ORG

quake.net.pl » Polskie Centrum Quake od 1998 roku



Wersja: Jasna / Ciemna

Twoje kłejk story

^M^

Od: 2002-08-26

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-09 15:43:16

Hola :).

Po raz kolejny potrzebuję Waszej pomocy, jeśli możecie poświęcić kilka chwil na krótkie opisanie swojej przygody związanej z Kłakiem zapraszam dalej, jeśli nie - dziękuję tak czy siak za odwiedzenie tego tematu ;).
No więc chciałbym wiedzieć od kiedy zaczęła się Wasza przygoda z Quake'iem, dlaczego wybraliście właśnie tą grę spośród tylu dostępnych shooterów (i nie tylko) on-line. Jak często gracie i jak dużo czasu poświęcacie na granie? Co Was w niej fascynuje, interesuje, czy rozwineła Was w pewien sposób? Czy dzięki niej nawiązaliście jakieś przyjaźnie, czy to internetowe, czy to w prawdziwym świecie? Czy może jesteście od niej w jakiś sposób uzależnieni (?), związani, czy po prostu jest to kolejny sposób na nudę, zabice czasu, rozrywkę, etc.

Czyli w skrócie - Wasza krótka historia kłejkowa, gdzie, jak, dlaczego i po co :).

Potrzebuje tego moja dziewczyna na studia, temat ważny do poniedziałku wieczorem, wszystko oczywiście anonimowe, nikt Was nie będzie nękał telefonami o 4 nad ranem, dzięki :P.
Peace out <3

alien.

Od: 2006-07-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-09 16:06:42

Dobra to lecimy :))

Moja przygoda w q3 zaczęła się po odłożeniu q2 na półkę to jest w 2000roku. Dlaczego gram w quake bo uwielbiam dynamiczne gry gdzie można coś osiągnąć. Dobra zabawa miła atmosfera to jest za co kocham quake:D Jest to jedyna gra w którą nieprzerwanie gram od 9 lat z lepszym bądź z gorszym efektem. Jak często gram codziennie po kilka godzin i jestem święcie przekonany że uzależniłem się cholernie od tej gry, ale to za sprawą ludzi z którymi gram. Dzięki quake miałem okazje pisać kiedyś dla orga, a potem współprowadzić owned.pl, współorganizować SGF w Gliwicach turniej Quake i inne turnieje on-line. Quake pozwolił mi poznać wiele zajebistych osób, które są naprawdę w porządku mimo że na serwerach zgrywają kozaka. Te wszystkie imprezy zjazdy spotkania to są przygody, które wspominać można całe życie, jak to gracz X prosił o rękę starą babcie na przystanku :DD W pewnym sensie jest to jakieś zabicie czasu, ale bardzo przyjemne. Co mi sie cholernie podoba w Quake, że mimo iż rywalizujemy ze sobą na sewerach między klanami to podczas spotkania, zjazdów, zlotów, imprez lanowych. Wszyscy jesteśmy dobrymi kumplami i dbamy o siebie żeby kieliszek nie był pusty, bo w ET to np się biją między klanami :D Tak było na SGF w Gliwicach xDD i LPS#2 po meczu się pobili w lesie ;o bałwany

Gdyby nie quake jestem pewien że nie poznałbym tyle zajebistych osób, które teraz znam i w pewnym stopniu quake daje zarobić :DDD trochę się zarobiło grając :P

To tyle w takim mega dużym skrócie

RauL

Od: 2003-09-15

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-09 16:25:31

Ja opisywałem dosyć szczegółowo swój początek w [tym felietonie](../?page=article&kat=1&artid=856). Jeżli Ci się chcę to przeczytaj sobie ;)

srakal1ty

Od: 2004-03-26

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2009-01-09 16:47:03

No więc chciałbym wiedzieć od kiedy zaczęła się Wasza przygoda z Quake'iem - koło roku 2000, zassałem demo z neta a potem kupiłem pełną wersję

dlaczego wybraliście właśnie tą grę spośród tylu dostępnych shooterów (i nie tylko) on-line. - bo na moim ówczesnym kompie tylko ta gra chodziła z prędkością więcej niż 15 fps :D:D. A poza tym to naprawdę najlepszy shooter jaki wyszedł

Jak często gracie i jak dużo czasu poświęcacie na granie? - zależy czy mam jakieś 'bardziej priorytetowe' zajęcia typu projekty, etc. Jeśli nie mam nic to pewnie ze 3 godziny minimum by się uzbierało

Co Was w niej fascynuje, interesuje - TRICKI!! Q3 jak wiadomo ma specyficzny rodzaj fizyki, który pozwala na latanie po ścianach i inne kosmosy, rozwinięciem czego jest mod 'defrag' stworzony po to by uprzyjemnić latanie po mapach i wprowadzić element ścigania się z czasem (no i z innymi). A jako że jestem typem samotnika to takie kilkugodzinne bieganie po mapie i zmaganie się z dwoma lewymi rękami bardzo mi odpowiada :P

czy rozwineła Was w pewien sposób? - we mnie rozwinęła jedną rzecz - anielską cierpliwość. Kto biegał 2 godziny po mapie nie bijąc żadnego rekordu wie o co chodzi :P

Czy dzięki niej nawiązaliście jakieś przyjaźnie, czy to internetowe, czy to w prawdziwym świecie? - kilku ludzi się na serwerach poznało, ale żeby to były jakieś głębsze 'historyjki' to nie (za daleko mieszkam od cywilizacji - w promieniu co najmniej 200 km nie ma nikogo kto by grał w defraga - pomijając ally). Tak czy siak po dziś dzień skaczemy na serwerach i dobrze się przy tym bawimy

