na studiach ;DDDDDDDDDDDDDDD

mises.org / marksdailyapple.com

r3v.DOOMer

Od: 2005-05-03

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-07-10 23:11:43

4lko napisał:
> Blednie zakladasz, ze jedynym/najlepszym sposobem na poznanie sciezek rozwoju czy nowych technologii sa studia, bo to akurat jedno z ostanich miejsc gdzie sie o tym dowiesz (juz pomijam w ogole praktyczne aspekty ich wykorzystania - one big lol in general).(...)
Masz rację, program nauczania ma swoją bezwładność i jedynie na laboratoriach bądź zajęciach dodatkowych można otrzeć się o bieżące technologie. Jednak nawet te najnowsze opierają się na pewnych niezmiennych (w większości) podstawach, które są wykładane w sposób klarowny, przejrzysty i we właściwej kolejności. Po to sągłównie studia. Pokazują podstawy programowania, budowy dróg i projektowania domów. To, czy będziesz potem tyczył ścieżki rowerowe czy budował autostrady i mosty zależy wyłącznie od tego, co robiłeś poza studiami i po nich. Albo się ograniczamy do programu nauczania,albo wykorzystujemy go jak trampolinę, która pozwala nam sięgnąć po rzeczy najnowsze a w dodatku zrozumieć je w lot, dzięki wspomnianym podstawom.

l1nk

Od: 2003-04-07

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-07-10 23:14:15

r3v.DOOMer napisał:
> Jednak nawet te najnowsze opierają się na pewnych niezmiennych (w większości) podstawach, które są wykładane w sposób klarowny, przejrzysty i we właściwej kolejności.
:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

przodownikpracy

Od: 2002-07-09

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-07-10 23:41:45

Poniższy post pisany z myślą o ludziach którym by się przydał "praktyczny" tok studiów.

Cytat z posta - autor: Alchemik
> Zgadzam się, że do nauczenia się programowania nie potrzeba studiów. Po takich dwóch latach specjalistycznej nauki dostalibyśmy bardzo fajną code monkey, klepiącą kod "biznesowy" w Javach czy .NETach. Taki programista nie rozwijałby się, bo nawet by nie znał potencjalnych dróg rozwoju. Niczego bardziej zaawansowanego by nie napisał, bo obce by mu były algorytmy, struktury danych i inne "głupoty", jak choćby ogólne zrozumienie, jak to całe blaszano/krzemowe ustrojstwo funkcjonuje.

Przepraszam, ale czy to nie tak właśnie wygląda typowy absolwent teraz? Oczywiście miał na studiach $przedmiot, ale nic z tego nie pamięta, a zaliczył ściągająć albo ucząc się kodu na pamięć. Projekt napisał kolega. Pod przedmiot można podać AIsD, bazy danych, architektury komputerów, jakiś prolog czy inny język w tym stylu itd.

> Dodatkowo, uzależniony od jeden/dwóch konkretnych technologii (bo ile poznasz dobrze w te dwa lata?), po kliku latach będzie na straconej pozycji, bo wszystko pójdzie do przodu. Takie podejście może i komuś odpowiada, kwestia jego ambicji, ale zasadniczo jestem przeciwny produkcji takich "specjalistów".

Myślę, że to jest zdecydowanie przesadzone. O ile typ nie zostanie zamknięty w kodzeniu w php w notatniku i nie jest kompletnym retardem, to raczej da radę się wdrożyć w inne rozwiązania. Oczywiście raczej nie będzie mial szans zmienić webówki na coś normalnego.

> Ostatnio w dyskusji wyszło, że ważne są kontakty... a gdzie je łatwiej zdobyć niż na sensownej, będącej w kontakcie z przemysłem uczelni?

Na grupach usenetowych, listach mailingowych albo ircu. Poza tym można się przejechać na konferencję tematyczną. :) Oczywiście minus jest taki, że trzeba coś umieć. (zagadka: jak zdobyłem pierwszą i drugą pracę? :p)

> Nawet te ustawowe matematyczne "bzdury" mają swoją wartość: przyszły pracodawca wie, że potrafisz w ciągu kilku dni dni opanować kilkumiesięczny materiał z abstrakcyjnej dziedziny i zaliczyć z niego egzamin ;)
>
>
>
>
> PS Kiedyś miałem podobne podejście jak Ty, 4lko, a teraz w swojej programistycznej pracy mam na co dzień do czynienia z tymi "głupimi" algebrami i analizami, i nawet zaczynam je doceniać! Się porobiło, a bez studiów nie miałbym szans być tam, gdzie jestem teraz.

