Mav - jako osoba inteligentna powinieneś umieć czytać ze zrozumieniem. Prowokacją policji była informacja o ponad 2 tysiącach płyt z filmami - tutaj w pełni zgadzam się z Jackiem. Więcej w temacie nie napiszę, bo wolę zacytować chłopaków z hatak.pl którzy doskonale wpasowali się w ten głosny temat i idealnie wyrazili opinie którą ja w pełni podzielam (szczególnie motyw ze stronami pedofilów czy neonazistów).
Cytat ze strony hatak.pl :
**Kilka słów od nas w
związku z zaistniałą „aferą napisową”.
**
Jak powszechnie wiadomo wczoraj miały miejsce „naloty” na kilka osób
związanych między innymi z serwisem napisy.org. Nie ma potrzeby
ponownego przedstawiania sytuacji, gdyż wiele serwisów i wortali już to
zrobiło. Oto nasze stanowisko w tej sprawie.
Tu i ówdzie spotyka się różne opinie na temat powodów tej, jak to
określił jeden z większych polskich portali, „nagonki na napisy”. Nasuwa
się w tym miejscu pytanie: czy naprawdę jest o co robić aferę? Cóż
takiego złego robimy, że angażuje się jednostki policji z kilku
województw, różne organizacje a nawet stosowne jednostki w innym kraju?
Dlaczego robi się „wjazdy” do domów ludzi, którzy pragną tylko umożliwić
innym podzielenie się swoją własną twórczością, podczas gdy np. serwisy
pedofilskie, nazistowskie i Bóg wie jeszcze jakie spokojnie sobie
funkcjonują? Nasi koledzy potraktowani zostali jak pospolici przestępcy.
Zarekwirowano ich sprzęt (pardon, „zabezpieczono materiały dowodowe”),
którego z dużym prawdopodobieństwem mogą już nie odzyskać, ciąga się ich
na przesłuchania itp.
Ktoś powie: „Łamiecie prawo!”. Jakie prawo? Art. 116 ustawy o prawie
autorskim i prawach pokrewnych? Nie zasięgnęliśmy jeszcze porady
prawnej, więc możemy być w błędzie, ale na pierwszy rzut oka argument
ten trochę kłóci się z jednym z wyroków Sądu Najwyższego, który mówi, że
„dokonanie tłumaczenia warstwy słownej utworu audiowizualnego nie
stanowi jego opracowania jako całości”. Ciężko jednak jest mówić o
prawnych aspektach tej sprawy, ponieważ do tej pory zatrzymanym osobom
nie przedstawiono żadnych zarzutów.
Pomijając jednak kwestie prawne, czy rozpowszechnianie amatorskich
tłumaczeń do filmów jest czymś złym? Tłumaczenia tworzone są również do
filmów czy seriali, które przez dystrybutorów w ogóle nie są do Polski
sprowadzane, nie ma więc możliwości obejrzenia ich z „oficjalnym”
tłumaczeniem.
Osobną kwestią jest to, że amatorskie tłumaczenia niejednokrotnie
przewyższają jakością te oficjalne, wykonane na zlecenie dystrybutorów
przez profesjonalistów. Wynika to z tego, że tłumaczenia amatorskie są w
większości przypadków na bieżąco aktualizowane, jeśli ktoś dopatrzy się
nieścisłości czy błędów; nie są robione „pod lektora”, a więc rzadko
kiedy ma miejsce „obcinanie” kwestii (co często potrafi bardzo zepsuć
efekt końcowy).
Trzecia sprawa – czas powstawania tłumaczeń. Często zdarza się, że jakiś
film jest wydany np. w wersji DVD dużo wcześniej niż w Polsce. Co w
takiej sytuacji mają zrobić osoby, które np. nabyły film za granicą, ale
nie radzą sobie z językiem oryginału? My udowodniliśmy, że można zrobić
dobre napisy szybko i na wysokim poziomie. Organy sprawiedliwości
ścigają nas jak pospolitych przestępców.!
Można tak pisać i pisać, ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Podobnie
jak i Wy, tak my również czekamy na dalszy tok wydarzeń, gdyż sprawa
jest naszym zdaniem dość kontrowersyjna. Pragniemy również podziękować
wszystkim osobom, które wspierają dobrym słowem nas oraz naszych kolegów
w tych burzliwych chwilach.
Członkowie Grupy Hatak
Hatak.pl
Tutaj link do orzeczenia sądu najwyższego.