Czy może jesteście od niej w jakiś sposób uzależnieni (?), związani, czy po prostu jest to kolejny sposób na nudę, zabice czasu, rozrywkę, etc. - HELL YEAH! Po tylu latach nadal tą grę kocham. Mimo że nie raz dostałem w dupę czy to na fragi czy w defragu. Wiadomo, to też świetna rozrywka (coś jak dobry film, tylko interaktywny, bo bohaterem kieruję ja :asd)

Tak czy siak każdy ma jakieś ulubione 'coś'. Moim jest quake 3 i nie zanosi się na to, że przez najbliższe 5 lat to się zmieni

"Religion is dangerous because it allows human beings, that don't have all the answers, to think that they do." - Bill Maher

r3v.DOOMer

Od: 2005-05-03

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2009-01-09 17:11:21

Zaczęło się od płyty pożyczonej od kumpla, gdzieś w roku 2001(?), rok później miałem dostęp do internetu i okazało się, że jakoś sobie radzę na serwerach. Niesamowita atmosfera, swoboda ruchów, ciągle nowe rzeczy do odkrywania - to mnie w tej grze urzekło. Potem odkryłem tricki i utonąłem w niej na dobre.

Obecnie gram rzadko, niemal wcale na fragi (poza QL), ale parę godzin w tygodniu spędzam na skakaniu po mapach czy to bez celu czy przećwiczyć jakiś trick. Co mi dała? Od niej zacząłem grzebać w konfigach, patrzeć w specyficzny sposób na sprzęt no i rozwinęła u mnie tę jakże rzadką i zupełnie nieprzydatną koordynację oko-ręka-myszka;)

Znajomości... Wyłącznie internetowe, parę osób z serwerów, o których mogę powiedzieć "dalecy znajomi" i ludzie z forum, którzy w większości tworzą niesamowity zespół.

Uzależnienie... NIGDY nie skasowałem plików Q3 (jedynie sama gra przy reinstalce), szukając miejsca na dysku kasuję mp3, filmy, inne gry, ale katalog Q3 jest nietykalny. Pomimo, ze waży 5Gb:D (mapy, dema itd).

O]]]satan

Od: 2004-09-03

Ranga: Rail Master

Dodano dnia: 2009-01-09 17:18:11

a jakos tak kiedys kumpel dal mi q3 na plycie zachwalajac grafike. i faktycznie grafika mnie powalila chociaz sama gra byla dosc dynamiczna i za czesto ginalem grajac z botami. jako ze ut byl dla mnie o wiele latwiejszy do ogarniecia to w domu kosilem boty i kilka razy w tygodniu chodzilem do cafe strzelac sie w jakims ffa. pozniej bodaj przed polskimi finalami escw, tego na ktorym byl gad i mat po polsce jezdzil jakis autobuc z "mistrzami". mozna bylo zagrac za darmo w q3 i cs'a. wpadl kolega poszlismy na "pietryne", postrzelalem troche na lanie i spodobalo mi sie na tyle ze jakis czas pozniej zamiast ut odpalilem wlasnie q3. pierwszy duel 53:-3 i to byl moment w ktorym doznalem olsnienia. pozniej internet w domu ze wszystkich modow najbardziej przypasowalo mi ra3 gdzie poznalem mase ludzi. nie wiem czy zajebisci czy nie, tacy jak wszyscy dookola z niektorymi po dzis dzien utrzymuje kontakt. w gre gram do tej pory i chodz mialem pare prob przesiadki na np. cs;s to nic nie bylo w stanie zdetronizowac q3. tak jak u doomera katalog q3 jest nietykalny

I AM THE GRAVES OF THE 80's

I AM THE RISEN DEAD

DESTROY THEIR MODERN METAL

AND BANG YOUR FUCKING HEAD

UH!

kos

Od: 2003-03-01

Ranga: Rail Master

Dodano dnia: 2009-01-09 17:52:43

Ja pierwszy raz odpaliłem demko q3 w chyba roku 2000 ;D i odrazu się mi gierka spodobała, cały czas akcja, strzelanie i wszystko wyglądało efektownie. Pykałem sobie w demko z botami od czasu do czasu chyba z pare miechów. Potem kupiłem pirata za 10 zł :D i znów pykałem z botami, przechodziłem sobie gre na nightmare po kilka razy.

Gdzieś koło 2002 r. dostałem modem i grałem z pingami około 150 - 300 na serwach 1.11 głównie ffa, oczywiście rachunki za telefon zaczeły wzrastać, więc po jakimś czasie przestałem grać z domu.

Około 2003 znów zaczołem pykać ale z kafejki internetowej w Oświęciumiu (nieisteniejące już Blue Caffe gdzie był chyba pierwszy Jungle Night orga :D o ile pamiętam) , miałem z niej wtedy ping poniżej 20 stały ;D co było dla mnie szokiem, grywałem sobie dalej na wer. 1.11 i zaczynałem grać powoli na najnowszej wersji promoda. Wygrałem też mały kafejkowy turniej w q3 :D w swojej osadzie :D, wygrałem karnet na 10h w kafeji :D heh.