Ci którzy muszą rozwiązywać faktycznie problemy to niewielki odsetek.

Typowy programista wcale nie potrzebuje takiej wiedzy. Typowy programista to klepacz smutnego kodu implementującego trywialna i nieciekawą funkcjonalność (w dodatku źle). (ależ pojazd po tej webówce, ale nie tylko :P) To powiedziawszy wolałbym jednak, żeby szkolono "głupich jasi" którzy nie mają pojęcia o faktycznej informatyce, ale są w stanie zakodzić coś prostego (i.e. 95% powstającego kodu) jak biali ludzie a potem to zacommitować do repo (i umieć to zmergować, zrobić diffa, bisecta i inne takie - wbrew pozorom ludzie nie umieją :A). Ludziki które teraz się w to bawią i tak w znakomitej większości nie kminią czy P = NP bo ich to nie interesuje, nie pamiętają o co chodziło i i tak nigdy nie rozumieli. Innymi słowy siedzą na uczelni te 5 lat i nic z tego nie wynika.

Dziękuję. :>

Эй, диджей, давай, давай, делай, делай хорошо!

Alchemik

Od: 2003-10-27

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2011-07-11 00:38:00

Prąd wysiadł i straciłem ponad pół godziny pisania ;O
Napiszę tylko, że nawet spodobał mi się rozwój wypadków :>
Celowo przejaskrawiłem nieco niektóre swoje argumentu, ale bez urazy, wszystko w szlachetnym celu rozruszania forum!
Zauważcie również, że napisałem na wstępie:
> Sprawa się rozchodzi o różnicę między dwoma latami "zawodówki" a 3/5 latami sensownie zorganizowanych studiów. "Sensownie", czyli po pierwszym stopniu mamy dostać właśnie takiego sprawnego inżyniera-programistę z podbudową teoretyczną, natomiast dla ambitnych naukowo ma być stopień drugi. Tyle na ten temat.

więc Wasze dygresje w kontekście naszego aktualnego stanu edukacji raczej nie pasują :>
Chyba, że przyjmujecie ten aktualny stan za "sensowny"?

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-07-11 01:10:44

Nie, więc...

;D

mises.org / marksdailyapple.com

4lko

Od: 2004-01-24

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-07-11 01:55:17

Alchemik napisał:
> Prąd wysiadł i straciłem ponad pół godziny pisania ;O
>
> Napiszę tylko, że nawet spodobał mi się rozwój wypadków :>
>
> Celowo przejaskrawiłem nieco niektóre swoje argumentu, ale bez urazy, wszystko w szlachetnym celu rozruszania forum!
>
> Zauważcie również, że napisałem na wstępie:
> > Sprawa się rozchodzi o różnicę między dwoma latami "zawodówki" a 3/5 latami sensownie zorganizowanych studiów. "Sensownie", czyli po pierwszym stopniu mamy dostać właśnie takiego sprawnego inżyniera-programistę z podbudową teoretyczną, natomiast dla ambitnych naukowo ma być stopień drugi. Tyle na ten temat.
>
>
>
> więc Wasze dygresje w kontekście naszego aktualnego stanu edukacji raczej nie pasują :>
>
> Chyba, że przyjmujecie ten aktualny stan za "sensowny"?
Cala dyskusja wynika tylko i wylacznie z obecnego stanu systemu edukacji. Gdyby nie to nie byloby tej rozmowy ;p

Whaddya mean I ain't kind ? Just not your kind.

Our 'hit'? This is our 'hit'. This next song's our 'hit'. You won't hear this next song anywhere but in your goddamned car, at home, or on this fucking stage, and that's the way it should be.

Alchemik

Od: 2003-10-27

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2011-07-11 10:43:42

Chciałem przenieść dyskusję na wyższy poziom abstrakcji ;)
Po raz trzeci podkreślam, że jestem za następującym systemem dwustopniowym: 3 lata na wyszkolenie inżyniera - programisty, mającego podstawy i umiejącego pracować w zespole + mgr dla bardziej ambitnych naukowo lub inżynieryjnie. Wymagałoby to zmian w systemie, jednak chyba bardziej realnych niż tworzenie tych nowych szkół.
Uwzględniając realia, tym bardziej nie widzę w tym sensu. Myślenie, że "typowy absolwent teraz" po tych dwóch latach będzie lepszy niż po 3 sensownej inż. jest chyba trochę naiwne. Będzie mu jeszcze łatwiej się prześlizgnąć - mentalności ludzkiej nie zmieni najlepszy system. Myślicie, że takie szybkie wdrożenie w "ekscytujący" świat prawdziwego programowania zmotywuje nagle przeciętnego studenta? A co z "nietypowym" absolwentem, który się akurat przykładał do zagadnień programistycznych? Stracił dużo?
Ciekawostka: za moich czasów były u nas zamawiane przez zewnętrzne firmy przedmioty obieralne, które były de facto szkoleniem wstępnym. Zgadnijcie, jakie było nimi zainteresowanie :>

