4lko napisał:
> alien. napisał:
>
>
> > 4lko powiedz mi czy jest sens kupować coś w co pograsz 5-10 dni i Ci się znudzi, gdzie wcześniej byłeś mega podjarany? Chyba lepiej sprawdzić na nielegalnie podjebanej kopii z neta niż wsadzić kasę a potem postawić na półkę i koniec.
> >
> >
> > Gry i muzyka to całkiem dwie inne swery. Płyty, które zbieram non stop przesłuchuję i nie nudzą mi się, no może pojedyncze utwory tak, ale reszta jest nadal dla mnie ok. Natomiast gry mają to do siebie, że dla mnie jeżeli nie ma tego czegoś w sobie(jak kobieta:D) to staje się nudna i bezużyteczna. Quake posiadam wszystkie oryginały, chociaż już dawno nie działają, diablo II tak samo, dochodzą do tego serie NFS od 1 do 5, TDU, MOHAA, natomiast w inne gry grałem 2-3 dni i koniec usuwałem bo nie kręciły mnie. W tej chwili na dysku mam Quake tylko z gier. Może i według was kradnę ja i inni z torrentów czyjąś pracę, ale po to aby się przekonać czy warto zainwestować w to kasę, żeby trafiła na moją półkę.
> >
> >
> > Kolejna kwestia to taka, że mam co raz mniej czasu na gry.... NIESTETY
>
>
> Rozumiem czym sie kierujesz i wierze, ze jak cos przykuje Twoja uwage i uznasz to za dobre to to kupisz. Ja kompletnie nie dyskutuje na temat motywacji, ktora w pewnym sensie jest sluszna, ale z drugiej strony np. idac do burdelu raczej godziny probnej z kazda kobitka nie dostaniesz - co jest zupelnie logiczne.
>
> sfery*
>
> gieniu:
>
> Na wstepie, jakkolwiek gra czy plyta z muzyka jest szufladkowana, ja mowie wciaz o produkcie, a nie o samej koncepcji. To ze nie mozna fizycznie gigabajtow pomacac nie znaczy, ze ich nie ma. Tu nie chodzi o pomysl czy patent tylko o koncepcje przelozone na konkretny produkt w ktory wlozono prace i pieniadze. Nie rozmawiamy o darmowym klonie starcrafta czy nuceniu steviego wondera. Mowimy o posiadaniu konkretnej gry czy albumu. Mozesz probowac odtworzyc to co jest nabytym produktem, ale kupujac np. plyte nie placisz za to zeby po prostu posluchac piosenki bo moze ja wykonac milion innych wykonawcow. Placisz przede wszystkim za ta jedna konkretna aranzacje.
>
> Z punktu widzenia ograniczonosci surowca, poniekad jest to niesluszne, ale tu sprawa rozbija sie o cos innego. Nie widze niczego zlego w sprzedawaniu czegos na konkretnych warunkach, w tym przypadku warunku nie kopiowania konkretnego produktu. Panstwo nie powinno powolywac zadnych wynalazkow pokroju zaiks czy inne fcc ale patrzec tylko i wylacznie na zawarta umowe miedzy konsumentem a nabywca. Jesli negujesz taka mozliwosc przeczysz wolnosci jako takiej.
>
> Oczywiscie w swietle tego co mowi ten facet, sciagajac mp3 jestes osoba trzecia i teoretycznie odpowiedzialnosc ponosi osoba zwiazana umowa, stad tez termin kradziez w tym przypadku sie rozmywa. Owszem, ale ja wcale nie twierdze zeby gonic ludzi za to ze sciagaja (choc moglo to tak zabrzmiec). Chodzi mi tylko o to, ze lamanie umowy miedzy sprzedajacym a nabywca jest po prostu be ;).
Jeżeli płacisz za płytę z muzyką, to jej cena jest uzasadniona (rynkowo), bo ta płyta jest scarce, ale muzyka już nie.
Gdyby tak nie było, to stacje radiowe nie miałyby prawa bytu, bo "dystrybuują" muzykę dla wielu osób za darmo.
A'propos zakazu kopiowania zawartego w umowie: jeśli przyjmiemy, że piosenka na płycie nie jest dobrem rzadkim, co wynika z tego, że z tej samej piosenki może czerpać kilka osób na raz bez uszczerbku na użyteczności każdej z osób, to prawa własności jej nie dotyczą, więc nie wiem czy umowa może zakazać rozpowszechniania piosenki w formie elektronicznej na mocy praw własności.
> Swoją drogą - czasami po tym, co piszecie odnoszę wrażenie, że w tym temacie powinny się wypowiedzieć wyłącznie osoby, które w całości same się utrzymują, a nie studenci czy osoby mieszkające jeszcze z rodzicami.
A czemu tak uważasz? ;)