Po pół roku pingowej sielanki ping w kafejce się zjebał i przestałem grać wogóle w q3 bo nie było jak ;)

Na przełomie 2003 / 2004 roku poznałem paru ludzi z Oświęcimia, który organizowali sobie mini lany na q3 / starcrafta / cs'a i znów zaczołem pogrywać :D. To były chyba najlepsze czasy mojej gry w q3, zajebiste były lanki przez nich organizowane. CTF 6v6 na randomowych mapach :D + dwóch ludzi miało dźwięki z q3 puszczone przez dupne głośniki + bro etc :D ehhh klimat wypas, tam nauczyłem się grać na osp w zwykłego q3 ;D

W 2004 pojechałem na swój pierwszy "lepszy" tunrniej :D WPPG w Krakowie.
quake.net.pl/?page=news&amp;newsid=6605&amp;opt=show link do relacji z tego ;D
Tam pierwszy raz zagrałem z kimś lepszym ;D. Był to sting ;D o dziwo nie dostałem do 0 :D. Zagrałem z nim 2 rozgrzewkowe mecze, na dm6 dostałem 18 - 6 ;D na ztn 12 - 6 tak około bo juz nie pamiętam dokładnie. Potem w meczach grupowych wtopiłem z avengerem chyba sieścioma fragami i wygrałem z resztą grupy zajmując 2 miejsce egzekwo z kolesiem o niku Arz :D niestety miałem mniejszy net niż on i nie przeszedłem do drabinki :D heh wszystko pamiętam :D. Ale turniej był spoko :D zobaczyłem na żywo polskich wymiataczy :ASD matroxa, protosa, stinga itd :D

Po tym turnieju znów przestałem grać ;> ludzie, którzy organizowali lany w Oświęciumiu wyjechali do Irlandii ja neta w domu nie miałem, ping z caffe był zjebany ;D.

Gdzieś od roku 2005 mam neta (neo) w domu i pogrywałem troche na necie i pogrywam tak do dziś. Po drodze miałem pare przerw po pół roku, bo to scena q3 upadała to się podnosiła.

Aktualnie mam od paru miesięcy zjebany ping w q3 przez tpsa... grać moge normalnie dopiero po 1 w nocy ;>. No i to by było na tyle ;D

^^

xar

Od: 2006-12-24

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2009-01-09 18:27:34

Moja przygoda z Quake-m zaczęła się w około 2000 roku, wtedy to poszedłem z kolegą do kawiarenki i przez przypadek zobaczyliśmy jak mój kuzyn napiernicza w Q3. Postanowiłem spróbować swoich sił w tej grze :D Do tej pory pamiętam pierwszy mecz na mapie q3dm17, jak wybieraliśmy modele, żeby nie było nas widać na mapie.

Jako, że gra szła mi coraz lepiej to coraz dłużej siedziałem w kawiarence i czytałem o Quake, w tym ORGa, który był wtedy jeszcze na wp.pl =) Po ciekawej lekturze zacząłem się bawić w modyfikacje. Na samym początku odkryłem jak dogrywać postacie! Na typa co nie umiał włączyć quake bez pomocy osób trzecich było to naprawdę duże osiągnięcie. Kolejnym etapem było dogrywanie map. Niezapomniane Quatrix i Padgarden – to były czasy =)

Pamiętam jeszcze jak pewnego dnia do kawiarenki przyszedł jakiś koleś który był DJ-em. Wszyscy patrzyli na niego z podziwem jak dodawał na serwer bota na poziomie hardcore i go rozwalał. Patrząc tak na niego zrozumiałem, że trzeba zbierać armory i inne gówienka :D Potem doszły respawny itemów i w kawiarence byłem masta :D

Wszystko się skończyło jak okradli kawiarenkę. Jak na tamte czasy była ona chyba jedną z najlepiej wyposażonych w Polsce! Pamiętam, że jak graliśmy w 10-ciu FFA to FPSy pozostawały na poziomie 60 =)

Nowe kompy w kawiarence były znacznie gorsze i wszystko się cięło, więc zaprzestaliśmy grać, do czasu aż dostałem komputer, na którym można było odpalić Quake 3. Jako, że miałem GeForce 2 to odkrywałem dalsze tajniki Quake 3 związane z grafiką (jak na tamte czasy ta karta wymiatała), jednak nie miałem stałego połączenia z Internetem, a po rachunku na ponad 2 tysiące zł, rodzice odłączyli mi neta, przez co miałem dużą przerwę w giercowaniu 

Jednak w 2004 roku dostałem pierwsze stałe łącze - 64kb/s. Postanowiłem zobaczyć czy coś się zmieniło w mojej ukochanej gierce. Wbiłem na serwer instagib i spotkałem Rzeke, który to oprowadził mnie po tamtej scenie. Potem już szło z górki :D Wraz z kumplem z klasy (Dom!n@torem) założyliśmy klan PFG i zapisaliśmy się do ligi dMO. Poszło nam nawet dobrze jak na klan, który miał zaledwie parę tygodni. Kilka dni po turnieju klan się rozpadł. Ja doszedłem do dM. W między czasie byłem w ef a nawet w hxg (bonus ssie! xD).

Jako, że Quake 3 mi się znudził postanowiłem poczekać na Quake 4. Jednak gdy wyszła czwórka mój komp był niestety za słaby a rodzice nie chcieli mi kupić nowego, więc została gra na 20 fpsach oraz oglądanie meczy np. nergala i norada. Po około półtora roku dostałem nowego kompa i można było jakoś pograć.

Gdy Quake 4 umarł postanowiłem wrócić do Quake 3 ale tym razem na vq3, lecz nie grałem z taką ochotą jak kiedyś, ponieważ Quake 4 naprawdę mi się podobał. Postanowiłem rzucić giercowanie i zająć się redaktorką – najpierw quake.owned.pl a potem PGS Gaming.

Teraz od czasu do czasu pogrywam w Quake Live. Gra mi się podoba ale nie ma tego czegoś co mi się podobało w Quake 4. Jak będzie dalej to zobaczymy.