Z uzależnieniem od technologii to może przesadzone nieco, ale już widziałem efekty takiego kształcenia. Wymiatacze w popularnych frameworkach, pozbawieni swojego jedynie słusznego IDE, zaczynają nagle produkować kod niegodny 2. semestru podstaw programowania. Nawet jak znają niby dobrze jedno narzędzie/język, ale bez zrozumienia podstaw nie potrafią tego przełożyć na inną platformę. Jakoś im to wyjdzie na pewno, ale generalnie za równaniem w dół nie jestem.

"Ci którzy muszą rozwiązywać faktycznie problemy to niewielki odsetek."
Racja, dla nich powinny być studia magisterskie, które są potrzebne tylko temu niewielkiemu odsetkowi. A dziki pęd na magistra to znowu bardziej kwestia mentalności, bo chyba akurat w branży IT to nie ma decydującego znaczenia, chociaż ostatnio zdania były podzielone ;)

Co do kontaktów to nie wiem, może za bardzo kieruję się specyfiką własnego wydziału, który pod tym względem oferował niezłe możliwości.

przodownikpracy

Od: 2002-07-09

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-07-11 11:13:19

Cytat z posta - autor: Alchemik
> Chciałem przenieść dyskusję na wyższy poziom abstrakcji ;)
>
>
> Po raz trzeci podkreślam, że jestem za następującym systemem dwustopniowym: 3 lata na wyszkolenie inżyniera - programisty, mającego podstawy i umiejącego pracować w zespole + mgr dla bardziej ambitnych naukowo lub inżynieryjnie. Wymagałoby to zmian systemie, jednak chyba bardziej realnych niż tworzenie tych nowych szkół.
>
>
> Uwzględniając realia, tym bardziej nie widzę w tym sensu. Myślenie, że "typowy absolwent teraz" po tych dwóch latach będzie lepszy niż po 3 sensownej inż. jest chyba trochę naiwne.

Ale co znaczy "sensownej"? Jeżeli "po reformie" o której mówisz wyżej, to oczywiście - 3 lata takiej nauki to lepiej niż 2. Natomiast 3 lata nauki w aktualnym systemie to gorzej niż 2 w systemie nastawionym na wyrobnictwo, jeżeli celem jest wyszkolenie gościa który może pracować jako typowy programista. Jak już wcześniej pisałem, Jasio i tak nic nie wynosi z przedmiotów które poszerzają horyzonty, stąd 3 lata aktualnych studiów to sporo materiału którego i tak nie będzie rozumiał. Dla normalnych programistów pozostaną obieraki, studia magisterskie i samodzielna nauka.

> Będzie mu jeszcze łatwiej się prześlizgnąć - mentalności ludzkiej nie zmieni najlepszy system. Myślicie, że takie szybkie wdrożenie w "ekscytujący" świat prawdziwego programowania zmotywuje nagle przeciętnego studenta? A co z "nietypowym" absolwentem, który się akurat przykładał do zagadnień programistycznych? Stracił dużo?

Oczywiście na prześlizgiwaczy nic nie poradzimy. O panu który faktycznie wie po przyszedł na studia informatyczne napisałem wyżej.

> Z uzależnieniem od technologii to może przesadzone nieco, ale już widziałem efekty takiego kształcenia. Wymiatacze w popularnych frameworkach, pozbawieni swojego jedynie słusznego IDE, zaczynają nagle produkować kod niegodny 2. semestru podstaw programowania. Nawet jak znają niby dobrze jedno narzędzie/język, ale bez zrozumienia podstaw nie potrafią tego przełożyć na inną platformę. Jakoś im to wyjdzie na pewno, ale generalnie za równaniem w dół nie jestem.

No więc pewne podstawy paradygmatu obiektowego to jest coś co nawet Jaś będzie musiał opanować. Sam wspominałeś wcześniej o dwóch technologiach i tego właśnie trzeba uczyć - wybrać dwie obiektowe (o różnych językach) platformy i niech Jaś potrafi w obydwu zakodzić daną funkcjonalność. Jak dla mnie po czymś taki mda radę wsoczyć na inny obiektowy język. (Tak jest, na obiektowości świat się nie kończy, ale do tego trzeba nie być Jasiem.)

