rekolekcje jakies tam, chyba w 2 klasie LO.
-godzine po wyjezdzie:
jechalismy jeszcze autobusem, oczywiscie bylem juz ladny ; D wziolem graja, siadlem kolonauczycieli i zapuscilem na maxa tiesto ; D haha, zebyscie widzieli ich miny :)
-pierwszy postoj w kielcach:
szlismy doa jakiegos kosciola sie pomodlic, my oczywiscie na koncu z ziomami sie wleczemy, reszta idzie daleko z przodu. zatrzymali sie i machaja na nas z daleka, wskazujac na kosciol, ze zaraz tam wchodzimy, a my wskazujemy na knajpe z wielkim szyldem "Zywiec" po czym oczywiscie olewamy nauczycieli i idzemy na piwo a nie do kosciola :DDD
-kadzielnia w kielcach.
qmpel sie pyta nauczycielki "a po @#$% wogole przyjechalismy na westerplatte" hahahaha, spojrzal na pomnik, rzeczywiscie troche podobny :))) odlaczylismy sie od wycieczki, jak ktos wie jak wyglada kadzielnia to moze sobie wyobrazic jak tam jest niebezpiecznie,a szczegolnie jak sie jest na kosie :D wdrapalismy sie z qmplami na szczyt, aby wejsc do jaskini i skonsumowac tam co nalezy. poslizgnolem sie, dobrze ze mnie kolega zlapal za reke bo bym spadl z wysokisci ~100 metrow albo i wiecej ;o
niesttey qmpel nie wytrzymal tempa i polozyl ise wczesniej. poscil tez pawia do kosza, ale niestety kosz byl z kratki takiej i wszystko z niego wyplynelo na ziemie, czego ten ziom ofkozz nie spostrzegl :D po niedlogim czasie wlazi ksiadz i zapala swiatlo do domq, a qmpel sie drze bo myslal, ze to jeden z nas "zgas to swiatlo sqrwysynu jebany!" hahaha dlatego, ze raczej nie bylo sbyt przyjemnie spac w ozyganym domq poszlismy z 2 kolegami spac do dziewczyn. ale tu oczywiscie kontrola. ja lezalem na lozq kolo takiej panny i jak ksiadz wszedl to zdozyla mnie nakryc koldra, zeby mnie nie zauwazyl. slyszalem tylko spod tej koldry jak klecha wywala pozostalych qmpli z domq, nagle trzasly drzwi, myslalem ze juz poszedl i sie pytam spod koldry "poszedl ten pajac juz?" podnosze sie a tu q mojemu zaskoczeniu postac ksiedza widnieje przedemna :d krotkie moraly i wygonil mnie do pokoju ! qmpel zrobil w ten dzien przeinteres. naqpowal browarow cala torbe podrozna. a ze w kaczynie byl tylko 1 sklep czynny w dodatq tylko do 22 to jak sie wszystkim piwa skonczyly to sprzedawal po 7 zl, hahaha :D
-2 dzien w kaczynie.
mielismy jechac na jakas tam wycieczke po gorach sw. wstajemy rano, oczywicie chce sie wszystkim jechac jak sam sqrwysyn, no ale coz. do sklepu po browarki na klina i do plecaczka i mozna ruszac :D pyta sie nas kierowca co nam tam strzela w plecakach, na co odpowiadam "panie, autobus przeciez bez benzyny nie pojedzie to my bez tego tez nie damy rady " :D ok, droge na sw. krzyz pomine bo tam nie dzialo sie nic fajnego, ale zwala byla niezla przy zejsciu. oczywiscie dloga wycieczka po gorach zrobila swoje, wyprzedzilismy grupe i szlismy sporo z przodu, a jako ze nas niezle 3malo postanowilismy jeszcze uraczyc sie browarkiem. wyjelismy ostatki z plecaka i szlismy saczac nektar ;D widzimy, ze z przody idzie jakas wycieczka, tyle ze oni wchodza a my juz schodzimy. qmpel mowi, chodzcie im pokazemy jak sie bawi Wloszczowa :D hahaha no to wszyscy buteleczki w gore, fajki w ustach no i spiewamy, drzemy mordy przechodzimy kolo wycieczki a tu.. hahaha inna grupa z wloszczowy, tyle ze z podstawowki, gdzie uczy moja starsza no i oczywiscie te nauczycielki to jej znajome :DDD slychac tylko "no ladnie, ladnie" z ust mijajacej nas grupy, o lol :D
babka przyszla nas opieprzyc o to, ze poszlismy do baru w pierwszy dzien a nie do kosciola. myslalem coprawda ze bedzie gorsza zjebka o wszystko, ale sakos przeszlo :) ostatni dzien, a wiec oczywiscie wiadomo co trzeba bylo zrobic. rano, ze juz kasy nie bylo zabardzo, bo wszystko uplynione. przeszedlem sie po domkach i pozbieralem butelki. zarobilem na syte sniadanie i obiadek dla mnie i wspollokatorow domq (3eba sie dzielic z bliznim) :D pozniej oczywiscie zrzyta na "napoje" :DDD w ten dzien chyba juz bylo najgorsze przegiecie. zgiolem sie srogo. ksiadz gral w siate z dziwczynami, a ja podchodze w ich strone, oczywiscie w req browar. ksiadz odrazu do mnie dolecial: "synu natychmiast zgas papierosa i wylej piwo!" no to ja oczywiscie zaczolem pic piwko "na szybkiego aby sie nie zmarnowalo, podobnie postapilem z fajka. ale ksiadz zdarzyl podbiec i wyrwac mi bronxa i wylac ! zaczolem sie drzec, ze mi wisi 3 zl ! wqrwiony polazlem do pokoju, ale jakos oddechnolem swierzym powietrzem i sobie zadalem pytanie "wtf I do !" zdalem sobie po prostu sprawe, ze przeginam troche :D poszedlem, przeprosilem ksiedza, ten oczywisice mi wybaczyl, jak to klecha i wszyscy zyli dlogo i szczesliwie :DD
zapewne wielu z Was moze nie wydac sie to smieszne. mi sie jednak troche smieszne wydaje, ze wzgledu, jak moglem byc tak szczeniacko lekkomyslny :D byla jeszcze super wycieczka na slowacje, ale tej mi sie juz nie chce opisywac, bo zajelo by mi to ze 3 strony :DDD pozdro ;)