Mam nadzieję, że się przyda :D

eng

Od: 2002-05-09

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2009-01-09 18:37:35

A jaki jest limit znakow poscie? Nie wiem czy oplaca sie nawet zaczynac.

Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...

» yt

żeton

Od: 2002-11-29

Ranga: Rail Master

Dodano dnia: 2009-01-09 20:45:00

Cytat z posta - autor: eng
> A jaki jest limit znakow poscie? Nie wiem czy oplaca sie nawet zaczynac.

i Tutaj dopisze sie ja , moja historia nie bedzie dluga.... :>

w 2000 roku uslyszalem "żeton mam zajebista gre , quake 3 czy jakos tak" i od tamtej pory staralem sie przejsc "najtmar" :D , pozniej lany na sieci w quake i do przodu.
Wazne bylo tylko przyjsc ze szkoly i smigac w q3 , pozdrowienia w tej chwili dla Deli'ego za ciagly lomot na dm17 i dm6 :D (kurcze nigdy z nim nie udalo mi sie wygrac :D) , pozniej zaczela sie juz pozadna zajawka , pierwszy turniej w Wicu w Katowicach , znajomosci z wieloma ludzmi i kolejny cytat ktory wpadl mi w pamiec "haha a kto to jest Szaman?" po czym szaman zoownowal prawie wszystkich :>
Rozkrecamy sie na gruuubo , pierwsze nocki w Wic caffe tutaj pozdrowienia i wielki szacunek dla osob robiacych owe nocki Mutona i Jezusa , bylo zajebiscie siedzielismy od godziny 22 do godziny 7 rano i naparzalismy ile sie tylko dalo :) Nie raz bylo przegiecie ale kuuurcze juz nie ma takich zlotow a szkoda bo gdzie mozna uslyszec "kaj je ta szmata na kijjjjju ? " albo "load kur... wlaz ino na ten plac kaj jest quad" , "dajcie mi mape !!! , jaka ? !! , jaka kolwiek moze byc kolorwa byle z quadem !!! "
Przyszedl czas na wazna decyzje ... zalozyc BFC :D klan nad klany , moze i nie ownowalismy jak 666 czy t5 ale najlepsi ludzie na swiecie :) Wiele smiechu , moja taka quakowa rodzina kurcze mozna by z nimi isc na 2 koniec swiata i nie przestalo by byc smiesznie i zajebiscie.
Poznalem dzieki naszemu cudnemu Quakowi wiele osob ktore do teraz szanuje , wiele ludzi dalej cwiczy q3 i nikt z nich sie nie znudzil. Gram ogolnie malo teraz , wyprowadzka z domu i samodzielne zycie daly troszke mniej swobody. Dziekuje za wspolne tdmy na pro6 na Asterku :D (to sie chyba nigdy nie zmieni....) Dzieki calemu BFC za wspaniala atmosfere i za to ze nadal da sie z wami nawijac do poznej nocy na gg :> Dzieki wielkie za nocki w Katowicach , przegrane , przepite , przesmiane :> I tym ktorym nie bylo dane mi spotkac na zywo ale znam ich z serwerow i bardzo pozytywnie odbieram :)
W tym momencie szacunek dla :
Raven , c1h , Eng (Tomek kiedy browar ? :P) , v1n5 , Deli , JaraCz , seR , vers , m4mut , w0w , muton , jezus , dziewan , M (kurcze szacunek razy 200 :) ) , load. , (cala ekipa brain dmg.) , revic , dadek i wszyscy dzieki ktorym siedzialem przed ta gra po 6 godzin albo do wczesnego rana WIELKIE DZIEKI :)

Fabian

Gravatar

Od: 2004-04-17

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-09 22:27:44

Zaczelo sie od caffe.

Caffe bylacentralnie pod moim domem, bo mieszkam na pietrze - na dole mielismy miejsca do wynajecia.

Powstala caffe, poznalem tam Piotra, ktory cisnal na instagibie na 1.11, bylo to jakos 5 lat temu, mialem wtedy z 13 lat. W caffe byli goscie, ktorzy ogarniali insta, alla, grali glownie na dm17 zaczalem grac z nimi, pokazali mi w tym o co kaman no i spodobalo mi sie.

Zaczalem grac znimi czesciej, szlo mi coraz lepiej az przestali ze mna grac bo zaczalem poprostu ich jechac, hehe, kiedy zainstalowalem w domu q3 gralem czasami nawet po 4 godziny dziennie. Piotr, ktory wkrecil mnie w q3, powiedzial mi, ze w miescie jest jeszcze jedna caffe, ktora jest obok niego tam sa jego przyjaciele no i poprostu sa 'najlepsi w miescie', pomyslalem fajnie, ale co mnie to? Gdy zaczalem grac na necie poznalem dwoch gosci, Romka i Wichure zapytali po grze 'skad jestes' okazalo sie, ze jestesmy z jednego miasta - byli z tej drugiej caffe. Wlecieli do mnie, no i zaciagneli do swojej obskurnej caffe, gdzie gralo sie w rekawiczkach i kurtkach no i obowiazkowo przy grzejniku, wtedy byla wlasnie sroga zima. Poznalem tam mase super ludzi, tam naprawde ogrniali insta, nie bylo to zbiorowisko 10 letniego plebsu, co za tym idzie, grajac z lepszymi ja bardziej ogranialem. Chodzilem tam prawiedzien w dzien, a kawaleczek mialem.