> Co do kontaktów to nie wiem, może za bardzo kieruję się specyfiką własnego wydziału, który pod tym względem oferował niezłe możliwości.

No ja nie wątpię, żę sensowny wydział to miejsce z którego sensowne korpo ściąga absolwentów i studentów. Przykładowa Motorola bawi się w to na UJ afair. Poza tym jeżeli idzie o kontakty i studia, to z tego co widziałem po studiach na dobrym poziomie ma się bardzo fajne kontkaty pod tytułem ludzie z którymi się było na roku. :)

Эй, диджей, давай, давай, делай, делай хорошо!

Alchemik

Od: 2003-10-27

Ranga: Lightning Smasher

Dodano dnia: 2011-07-11 17:30:17

> Ale co znaczy "sensownej"? Jeżeli "po reformie" o której mówisz wyżej, to oczywiście - 3 lata takiej nauki to lepiej niż 2. Natomiast 3 lata nauki w aktualnym systemie to gorzej niż 2 w systemie nastawionym na wyrobnictwo, jeżeli celem jest wyszkolenie gościa który może pracować jako typowy programista.

Dokładnie o to mi chodzi.

Z tymi dwiema technologiami w dwa lata to i tak na wyrost nieco. Zakładając, że przychodzi osobnik bez umiejętności podstawowych, to trzeba zacząć od podstaw programowania, potem obiektówka, zostaje niecały rok na zapewnienie mu jakiejkolwiek pozycji na rynku pracy. Ten trzeci rok jeszcze by się przydał, choćby na ten większy projekt końcowy i rozpoczęcie pracy na część etatu

Zawsze jeszcze jest trzecia opcja: studia zaoczne ;)

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-07-11 21:39:48

Ale macie przesrane z tej informatyki ;p Z ekonomii to wchodzisz na youtube i mises.org i można się wszystkiego nauczyć ;D

mises.org / marksdailyapple.com

l1nk

Od: 2003-04-07

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-07-11 21:49:30

zapewne

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-07-12 08:47:22

No chyba, że chcesz dobierać zmienne do równania o postaci w stylu płaca = wiek + doświadczenie + wykształcenie + płeć i potem na podstawie współczynników równania opartych o dane z 10 lat formułować ad hoc teorie ekonomiczne, to studia są w sam raz:gauntlet:

mises.org / marksdailyapple.com

[M]aniek

Od: 2003-10-15

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2011-07-12 09:14:09

gienek napisał:
> Ale macie przesrane z tej informatyki ;p Z ekonomii to wchodzisz na youtube i mises.org i można się wszystkiego nauczyć ;D
To samo masz z informatyki, tylko trzeba wejść na Amazon.com :)

przodownikpracy

Od: 2002-07-09

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-09-11 11:32:13

Kto ma pythona odpala interpreter i klepie: import antigravity

:D

Эй, диджей, давай, давай, делай, делай хорошо!

aiken

Od: 2002-04-02

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-09-11 13:30:19

Cytat z posta - autor: przodownik pracy
> Kto ma pythona odpala interpreter i klepie: import antigravity
>
>
>
>
>
>
> :D

Jej, zainstalowalem specjalnie trojke zeby to obadac... spodziewalem sie czegos bardziej wystrzalowego :)

Widze ze podczas urlopu ominela mnie ciekawa dyskusja, ale mam wrazenie ze to temat na pogadanke przy browarze, bo za duzo klepania, a pogoda ladna :D

przodownikpracy

Od: 2002-07-09

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-10-13 10:09:02

Эй, диджей, давай, давай, делай, делай хорошо!

l1nk

Od: 2003-04-07

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-10-13 21:34:34

Korzystal ktos kiedys ze statycznego profilera kodu? ;) Jakiegokolwiek.

aiken

Od: 2002-04-02

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2011-10-13 23:27:00

W jakim sensie statycznego? Profiler ja rozumiem bardziej jako narzedzie, ktore pomaga w analizie wydajnosci aplikacji, kawalakow kodu, komponentow, tudziez poszczegolnych funkcji. Nie da sie tego zmierzyc bez uruchamiania aplikacji. Jesli chodzi o jakakolwiek analize kodu, znajdowanie slabosci, potencjalnych bugow, no to pewnie Klocwork sie nada. Ostatnio korzystalem tez z Eclipsowego analyzera do C++.

Natomiast profiler nazwijmy to normalny to w Netbeansie do Javy byl rewelacyjny.