gienek napisał:
> W knajpie/pociągu/autokarze(brawo).
>
>
> Gdyby w każdej knajpie był zakaz palenia to spadek obrotów nie jest dla mnie taki oczywisty. W końcu palacze nie chodzą do knajpy tylko palić. Z drugiej strony można powiedzieć, że wzrosną im obroty z powodu klientów, którzy przychodzą do knajpy z powodu zakazu palenia ;pp
Knajpa - to zalezy.
Pociag - jak pali w sraczu, nie zostawia syfu i wietrzy (o co latwo w jadacym ciaponku), albo przedziale dla palacych to ok. Zreszta nawet jak zostawia to i tak w kiblach PKP gorzej byc nie moze.
Autokar - wypierdolic z autokaru i tyle.
Na przystanku - ja np. zawsze pale przynajmniej kilka metrow dalej albo staje za przystankiem, zeby nikomu nie smrodzic. Jak ktos staje po prostu w srodku tlumu i pali szluga to mandat i po krzyku.
I zawsze ale to zawsze jezeli ktos mnie poprosi zebym przy nim nie palil, to wychodze i juz. Dla mnie to oczywiste.
Co do kwestii ekonomicznej - mozliwe. Wiesz, mi szczerze powiedziawszy wychodzenie z knajpy na zewnatrz zeby zapalic zupelnie by nie przeszkadzalo. Rzecz w tym, ze wszyscy nagle chca sie bawic w ortodoksyjnych obroncow zdrowia i blokowac palenie w miejscu publicznym (chodnik przed knajpa rowniez sie do takowych zalicza o ile dobrze rozumiem) i w ogole na calym globie.
Rownie dobrze zamknijmy wszystkie mcdonaldy, wycofajmy coca cole, usunmy silniki spalinowe, wszystko co emituje promieniowanie elektromagnetyczne i moze w ogole wsadzmy jeszcze dozywotni celibat, bo przeciez jakiejs wenery podczas stosunku sie mozna nabawic. Nie popadajmy w paranoje, ze np. ktos czuje pety z 20 metrow na wolnym powietrzu. Ot mi na przyklad przeszkadzaja tepe pizdy w autobusach, ktore wylewaja na siebie pol litra slodkich do zerzygania perfum - im tez nalezaloby mandaty wpierdalac imo.
Tak na serio, to bez przesady - bo przyjdzie nastepny Gore i wydebi nobyla za wplyw papierosow na degradacje zdrowotna Ziemi i jej mieszkancow.