Z czasem chcialem cos wiecej, zrobilismy nawet pojedynek pomiedzy caffejkami, oczywiscie na alla bo w caffe podemna galo sie tylko alla, niestety sam ja niewystarczylem na wyjadaczy z obskurnej nory, hehe.

Potem czasy 1.32, poczytalem troche artykulow, odwiedzilem kilka for, odwiedzilem kilka stron no i za chcialo sie nowosci to bylo chyba po obejrzeniu kilku frag movie, przestalem grac z kolegami na insta i zaczalem lupac na alla, na 1.32. Nie zapomne ich min, jak przy nich jechalem xearo na nightmare, hehe.
Strasznie milo wspominam te czasy, bo poznalem przyjaciol z ktorymi utrzymuje kontakt do dzis dzien, no i jakby nie patrzec bylo to czasy mojej 'wczesnej' mlodosci, nie zaluje, ze powstala caffe pod moim pokojem.
Nie gram od roku 2006.

Wybralem to, bo w to glownie grali w caffe.

amirrr

Od: 2008-10-21

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2009-01-10 00:51:18

Zaczęło się jak u większości w kafejce, na początku gra w ogóle mnie nie zainteresowała, bylem najgorszy ze wszystkich chłopaków, wołali na mnie cienias (q3 na osiedlu było coś jak piłka nożna, trzeba było grać żeby mieć kolegów :D). Po jakimiś czasie wkręciłem się i ja, bo głupio było stać i patrzeć jak wszyscy grają, stwierdziłem, że gra jednak ma swoje plusy. Kafejka została zlikwidowana, pozostało granie z botami. To oczywiście wiało nudą i szybko się przejadło. Jakieś 6 miesięcy później (2 klasa gim) wymarzony internet zawitał do mojego domu. Sieć osiedlowa, więc było z kim graaać, pamiętam lany w domach do 6 nad ranem... Gdy wkońcu stałem się najlepszy na osiedlu, wszyscy przestali grać:D, ćpanie imprezy i te sprawy, taki wiek. W między czasie wylądowałem na 1.31 tam poznałem klan BE i spama który wkręcił mnie na 1.32, tam dopiero poznałem co to jest prawdziwy q3.

Nie gram od około 2 lat, poszedlem w slady chlopakow z osiedla..;)
W sumie teraz śmiać mi się z tego chce, że głupia gra komputerowa zostawia takie wspomnienia wryte w psychike.

jest pusto na drodze pełen luz - patrz, co może BMW ! ;]

Inverse

Od: 2007-06-09

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2009-01-10 01:42:42

zamiast pojsc na silownie jak mialem 13 lat, to poszedlem do kafejki

i to był najwiekszy blad mojego zycia

_Vh

Od: 2003-05-21

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-10 02:58:25

leszcze jesteście, najpierw fota Twojej dziewczyny!

Единый, могучий Советский Союз!

[M]aniek

Od: 2003-10-15

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-10 06:57:26

To tak jakbyś normalnym ludziom zadał pytanie, dlaczego ożenili się z tą, a nie inną osobą? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, miłość nie wybiera :)

Ja zagrałem kiedyś w q3 i jakoś mnie ta gra zaszokowała i tak zostało.

^M^

Od: 2002-08-26

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-10 16:20:06

nie cfaniakuj vh, tylko czekałem na takiego posta :-]

eng - nope, nie ma

Ja także przedstawię swoją 'historię' w dużym skrócie. Pomijając już kiedy wszystko to się zaczęło, przejdę od razu od pytania dlaczego. I tutaj Maniek ma trochę racji, bo ciężko jednoznacznie określić dlaczego akurat wybrałem Kłejka, spośród wszystkich tych gier. Zaczynałem będąc małym szczylem, gra była dynamiczna, miała ładną grafikę (pamiętam jeszcze, że chodziłem do kumpla pograć z botami, bo tylko on na obecne czasy miał sprzęt, który by był w stanie udźwignąć demko q3 :d), była prosta w swojej konstrukcji jak budowa cepa, a jednocześnie dawała wiele możliwości - z czasem zaczęły wychodzić modyfikacje, pojawił się defrag, pojawiła się fizyka cpm, pojawiły się totalne konwersje postaci Urban Terror.

Osobiście skierowałem się w stronę defraga - tricków, gdyż był to sport dla samotnych ludzi bez internetu w domu :P. I tak - na tamte czasy emocjonujące było ściganie się z najlepszymi graczami z najróżniejszych krajów o te kilka milisekund, by pobić, a nawet choć zbliżyć się do danego wyniku. Człowiek potrafił siedzieć jak głupi na jednej mapie po kilka godzin i ścigać się właściwie z samym sobą (bez większego rezultatu :d).

Tak, poświęcałem na to dużo czasu - z czasem ten czas poświęcałem także na coś więcej niż samą grę - na początku było polskie centrum defraga, które z czasem przerodziło się w coś więcej, by w ostatecznej formie wyeluować w coś, co kryje się pod adresem defrag.pl, coś, co na chwilę jest projektem zamkniętym, jeśli chodzi o moją osobę. Wiele godzin spełzło na rozwijaniu serwisu, i wiele też przez ten czas się nauczyłem - poszło na to wiele pracy, pracy, której wcale nie żałuje.

Jeśli miałbym policzyć wszystkie godziny, które spędziłem z quakiem, ORGiem - wątpię czy byłbym w stanie to zrobić.

Bo Quake to nie tylko gra, to duża społeczność, dla mnie - głównie ORG - włącznie z tym forum, na którym też przelałem wiele literek z różnymi ludźmi, niektórych ludzi było mi dane nawet spotkać i liczę na to, że w przyszłości spotkam jeszcze kilku i to nie jeden raz ;). Quake to także mapy (nigdy by mi do głowy nie przyszło radianta odpalić, by nie q3), mody, filmy (które w pewnym sensie także rozwinęły mój gust muzyczny [sic!]), zakręcone dema i zakręceni ludzie na serwerach.

