chciał bym cos powiedziec
mam już za sobą 3/5 matury (2 pisemne i 1 ustny) przedemna jeszcze dwa :D
jak chodziłem do ogólniaka wszyscy ex-czwartoklasiści mówili ze matura to pryszcz, ze nie ma sie czym przejmowac, a ja w przeddzien ustnego polskiego tak srałem w gacie jak nie wiem .... wnioski..
whh matura to nie pryszcz i chyba obojetnie czy sie uczysz systematycznie czy nie to sie denerwujesz...ale najgorzej jest w domu jak dla mnie gdy siedziałem juz na sali czekajac na pytania, czy wiedzac ze nastepny w kolejce do sutnego jestem ja to ten stres jest mniejszy, juz wtedy sie nie bałem a jedynie denerwowałem, powiedziec BREDZI, ale nie taka prawda matura to tylko drzwi do dorosłego (a przynajmniej juz nie młodzieńczego) życie, żadko zdarzaja sie nauczyciele co chca was udupic, w sumie im to wsio rybka,
nikt na pisemnych nie siedzi nad wami i pilnuje was czy czasem nie macie sciagi
na ustnych nikt was nie próbuje zaskoczyc pytaniem na które nie znacie odpowiedzi wniosek matura to klasówka całej szkoły w garniakach nic wiecej (klasówka z poprafką jak komus nie pójdzie:)
edit.
sory za byki ale ucze sie angielskiego jutro ustny i troche jestem rozkojarzony :D