Spokojne Wasze rozczochrane - już jestem shiv!
Przyczepiliście się wypowiedzi Mav'a - nie znacie go więc nie czepiajcie się. Sandomierz czy Warszawa - gówno o nim wiecie, nie znacie go więc ni próbujcie pocisnąc za coś o czym nie macie bladego pojęcia. Zawsze miał głęboko w powazaniu kościół, to jego wybór i mógł się nie przejąć śmiercią Papieża, ale na pewno wiedział że odszedł wielki człowiek. Ja osobiście rano gdy dowiedziałem się że Papież zmarł - popłakałem się, nie mogłem uwierzyć że to prawda, jakoś to do mnie nie docierało... do dzisiaj kiedy trafię na zdjęcie Karola Wojtyły to jakoś tak chwilowo się zatrzymuję wewnętrznie =(
Co do śmierci Lecha Kaczyńskiego.
Nie lubiłem go jako polityka, podobnie jak wielu z Was - osobiście... cóż, nie znałem go, a Wy?
Nie będzie brakowało mi Lecha Koczyńskiego jakiego 'znałem', niemniej jest mi potwornie przykro od sobotniego ranka. Dowiedziałem się z TVN24 - jak co rano oglądałem informacje gdzieś w tle przeglądania poczty, jedzenia śniadania i nagle przerwa, i jakies spekulacje na temat problemów technicznych z rządowum samolotem. Resztę wszyscy znacie.
Oglądam co chwile kolejne relacje - nadal jest mi potwornie przykro, tyle osób (w tym również ja) tak bardzo po nim jeździło...
Jeszcze mała rzecz - lubiliśmy czy nie lubiliśmy, nie zmienia to faktu że był Naszym Prezydentem - wyrażajcie się w swoich postach traktujacych o Lechu Kaczyńskim z należytym mu szacunkiem.
Od soboty czuję sie dokładnie tak jak czułem się raz w życiu - po śmierci Papieża... dziwie się, ale tak właśnie jest =(