I pomimo, że już nie gram, bo nie mam na to ani czasu, ani jakiejś większej ochoty, pomimo, iż żadziej niż kiedyś zaglądam na ten serwis, a mój wkład w jego rozwój jest praktycznie zerowy - nadal trzymam Q3 na dysku... a nuż kiedyś będzie potrzebny... :-)
Aha - dziękuję wszystkim za dotychczasowe wypowiedzi :*

_Vh

Od: 2003-05-21

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-10 16:25:00

M, dla Ciebie wszystko!

Więc jak będzie?

Единый, могучий Советский Союз!

l1nk

Od: 2003-04-07

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2009-01-10 16:49:45

Moj poczatek siega jeszcze czasow podstawowki, kiedy to namietnie na lekcjach informatyki gralismy ffa na dm17. Nie mialem swojego kompa wiec moglem wtedy pograc wlasnie albo w szkole albo u kumpla, totez czesto u niego bywalem i meczylismy boty do upadlego na bring it on :D. Gdy dostalem wreszcie swojego upragnionego pcta bedacego w stanie pociagnac q3 katowalem go kilka godzin dziennie az do znudzenia. A te przyszlo dosc szybko. W drugiej klasie gimnazjum jednak nastapila rewolucja :) Bedac u kuzyna znow zobaczylem q3 na oczy i to w jaki sposob moj kuzyn niszczyl boty na hardcorze. Wtedy oniemialem jaki on byl dobry, obiecalem sobie ze bede cwiczyc w domu zeby byc lepszym od niego... no i tak cwiczylem, cwiczylem... w miedzyczasie doszlo stale lacze :) Drugiego dnia postanowilem zrobic klan, mimo ze niewiele wiedzialem :D Krazac po serwerach spotkalem pewna osobe, ktora nie chciala dojsc do mojego klanu, lecz zaprosila do swojego :) Byl to luty roku 2002. Jest to w sumie moj poczatek historii zwiazanej z klejkiem, pozniej byly epizody typu przejscie z 1.11 na 1.32, roczny pobyt w panterach kiedy to poznalem wielu swietnych ludzi (w tym miejscu bardzo goraco pozdrawiam Wisemana, Gutka ;, Pavulona, Proxa, Guarda, Jina ;, Enjiego ;** i reszte ex-kociakow) no i tak sie to ciagnie az po dzis dzien :) I nie wiem kiedy sie skonczy... :)

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-10 16:52:26

O Ty penisie - mnie nie wymieniłeś!

mises.org / marksdailyapple.com

l1nk

Od: 2003-04-07

Ranga: BFG Fragger

Dodano dnia: 2009-01-10 17:55:31

bo nie byles w klanie za mojej kadencji :D

eng

Od: 2002-05-09

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2009-01-10 18:03:52

To w takim razie skroce do minimum.

1) 2001 - wrzesien. Znajomi z klatki, ktoprych znam wiekszosc czesc zycia zakladaja siec osiedlowa.
2) Polowa wrzesnia - puka bubu i mowi, ze trzeba zatestowac siec, instalacja Half life i proby polaczenia zpelzly na panewce.
3) Kolejny dzen. Zmusili mnie psychicznie do instalacji q3, log z rozmowy wygladal mniej wiecej tak: (b: no wez zainstaluj sobie q3, ja: spierdalaj - to cos w ogole nie ma grafiki i mam skakac po mapie smiesznym hipkiem? b: no wez nie @#$% engonga, dzisiaj gramy w teamie lamo! ja: co to lama? b: lamer, ja: o_0). (Wczesniej dlugo gralem w ut i moim zdaniem q3 wtedy byla nie w tej lidze co Unreal). Jednak grywalnosc nieporownywalnie wieksza. Zreszta 99/00 to nieustanna wojna w Cafejkach: UT vs Q3.
...
-- Tu bedzie motyw dla dziewczyny M---
Na przestrzeni lat nasza siec sie rozrosla. W sumie na 50 stacji roboczych (podlaczone 3 klatki w bloku 11 pietrowym), namowilismy do grania 32 osoby. Ludzie wagarowali, brali urlopy tylko po to abysmy wspolnie i masowo grali w nasze ulubione tryby. Mozna powiedziec, ze w pewnym momencie granie w q3 przerodzilo sie w nalog z tym, ze byl to nalog w pelni kontrolowany (o ile mozna tak to nazwac poniewaz nalog w pelni kontrolowany w zalozeniu byc chyba nie moze). Ludzie zaczeli sie starzec, emigrowac, zrywac kontakty i zacierac slady. Poniekad dla niektorcyh byla to forma rozrywki, jeszcze inni odreagowywali niepowodzenia i flustracje swiata rzeczywistego. Nigdy nie dochodzilo to rzadnej z form przemocy, ktora moga by wyniknac z gry w q3. Oczywiscie milo sie rozmawialo i komentowalo niektore poczynania ale tym samym wiekszosc osob doskonale wiedziala, ze oprocz grania istnieja rowniez sprawy o wiele wazniejsze, z wyzym priorytem, ktorych zaniedbanie moglo przyniesc relatynie nieciekawe skutki. Summa summarum jezeli cos sie zaczyna musi sie kiedys skonczyc. Dla niektorych szybciej, dla innych pozniej.

-- koniec motywu dla dziewczyny M---
-- Poslowie --
Uwazam, ze samo granie w q3 to byla strata czasu. W sumie nie chcialem sie nigdy pograzac w pro-gamming a slabsze lacze (wspoldzielone) mocno chamowalo chec grania. Jedynym plusem "grania" to poznanie naprawde, ciekawch fajnych ludzi oraz przekonanie sie, ze swiat wirtualny to przewaznie negacja swiata realnego. Wydzielanie adrenaliny podczas gry 1v1 albo tdm przy wyrownanej walce to mniej przyjemne uczucie acz dajace bardzo intensywne doznania :) Choc trzeba przyznac, ze wiekszosc ludzi, ktorzy tlucza w cokolwiek, zatracaja sie troche i zapominaja, ze istnieje jeszcze cos innego niz granie w gry.

Zawsze mnie nurtowalo jak mozna sedziowac lige albo byc adminem podczas ligi. Kiedys naprawde srodowisko klejkowe to byli ludzie, ktorzy nie przebierali w slowach, chamstwobylo na kazdym kroku, dostawalo sie rowniez adminom, sedziom, redaktorom. Naprawde ilez to trzeba miec w sobei samozaparcia, zeby przez takie dlugie okresy uczestniczyc i robic cos na zasadach nonprofit, poswiecajac mnostwo prywatnego czasu.

Z tego miejsca duzy uklon dla redaktorow, newsletterow, adminow, sedziow za wklad w rozwoj tej jebanej sceny a pozniej klejkowego podestu :)
-- Koniec poslowia --

Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...

» yt

HaSu_Szlauf

Od: 2002-12-07

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2009-01-10 23:11:06

_o/

To i ja sie wpisze, bo na sentymenty mi sie zebralo jak to wszystko czytam :P.

Zaczalem, chyba jak wiekszosc tutaj - od dema. Moj 3dfx (:DD) dawal mi umiarkowane mozliwosci fragowania. Demo nie wywarlo na mnie duzego wrazenia - ot co, kolejna strzelnaka, traktowalem q3 jako normalna gre :).

Wszystko zmienilo sie, po wizycie u kumpla (hai Grzybek o/), gdyby nie ten dzien - nie wiem jak by moje zycie dalej wygladalo - na pewno nie tak jak teraz :P. Podczas owej wizyty, kumpel zaprezentowal mi pewien film z q3, o tytule ktorego nie zapomne do dzis :), byl to "Q3 Rulezz 2". Film wywarl na mnie ogromne wrazenie, po prostu nie mialem pojecia, ze tak mozna grac w q3! te strafe jumpy, dynamika, triki !! Od tego czasu zwariowalem na punkcie q3, gralem calymi dniami i nocami :P. Szczegolna troska otoczylem tryb CA, jako ze dawal mi najwieksza swobode we fragowaniu, ale rzecz jasna probowalem swoich sil w innych trybach. W wakacje 2003 roku koncze swoj pierwszy (i zarazem ostatni niestety) film q3 pt. "Frag power by HasuSzlauf". Konczy to zarazem moje obcowanie z CA, zeby do konca swojej "kariery" grac CTF :). To wlasnie dzieki temu trybowi poznalem niesamowitych ludzi :)), boje sie wymieniac zeby o kims nie zapomniec :P, chodzi o ekipy klanow black, ppp, dywizjonu303, piratow-kresek, FH i niezapomnianiego #wszoq :DD. Spedzone chwile z tymi ludzmi pilnujac flagi, tudziez za nia latajac, pozostana w pamieci do konca zycia :D. I zeby nie bylo, na realu tez ich widzialem! :DD (Lan 4 Fun 3 ^_^)

CTF team @ L4F ^_^

kto jest kto, sami zgadujcie :DD

Podsumowujac, q3 przyczynil sie do poznania nowych ludzi, do miliona godzin zabawy, powiekszenia refleksu i czasu reakcji :) (ple ple ple), przedewszystkim zmienil moje zycie - pozytywnie ;)

Chaos to tylko inny rodzaj porządku - bardziej skomplikowany
WeFunk ownz ya!

MateoMartinezz

Od: 2002-02-28

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-10 23:32:02

długo się nie będę rozpisywał - gram w FPSy od Doom'a - Q1 i Q2 grałem u kumpla - w Q3 gram od początku - zafascynowała mnie forma gry przeznaczonej jedynie do trybu Multi - o ile ktokolwiek pamięta, w tamtych czasach tryb multi przez sieć to było coś :WOW:. Od tamtego czasu gram, piszę na forach, udzielam się towarzysko, poznaję ludzi , teraz walczę na arenach QL.

End of story

** I AM A PROUD MEMBER OF POLISH QUAKE COMMUNITY **

** eu.battle.net/d3/pl/profile/Fakeeye-2762/hero/1668267 **

pent1um

Od: 2002-07-15

Ranga: Newbie

Dodano dnia: 2009-01-11 00:06:59

Hasu kazal mi cos napisac wiec pisze.

W q3 zaczalem grac jeszcze zanim mialem dostep do stalego lacza, chodzilem na nocki do kafejki internetowej i odwiedzialem stary org, z ktorego sciagalem modele, skiny, mapy i filmy. Nie ma co ukrywac ze filmy dawaly ogromnego kopa i motywowaly do coraz lepszej gry, filmy takie jak arena by sacret, clanbase eurocup...

Pierwszym trybem gry jaki polubilem byl oczywiscie ctf, jak tylko zalozono mi stale lacze byl to najczesciej grany tryb, oprocz tego gralem tez reszte trybow bo wszystko bylo nowe, ciekawe, wciagajace. I w sumie nic dziwnego, bo katowanie botow na nightmare jest niczym w porownaniu z graniem z zywym przeciwnikiem. Pamietam, ze czytalem wtedy sporo q3.fpp.pl, interesowalem sie sylwetkami lepszych graczy, naszych jak i zagranicznych.

O ile dobrze pamietam, w pierwszym tygodniu gry na necie poznalem na serwerze ctfa Mattiasa (hey boy) :D szybko sie dogadalismy i powstal klan, ktory wchlonal takich graczy jak ziefff i St1nger. Dlugo nie pogralismy bo zainteresowal sie nami niejaki Vampir123, klan 303 zlozyl nam oferte nie do odrzucenia i przeszlismy do dywizjonu aby grac ctf. Nie pamietam jak dlugo tam gralismy ale po jakims czasie wybuchaly klotnie (w jakiej kwestii tez nie pamietam). Postanowilismy przejsc wiec do konkurencyjnego klanu - PPP, razem ze St1ngerem, Mattiasem i ziefffem wzmocnilismy znaczaco Power Polskiej Paczki ;)

Tutaj tez dokladnie nie pamietam, ale chyba byl to dla mnie poczatek uzywania Team Speak, SpOOnman zaprosil mnie na wspolne ogladanie i komentowanie dema, wypatrywanie taktyk, zagran itp. Musze przyznac ze podchodzil do wszystkiego na wysokim poziomie i zawsze byl zorganizowany i przygotowany, pamietam emaile, ktore przychodzily kiedy zblizal sie jakis mecz, SpOOn dokladnie pisal w nich z kim gramy, kiedy gramy, ich mocne strony, slabe strony, mapy itd. Solidny clan leader.

Zaczela sie wtedy komunikacja z innymi graczami, nie bylo sie juz tak anonimowym, na poczatku byl maly stres i niesmialosc, lecz pozniej weszlo to w krew i byla to rutyna, w CTF dobra komunikacja jest podstawa jesli chce sie cos ugrac. Gralismy sporo w ladderze clanbase i dostawalismy sporo batow, lecz doswiadczenie jakiego nabralismy przez ten czas bylo bezcenne. Z czasem bylismy w stanie ogrywac przeciwnikow z roznica pingow 50, co bylo dla nich bardzo irytujace, nie zawsze wygrywalismy ale zawsze stawialismy silny opor, ktoregos razu jeden z graczy po meczu powiedzial cos takiego: "you guys must be scary on lan" ;)

Nauczylismy sie grac na wysokim pingu, umiejetnosc ktorej wiekszosc europejskich klanow nie posiadala, dlatego bez problemu bylismy w stanie ogrywac innych 10 do 0 kiedy gralismy na "naszym" serwerze i pingi byly odwrocone.

Przez caly ten czas wyrobilismy sobie dobre zdanie i szacunek.

Bylo sporo smiechu, duzo emocji, krzykow na "spawn przed morda". Troche ogolnikowo wyszlo, to moze teraz troche z mojej perspektywy.

Przez pewien czas bylem najlepszy w klanie - mowie tu tylko i wylacznie o 1/1 bo gralem w miedzyczasie sporo tego trybu, byl to okres kiedy angazowalem sie w gre najbardziej jak tylko moglem i nie proznowalem. Bylem wtedy atakujacym razem ze St1ngerem, Unem, SpOOnmanem, i calkiem niezle nam to wychodzilo, na obronie byli wtedy ziefff, Mattias i ghostdog.

Gdzies po drodze poznalem Hasu_Szlaufa, wybacz, ze nie pamietam kiedy to bylo :D

W pewnym momencie mialem juz po prostu dosyc, dosyc wysokich pingow, dosyc arogancji przeciwnikow z zagranicy, czulem, ze daje z siebie wiecej niz inni (in b4 shitstorm)

Celowo poklocilem sie ze SpOOnmanem, chcialem miec swiety spokoj, ktory tez dostalem, pozniej jednak zalowalem. Dokladnej kolejnosci wydarzen juz nie pamietam, ale gralem pozniej w dywizji ctf Radioactive Killers, razem z Hasu zalozylem klan o nazwie #wszoq, ktory skupial w sobie graczy z kazdego polskiego klanu ctfa (na tamten okres bylo to black, ppp, i 303) byla to swego rodzaju gra na fejkach, bo kazdy mial inny nick i na poczatku nikt nie orientowal sie kto jest kim :D, powiem tylko ze bylo bardzo smiesznie :D

Pozniej byly jakies powroty do 303 lub jak kto woli /// czyli kresek lub piratów, niby byl na koniec jeszcze jakis powrot do PPP ale juz bylem wypalony i nie czulem tego pociagu, to nie bylo juz to samo i odpuscilem, SpOOn sie na mnie wtedy tak wkurwil, ze skasowal mnie nawet z listy bylych graczy na stronie PPP xDDDDDD

Duzo wczesniej jeszcze byl TDM z clan Bialystok ;)))) mecze i piwo z nimi rowniez wspominam bardzo dobrze

Aktualnie pogrywam troche w Team Fortress 2.

Podziekowania dla starych polskich klanow ctf'a i dla cB

Specjalne podziekowania dla Mattiasa i Hasa :*

This place hasn’t seen any action for decades, unfortunately neither have I.

PeterSchiff

Od: 2003-08-31

Ranga: Quad Damager

Dodano dnia: 2009-01-11 13:40:08

l1nk napisał:
> bo nie byles w klanie za mojej kadencji :D
...Przecież ja i enj doszlimy w tym samym czasie :DDD

mises.org / marksdailyapple.com